Za jakiś, niedługi już czas, będę niestety
zobligowany do ukończenia pięćdziesięciu lat. Próbowałem, co prawda, wyżebrać w
Urzędzie Stanu Cywilnego skończenie lat dwudziestu czterech (tak dla rozgrzewki
przed Grande Finale), ale powiedziano mi, że nic nie da się zrobić oraz precyzyjnie
określono miejsce, w które mogę sobie wsadzić czekoladę i puszkę z tanim,
niskoprocentowym alkoholem, które usiłowałem wręczyć w celu wzmocnienia swojej
pozycji negocjacyjnej. Oczywiście - jak to ja - obraziłem się natychmiast śmiertelnie,
po czym wyszedłem ostentacyjnie (dwa razy, żeby uwypuklić!) mamrocząc pod adresem bezdusznych urzędników życzenia bolesnej śmierci w anonimowym dole potorfowym. Po opuszczeniu ratusza, puszkę z alkoholem ofiarowałem
bezdomnemu (który okazał się być awangardowym reżyserem teatralnym), a
czekoladę wyrzuciłem do pobliskiej rzeki, gdyż - po pierwsze - lubię sobie czasem wyrzucić
czekoladę do rzeki, a - po drugie - trzymany od zawsze na święta łakoć, wydzielał
charakterystyczną woń czegoś, co niedawno zdechło, choć - trzeba to uczciwie przyznać - w kakaowym gaiku.
Pozbawiony trefnego balastu usiadłem na przyulicznym
głazie-kamieniu i zacząłem gorączkowo kombinować. Po niespełna minucie myślowych
wygibasów dotarło do mnie, że co zrobię, jak jednak nic nie zrobię? No bo co?! Czasu przecież nie cofnę, a na efektywną korupcję mnie nie stać. Mogę sobie, co najwyżej brodę
umaić czernidłem, żeby siwiznę utajnić, ale w sumie po co? Nikogo nie oszukam, a
poza tym - jak wyznał mi podchmielony reżyser - ze srebrem bardzo mi do twarzy.
W związku z tym, że jednak nie uda
mi się zaniechać obchodów tego całego półwiecza (o Perunie Najsłodszy, jak
to bardzo niedobrze brzmi!) postanowiłem zawczasu dokonać pewnego rodzaju podsumowania.
Pewnego rodzaju, gdyż będzie to porównanie tego, co działo się w przyrodzie w
ubiegłym wieku z tym, co dzieje się obecnie. Naturalnie mogę odnieść się tylko
do szeroko pojętej Doliny Biebrzy, gdyż Warmię znam od relatywnego niedawna.
Pięćdziesiąt lat, to szmat czasu,
ale z drugiej strony, to zdecydowanie zbyt mało, by w przyrodzie wydarzyło się
coś naprawdę spektakularnego. Dlatego też zapewne młodsi Czytelnicy tego bloga poczują
się zawiedzeni, że nie będzie to opowieść o tym, jak uzbrojony w krzemienny aparat
trzaskałem grackie foty ostatnim mamutom, ani też łzawa historyjka o małym blond chłopczyku wychowanym przez - kochające ptaki - humanoidy z jednej takiej jaskini
pod Grajewem. Nie, tego w tym poście nie znajdziecie, bo to się nigdy nie
wydarzyło!
Tak na prawdę ten post, to wiele
niekończących się pytań. Pytań o sens życia, o nasze funkcjonowanie w czasoprzestrzeni Pani Przyrody. To rozpaczliwe wycie ludzkiego
jestestwa w nieludzko sformalizowanych ramach cywilizacyjnego piekła pod nieskalanym
nieboskłonem przestrzeni ... przepraszam, chyba pigułka przestaje działać, ale postaram się jakoś dobrnąć do końca.
Pytacie (bo pytacie i ja to -
podskórnie - czuję!) co zmieniło się na przestrzeni tego półwiecza? Jak bardzo
środowisko odczuło narastającą lawinowo agresywną antropopresję takich np. środkowych i późnych Białostocczan? Gdzie dotarliśmy przez tych pięćdziesiąt długich lat? Dokąd płyniemy? Czym i po co?! Dlaczego ciągle drożeje nabiał? I dlaczego tanieją siekiery? Kim jest ten cały Gluten? Kiedy są
handlowe niedziele, a kiedy niehandlowe świty? W jakim celu ujarzmiono cieki?!
