To nie
będzie przyjemny post, gdyż cała ta historia jest wyjątkowo ponura, a
wspominani przeze mnie wcześniej Gruzini, to tylko taki surrealistyczny dodatek
do horroru, który dzieje się całkiem niedaleko od nas.
Wiosna,
to czas ptasich przylotów. Gęgawy, czajki, żurawie i skowronki już są, ale
część ptaków (w tym przede wszystkim śpiewających) dopiero do nas zmierza. I
cały problem w tym, że olbrzymia ich liczba nigdy nie dotrze do celu, gdyż
zostaną zabite lub schwytane.
Co jakiś
czas media donoszą o kolejnym bocianie ze strzałą w skrzydle. Fakt,
niektóre plemiona afrykańskie polują na nasze boćki, tak jak polują na
wszystko, co da się zjeść. Można oczywiście nad tym
ubolewać, ale zarówno skala tego zjawiska, jak i motywy którymi kierują się
myśliwi pokazują, że to tylko nieistotny margines tego, co dzieje się z ptakami
i to nie gdzieś w Afryce Centralnej, a znacznie bliżej, czyli w Basenie Morza
Śródziemnego, w tym w krajach należących do Unii Europejskiej.
O tym
wszystkim informuje m.in. raport organizacji BirdLife International z 2015 roku pt. "The Killing" i trzeba przyznać, że lektura tego opracowania jest
porażająca. Jak oszacowali eksperci, w ciągu jednego tylko roku w Egipcie,
Syrii, Libanie, we Włoszech, Grecji,
Francji, Chorwacji, Albanii, na Cyprze i na Malcie, ofiarą myśliwych,
kłusowników i myśliwych-kłusowników pada około 25 milionów (a podejrzewa się,
że nawet kilkakrotnie więcej) migrujących ptaków śpiewających.
Wśród
państw unijnych prym w tym
procederze wiodą przede wszystkim Włochy,
gdzie każdego roku ginie lub jest chwytanych od 3,4 do 7,8 milionów ptaków, Cypr
(1,3-3,2 mln), Grecja (486-922 tys.)
i Francja, gdzie łupem myśliwych i kłusowników pada od 149 do 895 tysięcy
ptaków. Najgorzej sytuacja przedstawia się jednak na Malcie, gdzie można mówić
już nawet nie o rzezi, a o masowej eksterminacji.
Powodów
zabijania i chwytania ptaków jest kilka. Pierwszy,
to wielowiekowa tradycja kulinarna. Tyle tylko, że o ile było to w jakikolwiek
sposób uzasadnione przed wiekami, o tyle dziś takie tłumaczenie, to czysta brednia, w
którą nikt myślący raczej nie uwierzy. Faktem jest
jednak, że duża część ofiar trafia na lokalne rynki i do restauracji. We
Włoszech jedną z ptasich potraw jest np. polenta
e osei (storni), czyli kukurydziana breja z grillowanymi szpakami lub
innymi drobnymi ptakami. We Francji jeszcze całkiem do niedawna tzw. smakosze
zajadali się ortolanami topionymi w armaniaku i, choć oficjalnie zabroniono tego w
latach`90, jestem przekonany, że zapewne robią to i obecnie.
Tradycją
jest również chwytanie ptaków w celach hodowlanych w czym celują zwłaszcza
Maltańczycy. Tysiące ptaków są łapane w sieci, pułapki lub przyklejają się do
posmarowanych specjalną mazią, patyków. Takie osobniki trafiają później do
"miłośników" ptaków, którzy często trzymają je w warunkach, które
bardzo łagodnie można określić, jako skandaliczne.
Kolejna
kwestia, to prawo i jego egzekwowanie. Pomijam kraje spoza Unii, gdyż ich prawodawstwo w tej materii
bywa różne, choć np. w Libanie ptasie kłusownictwo jest teoretycznie całkowicie
nielegalne. Dlaczego jednak taki proceder jest tolerowany na terenie Wspólnoty? Przecież od
1979 roku obowiązuje tzw. Dyrektywa
Ptasia, stworzona w celu ochrony większości gatunków występujących w
krajach członkowskich. Problem jednak w tym, że wspomniana Dyrektywa uwzględnia
tzw. derogacje, czyli - mówiąc po ludzku -ustępstwa na rzecz polowań w
konkretnych państwach (czyli np. we Francji można polować na rycyki, we
Włoszech na czajki, a w Polsce na gęsi zbożowe), co niestety wpływa na rozwój
rzeźniczej turystyki. Oczywiście derogacje są obarczone wieloma zastrzeżeniami,
ale wiele państw radzi sobie z nimi bez większego problemu.
