O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

czwartek, 17 sierpnia 2017

Elf w bagnie.

Czytając w sieci opisy rozlicznych, fotograficznych przygód przeżywanych pośród łąk, bagien i lasów, można odnieść wrażenie, że większość fotografujących, to niemalże mityczne elfy, bohaterowie opowiadań Turgieniewa i obrazów Fałata lub wręcz pradawni łowcy przemierzający połacie dziewiczych krain. Przyznam, że czasem można się tak poczuć, ale zwykle rzeczywistość daleka jest od opisywanego ideału. Nie zawsze są złote godziny, nie zawsze Pani Przyroda tak chętnie odkrywa swoje tajemnice i nie zawsze my sami jesteśmy w nastroju do patrzenia na otaczający nas świat przez bursztynowe okulary w brzozowych oprawkach. 
Pozwólcie zatem, że ten jeden, jedyny raz przybliżę Wam, jak naprawdę wygląda wyjazd w teren, gdy nic nie wychodzi i daleko jest do bycia Iwanem Siergiejewiczem.

Żeby dojechać na czas muszę wstać o (wyraz niecenzuralny) drugiej trzydzieści. Czasem myślę, że trzeba być całkowicie (wyraz niecenzuralny), żeby opuszczać łóżko w środku (wyraz niecenzuralny) nocy. No, ale skoro już wstałem, to jednak pojadę. Zaspany robię kawę, siorbię pierwszy łyk i … no żesz (wyraz niecenzuralny), jak zwykle!!! Czy ja się kiedykolwiek nauczę wyłączać ten (wyraz niecenzuralny) czajnik, zanim woda zacznie wrzeć?!? Jak jakiś (wyraz niecenzuralny) jenot w marcu płuczę usta zimną wodą, ubieram się, zabieram sprzęt i wychodzę … by po chwili wrócić po kluczyki, których oczywiście nigdzie nie ma! Ludzie! Czy te (wyraz niecenzuralny) klucze, muszą się zawsze gdzieś zapodziać!?! Kilka minut miotam się po całym mieszkaniu i wreszcie odnajduję je pod stolikiem, czyli to ewidentnie wina tego (wyraz niecenzuralny) kota. Docieram wreszcie do auta, wsiadam i jadę. Jest trzecia dwadzieścia, a ja muszę przejechać przez całe miasto. Na szczęście większość świateł pulsuje żółcią, ale niektóre, decyzją jakiegoś (wyraz niecenzuralny) urzędnika, funkcjonują normalnie, więc co jakiś czas stoję przykładnie pod czerwonym, jak ten (wyraz niecenzuralny) jakiś!
       Po drodze nic nie widać, gdyż jest ciemno jak (wyraz niecenzuralny). Na miejsce docieram tuż przed brzaskiem. Wychodzę z auta i od razu pakuję się w mokre, jak (wyraz niecenzuralny), zielsko. Trudno. Podchodzę do bagażnika, żeby wyjąć wodery, otwieram go i w tym momencie w twarz wali mi (wyraz niecenzuralny) namiocik samorozkładający. Oczywiście to moja wina, gdyż nie złożyłem go po pierwszej próbie terenowej. Tylko, jak mogłem to (wyraz niecenzuralny) poskładać, jeżeli nikt na świecie tego nie potrafi?!!! Dłuższą chwilę oddycham przeponowo, wzuwam wodery, zabieram sprzęt, to chińskie coś i ładuję się w trzciny. Rozstawiam namiocik na błotnistym jak (wyraz niecenzuralny) podłożu i przykrywam go siatką. Wkładam głowę i połowę kadłuba (w środku jest bardzo ciasno) do wnętrza, rozstawiam statyw, przymocowuję aparat i pakuję się cały. Siadam, jako tako wygodnie, i chwilę potem, zapadam się po pas w to (wyraz niecenzuralny) mokradło. Prawdopodobnie pod namiocikiem jest jakaś (wyraz niecenzuralny) dziura, a (wyraz niecenzuralny) podłoga (wyraz niecenzuralny) namiociku, jest absolutnie niewodoszczelna. Wydostanie się z tego (wyraz niecenzuralny), gitiowego lochu bez powiadomienia o tym całej okolicy, jest praktycznie niemożliwe, więc postanawiam nic nie robić. I siedzę tak przez trzy (wyraz niecenzuralny) godziny nie robiąc ani jednego zdjęcia, gdyż te (wyraz niecenzuralny) ptaki (wyraz niecenzuralny) się po drugiej stronie rozlewiska.
Być może brzmi to nieciekawie, ale uwierzcie mi! Ja to, mimo wszystko, (wyraz niecenzuralny) uwielbiam, nawet bez tej całej, elfiej otoczki!


