Lato teoretycznie jeszcze trwa, ale jego
dni są już na szczęście policzone. Wiem, że narażę się miłośnikom sportów
wodnych lub po prostu wygrzewania się w słońcu, ale z przyjemnością zaczynam
dostrzegać pierwsze oznaki jesieni. Szczególnie widać je na rynku/targowisku
przy ul. Grunwaldzkiej w Olsztynie, ale również w przyrodzie. No właśnie, rynek.
W tym miejscu jesień zagościła już na dobre. Stragany pełne są jesiennych
plonów: warzyw i owoców, domowego twarogu i utuczonego późnym latem drobiu. Na ławach
lub po prostu na ziemi, zbieracze runa leśnego sprzedają kurki, czerwonogłowe
kozaki i prawdziwki, a przecież od dziecka uczy się nas, że grzyby zbiera się
właśnie jesienią. W niejadalnej części targowiska, sprzedawcy oferują gumowe
obuwie (na wypadek dżdżu), wędki (na jesienne szczupaki), stare książki (na długie
jesienne wieczory), używaną odzież (na chłodne poranki i wieczory), a nawet
czapki z futra i karmniki dla ptaków (na pierwsze jesienne przymrozki).
W przyrodzie jest podobnie. Owoce
jarząbu pospolitego, czyli popularnej jarzębiny, pokrywają się czerwienią, a
liście kasztanowca żółcią (laik oczywiście natychmiast zaoponuje, że w tym
drugim przypadku, sprawcą jest szrotówek kasztanowcowiaczek, ale prawdziwy
przyrodnik wie swoje). Jesień zauważalna jest także wśród ptaków. Gołębie
grzywacze zbierają się w niewielkie stadka i obsiadają linie energetyczne lub
kłusują w zbożach. W grupy zaczynają łączyć się żurawie, które w liczbie około
30 sztuk spotkałem przedwczoraj pod Olsztynem, oraz łabędzie nieme. A na
Podlasiu, jak pisze na FB ornitolog Michał Polakowski, „Siewki migrują na całego. Poza różnymi brodźcami i czajkami (…)
spotykam na północnym Podlasiu biegusy krzywodziobe i zmienne, a przed chwilą
na zachodzie regionu, migrujący kierunkowo kulik mniejszy”.
I jak tu upierać się, że ciągle jeszcze
mamy lato? 31 stopni w cieniu, to za słaby argument..
PS.
Wiem, że znowu żurawie, ale co ja na to poradzę. Lubię je i tyle.
...a więc sobie podglądam co się u nas dzieje...:)...jeszcze tylko dodam...piękne światło, całkowicie sierpniowe, moje ulubione:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolor niczym w ORWO w latach świetności :-). Ale rozumiem, że to sama natura, a nie sztuczka z komputera?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno ladnie, panie dzieju, ale te zurawie jakies takie male. U nas na budowie one większe sa. Z uszanowaniem Igoruszko
OdpowiedzUsuńWitam Pana,
OdpowiedzUsuńmieliśmy okazję poznać się w sklepie, dziękuję za miłą rozmowę. Z ogromną ciekawością przeczytałem bloga i obejrzałem zdjęcia. Warto było.
Gdyby szukał Pan towarzystwa na jakąś kolejną wyprawę to będę bardzo zobowiązany.
Swoją drogą, jak bywałem nad Biebrzą to zatrzymywałem się w gospodarstwie agro Carski Trakt. Smaczne jedzenie, warunki przyzwoite, na dole deko słabo ale w górnych partiach budynku lepiej. Dość przyzwoite ceny. Mili właściciele.
Pozdrawiam
Tomasz
Wspaniała kolorystyka tych zdjęć.
OdpowiedzUsuńPo tylu latach, ktoś wreszcie docenił. Ech, łza mi się w oku kręci!
Usuń