Tym razem bardzo krótko. Otóż z przyczyn prozdrowotnych muszę zażyć
diety. Wiem, że w tej chwili przyszło Wam do głowy, że albo znowu dorwałem się do kolorowych gazet, albo uwiedziony zwodniczą aurą szemranego guru z Düsseldorfu, przerzuciłem się z
konsumpcji wieprzowiny na radykalnie podkręcony frutarianizm.
Muszę jednak Was rozczarować, gdyż absolutnie nic z tych rzeczy!
PS.0. Absolutnie nie umieram, więc nie trzeba dzwonić, pisać i alarmować!
PS.1. Poniżej widoczki z Mazur.
PS.2. Za tydzień prawdziwny (jak mawiają na Podlasiu) post!
Muszę jednak Was rozczarować, gdyż absolutnie nic z tych rzeczy!
PS.0. Absolutnie nie umieram, więc nie trzeba dzwonić, pisać i alarmować!
PS.1. Poniżej widoczki z Mazur.
PS.2. Za tydzień prawdziwny (jak mawiają na Podlasiu) post!
Pierwsze dwa zdjęcia wymiatają, że tak napiszę. Z dietami trzeba uważać, bo to do niczego dobrego nas mężczyzn nie prowadzi. Kobiety i dietetycy powinni to respektować... Mam tylko nadzieję, że dieta nie jest dożywotnia, bo to byłoby ...smutne.
OdpowiedzUsuńPS. Słyszałem ostatnio o wegańskim, bezglutenowym, bezmlecznym i bezcukrowym torcie urodzinowym, czyli w praktyce nie zawierał żadnego ze zwyczajowych składników tortu. Zgroza, a wszystko to w przedszkolu...
Dzięki:) Szkoda, że choróbstwo uniemożliwiło nam powrót na tę łąkę. Dieta, mam nadzieję, będzie raczej krótka, czyli kilka miesięcy:) Nie chodzi też o żadne bezgluteny, bezlaktozy itp. podobne bzdury (pomijam oczywiście tych, którzy rzeczywiście muszą się tak odżywiać). Z resztą nie ma o czym gadać, bo diety są nudne!
UsuńO, temat diet bywa niezwykle ciekawy, jak np. mit o tuczących zupach, które to w zdecydowanej większości składają się z wody. Natomiast nie tuczą kasze, które są bardzo zdrowe. Ile razy to słyszę, tyle razy pytam o kaloryczność wody. Niezmiennie widzę zdumienie w oczach osoby głoszącej takie rzeczy. :D :D :D
UsuńDieta, jaka by nie była sprawia nieco kłopotów, wiec życzę cierpliwości i spokoju! :D :D :D
Dziękuję:) Dieta nie wynika z chęci zostania na stare lata modelem, ale z niechęci do prochów. Muszę zbić cholesterol, a nie chcę faszerować się pigułami. Mój żal wynika z faktu odstawienia jedzenia i przerzucenia się na paszę :))))))
UsuńCzosnek zbija cholesterol i popijanie oleju rzepakowego/nieoczyszczonego/. Nie wiem czy są aktualnie dostępne krople czosnkowe czy trzeba je zrobić osobiście - w każdym razie to sprawdzona kuracja.
UsuńNajbardziej reguluje cholesterol olej lniany i siemię, pod różnymi postaciami. Oczywiście czosnek także. :)
UsuńUżywam jednego i drugiego, ale jak widać za mało. Na szczęście lubię czosnek, więc zwiększenie dawki nie będzie problemem. Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńO siemieniu w tej roli nie słyszałem. Mój Ojciec spożywa je, odkąd pamiętam, na zmianę z boczkiem :))) Może to jest jakaś myśl!.
UsuńPozwolę sobie ,wymądrzyć się, jeszcze raz: trzeba wzbogacić jadło o jogurt typu greckiego /10% zawartość tłuszczu/ oraz tłuste ryby /np.śledź, makrela/.
UsuńBardzo podoba mi się to wymądrzanie:) Dziękuję :))))
UsuńPodobno ryby z Bałtyku można jeść tylko raz na tydzień, bo toksyczne?
UsuńW co uwierzy nasz umysł- to nam szkodzi lub pomaga.
UsuńFajne kontrastowe kadry, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Jak na mnie, to i tak kontrastu, jak na lekarstwo:)
UsuńA mnie urzekł lisek chytrusek i drapieżnik na przedostatnim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńDiety bywają różne, czasami niezbędne dla naprawy tego i owego, więc zdrowia życzę.