Kiedy są muchy?! Po ile są alufelgi i gdzie?! Po co Polakom rycyki?! A zające?!
Dlaczego Mońki, a nie Kraj Basków? Pytania, pytania, pytania! Setki pytań! Galopada w skroniach!
Przyznam szczerze, że pięćdziesiąte
urodziny, to nie lada wyzwanie, które może człowieka nadwrażliwego, a takim
przecież jestem, nieco przytłoczyć i/lub doprowadzić do kresu! Ech! Wcześniej było
znacznie łatwiej, a i pytań było zdecydowanie mniej. Cóż jednak począć? Z wiekiem
i z próchnicą nie wygrasz!
W każdym bądź razie, prezenty w
formie wyłącznie pieniężnej proszę deponować na koncie o numerze: 1111 1312 1613 9114 1115 1111, a
w tytule przelewu na wszelki wypadek napisać, że chodzi o ratowanie tych, no ...
norek amerykańskich, czy coś takiego. Dziękuję!
PS. Ponieważ na wszystkich, poniższych fotkach są czaple (te białe, to czaple białe, a te czarniawe, to czaple siwe) uznałem, że nie ma sensu ich podpisywać. Pozdrawiam serdecznie i pamiętajcie: 1111 1312 1613 9114 1115 1111!
PS. Ponieważ na wszystkich, poniższych fotkach są czaple (te białe, to czaple białe, a te czarniawe, to czaple siwe) uznałem, że nie ma sensu ich podpisywać. Pozdrawiam serdecznie i pamiętajcie: 1111 1312 1613 9114 1115 1111!
Cóż... Urzędasy nie doceniają gestu. Dyrektor teatru zapewne docenił. Czego Ci życzyć? Tobie i tobie podobnym jak mniemam, życzę gwałtownego i trwałego, acz bezbolesnego, cofnięcia sie urbanizacji z terenów ogólnie znanych jako dzikie i półdzikie. Zarówno Twoich pobliskich jak i tych bardzo odległych. Coby już nie wkraczać drastycznie do salonów Pani Przyrody.
OdpowiedzUsuńEch... Sobie też tego życzę.
Wielu wspaniałych okazji i spotkań na JEJ łonie. Sił i werwy. I sprzętu nie protestującego w najciekawszym momencie (również fotograficznego:)).
Oczywiście, że docenił o czym świadczył jego stan i jego karesy:))) Bardzo dziękuję, ale to chyba niemożliwe:(
Usuńotóż.
OdpowiedzUsuńnajprościej byłoby powalczyć z PESELem, bo tam to kwestia jednej-dwóch cyfr, które można wytrawić alkoholem, tyle, że pewnie nie niskoprocentowym i zastąpić pasującymi do oczekiwań.
bez względu na skutki życzę żeby obchody nie zamieniły się w odchody, bo zabieg to podobny do manipulacji PESELem, a nawet mniej kłopotliwy, bo tylko jedną literką wystarczy się zająć.
czaple są staranniej wykończone niż żurawie, co zauważam z satysfakcją i nieważne, czy rzecz dzieje się od wczoraj, czy od półwiecza. grunt, że stwórca się postarał i dopieścił odwłoczną część zwierzęcia. Białe czaple to trochę zabiedzone kuzynki łabędzi - dłuższa szyja i globalnie mniej spuchnięte korpusy. za to nogi, szyja i dziób naciągnięte jak na średniowiecznych torturach. może w ten sposób ewoluowały łabędzie? na madejowym łożu?
Dzięki Oko, lecę do całodobowego po wywabiacz cyferek i złego nastroju w jednym, zwrotnym opakowaniu! PS. Kudy tam łabędkowi do czapli?! Toż to prawie perfekcja, pomijając umaszczenie, które niejednego fotografa wpędziło w depresję lub umiłowanie wywabiaczy:)))
Usuńalternatywnie - można iść do sądu powalczyć o przedawnienie. i te pierwsze dwadzieścia pięć anulować. amnestia taka. może tam pójdzie łatwiej.
UsuńDo sądu? Kolejki tam straszne, a i kasty okrutne się panoszą. To ja już lepiej obejdę te pięć dych i zapomnę o sprawie.
