O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 18 listopada 2018

Listopad jest głupi


         Kiedyś tam, w prawiekach, napisałem, że nie fotografuję i nie będę fotografował sarenek, gdyż to pospólstwo, chłam, szrot i szajs w jednym i w piątym zarazem. Cóż. Jest takie popularne powiedzenie, które głosi, że "Tachał jeżyk razy dwa ... a nie, to chyba nie to. Już wiem! "Tylko krowa nie zmienia poglądów", bo tak to chyba leciało! Co prawda nie bardzo wiem, dlaczego samica najpopularniejszego w naszym kraju przedstawiciela rogacizny, od cielęcia począwszy, a na niskobudżetowym, wołowym bieda-burgerze skończywszy, winna mieć taki sam, sztywny światopogląd, ale mniejsza z tym. Ktoś tam kiedyś to powiedzenie wymyślił, miał dojścia do lobbystów oraz odpowiednie stosunki w rządzie i tak już zostało, a ja nie chcę się narażać mściwym potomkom wpływowych wymyślaczy sentencji, gdyż bardzo cenię sobie rzepki kolanowe bez nawierceń w ww..
         Tak, czy inaczej, zmieniłem zdanie i zacząłem tytułowe sarenki pstrykać. Ba! Wymyśliłem nawet dziesiątki usprawiedliwień, ale pozwólcie, że zaoszczędzę Wam czasu i pominę ten przeciągnięty stek tanich wykrętów.
         Tyle tylko, że ja dziś nie o tym, choć oczywiście przywołane na wstępie sarenki w tzw. tle będą, a jakże, bo jakżeby ... bo przecież nic innego nie mam. Żartowałem! Mam i to O Matko!
         Ten post jest o cholernym czasookresie poprzedzającym grudzień (można być konsekwentnym? Można!), czyli o miesiącu, w którym się urodziłem, choć raczej wolałbym raczej w nim umrzeć, jeżeli oczywiście miałbym jakiś wybór. Niestety, kiedyś tam nie miałem, ale teraz, na szczęście, być może wszystko jeszcze przede mną.
         Standardowy rok dzieli się na kilkanaście miesięcy (czyli dokładnie dwanaście) i jest to fakt naukowo potwierdzony i pieczołowicie ułożony w Sevres ... chyba, bo nie wiem, czy tak naprawdę jest, gdyż nigdy w owym, mitycznym Sevres nie byłem i pewnie nigdy nie będę, bo w sumie, po co? Metr, co to jest idealnym, pooglądać? Gram zważyć ku uciesze, takmże zatrudnionych, cwaniaczków? To już zdecydowanie bardziej wolę rzucić chutliwym okiem na ..., ale wróćmy może jednak do sedna, czyli do miesiąca, co to bywa tuż po październiku.
         Otóż ten, ku ... ski czas czas, to jedno wielkie nieporozumienie meteorologicznie i psychologiczne zarazem, żeby nie tykać od razu psychiatrii klinicznej. Powiedzcie mi bowiem sami. Któż, obdarzony jakąkolwiek inteligencją i przeciwstawnymi kciukami, mógł wymyślić coś takiego?! Zacznijmy od Wiary. Nie jestem chrześcijaninem, ani ekoteologiem, więc czy ktoś, biegły w tych obu dziedzinach mógłby mi wytłumaczyć, dlaczego Pan Bóg do spółki z Panią Przyrodą, stworzywszy nasz świat, nie mogli wziąć tych paru cholernych nadgodzin i naprawić tych kilka, ewidentnych niedoróbek? Wiem, że byli zapewne nieco zmęczeni, ale mogli ruszyć kształtne (zapewne) dupska i wytępić kleszcze, szczury, raka i kminek, dostarczyć praojcom i takimże matkom cysterny głowowego oleju dla (przepraszam, ale jestem z Podlasia) przyszłych głów pokoleń i - dlaczego wreszcie - nie wpadli na prostą myśl, że po październiku natychmiast powinien natychmiast następować marzec?!
         Przecież ten nieszczęsny czas jest może i wesoły, ale jedynie wtedy, gdy porównamy go do stypy po powieszeniu Hoessa, a i to nie zawsze. Pomijam fakt, że światło znika, zanim tak naprawdę pojawi się na dobrze, gdyż jako wzorcowy depresantor (albo jakoś tak) sezonowy nie jestem w tej materii obiektywny. Bardziej chodzi mi o to, że choćbym zaparł się wszystkimi, posiadanymi odnóżami (plus jednym dodatkowym), to i tak znalezienie czegoś żywego, co mogłoby zostać uwiecznione w formie fotki, urasta do rangi zimowego wejścia na Czomolungmę w - li i wyłącznie - niebarchanowym, męskim desous.
         Tak, czy owak. Miesiąc z LISem w środku jest wrednym i tyle!

PS. Jak zwykle przepraszam, ale komentarze i odpowiedzi na powyższe (w pracy wrze, gdyż reforma) zamieszczę jutro:)



















I takie tam na koniec.



78 komentarzy:

  1. To prawda listopad bardzo brzydki miesiąc,ciągłe mgły,brak ptaków,tu i ówdzie pojawiaja się jedynie sikorki,gdzieś w oddali słychać w lesie głos czarnego dzięcioła.U nas to nawet saren brak na polach,mimo wszystko nie na to rady.A za wiosna trzeba trochę poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać, nic ująć. Na szczęście zima za pasem, więc przynajmniej zapolujemy na sosnowe łośki:)

      Usuń
  2. Sikająca sarenka :) No takiego zdjęcia to nigdy nie widziałam. W naturze zresztą też nie :)))
    Z tymi sarenkami to dziwna sprawa, widuję w zasadzie codziennie, czasami wielokrotnie i za każdym razem ekscytuje mnie to :)))
    Listopada też nie lubię, to chyba najgorszy miesiąc w roku, ale jak widać nawet taki najgorszy może coś dobrego przynieść :) Najlepsze życzenia i kolejnych 50 w zdrowiu, dostatku i z cudownymi zdjęciami :)

    PS Zdjęcia i sarenki oczywiście piękne:) a listopad głupi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była jej odpowiedź na nasze próby podchodzenia:))) Dziękuję Wratisko, oby się spełniło:)

      Usuń
  3. te sarenki to w śniegu siedziały i się odbarwiły, czy tyłeczki w mleku moczyły? a może skorzystały z rady jednej z celebrytek i wybieliły odbyty tak nieumiejętnie, że wraz z pośladkami? z ludowych powiedzeń o zwierzątkach najczęściej do mnie dociera: nosił wilk razy kilka i vice versa,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego po trochu. W XXI wieku i polne sarenki postanowiły zaszaleć celebrycko:))) PS. Nie znałem, ale przyznaję, że trafne:)))

      Usuń
  4. Nie czepiaj się sarenek! Nawet komar jest atrakcyjnym obiektem.
    No.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dlatego, że nie rozumiem idei tego serduszka na biało.

      Usuń
    2. Jak się ma makro, a ja nie mam, więc się czepiam:))) PS. Poznałem po charakterze pisma!

      Usuń
    3. To nie serduszko, to ognie piekielne!

      Usuń
    4. Ej, ja też nie mam makro!

      Usuń
    5. To już jest nas dwoje, więc możemy jakiś ruch założyć, albo co innego?

      Usuń
    6. Proponuję stowarzyszenie. Ja jestem skromna, więc możesz być prezesem, a ja tylko skarbniczką. Zadowolę się defraudacją składek i przepiciem ich w dobrym towarzystwie :)

      Usuń
    7. A ja pójdę siedzieć! Dziękuję najuprzejmiej! Wolę być szarą eminencją pociągającą za sznurki z tylnego rzędu, gdyż z mediów wynika, że to się najbardziej opłaca:))

      Usuń
  5. Nie marudź fotografuj też sarenki one całkiem całkiem :))). A one to naprawdę z ...topada, to może on nie taki głupi i coś nam jednak da. Chociaż ja też go nie lubię, ale już niedługo grudzień, a potem to już z górki do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie marudzę i fotografuję:)) Pewnie nic nie da, więc doczołgam się jakoś do tego grudnia, a w lutym wrócą żurawie i czajki i gęsi (ku zgryzocie rolników), więc damy radę:)

      Usuń
  6. Dziękuję za sarenki, fotogeniczne bardzo i uśmiechnęłam się:-)
    Co do listopada to pełna zgoda, ja też mogłabym od października do marca zapadać w sen zimowy z budzeniem na święta, dla choinki i prezentów, no i na urodziny w grudniu mojego syna:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło:) Zrobiłbym z chęcią to samo, nawet bez budzenia się po fanty choinkowe, które mogę przytulić dopiero pod koniec lutego:)

      Usuń
  7. Nie bede sie powtarzac, ze zdjecia da niesamowite!!!! Ale sa niesamowite!!!! :)
    Jak sie mowie na losia zenskiego? Losica?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, choć przesadzasz:) Łosza lub klępa.

