O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

środa, 11 października 2017

Dziś prawdziwej dziczy już nie ma.

Dzicz … ileż tajemnicy, ileż potencjalnych przeżyć, ileż uniesień i wzruszeń kryje to słowo? Ileż szaleństw i ileż przyrodniczych podniet mieści się w tym prostym, jak przejazd przez rondo, wyrazie! Dzicz, to duszy prałowcy łkanie, to starooczu zwilgotnienie, to sen piękny, to wizja przecudna, to ostateczna przystań pustelnika wreszcie.
No dobrze! Powzruszaliśmy się, poszaleliśmy, połkaliśmy i wystarczy! Czym zatem jest owa dzicz, gdy precz odrzuciwszy grafomańskie zapędy, skupimy się na mędrca szkiełku, oku i stałym łączu? Zacznijmy i ... skończmy zarazem na Słowniku Języka Polskiego PWN, który oferuje kilka definicji dziczy, ale w tym poście ograniczę się do dwóch:

Dzicz zatem, to „dzika zwierzyna”.

i/oraz Dziczą jest:

teren nieuprawiany, pozostający w stanie pierwotnym”.

       Pozostawmy w spokoju definicję pierwszą i skupmy się tej drugiej zwłaszcza w kontekście naszego, ostatniego wyjazdu nad Biebrzę (zdjęcia wkrótce).


Czytam czasem to tu, czasem czytam to tam, to znów czytam ówdzie o tym, że Dolina to nieujarzmiona przyroda, przestrzenie, pustać i właśnie wspomniana - dzicz. Czytam i coraz częściej odnoszę wrażenie, że ta znana mi od dekad Dolina, to chyba jednak inne miejsce, niż to coś opiewane na łamach niektórych blogów i ckliwych artykułów przypominających wpisy z sekretnych sztambuczków chutliwych uczennic szkół o profilu rzeźnik-hostessa. Gdyby opierać się wyłącznie na tego typu źródłach, można by odnieść wrażenie, że czas nad Biebrzą zatrzymał się gdzieś tak w połowie XIX wieku. Że to ciągle jeszcze ten sam, dziewiczy krajobraz, którym zachwycał się Gloger podczas swojej eksploracji polskich rzek. Że to dalej Kraina, w której ludzie w niewysłowionym trudzie wydzierają dziczy niewielkie skrawki, by na - w ten sposób pozyskanych - lichych poletkach uprawiać ziemniaki, groch, żyto i konopie. Że w dalszym ciągu żywi ich rzeka, turzycowisko i las. Że ...
       Oczywiście nad Biebrzą można znaleźć miejsca, które wydają się być nietknięte ludzką stopą, ale jest ich coraz mniej i są raczej wyjątkiem, aniżeli regułą. Prawda jest taka, że Dolina, to rolniczy region, który - pod tym względem -w niczym nie ustępuje innym, tego typu miejscom na mapie Polski. Oczywiście, przed wejściem Polski do Unii Europejskiej Dolina wyglądała inaczej. Miejscowi rolnicy gospodarowali tylko tam, gdzie było najłatwiej dotrzeć i gdzie oprócz niejadalnego zielska rosły rośliny, które można było wykorzystać jako paszę dla bydła. Po 2004 roku zmieniło się prawie wszystko. Nadbiebrzanie poczuli zew dopłat, tak jak wcześniej Hiszpanie, Grecy i Włosi. Nagle przypomnieli sobie o działkach, które znali li tylko z rodzinnych przekazów i śpiewanych podczas jesiennego palenia łętów, smętnych podlaskich dumek. Chwilę później odnaleźli pożółkłe mapy i zaczęli kosić zapomniane zakątki ojcowizny, by poczuć krwisty smak euro na świeżo założonych kontach. Żeby było jasne! Na ich miejscu zrobiłbym dokładnie to samo, gdyż tylko głupiec nie skorzystał by z takiej okazji (chyba, że ma inne źródło dochodu i może sobie pozwolić na kuchenne smędzenie o tradycji i takich tam, idealistycznych pierdołach). Dopłaty zmieniły jednak biebrzański krajobraz i to diametralnie. Zniknęły całe dziesiątki hektarów chłopskich nieużytków, podobnie jak zniknęły zdziczałe grunty będące własnością Skarbu Państwa. Na tych pierwszych pojawiły się wyspecjalizowane maszyny do zbioru zielonki, a na tymi drugimi swoją, wszechobecną opiekę, roztoczyły ratraki.
       Powiedzmy to sobie szczerze. Dolina Biebrzy była dziczą, ale już nią nie jest. Nie oznacza to jednak, że bezpowrotnie zniknęła jej magia. Ona jest, trwa i dalej oferuje to, czego próżno szukać gdzie indziej. Łosie na intensywnie uprawianych użytkach zielonych i wilki przemierzające, dopiero co opuszczone przez traktory i domorosłych pilarzy, śródwierzbowe polanki, w dalszym ciągu pozostają tymi samymi łosiami i tymi samymi wilkami. Dlatego nie twórzmy kolejnych mitów, tylko zaakceptujmy, że tak właśnie jest, jak jest. Przestańmy powielać klechdy o starożytnym Podlasiu, jak o jakiejś Nibylandii. Czy to się komuś podoba, czy nie Biebrza wkroczyła w XXI wiek, tak, jak inne regiony i nikt i nic już tego nie zatrzyma. 
       A jeżeli komuś to nie w smak, to niech wyjedzie do Sopotu, gdyż jak ostatnio przeczytałem, w 2050 roku będzie prawdopodobnie na wpół wyludniony.

