To
krótki post o jeszcze krótszej ornitologicznej wycieczce. Tym razem nie o
Biebrzy, ale o jednym z olsztyńskich jezior – Kortowskim. Okazuje się, że o tej
porze roku zwykły, śródmiejski akwen może być znacznie ciekawszy pod względem
ptaków, od pięknej, jak zwykle, ale przeraźliwie pustej Doliny. Dodatkowym,
istotnym atutem przemawiającym za wyborem jeziora jest banalność dostępu. Nie
trzeba wyjeżdżać na tydzień, gdyż wystarczy pół dnia. Nie trzeba pokonywać
kilometrów dziurawych dróg, gdyż wystarczy przekroczyć linię alei Warszawskiej.
Nie trzeba ciągnąć ze sobą pontonu, gdyż wystarczy wypożyczyć rower wodny. Nie
trzeba niczego maskować, gdyż metaliczne zawodzenie niedosmarowanej jednostki
pływającej słychać na całym jeziorze itd. itd.
Olsztyńskie jeziora nie są ptasią Mekką. Jeżeli spodziewacie
się czegoś takiego, to srodze się zawiedziecie. Jeżeli jednak chcecie po prostu
poobcowywać przez chwilę z żywą przyrodą, to jest to dobre miejsce.
Na zdjęciach nie ma wszystkich gatunków zamieszkujących
Kortowskie. Są te, które udało mi się sfotografować podczas półtoragodzinnego
pływania z córką, którego celem był perkoz rdzawo szyi spotkany po raz pierwszy
w tym miejscu kilka dni wcześniej.
Jeżeli miałbym wskazać najciekawszy fragment jeziora, to
jest to cześć przylegająca do terenu byłej jednostki wojskowej. Straszące tam
od lat pozostałości pomostów, upodobały sobie śmieszki, kormorany i rybitwy
zwyczajne, zaś pobliskie trzcinowiska - perkozy dwuczube, łabędzie nieme,
łyski, krzyżówki czy wzmiankowany rdzawoszyi. I ostania uwaga. Jeżeli będziecie
się wybierać nad Kortowskie, proponuję by zrobić to w miarę wcześnie, zanim na
wodzie zaroi się od kajaków i rowerów wodnych - jedyny minus ornitologicznych
wypraw nad miejskie jeziora.
Panie Wojciechu, biadolisz nad zardzewiałym rowerkiem a zdjęcia zrobiłeś jakbyś siedział w zasadzce całą noc. Łabądek to absolutne super cudo a mewa siedząca na trawiastym kołku, a portrety kormorana - no nie mam słów.
OdpowiedzUsuńDzięki. Prawda jest taka, że robienie zdjęć na takich jeziorach, jak Kortowskie jest dziecinnie łatwe. Ptaki same pchają się przed obiektyw, a jedyny problem jest taki, że wypożyczalnia rowerków nie działa od świtu:)
UsuńKoniecznie potrzebny jest Ci pontonik dziecięcy (malutki, coby łatwo z nim przez Warszawską przejść z kapcia) i zarękawki powietrzem wypełnione. Wiesz jaki byłbyś niezależny i cichy
UsuńI sławny na całe miasto dzięki yotubowi.
Usuńświetne kormorany! przyroda jest blisko nas, trzeba tylko zechcieć ją zobaczyć.
OdpowiedzUsuńJest bliżej, niż nam się wydaje. A jeżeli chodzi o kormorany, to ze względu na obiektyw, musiałem raczej kombinować jak się oddalić, niż przybliżyć.
UsuńRozwaliły mnie zdjęcia, dziś rano, jakie soczyste! Dziękować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale soczystość to wyłącznie zasługa godzin pracy wypożyczalni rowerów wodnych!
Usuń