      Usuń
  8. Witaj, Wojtku.

    Najbardziej podoba mi się to prawie bez sarenki (siódme od dołu):)
    I lubię tę listopadową melancholię. Może dlatego, że pisać można zawsze:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że mi również. Chciałem napstrykać tego więcej, ale ciężko było je wyłuskiwać z tych traw. Pisać faktycznie można, gdyby nie nawał roboty, co widać po mojej, blogowej aktywności:(

      Usuń
  9. A co masz do kminku i co to znaczy tyle!zam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę dziada potwornie! Wyczuję pojedyncze ziarenko w 5 kg kapusty kiszonej i zdarzało mi się już wydłubywać to coś z litewskiego chleba, gdy innego nie miałem, a byłem głodny:))) Przeczytaj od tyłu, to zrozumiesz, ale wtedy nic nie już nie będzie takie samo:))

      Usuń
    2. 1.Kiedyś miałam tak jak ty, chorobliwie nienawidziłam i wydłubywałam, aż kiedyś w przepisie na zupę rybną z dorady podano sposób by zawinąć kminek w kawałek gazy i wygotować. Smak genialny, kucharzysz więc powinieneś docenić. Potem wyhodowałam go sama w ogródku i z młodych zielonych ziaren zrobiłam alasz, był pyszny i... polubiłam kminek, ale do jedzenia daję mielony.
      2.:)))

      Usuń
    3. A widzisz! Szkoda tylko, że przeczytałem Twój komentarz w kilka minut po tym, gdy zrobiłem gulasz rybny na jutro:) Następnym razem zaryzykuję i najwyżej wywalę do błota:))

      Usuń
    4. Gwarantuję, że nie wywalisz, smak jest inny niż z kminkiem dodanym w całości. I do ryby polecam lekko podprażone na patelni i utłuczone nasiona kolendry. Zapach i smak fantastyczny.

      Usuń
    5. Ale żeby smażyć na oleju z tymi nasionami, włożyć do brzucha, czy jak?

      Usuń
    6. Ja nie smażę tylko oprószam i duszę, też na patelni, ale od razu pod przykrywką. Sól, pieprz, cytryna, kolendra i masło. Dobre jak pies:))

      Usuń
    7. Lubię psinę, więc niechybnie spróbuję:)

      Usuń
  10. Nie żebym była upierdliwa czy coś ale listopad ma LISa na początku a nie w środku... ale też nie lubię, tak samo jak nie przepadam za styczniem, a w nim się urodziłam. Grudzień ma swoją zaletę - Święta na które się jednak czeka i które jakoś tak osładzają ten zimowy muł. Przeszkadza mi zimno i ciemność... Luty juz daje nadzieję, już pachnie wiosną. Jeszcze gdyby ta zima miała śnieg, to przez te kilka godzinek można by było się bielą, szronem i innymi urokami cieszyć,a tu... lipa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś upierdliwa, więc jutro ... nie, czekaj, jutro nie dam rady! Pojutrze ... tak jest! Pojutrze ulepię Twoją figurkę i wtedy się zacznie:)))) Z całą resztą zgadzam się bezapelacyjnie i mam nadzieję, że ten śnieg jednak będzie, gdyż podobno ma być:)

      Usuń
    2. No to ja poproszę tę figurkę wiesz, taką 90-60-90 w obwodach. Jak już cierpieć to chociaż schudnąć. Chociaż czy mi to potrzebne... Ale, pobolewa mnie prawa noga, mam finezyjną ślepotę i wypadają włosy - to już wiesz co naprawić, z góry dziękuję.

      Usuń
    3. Ulepię 60-90-60 i zacznę od lewej nogi, uszu i paznokci. Nie ma za co!

      Usuń
  11. Nie wiem czy nie zginął mój komentarz?

    OdpowiedzUsuń
  12. No to jeszcze raz. Być może listopad nie jest najweselszym miesiącem, ale nie ma sobie równych co do światła padającego tak nisko, które jest niezastąpione do zjawiskowych zdjęć. Nieustannie zazdroszczę widoków na żywo! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle tylko, że tego światła nie ma! Na Warmii jest szary syf i tyle!

      Usuń
    2. a to szkoda :( U mnie widać listopad nieco inny.

