O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rokitniczka.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rokitniczka.. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 maja 2015

Autofotografowanie.


Dziką przyrodę można fotografować na wiele sposobów. Do najczęściej stosowanych, należą różnej maści czatownie, budy itp. Ta metoda jest bardzo skuteczna, ale niestety wymaga nakładu pracy, który często może zostać zniweczony przez lokalną chuliganerkę.

Dużą popularnością cieszą się również metody podchodu, podkucu i podczołgu. Przydatny jest wtedy strój maskujący, jak np. ghillie czyli, mówiąc po ludzku, takie kudłate wdzianko, używane głównie przez snajperów. Trzeba jednak uważać, gdyż to coś maskuje na tyle skutecznie, że niekiedy może być przyczyną kłopotów. Pewien fotoamator tak wtopił się w łąkę, że maszerujący po niej rolnik dostrzegł go dopiero w momencie, gdy ten wyrósł mu nagle spod nóg. Reakcja zaskoczonego i przerażonego tym faktem człowieka, była adekwatna do sytuacji i tylko refleks fotografa uchronił go od, wyprowadzonego z biodra, ciosu widłami.

Zatem jeżeli nie chce się Wam tracić czasu na budowanie ukryć lub boicie się o całość trzewi, proponuję wariant trzeci, czyli fotografowanie z samochodu. Wbrew pozorom nie potrzebujecie w tym celu wypasionego SUV-a, a to mianowicie z dwóch powodów. Po pierwsze tam gdzie wjedzie to auto, wjedziecie i Wy, a tam gdzie ono nie da rady i tak potrzeba ciągnika. Po drugie pseudoterenówki są zwykle wysokie, co sprawia, że fotografuje się z kiepskiej perspektywy. Do celów fotograficznych, wystarczy posiąść jakiegokolwiek auto i już można zaczynać zabawę. No może jednak nie jakiekolwiek. Jeżeli jesteście posiadaczem np. Lamborghini Diablo VT 6.0 Special Edition lub Ferrari Enzo, raczej nie pohasacie po podlaskich szutrach i groblach. W zasadzie nie pohasacie po żadnych krajowych drogach, może za wyjątkiem niedawno oddanych autostrad, ale to już zupełnie inna historia.

Fotografowanie z auta ma wiele zalet i jedną wadę. Po pierwsze nie tachacie całego sprzętu na plecach. Po drugie jeżeli w danym miejscu nic się nie dzieje, przerzucacie się w inne. Po trzecie zawsze można wykorzystać samochód, jako noclegownię (nie dotyczy to Smartów i … SUV-ów). Po czwarte, o ile ptaki w większości przypadków boją się pieszych, o tyle kierowców już znacznie mniej. A wspomniana wada? No cóż, jest co prawda tylko jednak, ale niezmiernie dokuczliwa. Wożenie się samochodem utrudnia odwiedziny podsklepowej ławki i nie wierzcie zapewnieniom, że ostatni raz policję widziano w tej okolicy w czasach, gdy nazywała się jeszcze Otdielenije po ochranieniuju poriadka i obszczestwiennoj biezopastnosti, czyli na przełomie XIX i XX wieku.

Przejdźmy teraz do tego, co najważniejsze, czyli do techniki autofotografowania. Otóż jest ona … bajecznie prosta. Podjeżdżacie po prostu wolno pod obiekt, trzaskacie fotki i tyle. Zasada jest tylko jedna. W przypadku niektórych gatunków nie wolno się zatrzymywać. Auto ma się cały czas toczyć i wtedy wszystko będzie OK co, mam nadzieję, pokazują poniższe zdjęcia.