PS. Tymczasem na fotkach ostatnie, tegoroczne, warmińskie żurawie.




























I w końcu odleciały.


47 komentarzy:

  1. Nie zdąży się wyludnić, bo w przyszłym tygodniu am być koniec świata. Tym razem bardziej na pewno, niż ten wrześniowy.
    Ja wszystko rozumiem, ale jednak wilk na zielonce, to trudno się pogodzić.
    Zdjęcia śliczne - nawet łabędzia rozpoznałam w swojej bystrości gatunkowej. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, przegapiłem jakiś, kolejny koniec świata?! Czyli, jak zwykle! Muszę zacząć je zapisywać w kalendarzu, bo to wstyd! Fakt, wilk na zielonce, to trochę inna para kaloszy, ale - jak to mówią - na bezwojniu i zacięcie przy golenie, rana :)) PS. Radzę uważać! Tak się zaczyna szaleństwo ornitologiczne:))

      Usuń
  2. piękne jak zawsze - ptaszydła urocze i robią wrażenie. Na kilku zdjęciach (m.inn. na 4,8 i 9 ) wyglądają jak by miały zaraz zacząć tańczyć. Dziczy nie ma?? Szkoda, bo mi się teraz marzy bezludna wyspa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, to prawda:) Wyglądają, bo rzeczywiście lubią sobie potańczyć. Co prawda najczęściej wiosną, ale ja je przyciśnie, to i jesienią parę piruetów wykręcą:))) Tak źle do końca nie jest, ale na pewno nie jest to bezludna wyspa:)

      Usuń
  3. Zacząłeś w łezką w oku, a skończyłeś z przytupem i dobrze, nie ma się co oszukiwać, ale utyskiwać też nie.Wystarczy , byśmy dbali o to co jest nam dane i potrafili docenić, nawet przez nie zaśmiecanie, bo każde wejście do lasu powoduje u mnie ból serca.
    Żurawie to piękne ptaki, przypomniał mi się klasyk - "smutno było żurawiowi, że samotnie ryby łowi, patrzy, czapla na wysepce, smętnie z błota wodę chłepce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta łezka jest trochę udawana, gdyż daleko mi do romantyzmu:)))) Prawdą jest jednak, że każdego roku ubywa miejsc, w których nie spotkasz człowieka. Tak samo jest na Warmii i tak samo na Podlasiu. Takie czasy niestety. PS. Pomijając białe, niedługo naprawdę czapli trzeba będzie ze świecą szukać.

      Usuń
  4. Żurawie przepiękne jak zawsze. I wzruszające też. A dzicz nad Biebrzą się pojawi niech tylko znikną dopłaty i przyjdą lata mokre:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję:) Oczywiście w ich imieniu. Lata mokre to za mało, ale masz rację. Gdyby Unia przestała dopłacać do hektarów, Dolina zarośnie z dnia na dzień. Nie do końca będzie to dobre, ale przyroda sama sobie poradzi:)

      Usuń
  5. Wojciechu a nad żurawiami co taką kupą przeleciało? Czajki, których nigdy nie poznaję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli masz na myśli pierwszą fotkę, to teoretycznie mogłyby być to czajki (nawet przez chwilę były), ale w praktyce, są to niestety szpaki:)))

      Usuń
    2. Czyli jak zwykle. Konieczna wizyta u okulisty:)

      Usuń
    3. Nie u okulisty, tylko w bibliotece UWM! Kilkadziesiąt długich, zimowych wieczorów z dobrym atlasem w ręku i wiosną jesteś gwiazdą na czajczych zlotach:)))

      Usuń
  6. Cóż za piękne widoki,a za tymi uroczymi ptakami poczekamy do wiosny.Tylu ptaków naraz jeszcze naocznie nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Ostatnie klucze lecą już na zachód. Na szczęście żurawie powracają, jako jedne z pierwszych, więc za 3-4 miesiące będą z powrotem:) PS. Musisz poszukać noclegowiska, gdyż tylko w takich miejscach można zobaczyć takie tłumy ptaków, choć to ze zdjęć należy raczej do tych mniejszych:)

