Jak napisałem przed tygodniem migracja
trwa! Warmia, jak co roku, stała się przystankiem na trasie ptasich wędrówek na
zimowiska. To dla ptasiarzy wymarzony czas do obserwacji tych gatunków, które raczej
trudno spotkać w naszej części kraju, a już na pewno nie w takiej liczbie. Dotyczy
to zarówno dużych, najbardziej rzucających się w oczy ptaków, jak żurawie czy
czaple, jak i ich pomniejszych pobratymców. Migrują bowiem w dużej liczbie
siewkowce, takie jak znane wszystkim czajki, ale też bataliony, łęczaki,
krwawodzioby, brodźce śniade, kuliki wielkie i wiele innych. W coraz większe
stada zbierają się łyski, perkozki i kaczki. Wśród tych ostatnich, pod
Olsztynem, spotkać można pospolite krzyżówki i już nie tak powszechne
płaskodzioby, cyranki, krakwy i świstuny.
Wśród stad ptaków wyróżniają się
gęsi gęgawy. W jednym z postów na blogu napisałem o nich co prawda trzy zdania,
ale to zbyt mało, jak na jeden z moich ulubionych gatunków. O gęgawie trzeba
wspomnieć również z tego powodu, że to jedyny rodzimy gatunek gęsi. Pozostałe,
takie jak zbożowe, krótkodziobe, białoczelne, bernikle białolice czy bernikle
kanadyjskie, spotyka się głównie na przelotach, choć czasem słyszy się o
pojedynczych lęgach. Populacja gęgaw w Polsce stale rośnie i obecnie wynosi
około 3000 par, z czego większość zakłada gniazda w na zachodzie kraju.
Stanowiska lęgowe stwierdzono również na Warmii, z których dwa znalazłem w
pobliżu Olsztyna.
I bardzo dobrze, że tak się dzieje, gdyż
gęsi to w ogóle interesujące ptaszyska. Wśród wielu pozytywnych cech, na
pierwsze miejsce wysuwa się ich mocno socjalny charakter. Zwolennikom
instytucji małżeństwa spodoba się zapewne, że to monogamiści (monogamistki?) i
w dodatku tacy (takie?) na 100%. U innych ptaków zdarza się bowiem, że nawet w
stałych związkach występuje zjawisko skoku w bok. Ba! Dochodzi tu wręcz do
sytuacji, które w ludzkim świecie miałyby posmak prawdziwego skandalu
obyczajowego. Obserwuje się, że część piskląt w gniazdach tych gatunków
pochodzi z prawowitego związku, ale reszta, to już owoc wspomnianego skoku.
Tymczasem u gęsi nic z tych rzeczy! Jeden partner i tak do śmierci. Mało tego,
gęgawy łączą się w pary, zanim osiągną pełną dojrzałość płciową (w 3 roku życia),
czyli innymi słowy, funkcjonuje u nich, a jakże, narzeczeństwo. Ponoć te
osobniki, które w trakcie dojrzewania nie znajdą sobie partnerów, do końca
wieść będą beztroski żywot singli.
Gęsi mają także inną, charakterystyczną
dla nich cechę, a jest nią niewiarygodna wręcz czujność. W końcu to one
uratowały rzymski Kapitol przed Galami, podnosząc rwetes w zastępstwie psów,
które w tym czasie spały jak zabite (to akurat dobre określenie, gdyż po
wszystkim, nieszczęsne psiska skazano na karę śmierci przez powieszenie). Ta właśnie
cecha do niedawna była moją prawdziwą zmorą i przekleństwem. Ostatnie
wydarzenie spowodowało jednak, że zacząłem ją postrzegać w zupełnie innym świetle.
Ale o tym w następnej części.
Ciekawe, czy takie gęgawy chciałyby u mnie na łączce zająć się latem koszeniem trawy. Ładniejsze są od zwykłych hodowlanych i na dodatek na zimę mogłyby odlecieć. No i niebagatelny zysk w postaci pilnowania posesji
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńDziękuję Igor. Te zdjęcia, to trochę przypadek, o którym napiszę za tydzień.
OdpowiedzUsuńA Wy koleżanko Beato miast widzieć w ptaku jego piękno, widzicie w nim tylko kosiarkę z funkcją alarmu?! Wstyd!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń...i kto by pomyślał, że te gęgawy są takie romantyczne..."Jeden partner i tak do śmierci"...:) No cóż, to tylko kolejny dowód, że to nie świat - to tylko ludzie się zmieniają...I oto gęgawy stały się ciekawym tematem do rozważań natury filozoficzno - socjologicznej, czekamy więc na więcej... Zdjęcia piękne i wprawiają w optymistyczny nastrój.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Wojtku!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń