Ostatnio trochę się działo, więc ubzdurałem sobie, że
pewnie jakaś stacja TV, będzie chciała zrobić ze mną wywiad, a że wywiad, to sprawa poważna,
postanowiłem się do niego solidnie przygotować.
Zacząłem oczywiście od siebie, wychodząc ze słusznego
założenia, że skoro w sieci nie ma moich zdjęć i mało kto wie, jak wyglądam,
mój wizerunkowy coming out powinien być spektakularny. Przejrzałem zatem szafę
i stwierdziwszy, że jest raczej biednie, wyciągnąłem z worka swój dyżurny,
inauguracyjno-pogrzebowy garnitur. Dołożyłem do tego, śnieżnobiałą niegdyś, koszulę non iron, krawat z
wizerunkiem szarżującego samca jelenia Sika i buty z fałszywej skóry, ale za to
z prawdziwym połyskiem.
Założywszy to wszystko, poszedłem do zaprzyjaźnionego pedikiurzysty,
bacznie obserwując reakcje mijanych na ulicy ludzi. No cóż. Przyznam, że zawiodłem
się srodze, gdyż nieliczni przechodnie mijali mnie absolutnie obojętnie, pomijając
gościa, który poprosił mnie o mecenat nad swoim alkoholowym hobby. To wszystko
zniechęciło mnie na tyle, że zrezygnowałem z wizyty w Świątyni Paznokcia i
wróciłem do domu, by przygotować salon na przybycie ekipy telewizyjnej.
Jeżeli oglądacie czasem wywiady ze sławnymi ludźmi, na
pewno zauważyliście, że zawsze siedzą na tle książek, albo w
ogrodzie. Ponieważ nie miałem ani tych pierwszych, ani tego drugiego, musiałem
sobie jakoś radzić. W tym celu pojechałem do składu makulatury, gdzie za dychę
kupiłem dwa worki starych podręczników traktujących o sztucznej inseminacji, a w
drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze na chwilę przy olsztyńskim Dworcu Głównym,
przed którym tkwiły wielkie, kwiatowe litery układające się w napis „Straż
Ochrony Kolei – przyjacielem warmińskich pszczół”. I w ten oto sposób
miałem już i bibliotekę i materiał na ogród.
Oszczędzę Wam opisu pozostałych przygotowań i przejdę
do sedna. Otóż po trzech dniach i trzech nocach siedzenia w przyciasnym garniturze
pośród coraz bardziej przywiędłych kwiatów i kurzu unoszącego się nad stosikami
z literaturą – nie bójmy się tego określenia - faktu, dotarło do mnie, że chyba
jednak nikt nie przyjdzie. Wielu na moim miejscu zapewne popadłoby z tego
powodu w przygnębienie, ale ja jestem twardy jak - nie przemierzając – bursztyn z owadem
wewnątrz! Nie chcą ze mną robić wywiadu? To przeprowadzę go sam ze sobą!
WYWIAD
Ja: Dzień dobry.
Ja: Witam serdecznie.
Ja: Chciałbym porozmawiać o Pana największej pasji,
jaką jest fotografia przyrodnicza. Widzę jednak, że jest Pan również z
zamiłowania florystą i bibliofilem zarazem.
Ja: Tak.
Ja: Do tych, pozostałych zainteresowań, przejdziemy za
chwilę, a teraz wróćmy do fotografii. Czy zechciałby nam Pan opowiedzieć, jak
się to wszystko zaczęło.
Ja: Nie pamiętam.
Ja: Nic, a nic?
Ja: Kompletnie nic!
Ja: W takim razie, bardzo dziękuję za tę, interesującą
rozmowę.
Ja: Cała przyjemność po mojej stronie.
Ja: Drzwi na zewnątrz, to te tutaj?
Ja: Tak.
Wywiad, jak widać, należał raczej do tych krótszych,
ale w końcu to moje pierwsze wystąpienie w roli gwiazdy na firmamencie. Mam
nadzieję, że coś tam jednak z niego wynieśliście, a być może udało mi się nawet
zachęcić Was do zanurzenia się w tę najpiękniejszą ze sztuk, jaką jest
fotografia przyrodnicza.