      Usuń
  7. Czas zmienia sposób myślenia, stosunek do przyrody, więc nic dziwnego, że dziczy ubywa. Dookoła mojej miejscowości wykarczowano, co było do wykarczowania i powstały nowe domki. Dzięki tym zdjęciom uczę się rozpoznawać żurawie i czaple. Pozwolę sobie umieścić na swoim blogu jeszcze dwa zdjęcia.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to nie czas, ale przede wszystkim pieniądze. Powtórzę jednak raz jeszcze, że rozumiem ludzi, którzy mieszkają tam z dziada pradziada i po prostu pracują na swojej ziemi. Z drugiej strony bez tego wykaszania (pomijam ratraki) cały ten teren zarósłby wierzbą po horyzont. PS. Będzie mi bardzo miło:)

      Usuń
  8. Wojtku sprawę przdstawiłeś szczegółowo, ekonomicznie i jasno, ale jednak...dziczy żal:(
    Pędziłam do zdjęć, a tu niespodzianka, zamiast żurawi widzę czarne, puste pola!
    Gdzie ta dzicz z żurawiami pytam się?
    Czy to wina mojego komputera, zajrzę później

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj dopiero widzę zdjęcia, wczoraj jakiś chochlik ukrył je przede mną.
      W widoku tych żurawii jest tajemniczy dla nas świat, chociaż tak blisko nich żyjemy... Nigdy nie potrafiłam patrzeć na odlot ptaków bez emocji wzruszenia, zadumy, nostalgii. Chociaż z takiego bliska nie miałam okazji oglądać

      Usuń
  9. Witaj, Wojtku.

    Nie wiem, które piękniejsze - błękitna czy złote:)
    A co do dziczy... U nas są miejsca, gdzie wszystko powoli dziczeje. Piękne to jest, inspirujące niezwykle... Niereformowalna chyba jestem, bo cieszę się, że tak się dzieje:)
    Lena

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią, ładnemu we wszystkim ładnie:))) PS. Powinnaś się bardzo cieszyć, gdyż w obecnych czasach, to prawdziwy ewenement. Na szczęście jutro ponownie zanurzam się w dzikość i zostanę tam, aż (tylko?) do niedzieli:)

      Usuń
  10. "... o profilu rzeźnik-hostessa." Skąd Ty to bierzesz?
    Myślałam, że najdziwniejszym jest "biol-pol" który, jak podejrzewam, sam ukończyłeś w chwale, co po zdjęciach i tekstach wnioskuję.
    Moje żurawie były jeszcze kilka dni temu i nagle cisza. Trzy miesiące powiadasz? I wiosna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jem dużo podgrzybów, więc może to to:)))) PS. Niewiele się pomyliłaś. W liceum uczyłem się w klasie o profilu humanistycznym, a po - cudem zdanej - maturze zacząłem studiować przyrodę:)))) PS.2. Dla nas wiosna zaczyna się w lutym (gdyż wtedy właśnie wracają żurawie, szpaki i czajki), więc jakby nie liczył, za trzy koma pół miesiąca, możesz schować pelisę i wyjąc z naftaliny zwiewne, kwieciste suknie:)))

      Usuń
  11. Raz myśliwemu na dziczy
    Objawił się kawał pi..y
    Wezbrał w nim nagle zew wilczy
    Jak razu pewnego we Świlczy
    I jak nagle nie zaryczy
    Nie da nura jak leszcz w Baryczy
    Przez chaszcze rzuca się i aż kwiczy
    Wtem go nagły szok kotwiczy
    Bo to była pi..a dziczy
    Znaczy dziczej samiczy
    I juz tylko na konar liczy
    Lub na psa, lecz ten na smyczy
    Wzywa głośno naganiaczy
    Królestwo oddaje za grzbiet klaczy
    Lecz Diabeł już sobie syczy
    "Nie dla ciebie smaki giczy"
    Niech o tym historia milczy
    Co zrobiła z nim pi..a na dziczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))) PS. Może załatwić Ci rubrykę poetycką w "Biebrzańskim szlakiem"? Znam wpływowe osoby, więc to nie problem:))))

      Usuń
    2. Nie przejdzie - bo "biebrzańskim szlakiem" to poważne przedsięwzięcie a ja umiem tylko na jaja...
      Ale dzięki za wyrozumiałość ;-)

      Usuń
    3. "Biebrzańskim szlakiem" wcale nie jest poważnym przedsięwzięciem. To taka gazeta, do której pasuje wszystko, włącznie z jajami:)))

      Usuń
    4. Czy w periodyku "Biebrzańskim szlakiem"
      gdzie przyrodnicze się flary zarzewia
      można drukować coś pisanego ze smakiem
      lecz coś co wiedzy nie rozkrzewia?