Ciekawym przypadkiem jest Malta, która jeszcze przed wejściem do UE w 2004
roku, wynegocjowała 3-letni okres przejściowy we wdrażaniu zapisów ww.
Dyrektywy. Te, podarowane przez Unię, trzy lata dawno już minęły, a "okres przejściowy", jak trwał, tak
trwa.
Następnym, niepokojącym problemem jest to, że w części krajów wdrażanie unijnych praw ceduje się na
samorządy lokalne, a te mając na uwadze liczebność myśliwych, czyli również
potencjalnych wyborców, działają wyjątkowo opieszale lub po prostu
"zapominają" o tym obowiązku.
W krajach
śródziemnomorskich giną nie tylko ptaki śpiewające. Zabijane są także bociany
białe i czarne, pelikany kędzierzawe, flamingi, ptaki drapieżne itp.. Te
ostatnie są podobno przysmakiem również w Gruzji i to właśnie tamtejsi
myśliwi-kłusownicy tłumaczą na swoich blogach, że polują na orliki,
trzmielojady i kanie wyłącznie z głodu.
Najgorsze
w tym wszystkim jest to, że opisywany, kłusowniczy proceder cieszy się dużym
przyzwoleniem społecznym. W takiej sytuacji żadne prawa i żadne organizacje
ekologiczne nie mają szans na ukrócenie tej
patologii. Wszystko to prowadzi do tego, że - za czas jakiś - kilka kolejnych gatunków ptaków z grupy obecnie jeszcze pospolitych, będziemy
mogli oglądać jedynie na dokumentalnych fotografiach.
Dziwonia
Dzierzba gąsiorek
Dzierzba gąsiorek
Kos
Muchołówka szara
Pokląskwa
Potrzos
Rokitniczka
Pliszka siwa
Skowronek
Trzciniak
Świstunka
Pliszka żółta
Słowik
Pod tym względem jesteśmy najgorszym stworzeniem na świecie, jemy nie z głodu, a dla przyjemności, z obżarstwa, z nudów, czyli ogólnie z głupoty nie do ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńPS
Chyba nigdy, na żywo nie widziałam turkawki, można ją u nas gdzieś spotkać?
Już kiedyś pisałem, że jesteśmy najbardziej destrukcyjnym gatunkiem w dziejach Ziemi i to się niestety potwierdza na każdym kroku. PS. Nigdy nie widziałem turkawki na Warmii. Tę sfotografowałem w Dolinie Biebrzy i to było moje, jak do tej pory, jedyne spotkanie:)
UsuńSku.......wo i tyle.
OdpowiedzUsuńDokładnie. A gdybyś zobaczył zdjęcia tych "myśliwych" z łupem, nie dałbyś tych kropek w środku.
UsuńW ich obecności nie zawahałbym się użyć maczety!!!
UsuńJa też, choć pewnie już za samą zapowiedź użycia, tamtejsze, lokalne sądy dałyby nam dożywocie.
UsuńPo prostu serce się kraje, jak można być takim barbarzyńcą, a jeszcze bardziej dołująca jest nasza bezsilność :-(
OdpowiedzUsuńŚliczne te ptaszki, a teraz tak pięknie śpiewają...
Bezsilność jest faktycznie porażająca. Z relacji wolontariuszy, którzy usiłują z tym walczyć wynika, że nawet lokalna policja jest najczęściej po stronie swoich ziomków i stara się przeganiać tych, którzy przeszkadzają w rzezi.
UsuńWyuczona bezsilność, jak to w demokracji, ha.
UsuńNie przesadzaj Ekolandio! Myślisz, że w dyktaturze byłoby lepiej?! Przecież ... choć z drugiej strony, jakby się tak lepiej zastanowić ...