Bardzo ładne te łosie, tylko trochę chude jakby? :D :D ;D
OdpowiedzUsuńBo przednówek się na Warmii przedłużył i biedaki dłużej popościły :)))
UsuńUdzielił kiedyś wywiadu pewnien celebryta
OdpowiedzUsuńI jego kariera ruszyła z kopyta
O jakże mnie rajcuje ten powszechny zapał
Gdym do mediów i prasy z twarzą się załapał...
Ale sen się urwał, znowu nikt nie dzwoni, znowu nikt nie pyta...
Żebyś wiedział! PS, Nauczę się i kiedyś też Ci pojadę wierszem :))))
UsuńEee, ja nie będę wywiadu oglądać! Nudy! Wolę oglądać Twoje zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńBo i nie ma czego. Niestety! PS. Cieszę się, że jeszcze Ci nie przeszło, ale gdzie Twoje posty, ja się pytam?!
UsuńSkąd Ty wytrzasnąłeś koszulę non-iron?
OdpowiedzUsuńAle to całkiem niezły pomysł taki wywiad, tylko muszę pomyśleć na pytaniami, jak wymyślę, to obiecaj, że udzielisz wywiadu internetowego:-)
jedno nawet już mam; co pan robi, że te zwierzaki tak ciągną przed obiektyw?
I tu Cię zadziwię, gdyż w dalszym ciągu są do kupienia i faktycznie w 99,99% nie potrzebują prasowania! PS. To czekam, ale proszę o łagodny zestaw:)) PS.2. Niestety, nie zawsze, ale od czasu do czasu i owszem:)
UsuńCoś tam wymyśliłam, ale bardzo odkrywcze pewnie to nie jest, jeśli stwierdzisz, że wcale to zignoruj.
UsuńMoje pytania do wywiadu:
1. Przeglądałam blog od początku - czy jest jakaś pora dnia lub roku, którą szczególnie lubicie , a która daje się wam we znaki?
2. Kto kogo motywuje do wczesnego stawania na stanowisku?
3. Najmniejszy model przed obiektywem, bo domyślam się, że największy to łoś...
4. Twoje nieziszczone jeszcze marzenie, niekoniecznie związane z fotografią...
5. Czy ptaki fotografuje się trudniej?
6. Jak wybieracie miejsce na bazę?
7. Czy w waszym duecie obowiązuje podział zadań podczas wyprawy?
8. Jak często uzupełniacie garderobę i buty, bo chyba szybko się zużywają?
9. Czy jakaś wyprawa utkwiła Wam szczególnie w pamięci?
10. Dlaczego nie można jeszcze kupić albumu z Waszymi zdjęciami?
O rany, Jotko! Nie jestem w stanie odpowiedzieć w komentarzach na Twoje pytania, ale przysięgam, że przygotuję o tym post:)) PS. A na razie odp. na pyt. 9 - chyba wszystkie, ale najbardziej spływ łodzią po Biebrzy :))
UsuńBardzo się cieszę i trzymam za słowo :-)
UsuńMa się rozumieć :)
UsuńPodłość ludzka nie ma granic. Swoja drogą przypuszczałam, że przyjedzie telewizja i pierwsze co zrobi to najazd na tytuły w biblioteczce :))) Tak czy inaczej zdjęcia robisz przepiękne :))
OdpowiedzUsuńDzięki Grażyna i nawzajem:) PS. Myślę, że po takim najeździe, sprzedaż ww. podręczników wzrosłaby o tysiące procent :))
UsuńWojciechu, co Ty bierzesz ????? ;)))))
OdpowiedzUsuńTo, co wszyscy, tylko więcej :))))
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu i obejrzeniu nasunęło mi się szereg pytań, ale zadam tylko dwa - moim zdaniem - najważniejsze:
Czy ja dobrze zrozumiałam wymowę mini-serii 4-3 od dołu? To jakaś kwaśna mgła była, że część w całości, a część w rogach się rozpuściła?
I jak oni zrobili z kwiatów tę kropkę nad "z" w słowie "straż"?
Dodam, że nie ośmieliłabym się na podobne wścibstwo, gdyby nie wielce zachęcający tytuł: "Wywiad":)
Pozdrawiam:)
Leno, przyznam że nie wiem, gdyż obserwując to, co dzieje się z jeleniami, na wszelki wypadek staramy się nie zanurzać w takich mgłach :)) Co zaś tyczy kropki i przecinka (warmińskich), to magia nieocenionego PKP :))
UsuńDo biernego zanurzenia się zachęciłeś. Nie lubię robić zdjęć, wolę przeżywać.
