Krzysiek Mikunda (Blog „Leśne opowieści”) w ostatnim poście napisał o swojej wyprawie w
okolice, zagubionej wśród lasów, wsi Orzechowo. Okazuje się, że byłem tam dokładnie
tego samego dnia, ale trochę w innym celu. Był nim, położony w tej wsi, zabytkowy kościół. Polecam wszystkim taką wycieczkę, jednak nie o sakralnym budowlach jest ten post.
Orzechowo na skutek zawirowań historycznych składa się już tylko ze
wspomnianego kościoła wraz z przylegającą do niego, zrujnowaną plebanią oraz
leśniczówki. Tuż obok rozciągają się trzcinowiska, które niegdyś były
zapewne jeziorem. I to właśnie tam, po wyjściu z samochodu, usłyszałem basowe buczenie
bąka, a po chwili charakterystyczne beczenie tokującego kszyka. Początkowo
pomyślałem, że to świetna perspektywa. Niedaleko od Olsztyna znalazłem ptaki,
które zazwyczaj obserwuję nad Biebrzą. Po tej pierwszej myśli
przyszła jednak druga. Owszem jest bąk i jest kszyk, tylko że sceneria jest jakaś nietypowa. Nie ma rozległych turzycowisk, tylko niewielkie trzcinowiska.
Nie ma brzezin, tylko sosnowy las. Nie ma meandrującej rzeki, tylko zarastające
jezioro. Jakoś mi to wszystko do siebie nie pasowało. I nie chodzi mi o to, że Warmia jest brzydsza od Doliny Biebrzy. Nie. Jest inna. I kiedy będę chciał posłuchać jak ryczą jelenie, albo obserwować perkozy i kormorany na jeziorach, pojadę pod Olsztyn. Ale kiedy będę chciał posłuchać bąka i popatrzeć
na tokujące kszyki wybiorę się jednak nad Biebrzę.
Rycyk-2 taki melancholijnie samotny na rozlewisku - śliczny. Ale Twoje narzekania na kszyka warmińskiego to chyba lekka przesada. Odczep się od naszych bąków, kszyków i innych problemów gastrycznych
OdpowiedzUsuńPrzecież ja się nie czepiam! Nasze też są fajne, tylko krajobrazy jakieś takie nie przystające:) Kszyk pasuje do turzycowiska, a nie do młodnika sosnowego!
Usuń"Nie ma brzezin tylko sosnowy las." ... umiesz jak mało kto, wykopać sobie grób własnym językiem i to w jednym zdaniu.
OdpowiedzUsuńNie dość, że mieszkam na Brzezinach, a sugestia, że ich nie ma, starła mnie z powierzchni bytów jak kurz z grzejnika, to jeszcze w tym samym zdaniu to "... tylko sosnowy las" jest sugestią, że jest on czymś gorszym! Obiekt mojej miłości jest marną namiastką nadbiebrzańskich brzezin. Ciężko jest nieść statyw z jedną złamaną ręką, ale z dwoma ... ?!? Pomijając kompletny brak poprawności politycznej, świadome konfliktowanie i jątrzenie między narodami nadbiebrzańskimi i nadłyńskimi oraz bekanie, buczenie i kszykanie przy jedzeniu, to zdjęcia jak zwykle fantastyczne. Oczywiście fantastyczne jak na miejsce gdzie zostały zrobione, bo zrobione na Warmii byłyby oczywiście dużooooo lepsze ;)
Widzę, że niezdrowa miłość do warmińskich ostępów, pchnęła Cię w stronę gróźb karalnych! Rozumiem jednak, że to tylko emocje, wywołane świątecznym przejedzeniem. Żeby jednak nie było żadnych wątpliwości, oświadczam uroczyście, że jątrzenie nie leży w mej naturze i jestem gorącym orędownikiem zasypywania podziałów ponad rzekami!
UsuńKażda jedna fota wspaniała, co za kolory, klimaty, nastroje, pięknie, pięknie! A ten zajączek w rządkach ach...! Od czasu wychowania oseska mam sentyment.
OdpowiedzUsuńBuczenie bąka towarzyszy każdej niemal wyprawie w teren od wiosny do jesieni tu na Mazurach, czy do lasu czy nad wodę, czy nad inne jakieś chaszcze i bagniska, bo zawsze gdzieś jest w pobliżu jezioro, (dla głosu bąka pobliże rozciąga się na kilometry), a tam siedzi jakiś bąk i bąka sobie. Nad Popluszem nad głową, (dość wysoko), mi przeleciał ów ostatnio, co niezbyt często się zdarza. Ale już kszyki to tylko nad Biebrzą faktycznie.
Dzięki Emila. Fakt. Bąki buczą już praktycznie wszędzie, nawet przy al. Warszawskiej (słyszę go codziennie rano). Nawet jednak zastraszany przez ksenofobów z Brzezin, będę się dalej upierał, że odgłosy te dużo bardziej pasują do dolin rzecznych, niż leśnych polan. A tak na marginesie, bąk w locie to faktycznie nie lada gratka, gdyż ptaszydło do chętnych lotników raczej nie należy.
Usuńo! Poplusz! pisałem o nim w poprzednim poscie - piękne miejsce, rozległe (jak na Warmię) trzcinowiska ;)
UsuńSą bąki, czaple, żurwie, błotniaki, kaczki różnej maści, pewnie i by tam coś kszykło może ...
to może dałbyś się zaprosić na odcinek Łyny powyżej Rusi - ja bedę miał swój las i to w najlepszym wydaniu, Ty rzekę. Ja pójdę górą, a Ty doliną i po 3-4 godzinach spotkamy się w Sójce - leśniczówce.
UsuńPorównamy zdobycze i to będzie ciekawe!
Z przyjemnością. Omówimy sprawę jutro w wiadomym miejscu.
UsuńMy Mazurzy nie myślimy o Popluszu jako jeziorze mazurskim, ale tak zabawnie (na mapach) granicę warmińsko-mazurską wyrysowano między Plusznem (Plusznym) a Popluszem, jeżeli mieszkańcy Warmii chcieliby zaliczać to jeziorko urokliwe do swoich... proszę bardzo, nie widzę pola do konfliktów. Uwaga na łosie częstsze tam niż bąki w locie.
OdpowiedzUsuńSylwetkowy zając w żółciach i pionowych, falistych liniach to już prawie jak malarstwo. Gratuluję. Igor
OdpowiedzUsuńHej, widzieliście już tą nową stronę o pięknych raszach psów? Obowiązkowo zobaczcie: http://www.piesulik.pl/ .
OdpowiedzUsuń