O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 14 lipca 2013

Nic się nie dzieje, czyli o żurawiach i zbożu





Z lipcem jest jak z polską kinematografią, którą celnie i ponadczasowo podsumował Zdzisław Maklakiewicz: „A w filmie polskim proszę Pana, to jest tak: nuda,…. nic się nie dzieje proszę Pana”. Co prawda początek miesiąca nie był jeszcze taki zły, ale potem zacząłem czuć się jak na rozdaniu nagród Polskiej Akademii Filmowej. Wracając jednak do sedna. Po trzech dniach deszczu i braku słońca, wczorajsze przedpołudnie było wreszcie w miarę przyjemne, co skłoniło nas do wyjazdu za tzw. miasto. Wyjazd nie był, ot takim sobie, zwykłym spacerkiem. Wyjazd miał swój cel! Dowiedziałem się mianowicie, że na niewielkim jeziorku przylegającym do jednej z podolsztyńskich wsi, przebywa łabędź krzykliwy, zwany potocznie na Warmii - Cygnus cygnus. Niestety, po przyjeździe okazało się, że na wzmiankowanym zbiorniku wodnym kręci się kilka łabędzi, ale niemych (Cugnus olor). Od miejscowych wędkarzy dowiedzieliśmy się jednak, że krzykliwy:
a) przebywa,
b) tylko aktualnie gdzieś poleciał,
c) ale na pewno wróci,
d) niestety, nie wiadomo o której.
Z wędkarskich relacji wynikało również, że pojawił się na jeziorku wczesną wiosną i tak już został, trawiąc czas na jedzeniu, spaniu, chuliganerce i wycieczkach krajoznawczych. Nie mieliśmy niestety całego dnia, aby czekać na nicponia, więc po krótkim, bezowocnym objeździe pobliskich, śródleśnych rozlewisk, wróciliśmy do Olsztyna bez zdjęć Cygnusa cygnusa.
I to są właśnie uroki lipca. Łąki puste, lasy puste, jeziora i rozlewiska puste, a na dodatek gwiazda sezonu czyli krzykliwy, szlaja się po okolicy zamiast przebywać i pozować. Na szczęście, w takich sytuacjach, zawsze pozostają nam poczciwe żurawie na tle zboża.










8 komentarzy:

  1. Aaaaaaaabsolutnie wolę bekasy

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny wpis będzie zapewne o próbie sfotografowania feniksa + zastępcze zdjęcia drobiu domowego :-).
    Ale żurawie wyszły bardzo fotogenicznie, a kto wie jak by się łabędź zaprezentował?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za pomysł. Obawiam się tylko, że będzie odwrotnie. W dzisiejszych czasach, niestety, łatwiej o feniksa, niż o drób domowy. A łabędź na zdjęciach prezentuje się nad wyraz szykownie.

    OdpowiedzUsuń
  4. 3cia fota od dołu-klasa! Z braku ptactwa proponuję zmienic szkła i uderzyc w insekty. Pozdr. Lary

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki,myślę o tym. A swoją drogą, w pierwszej chwili przeczytałem, że z braku ptactwa proponujesz mi założenie inspektów, a do tego żadna siła mnie nie zmusi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam oj tam, nie jest aż TAK nudno, oczywiście to nie ten intensywny wiosenny spektakl kiedy wychodząc na podmokłą łąkę patrzysz a tu z każdej strony widoki, dźwięki, akcje godne niezłego filmu przyrodniczego. Dziś ciszej spokojniej, jednakże ptaki wciąż gniazdują, kolejne lęgi 'malusińskich',poluje i żeruje kto może, tu i tam podloty uczą się życia wchodząc w ludzkie ręce, pierwsze loty młodych kruków są... oglądaliście?
    Dobra, poniosło mnie, wiem w fotograficzno-przyrodniczym sensie nie lubisz lipca ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię i nic na to nie poradzę. Ale masz rację EMM
    , że to trochę marudzenie po wiosennej rozpuście.

    OdpowiedzUsuń