OdpowiedzUsuńNatknęłam się dziś na artykuł ilustrowany jeleniem upolowanym przez Adama Wajraka. Od razu pomyślałam o Tobie. Twoje lepsze.
PS. Pedikiurzysta zajmuje się stopami, a Ty przecież buty miałeś. Rozumiem, że do garnituru to nie sandały.
Cieszę się:) Ja akurat przeżywam, robiąc zdjęcia (nałóg to okrutny:))) PS. Nie przepadam za Wajrakiem, więc cieszę się jeszcze bardziej! :) PS. Oczywiście, że sandały!
UsuńZmiażdżyliście,zgnietliście jak nie powiem co (larwę motyla czy innego paskudztwa) tymi zdjęciami jeleni. Potężne opieraki tego kapitalnego byka wzbudziły mój zachwyt,już dawno nie widziałem tak imponującego poroża. We wrześniu ten byk będzie tam rządził.
OdpowiedzUsuńI właśnie obraziłeś BESTIĘ, jak go nazywają w naszych stronach! Chcieliśmy Cię zaprosić na foty, ale teraz boimy się o Twoje życie, gdyż BESTIA nigdy nie wybacza, a przez przypadek wypadło nam z plecaka Twoje zdjęcie i adres!
UsuńWojtku takie BESTIE to ja przed śniadaniem w ramach porannej rozgrzewki załatwiam :))) Także śmiało możecie mnie zaprosić :)))
UsuńTo zapraszamy ... i niech Pani Przyroda ma Cię w opiece!
UsuńNo, dawno nie czytałam lepszego wywiadu ;). Jelenie cudowne.
OdpowiedzUsuńDomyślam się :))) PS. Szkoda, że ostatnio trochę zawodzą.
UsuńSzkoda że nie przeprowadziłeś wywiadu ze sobą w formie video. Bardzo zainteresował mnie wizualny efekt stosu podręczników sztucznej inseminacji. To Szanowny Biebrznięty jest tak doskonały pomysł na podniesienie mojego włąsnego statusu społecznego, że poważnie rozważam przejęcie go, no wiesz gdyby....Mój niedosyt ma swe poważne uzasadnienie w tym, że Szanowny fotografować potrafi znikające i trudne do wypatrzenia stwory w terenach zielonych, to i powinien wykorzystać posiadane umiejętności w informowaniu społeczeństwa o życiu gwiazd fotografii przyrodniczej.
OdpowiedzUsuńNie stosu, a gustownej biblioteczki! Byłobyż to podniesienie, gdyby ktokolwiek się pojawił, a tak figa z makiem i dycha w plecy. Jedyne co mi pozostało, to niewielki zakład inseminacyjny, który założyłem po kilku wieczorach pasjonującej lektury :))) PS. O gwiazdach jeszcze będzie:)
UsuńZdjęcia są urocze! O wywiad z takim fotografem będą się jeszcze bić;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) PS. Mam taką nadzieję, gdyż jeszcze na tym zarobię sprzedając zapis walki Polsatowi :)))))
UsuńEeee wywiad mógł być lepszy, bardziej rozbudowany, widać, że mało rozmawiasz ze sobą.:) Zdjęcia są znacznie ciekawsze. Jelenie pełne gracji, no i te poroża. Fantastyczne. :)
OdpowiedzUsuńJa mało rozmawiam ze sobą? Ja?! A spędziłaś kiedyś samotnie kilkanaście godzin w czatowni? Ileż to wtedy rozmów się toczyło, ileż kłótni? :))) PS. Z jeleniami mamy wielki niedosyt, ale pracujemy nad tym :)
UsuńCholera!! Zaczynasz mnie denerwować - bo zazdroszczę Ci , normalnie po babsku , zazdroszczę tych widoków i zdjęć . No tak, a ja jak gadam do siebie to mi każą lekarza zmienić - odpowiadam, że z kimś inteligentnym muszę porozmawiać :)))
OdpowiedzUsuńZ jednej strony, sam sobie zazdroszczę świtowej Warmii, ale z drugiej, gdy wstaję przed 3, już zdecydowanie mniej :))) PS. Dokładnie!