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńŻyczenia już wyśpiewałam u siebie:)
Teraz mam s u g e s t i ę: jeśli pójdziesz na maleńki kompromis, możesz zawsze mówić/myśleć, że to po prostu dwudziesta piąta rocznica dwudziestych piątych urodzin:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję Leno:) Tak zrobię, tyle tylko, że muszę to sobie dokładnie policzyć na palcach, gdyż matematyk ze mnie żaden, a i to jest autokomplementem:))
UsuńNo kochany, to niezła impreza przed Tobą, a wiek? Cóż wiek?
OdpowiedzUsuńLiczba tylko, ale kawał życia to fakt. Po obchodach nie zmieni się nic, wiem, bo mam to za sobą, moze czasem zaboli coś, o czym nie wiesz, że w ogóle było.
Pasję masz taką, że ani starość ani zgnuśnienie Ci nie grozi, a mężczyzna szpakowaty bardziej interesującym się zdaje:-)
Wszystkiego dobrego, Wojtku - niechaj dobre moce będą przy Tobie, to bardziej potrzebne, niż numer konta:-)
Tia, impreza. Już nie pamiętam, co to jest! Jak wstajesz o 3.30, to kładziesz się w czasie, gdy kury są w okresie największej aktywności dobowej, więc przepadają ci wszystkie prywatki świata:)) Już mnie boli, choć najbardziej to, że jest za ciepło na ryki byków:)) PS. Bardzo dziękuję:)
UsuńNiektórzy są młodzi duchem od zawsze i niezmiennie, inni nigdy nimi nie są. Ci zauroczeni przyrodą na stałe należą do tej pierwszej grupy.
OdpowiedzUsuńDużo dobrego Wojtku :-)
Dziękuję:) PS. Nie zawsze, a przynajmniej tak twierdzi pewna fotografka, z którą zwykłem się kłócić szeptem o 4.30 w pewnej trzcinowej budzie:))
UsuńPo pierwsze - wiem, że Ci trudno uwierzyć.... ale naprawdę są starsi od Ciebie i jakoś jeszcze żyją.
OdpowiedzUsuńPo drugie kiedy dokładnie to półwiecze Cię dopadnię? Bo chcę trafić z tą jałmużną dla staruszka.
Po trzecie - rozumiem że te białe ptaszyska to mają sugerować Twoją pięćdziesięcioletnią niewinność.
:-))
Ad.1. To niemożliwe, co już dawno udowodniła nauka radziecka. Ad.2. Niedługo:) Ad.3. Trafiłaś w dychę, czyli w sedno!! :))
UsuńTe fotki to pewnie robiłeś zanim sobie uświadomiłeś nadciągający kataklizm, bo są rewelacyjne, a będąc tak rozchwianym emocjonalnie i co tu dużo pisać bliskim obłędu, nie dałbyś rady nic zobaczyć a tym bardziej uwiecznić. Czemu faceci tak do tego podchodzą kiedy to właśnie ich matka natura obdarzyła na długie lata tzw. bezwiekiem. Wystarczy, że facet trochę o siebie zadba i już nie wiesz czy ma pięćdziesiąt czy dziesięć :)))
OdpowiedzUsuńNajlepszego!!!
Bo my jesteśmy ukochanymi dziećmi Pani Przyrody, a Wy - nie! PS. Dzięki Grażyna, te białasy czasem dostają jakiegoś obłędu i nagle stadnie pojawiają się przed czatownią, by następnie równie nagle odlecieć w siną (niestety) dal :))
UsuńSTO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE WOJTEK NAM!!!! ja już mam ten jubileusz za sobą i wcale nie jest ponuro:))) cały czas jeżdżę na Biebrzę i nie zamierzam przestać. Czaple cudne, gdzie można spotkać tyle naraz?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, ale wolałbym, jeśli można, 80:)) Nad Biebrzę wybierzemy się prawdopodobnie na początku października na końcówkę bukowiska. Na razie mamy robotę na Warmii, więc łosie muszą poczekać:) Można je spotkać na rozlewisku niedaleko Olsztyna, gdzie zbierają się ptaki przed wędrówką na zimowiska. Wszystkie, ostanie ptasie fotki są właśnie z tego miejsca:)
UsuńDzięki Tobie wiem że popełniłam błąd podczas wymyślania swego wizerunku gdzieś we wczesnym okresie licealnym. Gdybym wtedy przyjęła postać zrzędy to po kolejnych 33 latach w ogóle nie dałoby się zauważyć starczego zniechęcenia, cynizmu i niedowiarstwa oraz oczywiście narzekactwa. Byłabym cały czas taka sama. Ty tak masz i życzę Ci by za 50 lat ktoś przeczytał twój najnowszy post i pomyślał: Gotkiewicz jak zwykle narzeka perfekcyjnie.:))) I w dalszym ciągu swe narzekania okrasza perfekcyjnymi zdjęciami, z których oczywiście wybieram siwe
OdpowiedzUsuńDałoby się, dałoby, gdyż cały czas pracuję nad sobą i dzięki temu rozwijam swój ponadprzeciętny marudzi talent! Dzięki temu, gdy porówna się moje narzekanie sprzed dekady do obecnego, widać znaczącą różnicę:))) Swoją drogą, szkoda że nie dałem Olce na drugie Maruda, gdyż linia zostałaby pięknie zachowana:)) PS. Wszyscy wolą rzadkości, gdyż odnoszę wrażenie, że na bajorze białe rządzą niepodzielnie!
