Dokładnie dwanaście miesięcy temu, czyli 16
sierpnia 2016 roku, zamieściłem post pn. „Alfabet fotografa przyrody”. I pewnie
poprzestałbym na tej jednej, jedynej literowej wyliczance, gdyby nie fakt, że
ostatnio (czyli przedwczoraj) wpadła mi w ręce książka niejakiego Peter`a
Maye`la pod tytułem, „Prowansja od A do Z”. Książka, jak książka, ale nie w tym
rzecz. Kartkując wzmiankowane dziełko pomyślałem sobie, że taka głupia i - pretensjonalna
w gruncie rzeczy - Prowansja doczekała się tysięcy pochwalnych pieśni, a nasze
umiłowane Podlasie, jedynie zakwalifikowania do Polski Be.
Przyznam, że myśl o tej - niezrozumiałej dla
każdego, uczciwego człowieka - niesprawiedliwości nie dała mi spać i gdy
szarości brzasku przebiły się przez pomroczną lichotę poranka, miałem już plan.
Postanowiłem mianowicie zdyskredytować przereklamowanego Anglola,
przeciwstawiając jego alfabetowi swój własny - poświęcony tylko i wyłącznie
Podlasiu, czyli Krainie Naszych Snów, Marzeń i … Tej Całej Reszty Fajnych
Rzeczy, Które Aktualnie Nie Przychodzą Mi Do Głowy.
A zatem do dzieła!
A, jak ABAŻUR. Abażur, akurat mało kojarzy się
z Podlasiem, ale to dopiero początek postu, więc pozwólcie mi się rozkręcić.
B, jak BAGIETKA. Pieczywo wymyślone (podobno)
na potrzeby wojsk Napoleona, które szerzej nie przyjęło się na Podlasiu z uwagi
na konkurencję w postaci pysznego chleba pieczonego na liściach chrzanu, a
ostatnio czegokolwiek z jednej takiej piekarni w Mońkach.
C, jak CYBERNETYKA. Dziedzina wiedzy, która
ominęła Podlasie, głównie z uwagi na występującą tam fascynację zbieractwem,
łowiectwem i ustanawianiem użytków zielonych na torfowiskach niskich.
Ć, jak ĆMA. Motyl z rodzaju nocnych. Na
Podlasiu mało kto go widział, gdyż Podlasiacy w nocy śpią, a nie szlajają się
po okolicy w poszukiwaniu czegoś, czego nawet nie da się uwędzić.
D, jak DIETA. Idea
kompletnie niezrozumiała na Podlasiu ze względu na zdrowy rozsądek i legendarne
umiłowanie smalcu, który w tej części Polski jest tym, czym nie jest w innych
regionach kraju.
E, jak ESPERANTO.
Sztuczny język. Na Podlasiu praktycznie nieznany, aczkolwiek – co zrozumiałe - akceptowany.
F, jak FIODOR. Kot
znajda, który teoretycznie miał pochodzić z Podlasia, ale wszystko wskazuje, że
jego ród wywodzi się z samego – a jakże - Wrocławia.
G, jak GNÓJ.
Gatunek antylopy na Podlasiu w zasadzie niespotykany. We wschodniej i
południowej Afryce – liczny lub bardzo liczny.
H, jak HANNIBAL.
Kartagińczyk, wódz i prawie zdobywca Podlasia. Niestety, uwikławszy się w
wycieńczające walki na terenie Imperium Rzymskiego, Hannibal nie wpadł na to,
by ruszyć na północ i w konsekwencji nie zdobył, ani Łomży, ani Grajewa, ani
nawet Dąbrowy Białostockiej.
I, jak IKONA. Podlasie
nie doczekało się do tej pory postaci, którą można by określić w ten właśnie
sposób, choć moda - jako taka - nie jest w tej części kraju czymś kompletnie nieznanym.
J, jak JEDWAB.
Swego czasu (czyli ok. II w. p.n.e.) Podlasie miało być końcowym i arcyważnym przystankiem
tzw. Jedwabnego Szlaku. Niestety ktoś tam coś pochrzanił w papirusach i nic z
tego nie wyszło.
K, jak KŁUSOWNICTWO.
W dorzeczach Narwi i Biebrzy nazywamy to tradycją.
L, jak LODOWIEC. Na
Podlasiu nie występuje.
Ł, jak ŁAKOĆ. Słowo
nieużywane na Podlasiu, gdyż co prawda pogryzanie buraków cukrowych jest nawet może
i przyjemne, ale raczej tego warzywa, nikt w ten sposób nie nazwie.
M, jak METRO. Ze
względu na niestabilność gruntu (dominacja torfu, a właściwie murszu), nie było, nie ma i raczej
nie będzie, choć mieszkańcy podlaskich miasteczek nie mieliby nic przeciwko takiej
inwestycji.
N, jak NEMO.
Bohater powieści J. Verne pt. „20 tysięcy mil podwodnej żeglugi”. W pierwszej
wersji Nemo był podlaskim powstańcem, jednak z uwagi na napięte stosunki francusko-rosyjskie,
wydawca nakłonił pisarza do zmiany planu i tak ostatecznie Nemo stał się
Hindusem.
O, jak OPERACJA MARKET
GARDEN. Jej głównym celem było zdobycie mostów na Renie, a następnie, być
może i na Biebrzy. Niestety, prawdopodobnie z uwagi na odległość, zrezygnowano
z drugiej fazy i tak Podlasie ominęła jedna z największych operacji
powietrzno-desantowych II Wojny Światowej.
P, jak POLITYKA.
Mieszkańcy Podlasia z reguły nie interesują się polityką z uwagi na brak czasu
spowodowany codzienną, ciężką pracą na użytkach zielonych i conocnym
kultywowaniem tradycji.
R, jak REKLAMACJA.
Wyrażanie niezadowolenia z powodu niskiej jakości bimbru. Na Podlasiu termin całkowicie
nieznany.
S, jak SAMBA.
Popularny na całym świecie taniec towarzyski wywodzący się z Brazylii. Niestety
rzadko tańczony na Podlasiu z uwagi na fakt, że najbliższy sambodrom znajduje
się na Mazowszu, a konkretnie w Ostrołęce.
T, jak TERYTORIUM. Niezwykle
trudno jest określić, gdzie właściwie jest to całe Podlasie. Dla jednych to
wszystko, co rozciąga się pomiędzy Rzeszowem, a Wiżajnami, dla drugich są to
okolice Białegostoku, a dla trzecich, to wyłącznie ścisłe centrum Bielska
Podlaskiego.
U, jak UNIKAT.
Podlasie.
W, jak WODA. Ciecz używana
w zacofanych regionach kraju do zaspakajania pragnienia ludzi, a na Podlasiu do
pojenia nie- i rogacizny.
Z, jak ZAMENHOF LUDWIK
ŁAZARZ. Patrz: E.
Mam nadzieję, że ta
potężna dawka encyklopedycznej wiedzy pozwoliła Wam dogłębnie poznać historię,
kulturę i życie codzienne Podlasia. Jeżeli jednak w dalszym ciągu odczuwacie
niedosyt, napiszcie o tym w komentarzach, a ja z radością przygotuję kolejną
porcję informacji o tej niesamowitej Krainie, zamieszkujących ją ludziach, a zwłaszcza roli, jaką odegrali w czasach Wielkich Odkryć Geograficznych.
Errata
Strona 1, wiersz 38. Jest:
GNÓJ. Powinno być: GNU.