      Usuń
    5. Można! Oczywiście pod warunkiem jednak, że dotyczy to Doliny Biebrzy :)

      Usuń
  12. Najpierw chciałabym się dowiedzieć gdzie jest szkoła o profilu rzeźnik-hostessa? :-))
    O zdjęciach to nic nie napiszę bo aż mnie trzęsie z zazdrości.
    A jeśli chodzi o dzicz - ale taką roślinną - to w Miasteczku jest taka dzicz /jak tam jadę to do niej idę/ a nawet kilka takich dziczy. Są tam niesamowite wąwozy, o każdej porze roku przepiękne.
    Pamiętasz jak się nazywa moje Miasteczko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno mają zamiar utworzyć coś takiego w Elblągu, ale dopiero za dwa lata:)) Masz rację. Trochę tej dziczy jeszcze zostało, ale boję się, że w przyszłości nawet i to zniknie. Mógłbym sprawdzić, ale postanowiłem grać uczciwie i ... Kazimierz D.???

      Usuń
    2. I to jest bardzo dobra odpowiedź.
      :-)

      Usuń
    3. Czyli z moją pamięcią nie jest tak źle, jak twierdzą moi bliscy i dalecy :)

      Usuń
  13. Może trzeba zmienić definicję dziczy?
    PS. Do 2050 to ja nie dożyję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można. W końcu nauka radziecka znała takie przypadki :)))))) PS. Etam!

      Usuń
  14. Dzicz jest niewątpliwie, jeżeli są takie miejsca z żurawiami. Z drugiej strony jest moda na Biebrzę (tak, jak na Bieszczady, które dawno przestały być dzikie) oraz dopłaty UE.
    Są w Polsce miejsca, które można uznać za dzikie, w porównaniu z... No własnie, to porównanie jest najważniejsze. Jeżeli porównasz z Białorusią, tu u nas 100% cywilizacji, ale jeżeli porównasz z taką Europą Zachodnią, to już okazuje się, że tej dziczy mamy całkiem sporo. Nawet z dopłatami unijnymi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłbyś się mocno, gdybyś zobaczył to miejsce:)))) PS. Wiem o tym, ale w fotografii przyrodniczej nie da się (przynajmniej ja tak sądzę) nie da się pstrykać w całym kraju. Mamy dwa, dobrze poznane miejsca i może właśnie dlatego udaje się nam spotkać coś od czasu, do czasu. I właśnie dlatego tak bardzo żałuję, że co roku coś się zmienia na gorsze. Swoją drogą chciałem kiedyś pojechać do Białorusi na zdjęcia, ale wytłumaczono mi, że bycie obcokrajowcem w krzakach z teleobiektywem, to raczej kiepski pomysł :)))))

      Usuń
  15. Proszę pana, parafrazując klasyka: Mamy dzicz na skalę naszych możliwości i ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa :)))

    Dla współczesnego typowego mieszczucha, spacer po większym lesie to już dzicz, w której za każdym drzewem czai się wilk a wataha dzików niczym rozjuszone bizony tratuje wszystko na swej drodze....i mimo tęsknoty za czystą przyrodą więcej jest strachu przed nią, więc lepiej jak to wszystko się tak ładnie ucywilizuje a jak ktoś chce dzicz to na Alaskę lub Syberię, ostatecznie do północnej Skandynawii :)))

    Zresztą i tam dzicz 100 lat temu była dziksza niż dzisiaj :))
    Zdjęcia cudne, żurawie cudne 17 i 22 niezwykłe, ilość głów jakby nadmierna ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, jak ja Cię nie lubię za to manie racji! :)))) PS. 17 i 22 dołączam do listy wstydu:)

      Usuń
    2. O matko ja to wiem, jak się narazić :)))
      Jakiego wstydu? Pełna podziwu jestem :))) Na Wrocławskim UP na Weterynarii jest dwugłowe ciele w formalinie, a Twoje żywe :)))

      Usuń
    3. :))) Lista wstydu, to niewysłane fotki. Kajam się po raz kolejny, ale tym razem wysłałem przynajmniej dwie:)

      Usuń
  16. Time changes its way of thinking, attitude towards nature, so it's no wonder the wilds are falling. Around my place were grubbed up, which was to be grubbed up and new cottages were built. With these pictures I learn to recognize cranes and herons. I will put two more photos on my blog.

    หนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko się zmienia, krajobraz, natura. Niemniej jednak szkoda takich zakątków kraju, które stanowiły pewną atrakcję turystyczną i można było się pochwalić terenami nie dotkniętymi przez człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo szkoda i dlatego trzeba uwieczniać, co się da i kiedy się da. Tyle jak to zrobić, gdy mieszka się 200 km od tych miejsc?

      Usuń
  18. Thank you for all the comments. I invite you again and I will be happy to look at your blog :)

    OdpowiedzUsuń