O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

sobota, 11 lipca 2015

Rybitwy. Cz. I.


Mój pierwszy kontakt z rybitwami białoskrzydłymi miał miejsce dawno temu. Oczywiście było to nad Biebrzą, a konkretnie nad biebrzańskim starorzeczem przylegającym do „Leśnej polany nad Biebrzą” (http://ebiebrza.pl/). Pan Komenda (Senior) udostępnił mi wtedy kajak, aby mógł podpłynąć do kolonii tych ptaków w celach, a jakże - fotograficznych. Niestety, z tego akurat wypadu nie mam ani jednego zdjęcia, a to z dwóch powodów. Po pierwsze było upalnie (choć nie tak, jak w tym roku) i poziom wody nieco się obniżył. To „nieco” wystarczyło jednak, aby droga wodna do kolonii zamieniła się w drogę wodno-lądową. Co prawda kompilacja ambicji i honoru spowodowała, że nawet przez jakiś czas usiłowałem przedzierać się kajaczkiem przez zielsko, ale wkrótce dałem sobie spokój, gdyż komfort podróżowania porównywalny był z pływaniem po pasie zieleni na autostradzie A1.

Drugi powód był jeszcze mniej zabawny. Jakiś czas po odbiciu od brzegu, okazało się, że w kajaku mam pasażera na gapę. Nie, nie była to biebrzańska rusałka, tylko zaskroniec, który poszukując cienia zadekował się w moim kajaku. Biedny gad, gdy zorientował się, że nie jest sam, spanikował (ja również) i ruszył przed siebie. Problem jednak w tym, że wybrał nie ten kierunek, na który bardzo liczyłem. Z jakiegoś powodu wylądował między moimi nogami, gdzie zastygł w bezruchu, wpatrując się we mnie mało przyjaznym wzrokiem.

I teraz wyobraźcie sobie taką sytuację. Przedzieracie się kajaczkiem przez łąkę z gadem, którego zęby może nie są jadowe, ale SĄ! i znajdują się w odległości kilku centymetrów od …., sami wiecie od czego. I weź tu człowieku w takiej chwili skup się na fotografowaniu jakiś rybitw. Jedyna myśl, jaka mi wtedy towarzyszyła, to bezpieczny powrót na brzeg i zapobiegnięcie sytuacji, po której do końca życia byłbym wątpliwą atrakcją publicznych toalet.

Z tej całej wyprawy, tak jak napisałem, nie pozostało mi żadne zdjęcie. Pozostał mi za to nawyk sprawdzania (i nieważne czy jest to kajak, łóżko, wanna czy bielizna), czy coś z zębami, nie wpadło na pomysł ucięcia sobie w nich drzemki. I radzę Wam, żebyście robili to samo :)














23 komentarze:

  1. To piękne i fotogeniczne ptaki, kolibrowe ujęcie na 9 super. Historia z zaskrońcem mrożąca krew w ... wszędzie, to taka Pańska wersja "Zycia Pi" tylko w kajaku i z innym zwierzakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne są, ale z fotogenicznością bywa różnie. Generalnie trudno się je fotografuje, gdyż są bardzo ruchliwe. Chyba nie mam tylu nieostrych i poucinanych zdjęć innego gatunku. PS. Dziękuję za porównanie, ale mój historyjka jest zdecydowanie bardziej nudna :)

      Usuń
  2. to bardzo wdzięczni modele i świetne foty! A Twoja historia z zaskrońcem (współczuję, choć może wystarczyło wybić mu zęby ... to radykalnie mogłoby zmienić Wasze relacje h ah aha ha ah ahah) przypomniała mi przygodę mojej cioci. Miała spędzić noc w gościnie i została uprzedzona, że niestety są szczury. Więc ciocia położyła się i skrzętnie owinęła kołdrą, robiąc jak to nazwała "kokon" z kołdry. Owinęła szczelnie nogi i ciało. Niestety owijając się kołdrą zagarnęła do kokonu ... szczura! To co przeżyła, odbiło się traumą na lata. No chyba sam nie chciałbym czegoś takiego przeżyć, z całą moją miłością do zwierząt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Krzychu, ale tak, jak napisałem Pani Grażynie, to raczej niewdzięczne modele, ze względu na permanentne ADHD. Przekaż ciotce wyrazy najgorętsze wyrazy współczucia. Co prawda ze szczurem jeszcze nie spałem, ale w ubiegłym roku jeden taki spadł na nas z dachu czatowni. Spanikował, bo nie mógł znaleźć wyjścia i przez chwilę sytuacja była, delikatnie mówiąc, mało przyjemna.