      Usuń
    3. Zazdroszczę! Nasz jest tylko i wyłącznie do szukania suchej (ale wytrzymałej gałęzi):))

      Usuń
  13. Nie mialam pojęcia jak sika sarna! A to jest sarna, czy saren😄 bo jakoś po męsku chyba. Ale mam dylematy 😄. DZiękuję za cudne listopadowe obrazki. Sam też je zapewne lubisz, tylko taki Ci fajny tekst pasowal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ewidentnie samica, gdyż faceci są bardziej dyskretni:))) PS. Cała przyjemność po mojej stronie:)

      Usuń
  14. Miesiąc, którego imienia nie wolno wymawiać, jest niestety niezbędny. Strąca liście z drzew i można je zastąpić komunistami.
    Wszystkiego najlepszego i byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Boja:) Niestety nie znam żadnego komunisty, więc gdybyś miał jakiegoś zbędnego, to podeślij proszę, a ja go zastąpię:)

      Usuń
  15. Sarna...
    Zdobycz marna
    Lecz i ona cieszy
    Gdy matka natura nadmiarem nie grzeszy

    Lecz pamiętaj iże
    Ten lis co się padzie niże
    To w Australi na antypodach
    Piękna wiosenna pogoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "co się padzie niże" Ech, nie uważało się na polaku, to teraz weź i zinterpretuj:)))

      Usuń
    2. Bez "lis" to zdanie nie ma sensu, generalnie cbodzi o to że:
      LIS (nawiazanie do waszmościowej stylistyki), czyli LIŚĆ się padzie, znaczy pada, z drzew pada na ziemię, no chyba że lis pod drzewem narobił, to wtedy nie na ziemię ale na kupę pada...
      A niże - (prastarosłowiańskie) czyli nisko - bo mi jaki taki rym był potrzebny...

      Usuń
  16. Najbardziej mi się to żdżbło trawy podoba.
    A tak przy okazji informuję, że urodziłam się 13 /trzynastego/ LISTOPADA. Roku już nie pamiętam.
    Lepiej Ci???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo - źdźbło! Lepiej, gdyż to oznacza, że jesteś ode mnie starsza o 15 dni!

      Usuń
  17. Popieram! Też bym chętnie przyjęła od razu marzec! A sarenki mają obłędnie śmieszne, białe dooopki:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisz się zatem do naszego stowarzyszenia nielubicieli stopada i jednocześnie wielbicieli doopek:)))

      Usuń
  18. Sarenki pospólstwem? No, mój drogi, gdybym była sarenką to - bym Ci dokopała!Twoje szczęście, że zmieniłeś zdanie. ;-)

    Pan Bóg nie miał wspólniczki przy tworzeniu świata. Toż on własnymi rękami powołał do życia Panią Przyrodę. Niestety, za bardzo poniosła go fantazja, stąd kleszcze i inne paskudztwa - ale kminek? toż to zabójca tego ścierwa - pluskiew i dodatek do kiszonek!

    Podoba mi wersja roku skrócona do 8 m-cy. Wiesz jaka to byłaby radocha dla kobiet? Pożółkła metryka, a wygląd nastolatki? ;-)

    Co do grudnia, wcale Ci się nie dziwię, w końcu masz przypisany cały rok życia.
    Ale nic to, najważniejsze, że w ogóle się urodziłeś. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyskutowałbym, kto kogo, ale mniejsza z tym! Kiszonki z kminkiem? Wykluczone, zamazane, zapomniane, przeklęte! Vivat grudzień, gdyż to pierwszy miesiąc przedwiośnia:)))

      Usuń
    2. O gustach się nie dyskutuje, więc życzę Ci, aby kminek nigdy nie przestąpił progu Waszej kuchni ;-)

      Usuń
    3. Spróbuję jeszcze przepisu Grażyny, ale jakoś nie wierzę w swoją przemianę:))

      Usuń
  19. Nooo… łoś to już jest ktoś !
    Dzięki Ci Wojtku za te widoki, bo ja z tak bliska nie patrzę na sarenki. Biegają gdzieś tam po polu i skaczą mi przed maską samochodu, ale nie pozują do zdjęć, a Tobie przytrafia się to nieustannie. Zacieszam się więc naturą jakąkolwiek - i tą biegającą po polach i tą z Twoich fotografii. Cudne foty !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ulu:) Nam też biegają, ale wystarczy otworzyć okno w aucie i już je mamy:))