UsuńEch...
OdpowiedzUsuńA zdjęcie trzecie najcudowniejsze!
No właśnie. PS. Wiedziałem :)))
UsuńTe dane są przerażające, nie mam słów...
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Nie chciałem jednak podawać wszystkich faktów, gdyż i te są wystarczająco ponure.
UsuńCzy z tego właśnie powodu zamieściłeś Wojciechu zdjęcia portretowe naszych rzadkich i mniej rzadkich drobnych ptaszorków. Będziemy mogli do nich wracać, gdy przestaną się pojawiać wraz z wiosną.Przepiękna turkawka, dziwonia, trzcinniak, słowik. Ale mnie zabiło zdjęcie kosa, co sobie fajną chałupę wynalazł. NO szok. A tekst ponury i nawet cienia nadziei nie pozostawia. Szczególnie obecnie przed Brexitem, bo wiadomo że brytole wielkimi miłośnikami ptasząt są. Nie będzie się komu upominać.
OdpowiedzUsuńDokładnie z tego! Na Malcie, poza migracjami, praktycznie nie ma już ptaków. Brytole, choć faktycznie mają największą populację ornitologów-amatorów, też mają swoje na sumieniu. Okazuje się, że dostarczają ptaki hodowcom z krajów, gdzie eksterminacja zlikwidowała rodzime gatunki. PS. Kosy już tak mają. Jak się da pod dachem, to nie będą się dwa razy zastanawiać:)) Widywałem już kosie gniazda w takich miejscach, że trudno było uwierzyć, że jakiś ptak wpadł na taki pomysł :))
UsuńTo ja jeszcze chwilkę pokadzę Koledze. Wczoraj na spacerku gągoły widziałam. I może to nie jest nic nadzwyczajnego, ale cudowne było to że je rozpoznałam. Dzięki uniwersytetowi blogowemu między innymi Szanownego Kolegi.
UsuńA gdzie? Bo tak się składa, że gągołów poszukuję usilnie! PS. Zaczerwienił się Starzec!
UsuńJezioro Dobrąg przy drodze 16 za Barczewem
UsuńCzerwony Starcze
UsuńDziękuję uprzejmie! Po powrocie z bagna zajrzę tam bez zwłoki:)
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję widzieć taką rzeź w jednym z unijnych krajów. To był koszmar:(
Zdjęcia jak zawsze - najwyższej jakości.
Bardzo lubię pliszki. W przepowiadaniu deszczu nie są gorsze od jaskółek:)
Pozdrawiam :)
Ja na szczęście nie i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał, bo wreszcie jakaś konkretna władza weźmie się za drani. PS. Pliszki miały być w oddzielnym poście, gdyż liczyłem na to, że uda mi się sfotografować czwarty gatunek, czyli pliszkę górską. Chyba jednak nic z tego nie wyjdzie, więc dałem sobie spokój :))
UsuńOkropne, straszne liczby. Kto by pomyślał, że Włosi to taki dziki naród. No, w sumie mają tradycje, już w starożytności raczyli się pasztetem ze słowiczych języków. Mało to było uzasadnione, a na pewno nie głodem. Wydawałoby się, że świadomość przyrodnicza w ludziach rośnie, tylko że najgorszy w nas jest brak umiaru, a to chyba nie jest uleczalne. Ech.
OdpowiedzUsuńDzisiaj, jak szłam z pracy, spotkałam na drodze kosa - skakał sobie i pomyślałam z wdzięcznością, że przedarł się przez ten armagedon.
Śliczne zdjęcia, ale ten skowronek wygląda jakby ktoś go wyciągnął za pióra z pościeli i kazał pozować - niezbyt jest zachwycony. :)
Pozdrawiam!
Nie tylko Włosi. W zasadzie wszędzie jest tak samo, choć na mniejszą skalę. Kompletnie tego nie rozumiem. Jem mięso, ale nie chciałoby mi się oprawiać takich drobiazgów, a zabijanie dla zabijania jest dla mnie nie do pojęcia. PS. Bo to faktycznie było rano, więc ob. Skowronek był jakiś taki wczorajszy :))
UsuńPrzykre to i dziwne, ale przecież nasi jakże etyczni myśliwi, na czele z ministrem od eksploatacji przyrody zabawiają się strzelaniem do bażantów, podrzucanych do góry, zamiast do rzutków.