UsuńJako że i u mnie smutny jubileusz zbliza się nieubłaganie i pozostalo doń ledwie miesiąców cztery, a pocieszania typu "życie zaczyna się po pięćdziesiątce" uwazam za zwyczajnie głupie (nigdy nie zaczynam pić jeśli wiem że nie będę mógł wypić co najmniej dwóch setek), tedy;
OdpowiedzUsuńRozpatrzmy tę kwestię w róznych aspektach.
1 - technicznie rzecz biorąc, jestesmy juz dawno zakumulowanymi wrakami i nasze miejsce jest na szrocie lub w skansenie.
2 - biologicznie - mamy do rozpatrzenia perspektywę jętki jednodniówki (byty wieczne i niesmiertelne) lub żółwia (jeśli będzie chciał gadać z młodzikami?)
3 - przyrodniczą - ale tę opisałeś sam.
4 - fizyczno kwantową - w równaniach czas znika, ot po prostu go nie ma, dziesięć lat, pięćdziesiąt czy stopięćdziesiąt tysięcy... Nie ma znaczenia, bo i czasu nie ma...
5 - kosmologiczną - wszechświat się rozszerza, a my z nim, im więc starsi jesteśmy tym więksi i potężniejsi!
I z tym optymistycznym akcentem mozna spokojnie iść się napić 50 w czterech kolejkach...
Czyli gówniarz nieopierzony przy mnie jesteś! Ot co! Ale dobrze:
UsuńAd.1. Zgadza się.
Ad.2. Wybieram jętkę.
Ad.3. I owszem.
Ad.4. I to lubię!
Ad.5. A to lubię najbardziej!
Ad.5.a. To idę:))))
Na pytanie o sens życia w ogóle, odpowiedziałam sobie dawno temu: życie samo w sobie sensu nie ma. Dopiero nasze działania nadają życiu sens. Szkoda, że najczęściej na miarę życia osobistego, bez nadziei na imienne uwiecznienie w encyklopediach, czy choćby na pierwszej stronie gazety. ;-)
OdpowiedzUsuńDo 50-tki człowiek podróżuje przez życie z trudem, ale potem to już z górki - jak mawia jeden mój znajomy.
Co do prezentu, gotówki nie prześlę, ale nie poskąpię wirtualnych uścisków i płomiennych życzeń wszystkiego NAJ, na dalszą, nieustannie satysfakcjonującą, część słonecznego życia.
:-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D
Miszczko, przecież taką encyklopedię/gazetę można sobie wydrukować na domowej drukarence, więc nic straconego:))) Bardzo dziękuję za uściski i płomienie:)
UsuńNo ja miałam dorzucić swoją listę pytań, ale brzmią zadziwiająco podobnie, także...
OdpowiedzUsuńNie byłam w stanie. To znaczy nie byłam w urzędzie stanu. Ale pewnie usłyszałabym to samo. Choć do 50 mi jeszcze, jeszcze. Ale 43 też nie brzmi jakoś specjalnie dumnie. Pomartwię się tym za równy tydzień. Wszystkiego Najlepszego!
Bardzo mnie to cieszy:))) Wszystkiego najfajnieszego za równy tydzień i potem też!
UsuńNo wiesz, lepiej mieć niż nie mieć :)))) Wyglada strasznie, ale da się z tym żyć :))) Poza tym to tylko ciało się starzeje, dusza ciagle młoda :))) a u Ciebie z pewnością :))) Więc przyjmij ten cios na klatę, co do szronu na skroniach, to mężczyznom tylko uroku dodaje, więc nic dziwnego, że pan reżyser zachwycony był...szczególnie, że w tej branży to orientacja różna bywa :))) A ja Ci życzę, żebyś za tą górką już same życiowe sukcesy miał :)))
OdpowiedzUsuńA ponieważ ja już po, to poproszę 6 i 10 :)))
Wiem, że się da, bo przecież żyję, choć jeszcze troszeczkę zostało do tego, feralnego dnia:))) Poza tym, kiedy stracę w oczach pięknych kobiet, zawsze pozostanie mi wspomniany twórca teatralny:)) Bardzo dziękuję:) Wyślę pojutrze, zwłaszcza, że teraz nie muszę przekopywać archiwów, a uwierz mi, że to droga przez mękę:)
UsuńPrzepiękne zdjęcia czapli, mnie się nigdy jeszcze nie udało podejść do nich tak blisko, a nie mam jeszcze tak dobrego teleobiektywu, żeby wyczyniać takie zdjęcia. Szacunek!
OdpowiedzUsuńCo do 50-tki, pół miesiąca temu miałam tę przyjemność i nic specjalnego się nie wydarzyło, woda nie wystąpiła z brzegów, nie ruszyły lodowce, nie spłonęły lasy amazońskie, ogólnie wszystko pozostało po staremu. Oczywiście biorąc pod uwagę fakt, że chwilowo nic w moim życiu nie jest po staremu ani rutynowo. :)
Tak więc trzymam kciuki za równie pogodne przekroczenie magicznej aczkolwiek po bliższym poznaniu całkiem zwyczajnej granicy.
pozdrowienia
Dziękuję:) Niestety, białych podejść się nie da i dlatego budujemy czatownie:) Zatem przejdę, a później poinformuję o wynikach eskapady:)))
UsuńStarość nie radość, młodość nie wieczność.... Ale za to ładne zdjęcia robisz :) Wiesz, że jesteśmy prawie rówieśnikami ? Mi już też niedużo do tej magicznej cyfry. |Co prawda nie w tym roku ale już niedługo
OdpowiedzUsuńA już myślałem, że jesteśmy kumplami z porodówki:))) Dzięki:)
Usuńtak własnie wiedziałam, że skądś Cię znam
UsuńRodzice nie mieli czasu mnie zabrać i trochę mi na tej porodówce czasu zeszło:))
UsuńPół wieku niewiele zmienia w życiu człowieka. Tyle tylko, że nie wypada już pijać z małych naparstków... Pięćdziesiątka na raz to minimum!
OdpowiedzUsuńNa konto nic nie przeleję, ale coś tam chlapnę za Twoje zdrowie!
Dlatego właśnie nabyłem niewielkie wiaderko, które na razie czeka w tzw. barku:))) PS. Mam nadzieję, że "coś tam" będzie adekwatne do powagi sytuacji!
UsuńBiałe bardzo korzystnie wyglądają na tle tej wody. Siwe trochę mniej, ale to nie ich wina, że urodę mają mierniejszą od swoich kuzynek. Świetne foty tak czy siak!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Korzystnie, ale ich fotografowanie to droga przez mękę ustawień aparatu:)) Siwych jest coraz mniej, a być może tak to wygląda na tle ekspansji białych.
UsuńGratulacje! Podobno Abraham osiągnął wszystko do pięćdziesiątki, dlatego mówi się, że to wiek Abrahama. Dlatego trzeba sumować osiągnięcia. Po 50 czas przyspiesza, dlatego dopiero wówczas ból zmagania dopada. Co siwy włos to stracona okazja, więc możesz być dumny z siebie.
OdpowiedzUsuńSama się zastanawiam nad dylematami, ale wystarczy popatrzeć na czaple i już lepiej.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję:) Staram się, jak mogę (powiedzmy;)), ale kudy mi tam do Abrahama?! Bardziej mi do bólu zmagania, co odczułem i szczątkowo opisałem w najnowszym poście:)))
Usuńmusze to pokazać rodzinie :)
OdpowiedzUsuńszal wełniany,
OdpowiedzUsuńwłoskie szale, polecam
jedwabny szalik damski,