Lisek faktycznie niebrzydki. Coraz częściej trafiają się chore osobniki i wtedy, aż żal patrzeć. Drapieżnik, to nasz poczciwy myszołów zwyczajny:) PS. Dziękuję!
UsuńMyszak i lis - szczególnie zachwycające!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Udały się chłopaki Pani Przyrodzie:)
UsuńPiękne zdjęcia - urzekł mnie lis. Mroczny las z pierwszego zdjęcia też zachwyca.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Pluję sobie w brodę, że nie poświęciłem mu więcej czasu (temu lasu ma się rozumieć):)))
UsuńLisiura pięknie uchwycony :) A myszaka to sobie wytatuuję ;)))tylko mam dylemat które zdjęcie wybrać,kolega by doradził? Fakt że to nie na słupie elektrycznym ale pieniek też może być :)))
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł, miło usłyszeć dobre słowo od Mistrza:) Dawaj tego z pniaka, a artysta z salonu już sam doda izolatory :)))
UsuńO i jak to dobrze mądrego się poradzić:) Z tym "mistrzem"to duża przesada :)))
UsuńJa już tam swoje wiem:)
UsuńNie rozdziobia nas kruki i wrony....;)
OdpowiedzUsuńPieniek widac przechodni :))) i wygodny :)))
Sukcesow dietowych zycze, bo z tym roznie bywa.
PS Sorry za pisownie ale akurat mam brak poskich znakow
Balabuszka zloty lis :)
UsuńPieniek nawet bardzo przechodni! Były na nim jeszcze inne gatunki, ale nie chciałem, żeby to był czysto pieńkowy post:)) PS. Oczywiście lis nie dał rady wspinaczce, a może po prostu mu się nie chciało:)) PS. Dziękuję:)
UsuńPost może i dietetyczny literacko, ale już fotograficznie to niezła kolacyjka. A u mnie terenowa posucha, przylatują i wychodzą dopiero jak wrócę do domu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie zaszalałem, ale obiecuję poprawę. Kolacyjka powiadasz :))) Muszę o tym pomyśleć następnym razem! PS. To produkt uboczny, gdyż główny nie raczył zaszczycić:)
UsuńChyba już gdzieś widziałem te zwierzaki :-) Nadal najbardziej podoba mi się napuszony lisek, ale ptaszor na ostatnim zdjęciu wymiata! Frutarianizm nie jest zły... w przerwach pomiędzy kotletami :-)
OdpowiedzUsuńRoszczenia finansowe modeli są tak wygórowane, że jeden nie poradzi. Trzeba było urządzić ściepę i stąd taki efekt:)) PS. To myszołów nastrosz zwyczajny :)) PS.2. Kotlety, to w końcu też jakby trochę owoce!
Usuńdieta 3x0p (no wiesz bez tych rzeczy na "p" - np. photografowanie ;) ) jest dla mężczyzny szczególnie uciążliwa...
OdpowiedzUsuńNawet mi o tym nie wspominaj! Wybrałem zdecydowanie lżejszy kaliber! :))
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńGołębia szarość na pierwszym zdjęciu jest zachwycająca. I tematyką i kolorystyką przypomina mi ono "Sea Shore in Moonlight" C.D.Friedricha albo "Zimę. Lodołamacza" A.Mieszczerskiego.
Pozdrawiam :)
Przesadziłaś Leno i to bardzo, ale dziękuję:) Przyznaję jednak, że jak zwykle zabrakło mi czasu na sfotografowanie tego wszystkiego, co chciałem. Taki los i na dodatek wiem, że będzie pewnie zawsze.
OdpowiedzUsuńNie.
UsuńTo zdjęcie naprawdę jest nietuzinkowe. Chciałabym je kiedyś zobaczyć w albumowej wersji.
Pozdrawiam :)
Dziękuję:) Mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie:)
UsuńPierwsze zdjęcie zjawiskowe, a lisek Chytrusek wygląda jakby bardzo chciał się zaprzyjaźnić ze Sroką. I potem pewnie będą występować w Piaskowym Dziadku. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Już pisałem, że zbyt mało uwagi poświęciłem krajobrazom, ale ta to już bywa, gdy chce się zbyt wiele:) PS. Nie wiem dlaczego, ale Piaskowy D., to była zmora mojego dzieciństwa:)))))
UsuńPatrz Pan Kolego prawie wszystkie zdjęcia obochane I co ja mam zrobić by choć trochę indywidualizmem się wykazać? Wybiorę sroke co kroczy. Uwielbiam spacerujące kruki i okazuje się - sroki Wyglądają tak poważnie.