OdpowiedzUsuńNasi, to przy śródziemnomorskich, niewinne baranki. Już wielokrotnie pisałem, że nie jestem przeciwnikiem myśliwych, ale rzeźników (takich od bażantów również) - jak najbardziej!
UsuńOkropne to wszystko....rozumiem czasy biedy, głodu, ale tego to juz najstarsi górale nie pamietają :( Czytałam o tym procederze już kilka lat temu, chyba w sprawie rzeczonej Malty a podczas pobytu we Włoszech zawsze dokładnie studiuję wszelakie karty, bo poza polentą ze szpakami nie tknęłabym także koniny.....
OdpowiedzUsuńMoże to dobrze, że zimy u nas coraz łagodniejsze. Moje kosy nie odlatują, rudziki także
I sakarstycznie stwierdzę, że ta Europa, to zawsze taka wiocha była, a my ciągle się jakoś czaimy, wstydzimy.... Ograniczonym trzeba być, żeby polować na słowiki, czy skowronki do konsumpcji. Najeść się tym nie idzie, nawet bażant pozbawiony upierzenia wielkością przypomina mocno niewyrośniętego kurczaka a cóz dopiero taki słowik..... serce się kraje :(((
Chociaż skoro można zabić tygrysa tylko dla jego wąsów.....to czymże jest stado ptaszków do polenty...... Smutne to i przerażające.....jaki byłby świat, gdybynie śpiewały na nim ptaki???
Ale już dawno temu stwierdzono : "Choć stłuczesz głupiego w moździerzu tłuczkiem - razem z ziarnami - głupota go nie opuści. "
Dziwonii w życiu nie widziałam! Zdjęcia przepiękne!!! i tak już wiosna z nich bucha, że zaraz i za oknem sie tak zazieleni :)))
Bo tak naprawdę europejska prowincja niczym nie różni się od naszej. Południe Włoch, część Grecji, Malta, Cypr, to średniowiecze i takież panują tam zwyczaje. Poza tym mają chyba za dużo czasu, gdyż faktycznie przyrządzanie tych maleństw to mordęga, niewarta tej jednej kalorii. Najciekawsze jest to, że my Europejczycy pouczamy Azjatów, czy mieszkańców Afryki w kwestiach związanych z ochroną przyrody, a sami robimy dokładnie to samo. Tyle tylko, że tygrys, nosorożec, to spektakularne zwierzęta, a taka zięba - już nie, więc można udawać, że szkody nie ma. PS. Dziękuję:) Dziwonia jest dosyć rzadka, ale gdy będziesz np. na morzem, rozglądaj się uważnie:)
UsuńSmutna przyszłość czeka ptaki. Zastanówmy się, jak przetrzebić nadmierną populację myśliwych, pamiętając o tym, że zabijają dla własnej, nieprzymuszonej radości i przyjemności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ultro, to nie przyszłość, to teraźniejszość i niewiele da się z tym zrobić. Ptaki tak naprawdę mało kogo interesują, a kilku aktywistów, to za mało żeby walczyć z całym system.
UsuńNie wiem co jest nie tak z niektórymi ludźmi, że po prostu muszą coś psuć, niszczyć, zabijać i w tym znajdują największą przyjemność. Chyba już za długo nie było żadnej globalnej wojny, w której mogliby rozładować swoje instynkty...
OdpowiedzUsuńA same zdjęcia - fantastyczne! Niesamowita kolekcja ptaków, z których większości nie widziałem nigdy w życiu.
Też tego nie rozumiem, choć nie potępiam łowiectwa, jako takiego. Potępiam natomiast rzezie, lekceważenie okresów ochronnych, strzelanie do zwierząt chronionych itp. To dla mnie zwykłe kłusownictwo i barbarzyństwo. PS. Dzięki:) Myślę, że widziałem, tylko nie zarejestrowałeś:))
UsuńTrzy razy wstawałem podczas czytania... taka mną kur.ica tłukła!!!
