Dawno temu, czyli pod koniec XX wieku, wylądowałem w pewnym erefenowskim gospodarstwie rolnym, gdzie rozpocząłem pracę
na stanowisku dJS (der Junger Schweinehirt), co w wolnym tłumaczeniu oznacza młodszego świniopasa. Tę prestiżową funkcję sprawowałem przez trzy miesiące z
hakiem i muszę się pochwalić się, że byłem postrzegany, jako nieprzeciętny
pracownik. Bardzo szybko doceniono moje kwalifikacje, zaangażowanie, pasję oraz - niezwykle
ważną w tej branży - kreatywność, zwłaszcza na polu utylizacji świńskich odchodów.
Moi zachodnioniemieccy mocodawcy twierdzili, że - zwłaszcza w tej ostatniej dziedzinie - posiadam ponadprzeciętny talent lub wręcz cudowny dar, otrzymany wprost z brunatnych chlewni Asgard.
Przepowiadano mi świetlaną przyszłość i roztaczano wizje oszałamiającej kariery. Byłem jednak młody i głupi i, po wspomnianych trzech miesiącach (z
hakiem), wróciłem do Polski, gdzie zająłem się skakaniem z kwiatka na kwiatek, czyli ukończeniem studiów, obserwowaniem ptaków, pracą zawodową, bezpruderyjnym modelingiem itp..
To wszystko było i przeminęło, ale czasem myślę sobie jednak, że
gdybym wtedy postawił wszystko na jedną kartę, to kto wie?
Być może byłbym dziś wszechniemiecką lub wręcz wszechświatową gwiazdą
świniopastwa, pupilem salonów i rezydentem mediów. Stało się jednak tak, jak się stało i dziś nie ma już sensu grzebać się w jelitach przeszłości.
Zastanawiacie się zapewne, dlaczego o tym piszę i co to wszystko ma wspólnego z fotografią przyrodniczą, czy - szerzej - z przyrodą? No cóż, po pierwsze zawsze chciałem się pochwalić tym, że w młodości otarłem się o Wielki Świat Trzody Chlewnej, a po drugie - ma!
Jeżeli tu zaglądacie, to wiecie, że od jakiegoś czasu fotografujemy głównie jelenie, więc jeszcze przez jakiś czas będziemy Was zanudzać ich fotkami. I właśnie tu pojawia się problem związany z koniecznością odpowiedzenia sobie na pytanie, co powinienem zrobić: poświęcić cały czas na fotografowanie płowych w nadziei na wykonanie zdjęcia, które będzie TYM zdjęciem, czy też postawić na bioróżnorodność, a więc znowu zacząć skakać po kwiatkach? Jedno i drugie rozwiązanie ma tyleż zalet, co i wad. Nie jestem, aż tak wielkim fanem porożastych, by koncentrować się wyłącznie na nich, zwłaszcza że rozlewisko zaczyna się powoli rozkręcać, a ptaki, to coś, co uwielbiam. Z drugiej jednak strony, szkoda tak po prostu porzucić dobry temat i zając się czymś nowym i, jak na razie, niepewnym. Dlatego też doraźnie wybrałem wyjście pośrednie i wygrzebałem tegoroczne, nie pokazywane jeszcze widoczki znad Biebrzy i Ełku. W międzyczasie zastanowię się co dalej, choć coś mi mówi, że powinienem jednak ... wrócić do nierogacizny.
+
Jeżeli tu zaglądacie, to wiecie, że od jakiegoś czasu fotografujemy głównie jelenie, więc jeszcze przez jakiś czas będziemy Was zanudzać ich fotkami. I właśnie tu pojawia się problem związany z koniecznością odpowiedzenia sobie na pytanie, co powinienem zrobić: poświęcić cały czas na fotografowanie płowych w nadziei na wykonanie zdjęcia, które będzie TYM zdjęciem, czy też postawić na bioróżnorodność, a więc znowu zacząć skakać po kwiatkach? Jedno i drugie rozwiązanie ma tyleż zalet, co i wad. Nie jestem, aż tak wielkim fanem porożastych, by koncentrować się wyłącznie na nich, zwłaszcza że rozlewisko zaczyna się powoli rozkręcać, a ptaki, to coś, co uwielbiam. Z drugiej jednak strony, szkoda tak po prostu porzucić dobry temat i zając się czymś nowym i, jak na razie, niepewnym. Dlatego też doraźnie wybrałem wyjście pośrednie i wygrzebałem tegoroczne, nie pokazywane jeszcze widoczki znad Biebrzy i Ełku. W międzyczasie zastanowię się co dalej, choć coś mi mówi, że powinienem jednak ... wrócić do nierogacizny.
