O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 27 maja 2018

Ptasia zagłada.

Tym razem wyjątkowo poważnie, gdyż sprawa jest poważna. Wczoraj dokonano zrzutu wody z tamy we Włocławku. Po co? Ano po to, żeby zbudowany w stoczni w Płocku statek (wraz z holownikami), mógł dopłynąć do Gdańska. Problem w tym, że na skutek zrzutu woda w Wiśle podniosła się o blisko metr i zalała wszystkie łachy piaszczyste wraz ze znajdującymi się na nich jajami i pisklętami kilku gatunków ptaków. I to na odcinku 150 km rzeki!
Aktywiści z WWF i Towarzystwa Przyrodniczego ALAUDA, próbowali zastopować ten poroniony pomysł, ale niczego nie wskórali. I tak oto, przy praktycznie biernej postawie bydgoskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która zareagowała zdecydowanie zbyt późno, czyjś partykularny geszefcik spowodował poważną katastrofę ekologiczną. Pikanterii dodaj fakt, że wspomniane łachy znajdowały się w granicach obszaru Natura 2000 „Dolina Dolnej Wisły”.
Ponieważ ten blog czytają również nieletni, powstrzymam się od przekleństw, choć cały post powinien się od nich skrzyć. W zamian zadam jedno, retoryczne pytanie. Czy w tym, coraz dziwniejszym, kraju ktoś jeszcze myśli?! Przecież całą operację można było zaplanować tak, żeby ten durny statek dotarł do miejsca przeznaczenia bez zabijania ptaków. Można było zaczekać do lipca i wszystko byłoby OK. Sieweczki rzeczne, rybitwy białoczelne i rzeczne odchowałyby pisklęta i wszyscy byliby zadowoleni.
Sprawa trafiła już na policję i do prokuratury. Mam nadzieję (naiwność, to niestety moje drugie imię), że zostanie potraktowana poważnie i osoby odpowiedzialne za to, co się wczoraj stało, dostaną po dupie i to mocno. Skoro za zabicie psa można dostać dwa lata bezwzględnego więzienia, to powinno dotyczyć to również ptaków.
Szkoda, że po raz kolejny Polska pokazuje Światu, że ochrona środowiska w naszym kraju, to kwestia - co najwyżej - dziesięciorzędna. Może i wstajemy z - jakiś tam - kolan, ale dalej na wielu polach (w tym zachowania dziedzictwa przyrodniczego) tkwimy w szambie po szyję!


PS. Przepraszam za emocje, ale to, co się dzieje od pewnego czasu z naszą przyrodą, to już się ku… nie mieści w głowie!





























wtorek, 22 maja 2018

Edukacja przede wszystkim!

Czasem (zwykle o brzasku lub wczesnym wieczorem, gdy jeszcze nie nastały lub właśnie zelżały upały) myślę sobie, że mój blog jest zbyt mało edukacyjny. Że trwonię czas na frywolne teksty, miast przekazywać fachową wiedzę przyrodniczą. Że nie szerzę, nie propaguję, nie nakłaniam i nie wychodzę przed. Że nie wykorzystuję otrzymanego bezpłatnie wykształcenia, posiadanych informacji i doświadczeń zdobytych podczas niezliczonych wyjść terenowych.
No cóż. Nikt nie jest doskonały, ale prawie każdy może się takim stać. Postanowiłem zatem zmienić nieco profil mojego, blogowego pisania i - od czasu do czasu - zamieszczać posty, które – mam nadzieję – w przystępny sposób przybliżą Wam zawiłości Natury, różnorodność bioróżnorodności, zrównoważony rozwój, biologię u podstaw ochrony przyrody, sozologię, politykę ekologiczną itp..
Swoje edukacyjne rozważania, chciałbym zacząć od mojego ulubionego gatunku, czyli rycyka (Limosa limosa) - jednego z krajowych przedstawicieli rodziny Scolopacidae (bekasowatych). Po długich przemyśleniach, uznałem że najlepszą formą prezentacji tego (i kolejnych także) gatunku, będą krótkie, ale jednocześnie ekstremalnie merytoryczne opisy towarzyszące poszczególnym fotografiom. Jednocześnie zdając sobie sprawę z faktu, że nie można – bo nie można - od razu rzucać się na głębokie mokradło, postanowiłem - przynajmniej na początek - zrezygnować z trudnego, naukowego żargonu i przedstawiać gatunki w sposób, jak najbardziej popularnonaukowy i przystępny dla każdego, kto czyta ten blog. Naturalnie w kolejnych odsłonach tej serii będę konsekwentnie zwiększał poziom trudności, by finalnie pisać już tylko i wyłącznie po łacinie. Ale do rzeczy, czyli do postu.

To jest Rycyk. Rycyk jest ptakiem.












A to jest Pani Czajka, która mieszka na tej samej łące. Czajka jest niegrzeczna, gdyż atakuje Rycyka. Nieładnie Pani Czajko!




Pan Rycyk lubi kołki. Pan Rycyk lubi przesiadywać na różnych kołkach. Czy umiałabyś/umiałbyś narysować ulubiony kołek Pana Rycyka?






To jest Pan Rycyk i Pani Rycyk. Pan Rycyk i Pani Rycyk bardzo lubią się przytulać, ale tylko wiosną. Gdy Pan Rycyk przytuli Panią Rycyk, wkrótce w gniazdku pojawią się jajka, a nieco później małe, puchate kulki, czyli pisklęta. Czy wiesz dlaczego?


Pan Rycyk czyści piórka. Pan Rycyk wie, jak ważna jest codzienna higiena. Czy bierzesz przykład z Pana Rycyka?


Jak już wiesz, Rycyk jest ptakiem, czyli umie latać. Jednak nie wszystkie ptaki posiadły tę umiejętność. Czy potrafiłabyś/potrafiłbyś wymienić choć jeden – pierwsze, trudne słowa - nielotny gatunek?




Mam nadzieję, że ta - nie bójmy się tego słowa - mini publikacja pozwoliła Wam dogłębnie poznać biologię Rycyka, którąż to wiedzę możecie śmiało wykorzystywać podczas wykładów, gminnych festynów i - oczywiście - wszelkiego typu spotkań towarzyskich na tzw. łonie.

PS. Jak zapewne zauważyliście, w opisy części zdjęć, wplecione są pytania. Niektóre z nich są łatwe (choć podchwytliwe), ale część może sprawić trudność nawet wytrawnym przyrodnikom. Nie zrażajcie się jednak i spróbujcie odpowiedzieć na nie w komentarzach.