      Usuń
  20. Wojtek popieram 😋😊maszerujmy do marca!!
    Co się Tobie nie podoba w sarenkach???
    Że niby nóżki owłosione???
    Fotografuje w pończochach 😆😗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszerujmy:)) Same sarenki są może i ładne, ale dużo ich, więc satysfakcja jakby mniejsza:))

      Usuń
    2. Od nadmiaru może głowa rozboleć😆😆
      Uwielbiam sarny przychodzą pod
      nasze oka
      Nie bardzo wiem jak tu zdjęcie u Ciebie wstawić ale te małpy w saniej skórce nic się nie boją prawie z ręki jedzą

      Usuń
    3. I dokładnie o to mi chodziło:)

      Usuń
  21. Jedno z moich ulubionych Twoich zdjęć to właśnie sarenka, czyli nie marudź. Ja wiem że Cię depresja połowy wieku dopadła, ale można sobie z nią jakoś poradzić ( trzeba tylko dobrze policzyć procenty).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam od razu nie marudź! Lubię marudzić i tyle:)) Właśnie tak sobie od czasu, do czasu radzę, czego i Tobie życzę:))

      Usuń
  22. Ja się od razu chciałam nie zgodzić, ale mi w oko wpadły figurki jakieś, więc się speszyłam. Ale co tam. Się nie boję.
    Więc zatem po pierwsze, jakby po październiku był marzec, to byśmy mieli teraz po jakieś sto pięćdziesiąt lat, a takto mamy znacznie mniej. A po drugie, co, kangurom listopada żałujesz?
    A poza tym śliczna pajęczynka. Sarenki też. Pozdrawiam ciepło i słonecznie (chociaż nie z Australii).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50, czy 150, a co to za różnica? Choć w tym drugim przypadku pewnie nawet nie wiedziałbym, że jest coś takiego, jak listopad:))) Dziękuję i odwzajemniam:)

      Usuń
  23. Co masz do kminku :-)? Z resztą wpisu trudno się nie zgodzić - ten miesiąc to albo pomyłka produkcyjna, albo jakiś ponury żart sił sprawczych. Komu jest potrzebny? Chyba tylko samobójcom. Sarenki bardzo ładne, zamyślony łoś tak samo. A - i muszę zburzyć Twój światopogląd trochę - wzór metra właśnie wycofują z Sevres :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę! Ot, co mam:))) Dzięki w imieniu sarenek i na pohybel listopadowi:) PS. Więc tym bardziej nie pojadę:)))

      Usuń
  24. Ale, że co, że "Tachał jeżyk razy dwa - potacham i ja?"
    Sarenki są zajebiste. Ja taką jedną... kiedyś... na sznurku... niewidzialną... i do tej pory Tomek ze mnie pęka. Ale chyba cię to nie interesuje, także...
    U mnie nie ma listopada w kalendarzu. Wycięłam i zero stresu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to:))) Interesuje, zwłaszcza że nie kumam! PS. Też tak zrobię!

      Usuń
  25. Ładnie pozują - chyba już towarzystwo nieco się z Wami opatrzyło :) A ten osobnik pod światło jest super!
    Zawsze podziwiałam ich ostrożną ciekawość (lub niechęć do niepotrzebnej ucieczki), gdy przesuwając się miedzy drzewami cały czas hipnotyzują intruza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Towarzystwo nigdy się nie opatrzy, cokolwiek bym nie napisał:) Lubię sarny, a mój tekst dotyczył tylko tego, że pełno ich na świcie, więc pstrykamy wyłącznie przy tzw. okazji:)

      Usuń
  26. Wyjątkowe te sarenki, skoro listopadowe, a ponadto lubiane przez wszystkich.
    W ogrodzie córki przez weekend mieszkały dwie piękności i nie dały się wyprosić, póki miały jedzenie. Nie rozumiem jednego, dlaczego ani jednego zdjęcia nie zrobiła.
    Większość myśli pełnych goryczy jest reakcją na nasze katalogowanie i rozpamiętywanie poprzednich listopadów. Błąd, powinniśmy kodować same dobre chwile i dni z promykami słońca.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racją. Są wyjątkowe i dlatego powróciłem do ich fotografowania:) PS. Gdyby to było takie proste:(

      Usuń
  27. Fantastyczne zdjęcia , można powiedzieć , że sarenki miały wspaniałą sesje zdjęciową,
    Ja myślę , że taki miesiąc jak listopad jest potrzebny - można wtedy chwilę pomyśleć no powiedzmy o wszystkim..............
    zapraszam do mojej strony http://krystynaczarnecka.pl/

    Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich.
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń