I znowu pognało mnie nad Biebrzę, mimo
że miałem zamiar wrócić tam dopiero jesienią. Dolina nie zmieniła się
specjalnie od mojego ostatniego pobytu. W dalszym ciągu poziom wody jest
wysoki, podobnie jak roślinność. Bałem się, że o tej porze będzie pusto i
cicho, jak bywało już w poprzednich latach. Dolina jednak żyje. Nie zamieniła
się jeszcze w dżunglę, o której pisałem w poprzednim poście. Wciąż jest
królestwem rybitw, zwłaszcza białoskrzydłych, których jest teraz znacznie więcej, niż wczesną wiosną. Obok nich przemykają czajki, brodźce krawawodziobe i kszyki, które
pod nieobecność rycyków, zawładnęły kołkami – pozostałościami nieistniejących
już płotów. Rycyki wyniosły się już z wiosennych stanowisk w pobliżu grobli i można je tylko czasem
usłyszeć z głębi łąk. Wokół Białego Grądu żerują białe i siwe czaple oraz czarne bociany,
które można zobaczyć na profilu FB Iwony Obiedzińskiej.
PS.
Jeden z dwóch noclegów w Dolinie spędziłem na grobli biegnącej przez bagienne łąki.
Polecam. Pomijając zachody i wschody, noc w takim miejscu, z jej odgłosami, jest czymś, czego naprawdę warto doświadczyć.
|
Poranek rybitwy białoskrzydłej |
|
Koegzystencja. |
|
W kąpieli. |
|
Rybitwa popielata. |
|
W poście o rycykach napisałem, że nie ma już praktycznie płotów i kołków, a tu proszę! |
|
Wreszcie komplet! Kołek na zdjęciu, to ten sam, na którym podczas mojego ostatniego pobytu nad Biebrzą udało mi się sfotografować rycyka i rybitwę białoskrzydłą. |
|
Pani cyranka z rybitwą białoskrzydłą |
|
Rokitniczka. |
…na podstawie zeszłorocznych przeżyć ja również bardzo polecam…największe wrażenie robiła ta wszechogarniająca straszna ciemność w której lśniły w świetle latarki kosmiczne oczy jakiś różnych „żyjątek”, odgłosy czapli i żurawi oraz plusk wpadających do wody bobrów…tyle pamiętam…może też się wybiorę wkrótce …ach…prawie 600 km2 powierzchni i 100% codzienności…i jak to pogodzić???:) pozdrawiam, Iwona
OdpowiedzUsuńTo gdzie rybitwy towarzyszą krowom podoba mi się szczególnie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, te kołki i siedzące na nich ptaki - jednak są! I zdjęcia z nimi są fantastyczne!
OdpowiedzUsuń