Usuńno dobra - wstawania w środku nocy nie lubię ale reszta OK
UsuńReszta bardzo OK! :)
UsuńW tym roku postanowiłem wrócić do drobnych upraw na działce, miedzy innymi znowu sałatę chcę zasadzić! I jak myślisz, kogóż to spotkałem na działeczce? :D :D :D
OdpowiedzUsuńStrzelam! Jelenie? Bo zapewne nie dzieciaki, które z własnej woli postanowiły wypielić uprawę :))))
UsuńJak na mój gust to żarłoczna sarenka, bo wyglądała bardzo zgrabnie i tak też hycała przez zarośla i zboże. Ja nie wiem czy jeszcze kiedyś sałaty porządnej z działeczki posmakuję?! :D :D :D
UsuńA swoją drogą, czego ona szukała w ziemi? Bo ewidentnie kopała dołki i coś tam wygrzebywała! :)
Sarenki też potrafią zaleźć za skórę. Przekonał się o tym mój kolega z zawodu szkółkarz, gdy mały rudelek precyzyjnie wyżarł mu najdroższe tuje, zostawiając te budżetowe :)) Jeżeli macie nieogrodzony teren, to raczej uprawiacie dla zwierzaków, a nie dla siebie. Taki los. PS. Szczerze mówiąc, nie wiem, może szuka jakiś kłączy/cebulek kwiatów lub czegoś innego, co wywęszyła :)
UsuńTam gdzie kopała nie było nic poza trawą. Wokół wszelkiego dostatku dla parzystokopytnych pełno, a ta grzebie w suchej ziemi i szuka korzonków trawy???? :)
UsuńBlogger zaczyna się sypać. Odpowiedź miała być w tym miejscu, a jest oczywiście na samym dole!
UsuńGratuluję pomysłu na wywiad z samym sobą. Proponuję napisanie autobiografii - myślę że byłaby dłuższa i obfitowała w teksty świadczące o niezłe poczuciu humoru. Zdjęcia rewelacyjne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale jestem jeszcze stanowczo za młody na takie dzieła :))) Z drugiej jednak strony, moja bratanica zabrała się za spisywanie wspomnień w wieku 9 lat, więc może coś w tym jest :))))
UsuńTak na marginesie, to Twój blog się nie otwiera. Jest tylko "o mnie"?
UsuńProponuję iść dalej i napisać książkę o sobie, jak to robi wielu celebrytów. O młodości tak dobrze się czyta, a przy Twoim inteligentnym sarkazmie, dowcipie i otwartym umyśle owacja na stojąco zapewniona, a blogowi takoż przyklasną.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Dzieękuję Ultro, ale: po pierwsze celebrytą nie jestem nawet w oczach Fiodora (a musisz wiedzieć, że się staram), a po drugie moja młodość była tak nudnie prozaiczna, że taka autobiografia zainteresowałaby najwyżej jakiś zastęp harcerski, zbierający makulaturę w intencji letniego obozu :)))
UsuńCzas najwyższy nauczyć się, jak siebie promować. A przecież o Tobie układają wiersze. I nic się nie chwalisz, a to mocny punkt autobiografii.
UsuńSerdeczności
Bo ja skromny chłopak z Podlasia jestem :) PS. Trochę się promujemy, tylko w nieco inny sposób:)
UsuńNie zawsze milosnicy zwierzat sa rowniez milosnikami ludzi.
OdpowiedzUsuńJestes Wielki w tym co robisz.
Teresa
Cieszę się, że tu zajrzałaś i bardzo dziękuję, ale zdecydowanie przesadzasz:) PS. Myślę, że wielu miłośników zwierzaków ludzi wręcz nienawidzi i ... odwrotnie.
UsuńAlbo jakichś minerałów. Dlatego właśnie w lasach zakłada się lizawki, a płowa lubi zimą zlizywać sól z dróg. Cholera wie. Szkoda, że nie mieszkacie bliżej, podjechałbym z fotopułapką.