OdpowiedzUsuńdlatego pozytywnie... pliszki cytrynowej jeszcze na oczy nie widziałem, nawet na zdjęciach! Super!
ps. jak nam francowaci jeszcze raz uwagę zwrócą na "praworządność" to pójdę siedzieć ale głośno zacznę mówić co myślę o tych bękartach spłodzonych przez jakobinów z gilotyną!
Przykro mi Makro, ale po przeczytaniu Raportu, nie mogłem nic nie napisać. Masz rację! Jak to mawiał mój kolega "gęba pełna frazesów, a efekty zgoła inne". I taka jest często ta unijna polityka. Tysiące egzekwowalnych przepisów dotyczących jakiś bzdur i jednocześnie całkowita bezradność w przypadku takiego bestialstwa.
Usuńnic dodać nic ująć
UsuńW rzeczy samej.
UsuńNie miałam o tym pojęcia, o tej rzezi niewiniątek, to jest straszne. Nie mogę nic więcej napisać, bo jedyne słowa, które cisną mi się na klawiaturę są powszechnie uważane za niecenzuralne.
OdpowiedzUsuńPS Cudny ten rozczochrany skowronek :) Cieszę się, że podpisujesz te zdjęcia, bo ja się kompletnie na ptakach nie znam, one wszystkie są śpiewające ? te ze zdjęć
Nie miałaś, gdyż media (poza specjalistycznymi) specjalnie się tym nie przejmują. PS. Najczęściej zapominam podpisywać, albo obiecuję, że postaram się pamiętać:)) PS.2. Wszystkie. Niektóre na swój, specyficzny sposób, ale wszystkie:))
UsuńBo ... człowiek to wcale nie brzmi dumnie...
OdpowiedzUsuńBo brzmi raczej durnie!
UsuńChciałam tylko zapytać czy mogę wysłać do Ciebie maila na adres jaki podałeś przy komentowaniu na moim blogu.
UsuńOczywiście :)
UsuńPrzerażające... Jak to trzeba zupełnie nie mieć empatii w sobie, żeby zabijać żywe stworzenia dla sportu...
OdpowiedzUsuńPatrycjo, tzw. empatia jest tym osobnikom kompletnie nieznana, co potwierdza ich motto - "jeżeli fruwa, to znaczy, że już nie żyje".
UsuńAle za to zdjęcia ładne...
OdpowiedzUsuńPtaki ładne ...
UsuńDziwonia jest przepiękna :-)
OdpowiedzUsuńO lobby myśliwskim wiedziałem, że wszędzie jest silne, ale nie spodziewałem się, że aż tak :(
Oj jest! Pierwszy raz zobaczyłem ją w latach`80 w Karwi, zaś kolejny raz - dwa lata temu w Dolinie Biebrzy i ... była tak samo niepolska :) PS. A to i tak pewnie dopiero wierzchołek lodowca.
UsuńCiekawe czy gdybym złapała w sidła, po czym urwała i oprawiła takiemu myśliwskiemu Gruzinowi czy innemu Libańczykowi ptaka, i powiedziała, że to z głodu, to by mnie umorzyli chyba, hm?
OdpowiedzUsuńOczywiście smutek, ale zszokowana nie jestem, bo już kilka lat temu się ekscytowałam, a nawet przytoczyłam z netu fotki uroczych panów ze sznurami bocianów, tak, że ten...
Nie wiem, ale zawsze warto sprawdzić! Jak chcesz, mogę stać na czatach, albo wody przypilnuję (jakbyś chciała ptaka np. poddusić z ziołami), albo jeszcze co innego zrobić mogę. PS. Poszukam!
UsuńCzłowiek wszytko zeżre brzydko mówiąc ,
OdpowiedzUsuńa na koniec jak już nic nie zostanie, to będzie zjadał siebie nawzajem.
Prawo eskalacji...
Ręce opadają...
Zdjęcia piękne.
Pozdrawiam ...
Dziękuję i ... niestety zgadzam się.
UsuńNo szlag mnie trafia na taki bezsensowny sadystyczny debilizm. A może tak zorganizować polowanie na myśliwych-kłusowników? Będzie zabawnie
OdpowiedzUsuńWszystkich, myślących trafia! PS. Jeżeli coś takiego się odbędzie, to chętnie wezmę udział, zwłaszcza że teren łowów przyjemny i egzotyczny:)
OdpowiedzUsuńNo to zorganizujmy takie polowanie
UsuńMówisz i masz:)
UsuńPost Twój bardzo mnie zasmucił,nigdy nie przypuszczałam ,że prócz bocianów inne ptaki padają ofiarą kłusowników i są zjadane-przysmak.Bardzo to przykre,my cieszymy z każdego powracającego nawet najmniejszego ptaszka.One takie kolorowe ,słodkie, śpiewające ,a nigdy nie wiedzą czy powrócą do nas.A zdjęcia Twoje takie piękne z malowniczym tłem.
OdpowiedzUsuńNiestety, tak jest i chyba nic nie da się z tym zrobić. Masz rację. Trzeba cieszyć się, że przylatują i wiosnę czynią :). PS. Dziękuję:)
UsuńCiekawie, a też dowcipnie piszesz. Ale zdjęcia publikujesz,w większości, takie które powinieneś kasować w aparacie. Rób to co umiesz czyli pisz, zdjęcia albo porzuć albo nad tym poważnie popracuj. Serdecznie Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Lewicki
Dziękuję za docenienie moich tekstów. Co do fotek, no cóż, każdy ma prawo do własnego zdania i własnej estetyki. Chętnie obejrzę Twoje zdjęcia i mam nadzieję, że może czegoś się nauczę. Czekam na link do strony lub FB. Również pozdrawiam.
UsuńWitam, serdecznie. Pańskie podejście do fotografii przyrodniczej jest, co najwyżej, prymitywne, a właściwie - prostackie. Mogłabym Panu wyjaśnić skąd taka, moja opinia, ale nie spodziewam się zrozumienie, więc sobie daruję. Myślę jednak, że gdyby zechciałby Pan zgłębić to wszystko, znajdzie Pan na rynku wiele ciekawych interesujących pozycji, poruszających tę kwestię. Pierwszym takim źródłem może być np. książka "Wilki i ludzie. Małe kompendium wilkologii", a dokładnie rozdział "Wprowadzenie". Zachęcam do lektury. Pozdrawiam. Iwona Gotkiewicz
UsuńLinku, jak nie było, tak nie ma, więc sądzę, że takowy nie istnieje. W związku z tym uprzedzam, że tego typu "komentarze" będę usuwał. Niech sobie pan pohejtuje na zdrowie gdzie indziej i ma z tego satysfakcję, bo chyba tylko to pozostało w pana smutnym życiu.
UsuńNazwisko na FB dwa razy powtarza się z Olsztyna. jeden ma nawet powiązania z UWM (uwaga kolo jest trenerem krav maga - jeśli to on to może lepiej przyznać mu racje?) ;-)
UsuńMakro, chyba nie wierzysz, że to prawdziwe nazwisko. PS. Naprawdę nie nie rozumiem, dlaczego ludziom chce się wchodzi na strony, blogi, fora itp. tylko po to, żeby komuś dokopać. Dziwne czasy nastały.
UsuńDawniej gardłowali na wiecach, pisali do gazet itp. postawa świetnie znana i opisana. Teraz po prostu mają łatwiej, przypadek jest dla psychiatry i psychiatrzy się takowymi zajmują.
UsuńNatomiast występuje też postawa "poszukiwacza sławy" czyli ktoś np. podpisze się swoim nazwiskiem, lub zostawi inny ślad, bo wszak nie o samo dokopanie chodzi ale o "wyeksponowanie siebie".
Pociesz się tym że ilość hejterów jest wprostproporcjonalna do popularności i uznania, ja tam żadnego się jeszcze nie dorobiłem, w sumie to nawet przykre ;)
Mój hejterze gdzie jesteś?!!!!
Mój brat, który jest "internetowym" prawnikiem ostrzegał mnie, że sieć, to bagno:) Na razie nie jest tak źle, więc jeszcze stąd nie uciekam. PS. Jak chcesz mogę Ci trochę pohejtować :)))
UsuńTak mi się to podoba! Świetne te wpisy robisz
OdpowiedzUsuń