O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 3 lipca 2016

Chitynowy kwadrylion.



         W którymś z ostatnich postów napisałem, że na całym świecie stwierdzono ponad 10000 gatunków ptaków. Pokaźna liczba, ale - jak mawia moja córka Ola – jeszcze do ogarnięcia.

Istnieje jednak grupa zwierząt, których liczebność może, co słabsze jednostki, przyprawić o chroniczny, matematyczno-zoologiczny ból głowy. Mam tu oczywiście na myśli OWADY. Szacuje się bowiem, że na świecie żyje od miliona do nawet trzydziestu milionów insekcich gatunków (swoją drogą, nielicha rozbieżność!), z czego tylko w Polsce - około 30 tysięcy! Jakby było tego mało, entomolodzy są przekonani, że na odkrycie czekają jeszcze - bagatela - kolejne 3 miliony gatunków. Same tylko, widoczne poniżej, ważki, to jakieś 6000 gatunków w skali świata i ponad 70 w samej Polsce.

Miliony, milionami, ale teraz przejdźmy do świata naprawdę wielkich liczb. Nikt nie wie, ile ptaków żyje na ziemi, ale szacuje się, że może ich być około 100 miliardów. Nieźle, ale przy owadach, to zaledwie nędzna garstka. Podobno, gdyby policzyć wszystkie insekty, suma mogłaby wynieść nawet około kwadryliona osobników! Dla tych, którzy zapomnieli ile to jest, przypominam, że kwadrylion to 1024, a więc 1000000000000000000000000. Sporawo, zważywszy, że cała ludzka populacja liczy sobie zaledwie 7,2 miliarda, czyli 7,2x109,  czyli 7 200 000 000. Tak więc, jakby nie liczył, stosunek wynosi 138 888 888 888 do 1 na korzyść owadów.

A teraz trochę z innej beczki. Przypatrzcie się motylom uwijającym się wśród łąkowej runi. Gdy przysiadają na kwiatach, te nawet nie drgną pod ich, praktycznie nieistniejącym, ciężarem. Popatrzcie też na muchy, komary, jętki, ważki, czy chociażby na jelonki rogacze. To także waga hiperlekka i nawet te ostatnie nie odznaczają się jakąś wyjątkowo ekstremalną masą, a przynajmniej nie taką, którą bylibyśmy w stanie odczuć. I wszystko fajnie, tyle tylko, że sumarycznie, na każdego z nas (i każdą również) przypada, ciężko licząc, jakieś 15 ton owadów. Pomyślcie tylko! Piętnaście tysięcy kilogramów chityny i sklerotyny kontra 60-80 kilogramów wody!

I wiecie co? Myślę, że przynajmniej teoretycznie jest możliwe, że kiedyś cała ta, owadzia masa zwali się nam wszystkim na głowy. I to właśnie będzie koniec ludzkiej cywilizacji, a nie jakiś tam banalna wojna jądrowa!

PS. Tym razem nie podpisuję zdjęć, gdyż oznaczenie przynależności gatunkowej ważek wykracza poza moje możliwości. Gdyby komuś jednak zależało na poznaniu ich nazw, odsyłam do najlepszej, polskiej strony z tymi uroczymi stworzeniami: www.wazki.pl



























38 komentarzy:

  1. Mam w zasobach swojej biblioteczki klucz do oznaczania ważek, który jakiś czas temu przygotowywałam do druku. Ale kto dzisiaj korzysta z papierowej książeczki, gdy telefon pod ręką ;-)
    Ważki to ciekawe stworzenia, a najbardziej podobają mi się na zdjęciu nr 20!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystam (przynajmniej, gdy szukam informacji o ptakach), gdyż w telefonie nie posiadam internetu:) Fakt. Ciekawe, tylko z pozowaniem u nich nietęgo:)

      Usuń
  2. Skoro matematyka tak dobrze Ci idzie, to jeszcze raz, może teraz pójdzie lepiej:)...Jeżeli ważka leci z prędkością 10m/s to ile to będzie na godzinę:):):):):):)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałabym też pytanie ile pali na godzinę?

      Usuń
    2. Odpowiedzi są banalnie proste: Ad.1. Dużo. Ad.2. Ważki nie pala, gdyż wiedzą, że to niezdrowe.

      Usuń
    3. 36 km/h nie imponująco, ale całkiem szybko. Natomiast pada pytanie jak długo jest w stanie taką prędkość utrzymać?
      A Grażyna zadała niesamowicie ważne pytanie, na które nie znajduję odpowiedzi w wielu mądrych księgach i na wielu mądrych stronach. Jak długo ważna może lecieć nim padnie bo skończy się jej paliwo, czyli substancje odżywcze (one mają swoją nazwę ale zapomniałem a jak teraz wejdę na inną stronę to przepadnie to co tu już napisałem...) w organizmie?

      Usuń
    4. To dobre pytanie i można je zadać w odniesieniu do każdego zwierzaka. Problem chyba tylko w tym, że chyba nikt nie zdecyduje się na przeprowadzenie takiego eksperymentu, bo natychmiast zostałby zjedzony przez obrońców praw zwierząt:)

      Usuń
    5. Z tego co wiem dla ssaków są w miarę dokładne wyliczenia, natomiast nie znam zapotrzebowania energetycznego owadów, myślę że można by to bez zalatania ważki na śmierć obliczyć, uwzględniając średnie zapotrzebowanie jej tkanek i średnią zawartość substancji odżywczych w ich ciałach.

      Usuń
    6. No właśnie, też bym chciała wiedzieć. Nawet bardziej niż to, że mi przypada w udziale 15 ton jakiejś chityny i za chwilę się okaże, że jakiś podatek jeszcze za to będzie. Bo skoro przypada...;)
      Ktoś na pewno dostał na takie badania granta i obliczył. Przeganiając ważki w jakimś wyczesanym tunelu aerodynamicznym.