OdpowiedzUsuńNiestety, na razie nie mam możliwości dłuższej obserwacji. Wpadamy tam jak po ogień, żeby cokolwiek zrobić i wracamy. Tyle tylko żeby całkiem chaszczami nie zarosło. A one tam po prostu sobie zerują. Może dlatego, że skoszone rośliny odrastają i są delikatniejsze niż w lesie? A są wybredne, to fakt - zapiaszczonych liści sałaty nie jadają, tylko te ze środka :D :D :D
UsuńTak, jak napisałem wcześniej, bez ogrodzenia zawsze będą przychodziły. Po pierwsze, gdyż jak sam zauważyłeś, wolą niezdrewniałe źdźbła, po drugie pewnie doskonale wiedzą, że co roku pojawia się warzywny deser, a po trzecie macie w glebie to "coś" :))))
UsuńNie ogrodzimy! Nie znoszę ogrodzeń! :D :D :D
UsuńCzyli możecie nazwać się najlepszymi przyjaciółmi saren i innych miłośników świeżych jarzyn :)))
UsuńAno! :D :D :D
Usuń:)
UsuńDobrze, że do szafy nie "weszłeś" po tym wywiadzie.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia - jak to zdjęcia!!!!
Przecudne!!!!
:-)
Węszłem, ale wstydziłem się przyznać :)) PS. Dziękuję:) Za jakiś czas znowu pojawią się jelenie (nie chodzi o te z następnego postu), ale trochę inne:)
UsuńHmmmmm, chyba pojęłam dlaczego lata nie lubisz ;) ale żeby aż tak, raptem w tym roku trzy, TRZY dni upału były a tam u Was to pewnie i tak o jakieś pięć stopni mniej, więc temperatura bardzo przyzwoita jak na poczatrk czerwca a tu już lipiec i noce zimne i dni nie upalne...Skad ten udar???!!!!
OdpowiedzUsuńA tak a'propos tła, to niektórzy na ten przykład w tle portret przodka mają :) zawsze to łatwiej jakiś portret przytachać niż tonę makulatury, ostatecznie można samemu namalować lub se fotę strzelić i odpowiednio obrobić :))) Zdjęcia wychodzą Ci cudne, myślę że i to byłoby niezgorsze :)))
A ja czekam na upały, bo efekt zajawek juz mi się podoba :))) w non iron w upał to jak w saunie, to może lepiej na taką okoliczność taki śliniak na kołnierzyku imitujacy batystową koszulę trzeba było wdziać :)))
Jeden, powiadam Ci jeden dzień z upałami wystarczy, bym popadł w obłęd i zaczął majaczyć takie posty :))) PS. Z tym przodkiem, to niegłupi pomysł. Walnę se na ścianę kilku cesarzy (a co, nie stać mnie?), arcybiskupa i kobietę-olbrzymkę z bokobrodami z borsuczej sierści. Fotoszop nie taki rzeczy potrafi :))) PS. Jak już napisałem, jestem tak twardy, że nonirony mnie nie złamią, a śliniak noś sobie sama!
UsuńWolę cesarzy, może być nawet Chin :))) albo Czyngis-Chan :))) tylko daruj sobie szejków i sułtanów, bo u nas to się źle kojarzy :))) kobieta olbrzymka....też niezła, tylko niektórzy na takim tle mizernie mogliby wygladać :))))
UsuńA śliniaka nie mam do czego nosić, do sukienek nie pasuje, bo dynda, do tego potrzebna marynarka, poza tym to typowo męski strój a ja gender nie jestem :)))
Wojciech Czyngis-Gotkiewicz-Chan, brzmi nieźle, więc od tego zacznę! Szejków nie lubię! Na Podlasiu pije się wyłącznie czysty napar z ziemniaków, a nie jakieś hipsterskie wynalazki! PS. To nie!
UsuńWojciech Czyngis-Gotkiewicz-Chan, podoba mi się :)))
UsuńBrzmi po prostu naturalnie :))
UsuńWywiad całkiem zacny, chociaż przygotowania do niego mogły by być kanwą niezłego filmu. Krótkometrażowego, ale jednak :-) Też bym się do takiego wywiadu przygotował, tylko koszuli non-iron brak :(
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Może znasz jakiegoś rokującego reżysera? Scenariusz oddam za darmo, tzn. za rolę amanta w jego innym dziele :))) PS. Non iron kupisz bez problemu na allegro!
UsuńTe zdjęcia jak zawsze piękne,wspaniałe krajobrazy i jelenie na pierwszym planie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Modraszko:) To Warmia darzy!
Usuń