+
Ja oczywiście chętnie zobaczę tu jakieś ptaki, aleee jeśli chodzenie za jeleniami zaskutkuje TYM zdjęciem... trudna decyzja przed Panem
OdpowiedzUsuńNie pomagasz w podjęciu decyzji :))) Na szczęście ptaki mogą jeszcze trochę poczekać, więc może uda się, to jakoś pogodzić:) PS. W sieci wszyscy jesteśmy na "Ty", więc darujmy sobie tego "Pana" :)
UsuńO, dziś widoczki! Pięknie i romantycznie:-)
OdpowiedzUsuńJeśli nie spróbujesz tego, co Cie nęci, nie dowiesz się, co tak naprawdę wolisz. Być też może, że to życie lub okoliczności rozstrzygną za Ciebie. Jak dla mnie to możesz fotografować wszystko...
Skoro wspomniałeś o pasaniu świń, to ja zdradzę, że dawno temu pracowałam jako sprzątaczka w kasynie gry ;-)
Ależ Jotko, ja wiem, gdyż znam i jedno i drugie:) Niestety takie dylematy, to chleb powszedni w fotografii przyrodniczej. Ubiegłej jesieni zastanawiałem się, czy jechać na rykowisko, czy też może na żurawie i wiem, że w tym roku będzie tak samo :))) PS. Sprzątaczka w jaskini hazardu? Nielicho! Napisz o tym post!!!
UsuńPomyślę, a Ty pomyśl o moich pytaniach :-)
UsuńUkład zawarty:)
UsuńPiękne klimatyczne fotki ... i to światło, kolory ... widoczki cudne. Mi się podobają ... ta mgiełka ... Jeszcze raz ... podoba mi się i tyle!!!
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać:) PS. Polecam wiosenną Biebrzę, Ełk i Wissę, choć jeżeli zawitasz tam jesienią, też będzie dobrze i bez trudu napotkasz takie cuda:)
UsuńKolega odbywający praktykę zootechniczną, będąc dzień w dzień sam ze stadem krów twierdził, że był kierownikiem wypasu :)). Jedyneczka i bursztynowa trawa przepiękne.
OdpowiedzUsuńW PGR-ach taka fucha nazywała się "kierownik stada" i była to bardzo dobra posada, gdyż taki kierownik zarabiał tylko nieco mniej od dyrektora:))) PS. A do wiosny już tylko 7 miesięcy!
UsuńW tych samych czasach, w landach wschodnich, byłam nadzorczynią brygad zbierających ogórki. Kariery nie zrobiłam. Nierogacizna, wbrew opiniom, jest szalenie inteligentna, dużo bardziej niż psiarnia, tylko mało kto o tym wie. Na ornitologii znam się mało, choć byłam studentką prof. Sokołowskiego, który na wykładach jako narzędzia audio używał własnego gardła, bo był geniuszem. Majestat jeleni poznałam dzięki ojcu leśnikowi. Ogrody kocham, bo lubię. Mam się za kobietę renesansu przyrodniczego. A Ty jesteś mistrzem fotografii. Dziś na Twoich zdjęciach czysty impresjonizm. Tak to widzę.
OdpowiedzUsuńPrzed RFN-em również odwiedziłem NRD, gdzie w fabryce składałem jakieś elementy zamków do okrętowych drzwi. Cudowne czasy:))) Jest na tyle inteligentna, że po powrocie zostałem wegetarianinem, ale po jakimś czasie mi przeszło:) PS. Zazdroszczę! Na Sokołowski się wychowałem, a o dziadku leśniku mogłem tylko pomarzyć lub poczytać w książkach. Ja z kolei nie znam się na ogrodach, ale lubię gdy znajomi mają :)))). PS.2. Daleko mi jeszcze!
UsuńTo widzę, że mieliśmy podobny start w karierze zawodowej. Ja, jako studentka, robiłam przez miesiąc karierę w enerdowskim !!!gospodarstwie rolnym w charakterze .... dojarki (chyba tak to się powinno nazywać ;)). Na jednej zmianie doiłam 54 krowy ,co prawda na dwie maszyny, ale co niektóre krowy , chore, czy z innymi problemami, trzeba było wydoić ręcznie. I dawałam radę :))) Żeby nie było , to nie studiowałam na zootechnice tylko na Wydziale Prawa, a krowy to oglądałam tylko na wakacjach.
OdpowiedzUsuńPS to pierwsze zdjęcie to bym sobie na ścianie powiesiła :)
Widzę, że spora gromadka spośród nas boryka się z enerdowską przeszłością. Mam tylko nadzieję, że nam tego kiedyś nie wyciągną z teczek:)) Pewnie Cię zaskoczę, ale również doiłem, tyle tylko że w Holandii. Niestety konflikt z żoną właściciela gospodarstwa, przedwcześnie zakończył kolejną szansę na karierę:))) PS. Podaj maila, to wyślę Ci w normalnej rozdzielczości:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńMiło mi to słyszeć:))) Zaraz wyślę fotkę i usunę komentarz, bo Ty chyba nie dasz rady tego zrobić:)
UsuńDałabym radę to zrobić, bo swój komentarz można usunąć :)(pod komentarzem jest dopisek "usuń" )
UsuńDziękuję Ci bardzo za zdjęcie :)))
Problem w tym moi drodzy że ten mail rozesłał się każdemu kto wcisnął opcję "powiadamiaj mnie"... pozostaje liczyć ze inni postąpią tak jak ja i po prostu wykasują to ze swojej skrzynki.
UsuńSerdeczności.
Makro: Tyle, że ja niczego takiego nie naciskałem:) PS. A jak to wykasowujesz?
UsuńKnitolożko: Wpadłem na to zaraz po napisaniu odpowiedzi na Twój komentarz:))))
Knitolożko: Cała przyjemność po mojej stronie:)
UsuńWojtku, Ty nic nie naciskałeś;) to Makroman ma u siebie włączoną opcję "powiadamiaj mnie", czyli dostaje info o komentarzach, po prostu na jego skrzynce to się pojawia i normalnie sobie może wykasować z poczty jak chce.
UsuńPS nie będę się upierać, po czyjej bardziej :)))))))
Nie bardzo rozumiem, ale a wszelki wypadek przez chwilę Go nie lubię :))))
UsuńDla mnie nie ma znaczenia co fotografujesz. Kolory są obłędne.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wiosna, to jednak wiosna. Teraz światło wypala wszystko już kwadrans po wschodzie, więc trzeba się mocno spieszyć :)
UsuńJuż dawno temu świniopas Andersena zrobił furorę;)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym, że w fotografowaniu trzeba dokonywać wyboru decyzji. W przyrodzie wszystko jest takie piękne, trudny wybór... Chyba musisz posłuchać wewnętrznego głosu, a zdjęcia są urocze, szczególnie ta mgiełka, bursztynowa trawa jak ktoś w komentarzu określił, to tajemnicze światełko w lesie... Ech, wszystkie;)
Dziękuję:) No właśnie, może nie trafiłbym na karty historii, ale ... z drugiej strony, kto wie? :))) Niestety trzeba. Problem w tym, że dobre światło jest tylko przez chwilę, a niestety nie można być w kilku miejscach jednocześnie. Teraz jest jeszcze spokojnie, ale za chwilę będziemy musieli wybierać między ptasią migracją, rykowiskiem i Pani Przyroda wie, czym jeszcze. A do tego oczywiście dochodzi praca i reszta życia:)
UsuńDobre światło jest tylko przez chwilę... Właśnie dowiedziałam się jak mało wiem na temat fotografowania,laikowi wydaje się, że zdjęcia można pstrykać zawsze;)
UsuńPtasia migracja już w tych dwóch słowach wzbudza zainteresowanie...
Można, ale jeżeli chce się mieć trochę lepsze zdjęcia, warto pomyśleć o świetle. Problem w tym, że to rzeczywiście chwila, a na dodatek w zależności od miejsca, za każdym razem inna:) PS. Powinno wzbudzać!!! :))))
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuń"Mój kochany Augustynie,
wszystko minie, minie, minie...":)
U Andersena nie skończyło się pozytywnie, więc chyba jednak decyzja o niezostaniu "dem Jungerem Schweinehirtem" była słuszna:)
Nie potrafię zdecydować, które ze zdjęć podoba mi się najbardziej, więc próbowałam eliminować drogą negacji - nic z tego:(
Po prostu - każde jest inne i każde równie niezwykłe:)
Pozdrawiam:)
I właśnie dlatego wolę zastanawiać się, co fotografować :))) PS. Dolina właśnie taka jest, inna i niezwykła!
UsuńJelenie czy nie, zawsze z równą chęcią będę tu zaglądać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :) PS. Jutro jednak jelenie :)))))
UsuńKrótko i węzłowato:
OdpowiedzUsuńNareszcie piękne zdjęcia:-)))
Nareszcie, nareszcie! A wiesz, ile czasu zajmuje wyszukanie tego w sieci?!!
UsuńNie umiem się zdecydować, które ze zdjęć są najciekawsze, bo wszyskie urzekają niepowtarzalnym klimatem i charakterystycznym refleksem, a każde ma to coś, co przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńWybór zawsze jest dylematem, ale próbować trzeba, by potem nie żałować.
Serdecznie pozdrawiam
Taka jest właśnie Dolina wiosną. Wystarczy tylko zabrać aparat, popstrykać, a Pani Przyroda zadba o resztę:) PS. I dlatego właśnie prawie nie śpimy :)))
UsuńWojtek ja ci powiem tak , nie powielać błędów młodości, walczcie dalej z płowymi,bo świetnie wam idzie. Z drugiej strony jak byś został to byśmy się nie poznali ,bo byś prowadził blog o świniach a one mnie nie interesują, no chyba że dzikie :)))
OdpowiedzUsuńWalczymy, ale zapewniam Cię, że blog o świniakach czytałbyś z wypiekami na twarzy i skurczami żołądka! Mało tego, rzuciłbyś w diabły te dzikie i błagałbyś, żebym Cię choć raz wpuścił do mojej chlewni! I kto wie, może i bym Cię wpuścił? :))))
UsuńPierwsze dwa zdjęcia, mniam,mniam..rewelacja. Reszta fajna bez większych achów ale to tylko dlatego, abyś nie popadł w samozachwyt ;)Tekst oczywiście przeczytałam, dziecię ma drzemkę to i z nudów nie miałam nic lepszego do roboty.:) Oj czyżby jakaś ironia dziś się do mnie przykleiła..może za dużo czytam Twoich tekstów :D No ale pozdrawiam, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, te pierwsze też Ci się nie podobają, ale głupio tak od razu potraktować kogoś butem. Poza tym musiałaś się naprawdę nudzić, gdyż ja mając do wyboru oglądanie czyichś zdjęć (czyichś hahahaha) lub mazów po pędzlu na lamperii, zawsze wybieram te drugie. PS. ... a co mi tam. Również pozdrawiam, ale mniej.
Usuń:-) Dziękuję za malutkie pozdrowienia a zdjęcia są naprawdę super. No te dwa pierwsze oczywiście :-)
UsuńPrzecież wiesz, że żartuję:)) PS. I znowu te dwa?!?
UsuńJeleni wam zazdroszczę, bo sam takiego tematu w rozsądnej odległości od Łodzi nie mam. Nawet na mojej wsi, która jest naprawdę dzika i wiele tam przeróżnych zwierząt, to jeleni się nie spotyka. Natomiast przyznaję, że podchodzenie ptaków jest bardziej emocjonujące, niż foto płowych stworzeń (u mnie tylko sarny :(
OdpowiedzUsuńSami sobie zazdrościmy:) Jest wiele ciekawych miejsce w Polsce, ale pod względem zwierzaków, region północno-wschodni jest nie do przecenienia. Co zaś do ptaków, to najczęściej stosujemy czatownie, gdyż na rozlewisku podejść ich się raczej nie da:)
UsuńJak by to ująć? W młodości mogłem rżnąć do bólu i prawdę powiedziawszy narżnąłem się nie mało. Rżnąłem wszystkie które się napatoczyły. Na łoże i rżnięcie... Piękna, prosta, ubogacająca robota.
OdpowiedzUsuńNiestety, wszystko co piękne kiedyś się kończy i powróciłem do podręczników, skryptów i wykladów porzucając pracę w tartaku...
I oto właśnie chodzi! Zawód i sposób na życie powinno wybierać się w dojrzałym wieku, a nie zaraz po wyjściu spod matczynej kiecki. Ty być teraz rżnął, a ja bym popasał i wszyscy bylibyśmy szczęśliwi :))))) PS. Nie wiem ile zarabia się na rżnięciu, ale podejrzewam, że jako świniopas w RFN miałbym lepszą sytuację finansową, niż jako prof. w Polsce :))))
UsuńPodziwiam zdjęcia. Magia. :))
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Przyroda, to zawsze magia:)
UsuńSprawdź otwórz konto bankowe na konto rolnicze w jakim banku
OdpowiedzUsuńSprawdź czym jest regeneracja pompy hydraulicznej - regeneracja silników hydraulicznych
OdpowiedzUsuńhttp://beefsan.com.pl
OdpowiedzUsuńhttp://plastycznymozg.pl
OdpowiedzUsuń