      Usuń
    7. Jak przypada, to płacić nie honor! 15t(Twoich!)x365xpi(nie znalazłem symbolu)xkwadrat=jakbyniebyłopincetdwadzieściarocznie!

      Usuń
    8. Ekolandia, oczywiście zabrakło "NIE"!(po trzecim, a przed czwartym!)

      Usuń
    9. Tyle tylko, że "średnie" = "szacowanie". A gdzie spowalniające czynniki poboczne? Klimat, drapieżniki, korki itp.?!

      Usuń
  3. Świetne zdjęcia w ruchu. Najbardziej emocjonujące są ekscesy na plaży 4,5,6 a najbardziej podoba mi się 10.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)Działo się więcej, ale ten blog nie ma ograniczeń wiekowych, więc ... sama rozumiesz:)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie złapane. Imponująca liczba ważek, u mnie jest ich o wiele mniej. Czyli pewnie te 15 ton nierównomiernie się rozkłada :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) U nas też nie zawsze spotykamy ważkowe tłumy:) Po prostu tego dnia coś świętowały, więc stworzyły kilka zgromadzeń:)

      Usuń
  5. Wojtek tak duża waga owadów na człowieka to bardzo dobra wiadomość. W końcu to one mają nas wyżywić za ileś tam lat gdy zabraknie innego pożywienia. I teraz pomyśl na śniadanko chitynowe pancerzyki nadziewane kremem z gąsienicy,obiad to szarańcza a na kolację motylki bo są lekko strawne. Same pyszności. Fajne eskadrowe fotki ważek w locie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przed obiadem! Będę jadł jakiś głupi chłodnik, a Ty mi tu z frykasami wyjeżdżasz! Ale co tam. Jutro podjem skremowanych gąsienic, tylko muszę trochę tego nałapać!

      Usuń
    2. Aha i pamiętaj ślimaki czekają. :)

      Usuń
    3. Pamiętam, pamiętam! Daj tylko znać kiedy?

      Usuń
  6. 139 miliardów owadów na łeb? A to teraz już wiem dlaczego repelenty na komary, muchy i inne nie działają. Za mało cząstek repelenta w jednym psiku i się cholery przebijają. Producenci nie zapoznali się z twoimi wyliczeniami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle tak jest, że geniusz nie znajduje posłuchu! Tylko nie przychodźcie do mnie, jak Wam 139 mld zastuka do drzwi!

      Usuń
  7. Boszeee... takie horrory czytać w lipcowy poranek, przy kawie. Aż się wystraszyłam.
    Dobrze, że te piękne zdjęcia mi to zrekompensowały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, lepiej poczytać o tym w lutym, bo przynajmniej nic nie czyha za oknem:) Poza tym, jak napisał Paweł, te tony białka, to być może nasza gastronomiczna przyszłość:)

      Usuń
  8. wyglądają jak wojskowe śmigłowce :) 2,11,14 i 20 :) na prawdę super ujęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kalina. Dokładnie tak je nazywaliśmy w dzieciństwie - helikoptery. Odnosiło się to jednak wyłącznie do tych największych:)

      Usuń
  9. Kocham te naukowe szacunki... "po długim procesie tentegowania w głowie pan profesor oszacował że..."

    OdpowiedzUsuń
  10. ... oszacował, że ..." i poszedł do kasy po kasę:)Wiem, że to wróżenie z fusów, ale weź i policz dokłądnie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale miejsce trafiliście, tyle ważek, świetne ujęcia w locie, gratuluje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) To takie śródleśne jezioro niedaleko Olsztyna. Kiedyś była to zamknięta zona ze względu na pobliski ośrodek rządowy, więc jezioro jest całkowicie dziewicze. W upały, to był chyba jedyny pomysł na fotografowanie:)

      Usuń
  12. Ale się pobawiłeś!!! :)
    Ważki zawsze mnie fascynowały, potrafiłem się godzinami w nie wpatrywać, szczególnie w husarze, bo to i waga ciężka, i kolory, i gracja!!! A jak przelatywała blisko twarzy to aż furczało powietrze wokół! Popatrzę sobie, bo coraz rzadziej widuję takie cudeńka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ażebyś wiedział:) Na naszych, śródleśnych jeziorach jeszcze trochę tego dobra zostało. Dodam jeszcze, że w upalne dni nie ma lepszego obiektu fotograficznego:)

      Usuń
  13. Zdjęcia są przeurocze! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ważki to temat trudny do oznaczania i fotografowania. Jednak wybrnąłeś z tego obronną ręką ;) Fotki są świetne :) Jednak zastanawiam się czy też się tak poświęciłeś jak gŁOŚ i siedziałeś w wodzie robiąc te zdjęcia, czy zająłeś się obliczeniami ;) :))))
    Na mnie już nie przypada 15 ton. Właśnie pozbyłem się kilku komarów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Trochę posiedziałem, ale głównie liczyłem:) Z gŁosiem nikt, nigdy i nigdzie nie wygra, gdy się uprze na jakieś zdjęcie. Nawet jakby miała siedzieć w tej wodzie do grudnia, to będzie siedzieć. No chyba, że gdzieś dalej zobaczy byki. Wtedy wylezie:)

      Usuń
    2. Dobrze ze do grudnia będzie rykowisko, będą byki to wyjdzie z wody. Inaczej musiałbyś kuć przerebel gdyby zimą gŁOŚ zobaczyła byka :))))

      Usuń
    3. Na szczęście byk pojawił się wcześniej:)

      Usuń