      Usuń
  3. Ładne zdjęcia szczególnie ostatnie mi się podoba. Widzę że przy tej rybitwie tak jak przy krukach i srokach trudno zrobić zdjęcie tak aby oko ptaka było widoczne. Przygoda z zaskońcem ciekawa dobrze że wyszedłeś z tej opresji cało :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Dokładnie. Na większości zdjęć na dysku mam bezokie rybitwy. No ale taka ich uroda. PS. Cało? Nie, tego nie napisałem :)

      Usuń
  4. Ale że łóżko? w domu? szuflada? wanna? Rety, chyba zacznę fruwać! Jak te rybitwy piękne na zdjęciach jeszcze piękniejszych! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani Ewo. No cóż, jakieś natręctwa trzeba mieć :)

      Usuń
  5. Nigdy nie miałem ich przyjemności spotkać. Jestem w szoku Wojciechu i podziwiam zdjęcia w locie, rewelacyjne ujęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marcin. Myślę, że w Twoich okolicach też gdzieś powinny buszować. Poszukaj na wiosennych rozlewiskach Noteci. To wbrew pozorom nie jest taki rzadki gatunek.

      Usuń
  6. Bardzo ładne i odświętne wdzianka mają :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niestety te wdzianka są cholernie kontrastowe, co sprawia że czasem trudno ustawić ekspozycję. Ale fakt, brzydkie nie są :)

      Usuń
    2. U mnie byłby problem jeszcze z aberracją w pięknym fioletowym odcieniu na styku tych kontrastowych barw. Nie wiem, czy również zmagasz się z tą wadą obiektywu.

      Usuń
    3. Chyba nie, ale tak naprawdę, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Słabo znam się na teorii fotografowania. Robię zdjęcia, bo lubię i zazwyczaj nie myślę o kwestiach technicznych. A pewnie powinienem :)

      Usuń
  7. Pierwszy raz widzę rybitwy białoskrzydłe. Pięknie wyglądają. Nie pomyślałabym, że to rybitwa. Ale teraz już wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam nad Biebrzę. Jeżeli w przyszłym roku będzie choć trochę wody na Białym Grądzie, powinno być ich całkiem sporo.

      Usuń
  8. Mimo kontrastowych eleganckich wdzianek, ślicznieś Pan ekspozycję (niezależnie od tego co to słowo oznacza) ustawił. A i zgrabną historię opowiedziałeś i nawet z morałem. Nie odwdzięczę się opisem moich przyrodniczych fobii, bo one nie do publicznego przyznawania sie są.

    OdpowiedzUsuń
  9. A i powiem Ci się Wojciechu, że kraski nad Biebrzą są i mają młode w gniazdach (Kolega przywozi próbki krwi ptasiej i właśnie dziś była kraskowa)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję serdecznie. Fajnie, że kraski się odradzają. Oczywiście wyciągnę z Ciebie, wszelkimi legalnymi i nielegalnymi metodami, informację gdzie znajduje się gniazdo, ale pojadę tam pewnie dopiero w przyszłym sezonie, o ile kolega nie wyssie im całej krwi! PS. Dawaj te fobie na prywatnym FB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie zdradzę, poczekam na repertuar Twoich legalnych i nielegalnych metod.

      Usuń
    2. Ostatnio przeczytałem książkę o pracy służb bezpieczeństwa w dawnych Demoludach. Bardzo interesująca i pouczająca lektura :)

      Usuń