OdpowiedzUsuńBo one rzeczywiście spacerują i to na dodatek z nieludzką godnością:) PS. Tak na marginesie, ta sroka, to wrona siwa jest:))))
UsuńPrzepraszam i oczywiście masz rację. I ja powinnam się połapać alem tego nie uczyniła. Wstyd
UsuńTam od razu wstyd! Znam paru fachowców od pouczania innych, którzy robią gorsze błędy:))) PS. Nie obiecuję, ale być może w weekend dopadniemy i srokę :)))
UsuńOsobiście uważam że przy kobiecie wypominanie Wronie siwizny jest cokolwiek nieeleganckie ;)
UsuńI znowu ta nieszczęsna poprawność płciowa! Zatem niech będzie, że to wrona gołębia (gŁoś twierdzi, że taki kolor znajduje się w palecie zakładów fryzjerskich!) :))))
UsuńPtaki w locie to piękno samo w sobie! Chyba dlatego gołębiarze godzinami wgapiają się w niebo, obserwując swoje ptaki?
OdpowiedzUsuńLisek - kiedyś obserwowałem liska, polującego w polu na myszy - wyskok i głowa w śnieg! :)
Ten jastrząbek to jest myszołów? Czy może ten na szczycie suchej brzozy?
Zawsze zastanawiałem się, co jest takiego fascynującego w hodowli gołębi i chyba właśnie otrzymałem wyjaśnienie, bo cóż innego mogłoby to być. "Nasz" lisek raczej nie chciał ryzykować skoku na główkę, gdyż prawdopodobnie przypłaciłby to nielichym wstrząsem mózgu (śniegu było góra 10 cm) :))) Myszołów to ten z bliska. Ten z daleka, to bielik, który chyba coś podejrzewał, gdyż przetrzymał nas w budzie do wieczora:))
UsuńZdjęcia są jak zwykle zjawiskowe. Jak te kwiatki latem, tak zimą fotografie zwierząt poprawiają humor i wywołują podziw.
OdpowiedzUsuńDietę też mam, czyli: nic zdrowego, żadnych ziarenek, surowych warzyw i owoców, razowego pieczywa. Mogę jeść białe pszenne pieczywo, mięso i ryby. I też narzekam.
Dziękuję Ultro:) Cieszę się, że zwierzaki poprawiają Ci humor. Polecam jednak bezpośredni kontakt! To kompletnie inne doznanie:) PS. Za czas jakiś powrócę do Twojej diety i będzie to dobry dzień!
UsuńMam uchyłki na jelitach, stąd taka dieta. Na kontakt bezpośredni z dzikiem ani żubrem nie dam się namówić, dlatego tak chętnie podglądam u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Na dzikie raczej bym Cię nie namawiał, ale żubry (z daleka!), to inna kategoria:)
UsuńŚliczne zdjęcia w świetnych ujęciach,ptaki i lisek cudowne.
OdpowiedzUsuńDzięki Modraszko:) Zwierzaki może i fajne, ale czatowanie ... bywa różne:))
UsuńKurczę, ja tu z opóźnieniem zaglądam, a tu takie ciekawe tematy ;) Gdzie, jak gdzie , ale u Ciebie to nie spodziewałam się tematu diet ;))) No, no ...
OdpowiedzUsuńNie żebym miała coś przeciwko temu, może coś ciekawego się dowiem :)
Lisek cudny :)))
Ps Czekam na zdjęcia Fiodora
No cóż, wiek taki, że i o takich tematach warto pomyśleć:) Faktem jest jednak, że dietę już zakończyłem, gdyż uznałem, że to głupie i tyle:)) PS. Fiedka nadszedł!
UsuńO ! To ja mam podobnie, też jak przechodzę na dietę , to po tygodniu już mi się nudzi, no bo ileż można ;)
UsuńLecę podziwiać Fiedkę ...
Mi się tam nie znudziło, ale raczej ... przejadło :)))))))
Usuńtak skromnie tekstowo? rzeczywiście pasa zacisnąłeś ! przynajmniej na lisa popatrzę, mam słabość do rudzielców :)
OdpowiedzUsuńLakoniczność jest cnotą!
UsuńZacisnąłem i ... natychmiast odcisnąłem, czyli wracam do rzeczywistości :)))
UsuńŻyjesz jeszcze? Miejmy nadzieję. Idę zjeść rosół, co wszystkim polecam.
OdpowiedzUsuńJako ten cnotliwi powinienem chyba zachichotać wstydliwie, ale wstyd się przyznać, nie umiem:) Pewnie, że żyję, co mogę natychmiast udowodnić pochłaniając kubeł pieczarkowej (także na rosole!):)))
Usuń