O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 22 czerwca 2014

Jezioro w Kortowie.

     To krótki post o jeszcze krótszej ornitologicznej wycieczce. Tym razem nie o Biebrzy, ale o jednym z olsztyńskich jezior – Kortowskim. Okazuje się, że o tej porze roku zwykły, śródmiejski akwen może być znacznie ciekawszy pod względem ptaków, od pięknej, jak zwykle, ale przeraźliwie pustej Doliny. Dodatkowym, istotnym atutem przemawiającym za wyborem jeziora jest banalność dostępu. Nie trzeba wyjeżdżać na tydzień, gdyż wystarczy pół dnia. Nie trzeba pokonywać kilometrów dziurawych dróg, gdyż wystarczy przekroczyć linię alei Warszawskiej. Nie trzeba ciągnąć ze sobą pontonu, gdyż wystarczy wypożyczyć rower wodny. Nie trzeba niczego maskować, gdyż metaliczne zawodzenie niedosmarowanej jednostki pływającej słychać na całym jeziorze itd. itd.
Olsztyńskie jeziora nie są ptasią Mekką. Jeżeli spodziewacie się czegoś takiego, to srodze się zawiedziecie. Jeżeli jednak chcecie po prostu poobcowywać przez chwilę z żywą przyrodą, to jest to dobre miejsce.
Na zdjęciach nie ma wszystkich gatunków zamieszkujących Kortowskie. Są te, które udało mi się sfotografować podczas półtoragodzinnego pływania z córką, którego celem był perkoz rdzawo szyi spotkany po raz pierwszy w tym miejscu kilka dni wcześniej.
Jeżeli miałbym wskazać najciekawszy fragment jeziora, to jest to cześć przylegająca do terenu byłej jednostki wojskowej. Straszące tam od lat pozostałości pomostów, upodobały sobie śmieszki, kormorany i rybitwy zwyczajne, zaś pobliskie trzcinowiska - perkozy dwuczube, łabędzie nieme, łyski, krzyżówki czy wzmiankowany rdzawoszyi. I ostania uwaga. Jeżeli będziecie się wybierać nad Kortowskie, proponuję by zrobić to w miarę wcześnie, zanim na wodzie zaroi się od kajaków i rowerów wodnych - jedyny minus ornitologicznych wypraw nad miejskie jeziora.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

8 komentarzy:

  1. Panie Wojciechu, biadolisz nad zardzewiałym rowerkiem a zdjęcia zrobiłeś jakbyś siedział w zasadzce całą noc. Łabądek to absolutne super cudo a mewa siedząca na trawiastym kołku, a portrety kormorana - no nie mam słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Prawda jest taka, że robienie zdjęć na takich jeziorach, jak Kortowskie jest dziecinnie łatwe. Ptaki same pchają się przed obiektyw, a jedyny problem jest taki, że wypożyczalnia rowerków nie działa od świtu:)

      Usuń
    2. Koniecznie potrzebny jest Ci pontonik dziecięcy (malutki, coby łatwo z nim przez Warszawską przejść z kapcia) i zarękawki powietrzem wypełnione. Wiesz jaki byłbyś niezależny i cichy

      Usuń
    3. I sławny na całe miasto dzięki yotubowi.

      Usuń
  2. świetne kormorany! przyroda jest blisko nas, trzeba tylko zechcieć ją zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bliżej, niż nam się wydaje. A jeżeli chodzi o kormorany, to ze względu na obiektyw, musiałem raczej kombinować jak się oddalić, niż przybliżyć.

      Usuń
  3. Rozwaliły mnie zdjęcia, dziś rano, jakie soczyste! Dziękować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale soczystość to wyłącznie zasługa godzin pracy wypożyczalni rowerów wodnych!

      Usuń