O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

sobota, 1 września 2018

Stasio-Paranoik.


         Niektórzy - bo o dziwo istnieją i tacy - twierdzą, że fotografia przyrodnicza, to radosne obcowanie z tzw. Magią Natury. No cóż. Może i tak jest w innych, nieznanych mi bliżej, regionach kraju, ale na pewno, nie w jego północno-wschodniej części. Tu u nas, na potrójnych rubieżach Ojczyzny, zwrot "radosne obcowanie z Magią" bywa czasem równie trafny, jak "radosne obcowanie z łomem", zwłaszcza w sytuacji, gdy rzeczony łom znajduje się w rękach kogoś, kogo nazywają Stasiem-Paranoikiem lub - częściej - Poje ... Psycholem.
      Często odnoszę wrażenie, że - czy to na Świętej Warmii, czy to w ... w Dolinie Biebrzy po prostu - Pani Przyroda stara się nam pokazać, że jesteśmy dla niej tak samo ważni, jak kleszcz dla klępy, czyli raczej nieszczególnie, żeby nie napisać - w ogóle. Ostatnio, praktycznie każde wyjście w teren ocieka wręcz dowodami na to, co przed chwilą napisałem i dowody owe będę przedstawiał Wam z masochistyczną uciechą w kolejnych postach, chociaż z chronologią może być różnie.

Dowód nr 1.

         Poniższe fotki żurawi pochodzą ze, znanego Wam z wielu postów, rozlewiska. Żeby je zrobić musimy, albo nocować w budzie (przerabialiśmy to kilka razy dwa lata temu i na razie dziękujemy bardzo uprzejmie za takie wczasy), albo przyjechać w środku nocy, przedrzeć się w ciemnościach przez kilometr metrowego zielska, następnie przemknąć przez ścieżkę wyciętą zmyślnie w trzcinowisku i - finalnie - jak najciszej umościć się w czatowni. To, że przemoczeni niczym pan Mżawka po wypłacie, docieramy na miejsce, nie płosząc przy tym ptaków, absolutnie nie oznacza, że możemy już otwierać pierwsze, tanie wina typu champagne. Oznacza to bowiem tylko tyle, że mamy za sobą pierwszy etap przedsięwzięcia. Teraz bowiem musimy cierpliwie czekać do brzasku, by na rozlewisku pojawiło się jakiekolwiek światło, czyli siedzieć w bezruchu, jak te dwa spasiałe sfinksy i gapić się w przesyconą wilgocią ciemność. 
       Nie przeczę. Pomijając dramatyczne skurcze nóg, żałosny skowyt kręgosłupa i zmasowane, samobójcze ataki mikrokomarów, bywa to nawet przyjemne. Moczar sobie gada, żurawie pokrzykują przez zły sen, a dziczy sąsiedzi pochrapują rozkosznie, rozsiewając wokół kuszącą woń łajna z nie do końca przetrawionych pędów i pędraków. Idylla, Sielanka i Sławojka w jednym, promocyjnym pakiecie.
         Mniej więcej po dwóch godzinach czuwania, pojawia się wreszcie jakieś tam światło, nadzieja na zrobienie zdjęć wstępuje w nasze dobre serca i ... w tym właśnie momencie Pani Przyroda wypłaca nam soczystego kopa w tzw. dupę, czyli zsyła mgłę tak okrutną i gęstą, jak hitlerowski żelbeton z normandzkich plaż. W tej mgle, a raczej w tym oparze przeklętym, majaczą oczywiście znajome sylwetki ptaków, ale co z tego?!! Nawet, jeżeli majaczą metr od nas, to majaczą nieefektywnie, gdyż majaków nie da się pięknie sfotografować. Oczywiście po jakimś czasie mgła się ulatnia, ale wraz z nią ulatniają się żurawie i nasze marzenia o zdjęciach idealnych. 
       I jak w takiej sytuacji, człowieka ma nie trafić szlag potężny i wyrazisty? No jak?!? Trzy godziny snu, dojazd, dojście, dopełznięcie, doczuwanie i ... można najwyżej figę z makiem cicho zasiać w baby bucie. I - na dodatek - żeby zdarzyło się to chociaż tylko raz, czy dwa!!
         Zawsze w takich chwilach zastanawiam się, czy nie rzucić tego wszystkiego w diabły i nie zająć się np. wiciem wianków, niewolnictwem, tuczem nierogacizny, czy - najchętniej - tworzeniem poematów. Tyle tylko, że po chwili - jak zawsze - uspokajam się i przypominam sobie, że diabłów przecież chyba nie ma, poezja, to domena Stasia-Paranoika, a ja przecież nie chcę włazić z butami w jego niszę artystyczną i - co się z tym bezpośrednio wiąże - pod jego ukochany łom.
         I dlatego za chwilę znowu pojadę, pójdę, popełznę, poczekam, poklnę, a - kto wie - może i popstrykam. Jak zawsze z resztą.

