O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

środa, 28 sierpnia 2013

Narew vs. Biebrza - subiektywne porównanie



Wyjazd do Doliny Narwi tak naprawdę ograniczył się do objazdu Narwiańskiego Parku Narodowego (z krótką wizytą w Łomżyńskim PK Doliny Narwi). Ponieważ parki Narwiański i Biebrzański często wymienia się jednym tchem, postanowiłem dokonać krótkiego i zdecydowanie wybiórczego porównania obu tych obszarów. Zacząć należy od powierzchni. Tutaj w zasadzie porównywać nie ma czego, ponieważ Biebrzański PN jest największym tego typu obszarem w Polsce, zajmując blisko 60 tys. ha. W porównaniu z nim, będący 10 razy mniejszy Park w Dolinie Narwi, to niemal karzełek. W tym, konkretnym przypadku, mniejsze nie jest jednak synonimem gorszego. Krótsze odległości, to możliwość szybszego (i tańszego) przerzucania się z miejsca na miejsce, niezależnie od tego, czy są to miejscowości, czy miejsca ciekawe pod względem przyrodniczym.
W obu parkach dominują tereny otwarte, ale podczas gdy Narwiański PN jest niemal zupełnie pozbawiony lasów, w Biebrzańskim stanowią one ponad 25%. Taka sytuacja ma wpływ np. na liczebności łosi, dla których specjalnie w te rejony przyjeżdża wielu turystów. Nad Biebrzą bytuje ich ponad 400 (dane ze strony parku), podczas gdy nad brzegami Narwi około 25, z czego i tak większość tylko w okresie migracji.
Kolejna kwestia to szlaki i ścieżki edukacyjne. Wydaje mi się, że o ile w Biebrzańskim PN ścieżki np. w postaci kładek zbudowano z myślą o turystach, o tyle w Narwiańskim niekoniecznie. Najlepszym przykładem jest kładka przyrodnicza (z minisamoprzeprawami promowymi!) między miejscowościami Waniewo i Śliwno. Przechodząc nią ma się wrażenie, że jest głównie wykorzystywana jako dodatkowy most dla mieszkańców obu ww. wsi. W czasie mojego pobytu, wśród tłumów spacerowiczów, przyjezdni stanowili zdecydowaną mniejszość.
Zabytki. No cóż, Podlasie to nie Kraków, ale bądźmy sprawiedliwi, wynika to głównie z pogmatwanej historii tego regionu, czego świadectwem jest np. wystawa w Muzeum Przyrodniczym w Drozdowie. Coś, niecoś jednak pozostało i w tym przypadku atrakcyjniejszy wydaje się Narwiański PN z pozostałościami dworów (np. w Drozdowie czy siedzibie Parku w Kurowie), kościołów, cerkwi czy po prostu starej, wiejskiej zabudowy.
I wreszcie ostatnia (lub dla niektórych pierwsza) rzecz, czyli jedzenie. W obu parkach króluje kuchnia podlaska. Nie jest to propozycja dla zwolenników zdrowego odżywiania, ale mięso- i ziemniakożercy będą zachwyceni kartaczami, kiszką czy babką ziemniaczaną. Zainteresowanym polecam gospodarstwa agroturystyczne (np. kwatera „Niezapominajka” w Jeńkach), gdyż niestety na tych terenach, oferta restauracyjno-barowa praktycznie nie istnieje.
Mimo wspomnianych różnic, zarówno Biebrza, jak i Narew to miejsca gdzie przyroda i kultura przenikając się wzajemnie, tworzą niesamowity, specyficzny klimat. Jadąc tam należy jednak pamiętać, że można się od niego silnie uzależnić, a skutecznej, antybagiennej terapii jak dotąd nie wymyślono.
P.S. Odwiedziłem chatę Włodzimierza Puchalskiego w Morusach. Trochę się rozczarowałem, ale ponieważ wieś znajduje się na szlaku łączącym oba parki, warto zaplanować tam sobie krótki przystanek.

 

 

















4 komentarze:

  1. (...) W porównaniu z nim, będący 10 razy mniejszy Park w Dolinie Narwi, to niemal karzełek.

    8,7 raza?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie to 8,6961820672723241358955571250898, ale 10x lepiej brzmi!

    OdpowiedzUsuń
  3. A czy zdjęcia w tym poście były wykonane nad Biebrzą czy Narwią?

    OdpowiedzUsuń
  4. I tu i tu, ale większość nad Biebrzą. W Dolinie Narwi o tej porze roku jest raczej pustawo.

    OdpowiedzUsuń