Lipiec. Najgorszy miesiąc w roku.
Przyroda śpi przywalona duchotą, albo tapla się w niekończących się deszczach.
W obu przypadkach wyprawy w teren przestają być jakąkolwiek przyjemnością, nie
mówiąc już o robieniu zdjęć. Dlatego znowu post-składanka (jeden z dwóch) z
szufladowych zdjęć. Tematyka zdjęć jest nieprzypadkowa. Wszystkie zrobiłem w
warunkach najbardziej mi przyjaznych. Wcześnie, albo późno czyli brak lub bardzo
mało ludzi. Temperatura w granicach 10-15 stopni czyli taka jaką lubię najbardziej.
Ideał? No może jednak nie tak do końca w przypadku blogu. Zdjęcia, zdjęciami,
ale przecież blog to także tekst. I tu pojawił się poważny problem. Cóż bowiem
można napisać w poście ilustrowanym zdjęciami poranków i wieczorów? Oczywiście
wiem, że wiele o czym świadczą chociażby wybrane pozycje z kanonu lektur
szkolnych (np. Eliza Orzeszkowa) czy też tomiki wierszy zalegające na półkach z
tanią książką (np. Jan Nowak). Tak jednak nie umiem i nie chcę. Po długim zastanowieniu
przyszło mi wreszcie na myśl, że cały tekst postu powinien zamknąć się w jednym
zdaniu „Poranki i wieczory są OK”.
PS. Poranki i wieczory lubi również mój
brat Marian, przepraszam, Marcin.
dobrze dajesz
OdpowiedzUsuń4-te zajebioza
OdpowiedzUsuń4-te rzeczywiście super, tylko co taką gromadą leciało? Żurawie też super, jak zwykle, bo to żurawie. Myślałam o lipcowym polowaniu fotograficznym o poranku i zmierzchu i wyszło mi, że to czas najlepszy dla amatorów entomologii
OdpowiedzUsuńGromadą lecą szpaki. Ciekawostka, że codziennie, a było to w sierpniu leciały dokładnie o 19.00. Można było regulować zegarki. A lipiec lepiej przesiedzieć w klimatyzowanym pomieszczeniu i poczekać do sierpnia.
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach kuny leśnej to nawet lipiec jawi się jako dobry czas na polowanie
UsuńBardzo ciekawy blog, nastrojowe zdjęcia i zaskakująco łagodny tekst. Pozdrawiamy, Aśka i Grzesiek
OdpowiedzUsuńŁadne
OdpowiedzUsuńBo to najlepsza pora jest, to kto nie lubi? I zdjęcia zjawiskowe...
OdpowiedzUsuń