PS. Warto posłuchać w trakcie oglądania: 





























57 komentarzy:

  1. A mi marzyłby się pobyt w czarowni wśród takiego stada - nawet we mgle. Może to dlatego, że nigdy jeszcze nie miałam okazji doświadczyć tej mniej idyllicznej strony wielogodzinnego przesiadywania w budzie ;). Dwójka z pierwszego zdjęcia naprawdę fajnie się ustawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Trochę to rzeczywiście męczące, ale tylko trochę, a wszystko i to z nawiązką wynagradza to, co dzieje się wokół Ciebie:)

      Usuń
  2. Jednak dobrze, że 6 x p! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że dobrze:) Pewnie już wiesz, że gdybym od czasu do czasu nie ponarzekał, nie byłbym sobą:)))

      Usuń
  3. ach te żurki... mimo wszystko zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to dopiero początek zabawy w chowanego:)

      Usuń
  4. Witaj, Wojtku.

    Każde ze zdjęć zasługuje na oddzielny komentarz.
    Napiszę tyle - dla takiego Efektu też znosiłabym godziny niewygód. I to - wielokrotnie.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Leno:) To jeszcze nie ten Efekt, ale nie poddajemy się i jutro kolejne podejście:)

      Usuń
  5. Coś za coś, takie prawo rządzą życiem.
    Przyznać muszę ze wstydem, że moim polowaniom z obiektywem nie towarzyszą takie frustracje. Wręcz przeciwnie, utrwalanie teraźniejszości mnie uspokaja. Może dlatego, że przed świtem nie czatuję zanurzona po pas w mokradłach? ;-)

    Już wiem skąd biorą się haluksy, wszystkiemu winna figa z makiem zasiana w "baby bucie".

    Takie dostojne ptaki (zdjęcia przepiękne) a tak po plebejsku drą dzioby. To sejmik jakiś? Czyżby w świecie ptaków również politykowano? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie, gdyby nie konieczność wstawania o 2.30 nie napisałbym takiego tekstu, tylko jeden wielki hymn pochwalny :))) Po plebejski?!? Toż to miód na uszy:))) Zawsze na noclegowiskach żurawie gadają po przebudzeniu, a ten jazgot oznacza, że coś (np. bielik) je zaniepokoiło:)

      Usuń
  6. Ależ głośne te ptaszyska! Wolę jednak taki dźwięk, nawet we mgle, niż hałas aut na drodze szybkiego ruchu w słoneczny dzień.
    Cudne te wodne odbicia:-) Powtórzę po raz setny - artystą jesteś i basta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz wyobraź sobie, że to się dzieje 3 metry od Ciebie i to w ciemnościach. Czysta Magia:))) PS. Dziękuję:)

      Usuń
  7. ilekroć widzę żurawie, to męczy mnie podejrzenie, że one są jakoś niedokończone przez stwórcę. że ten ogon, to wyrasta im w miejscu, gdzie coś zostało odcięte i koniec żurawia czeka na niego w żurawim niebie, a bliznę ktoś zatkał wtykając bezładnie piórka w żurawi odwłok. może nie odwłok, bo on w niebie, ale powiedzmy zaplecze, co będzie bliżej prawdy... może rufa byłaby lepszym słowem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest:))) Problem w tym, że ten "ogon", to ... skrzydła, czyli dokładnie lotki 1 i 2 rzędu. Właściwy ogon znajduje się, jak trafnie zauważyłeś, w niebie (jeżeli żuraw był grzeczny) lub w piekle (jeżeli nie był).

      Usuń
    2. a dzieciom śpiewają, że tylko biedronka nie ma ogonka... nieładnie tak dzieci oszukiwać.

      Usuń
    3. Jakiś tam ogon żuraw posiada, więc piosenka nie do końca wprowadza w błąd, choć studentom biologii bym jej przed sesją nie polecił.

      Usuń
    4. w każdym bądź razie do zaskrońca żurawiowi daleko - ten, to niemal cały z ogona się składa. i wygląda, jak przystoi wyglądać, a nie taki niedokończony jak rysunek odręczny na studiach.

      Usuń
    5. Albo do glizdy, gdyż glizda nawet łba nie ma, tylko sam ogon! PS. Moje rysunki odręczne na studiach są dziś w galeriach, więc nie ma się czego wstydzić:)))

      Usuń
    6. a moich nawet w toaletach nie chcieli, żeby tyłków wrażliwych nie pokancerować. taki antytalent, że papier się marszczył kiedy zbliżałem się doń z ołówkiem. nawet pismo zdawało się upodabniać do klinowego, kiedy usiłowałem wyzwać kaligrafię na pojedynek. co tu dużo gadać - kaligrafia nawet na planszę nie weszła ze śmiechu na widok mojej nieporadności.

      Usuń
    7. W kiblach znaczy? To faktycznie talentem nie grzeszysz! Ja wykładałem klinowe w Mezopotamii, ale słabo płacili, więc zrezygnowałem i przeniosłem się do Japonii, a później na Zatorze w Olsztynie, gdzie zasłynąłem, jako twórca kierunku HWDP!

      Usuń
  8. Żurawie cudne ptaki, bardzo lubię jak dostojnie kroczą po łąkach, udało mi się kiedyś podejrzeć taniec żurawi. Jak piszą wszyscy takie widoki wynagrodzą wszelkie niewygody, zazdroszczę.
    PS. Które zdjęcia ładniejsze Twoje czy gŁosia? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni i dlatego właśnie jeździmy nad rozlewisko nie bacząc na sąsiadów, którzy chyba myślą, że zawodowo okradamy ogródki działkowe (czasem przywozimy poniemieckie jabłka):))) PS. Zdecydowanie gŁosia. Siedziała skubana z lepszej strony czatowni, a o zmianie miejsc po wschodzie mowy nie ma:(

      Usuń
    2. Przynajmniej jest sprawiedliwość w świecie Pani Przyrody :)))

      Usuń
    3. No dobrze, czekam na kolejne piękne zdjęcia ptaków.

      Usuń
  9. Tyle zachodu, masochistycznej udręki dla kilku burych czapli?!? Niepojęte. Dla mnie klasyczny przypadek owładnięcia prze toksoplazmozę. Jedni łażą zimą na K2, inny robią to co ty. Po ciebie na szczęście nie trzeba wysyłać ekipy... czekaj, kto chciałby po Twoje skostniałe, opróżnione z krwi przez makrokomary, szczątki iść przez to piekło...
    No a tak poważnie, to zdjęcia w dechę, chociaż nie jestem fanką tych ptaków. Zbyt popularne jak dla mnie. Warto było. I zaprzeczę Twoim słowom. Dla mnie fotografia przyrodnicza to właśnie obcowanie z :magią natury", forma medytacji, ale ja to robię jak normalny człowiek. Śpię do 9 i idę w ładną pogodę mając nadzieję że mnie Wszechświat nagrodzi jakimś ciekawym zjawiskiem. No i nawet są to czasem żurki, co prawda bez mgły ale są. A czasem inne dudki czy krzyżodzioby.
    Pozdrawiam i spamuję - niebawem będzie wiewiórka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etam. Bure czaple (przekażę obelgę zainteresowanym) są fajne, a zwłaszcza na noclegowisku, które nie jest tak straszne, jak go w blogach obsmarowują:)) PS. Problem w tym, że ja nie jestem ptasiarzem, więc specjalnie nie rajcują mnie rzadkości (choć nie unikam). PS.2. Pewnie, że jest obcowaniem, ale lubię tak pisać, gdyż zawsze jakieś nożyce się odezwą:)))) PS.3. Mam platynowy implant, więc ustawi się kilometrowa kolejka po truchło! PS.4. Co ja tu chciałem? A już nic:))

      Usuń
  10. To już lepiej koszyki z wikliny pleć..... a nie takie bzdury!!!!
    Toż przecież pierwsza Stokrotka "w łeb by se strzeliła" gdybyście zaniechali, porzucili, odstąpili itp.itd...
    Już wiem - te narzekania i inne ględzenia to po to żeby pochwalić zdjęcia.
    A ja i tak ich nie pochwalę!!! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz i masz! Właśnie wróciliśmy z rykowiska (Na tarczy niestety. Złe, złe jelenie, a w zasadzie ... zła, zła pogoda!), a za cztery godziny jedziemy na żurawie ... to może jednak bym te wianki poplótł? Mogę?!

      Usuń
  11. Dla mnie żurawie są takimi dostojniejszymi i bardziej tajemniczymi zamiennikami bocianów. I kiedy tych ostatnich już nie ma, to właśnie one solidnie je rekompensują.
    Super wyglądają w locie z tymi rozświetlonymi skrzydłami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię i jedne i drugie, ale boćki dla mnie, to trochę taki drób domowy, pewnie z uwagi na miejsca zamieszkania:) PS. Będą lepsze:)

      Usuń
  12. Przecudne stado żurawi. A te pojedyncze sztuki odbijające się w wodzie. Bomba!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Niestety woda dramatycznie szybko oddala się od czatowni, więc z odbiciami może być krucho. Trzeba będzie postawić nową budę i pewnie nie nie będzie to ostania konstrukcja w tym sezonie:(

      Usuń
  13. Coś tak jakoś mam podejrzenia graniczące z ... (nie dokończę bo mi się jakoś słabo zrobiło), że oczekujesz byśmy Cię po główce pogłaskali z towarzyszeniem mruczanda w stylu: Och ty bidulu nasz!No to się zawiedziesz. Po piersie: zdjęcia jakoś oparu strasznego nie pokazują, a niektóre to nawet powietrzną brzytwą sie charakteryzują; po drugie: Wszyscy prawdopodobnie czytelnicy tego bloga wiedzą już doskonale, że bez narzekania wrzodó byś dostał, puchliny i jakich 354 innych paskudnych przypadłości, więc ze spokojem oczekuję na kolejną sesję terapeutycznego narzekania by WG. A na żurawie złego słowa nie dam powiedzieć i trochę zasmuciły mnie wynurzenia przedpisców. Jakie zastępstwo dla bocianów? Toż to są naj naj ptaki nasze, bym powiedziała nawet NARODOWE PTAKI, ale znowu mi się jakoś tak słabo zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No żesz kobieta lekkich obyczajów! Rozgryzłaś mnie, jak doświadczony kontrwywiadowca z Abwehry jakiegoś leszcza z Batalionów Chłopskich:))) A tak się starałem. A tak kombinowałem:))) Faktem jest jednak, że ostatnio (a już dziś w szczególnej szczególności!!) mgła rządzi na rozlewisku, co niebawem unaocznię! PS. Masz rację! Żuraw rządzi, a na noclegowiskach rządzi i dzieli na dodatek:)) PS. A za puchlinę, to jest jakieś odszkodowanie z ubezpieczania grupowego? Tak pytam, bo ma wydatki, więc ... wydatki mam.

      Usuń
    2. Z odszkodowaniem za puchlinę to wątpię, szczególnie z naszej grupówki. Tam tylko za swą własną śmierć odszkodowanie możesz dostać i w ramach diabli wiedzą czego (chyba nie odszkodowania, choć z drugiej strony...) za urodzenie dziecka:))))

      Usuń
    3. Dziecka nie urodzę, bo nie lubię dzieci, a nie dlatego, że nie umiem, bo umiem! Dają jeszcze za połamane odnóża górne. Wiem, bo dwa razy przytulałem:))

      Usuń
  14. Przyjrzałem się tym żurawiom i tak sobie myślę... Ich udka znakomicie nadawałby się do opiekania na ognisku! Nie trzeba szukać patyka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego tak skromnie?! Post jakiś zaprzysiągłeś, czy co?! Całego kuraka w ogień, a nie tylko golonki! I do tego kartofli tłuczonych, rzepy na ciepło i mizerii michę solidną! I piwa i herbaty z cukrem do syta dla wszystkich! Noclegowisko żurawi jest tylko raz w roku, to co się będziemy ograniczać?!

      Usuń
    2. No rzeczywiście, fałszywa skromność przeze mnie przemówiła... Gdyby jeszcze trochę okowitki... To już nawet tych ptaszydeł nie musiałoby być!

      Usuń
    3. Nie mów tak Bojo! Zakąszanie jest częścią pięknej, polskiej tradycji, a zaniechać tradycji nie wypad, jak mawiał pewien Kaszub. Dlatego też po wypiciu kwaterki, obowiązkowo jest przekąsić żurawiem. Może być w occie.

      Usuń
  15. Na 16 zdjęciu żuraw w środku opowiedział dowcip, ale mało śmieszny, więc nie rozumie, dlaczego te dwa tak z niego ryją... Podlizują się i tyle, a żuraw w środku lizusów nie znosi.
    PS. Foty piękne, ofkors.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znosi, znosi. Znosi niewygodę spania na stojąco, jaja znosi to i lizusów zniesie:)) PS. Dzięki:)

      Usuń
  16. Rzeczywiście mgły tego lata są jakieś inne, bardziej kaszowate i potrafią dokuczyć, a i światło jest jakby mniej urokliwe. Nie mam ani jednego fajnego zdjęcia żurków z bliska. Ten młody na 20 z pomarańczową głową bardzo mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakiś koszmar meteorologiczny. Kolejny raz próbowaliśmy wyjechać w nocy na rozlewisko i kolejny raz odpuściliśmy po tym, co zobaczyliśmy za oknem, a to i tak ułamek tego, co dzieje się na bajorze. Dzięki:)

      Usuń
  17. Stoi Staś-Paranoik, łomem w tyłku se grzebie
    Piękne żurawie w moczarze poproszę ja Ciebie.
    Chciał poemat napisać, ot tak od niechcenia
    Wszak to jego domena, z tym miał do czynienia
    Już zwrotki układa, już rymy w nich kleci
    I nawet się nie spostrzegł wśród weny zamieci
    Że oto łom w rzyć wetknięty nie przedłuża życia
    A Matka Natura by zagłuszyć jego wycia
    Przykryła scenę tragiczną mgły płaszczem z poszycia
    A fotograf przyrody, co empatii nie ma wcale
    Klnie gdyż widzi bliskości a wolałby dale
    I gdy już Stach Paranoik, "złomiony boleściom"
    Z tego padołu zejdzie (ku radosci teściom)
    Matka Natura wzburzona nieczułym fotografem owym
    Dłoń jemu pokaże... z wystającym palcuszkiem środkowym

    A propos... Całkiem ładne flamingi
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) i pokazała :)))) PS. Też mam takie skojarzenia:))

      Usuń
  18. Tak się zastanawiam, czemu takich urokliwych zdjęć nie ma w prasie, internecie, telewizji zamiast tych roznegliżowanych bez wianków, to już lepiej pleć te wianki i wieszaj na drzewach, zimą zwierzyna się pożywi.
    Czytałam, że żubry u Was obrodziły. W każdej prawie knajpie jest w menu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kogo dziś obchodzą żurawie, czy inne czaple? Prawie nikogo! Poza tym żuraw, jako trudne słowo (dwie pułapki ortograficzne) wkrótce zostanie wycięty z wszystkich słowników. PS. Nie chadzam, więc nie wiem, ale gdybym chadzał i tak bym nie skorzystał, gdyż preferuję inne gatunki:)

      Usuń
  19. Kto ma tyle wdzięku, co one? Nikt.
    Podobno ciekawe zdjęcie powoduje, że człowiek pięknieje, a jego życie wewnętrzne jest bogatsze. Może kiedyś ludzie zrozumieją te proste prawdy, może przestaną się spieszyć, przystaną i popatrzą na zaklęte w tych zdjęciach niepowtarzalne piękno natury.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w pełni, zwłaszcza że mogę je obserwować w ich naturalnym środowisku:) Myślę Ultro, że to się niestety raczej nigdy nie stanie, choć chciałbym, żeby było inaczej.

      Usuń
  20. Ale mgła dodaje uroku, czaru niepowtarzalnego...no chyba, że człowiek ucieka i ma gacie pełne strachu :)))
    Najbardziej lubię wstać w niedzielę rano, gdy jeszcze wszyscy śpią i usiąść na tarasie z kawą i obserwować moje ptaki, to warunkowo taka ekskluzywna czatownia, za to daleko jej do różnorodności gatunkowej jaką ma Wasza :)))
    Dlatego poproszę 14 i 17 i 23 a z zeszłego roku z "Elfa w bagnie" 14 i 16.

    A zdjęcia piękne i mgła piękna. Choć może rzadko i nieregularnie ostatnio piszę, to zaglądam z nieustającą przyjemnością a Twoje zdjęcia działają na mnie odstresowująco i relaksująco, więc jak się taplasz w moczarach to pomyśl, że dzięki temu niektórzy mogą przetrwać :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo się cieszę, że moje fotki działają właśnie w ten sposób:) PS. Nie widziałaś mgły na rozlewisku! To absolutna wata (na tych zdjęciach było jeszcze całkiem znośnie). Najgorsze jest to, że wraz ze wschodzącym słońcem mgła opada i jest jeszcze gorzej, a międzyczasie żurawie dają nogę. PS.2. Też lubię wstawać rano, ale 3.00, to jednak przesada:))) PS.3. Z tymi nie będzie problemu, ale zeszłorocznych muszę poszukać, więc chwilę to potrwa:(

    OdpowiedzUsuń