PS. Wszystkich, których uraziłem powyższym tekstem, serdecznie przepraszam i obiecuję, że to się nigdy więcej (wyraz niecenzuralny) nie powtórzy!
PS.2. To na razie typowe dokfotki, ale mamy nadzieję, że będzie lepiej.

























       Poniższa dokfotka pokazuje, dlaczego często zdarza się nam wychodzić z czatowni z niczym.  Wystarczy kilka takich nalotów i przed budą pozostaje tylko wodna pustynia pokryta warstewką pierza.


57 komentarzy:

  1. A ja sobie wstawiłam te wszystkie niecenzuralne i wyszło super, lepsze niż anegdoty i bardziej zadziałało na wyobraźnię.
    Tylko nie wiem co lepsze, tekst czy zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja (wyraz niecezuralny )znowu Wam udało się zdybać żurawie na rozlewisku. ( wyraz niecenzuralny ) fotki a nie żadne tam dokfotki Wojtku. Ja żeby do was przyjechać na miejscówkę musiałbym zerwać się tak gdzieś około 00.30 .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie do końca. To raczej noclegowisko gęgaw, ale stan wody zmienia się co chwila, więc jest szansa. PS. Albo o 3.00 z naszej kanapy:)

      Usuń
    2. Ten nocleg u Was na kanapie to niezły pomysł :) Tylko obawiam się że takie nasze wieczorne spotkanie może zakończyć się tym że o 3 rano będziemy dopiero zalegać do łóżek :)))

      Usuń
    3. Albo odstawiać napoje i ruszać w teren! Zapraszamy! Iwona prowadzi!

      Usuń
  3. Wojtku! jesteś niesamowity! Foty rozwalają mnie na łopatki, ale tekst??? No (wyraz niecenzuralny) popłakałam się! :-))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki Małgosiu:) Mam nadzieję, że popłakałaś się z żalu nad wszystkimi (czytali także nad sobą), którzy muszą to wszystko znosić :)))

      Usuń
  4. Witaj, Wojtku.

    Czarno-biały pierwszy plan i impresjonistyczne tło dały fascynujący efekt.

    Podoba mi się, że tekstem w nawiasach (dzięki kontekstowi poza nimi) pobudzasz czytelnika do kreatywności;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno, to jeszcze nie to, o co nam chodziło:) PS. Czasem warto zerwać z prostą kawą na takąż ławę :)))

      Usuń
  5. Wojciechu proszę uprzedź mnie kiedy zamierzasz pokazać prawdziwe zdjęcia a nie (wyraz niecenzuralny) docfoty żebym zawału serca na ich widok nie dostała. Dziś miałam już lekki stan przedzawałowy z powodu wyżej wspomnianych(wyraz niecenzuralny) docfot, więc zważ na moje starcze zdrowie! Śpiące żurawie - no proszę Cię toż to zabójcze jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, nie dostaniesz! To taka, moja wewnętrzna i niegroźna klasyfikacja:) Kolejne będą lepsze, subiektywnie, ma się rozumieć:)

      Usuń
    2. Już widziałam i jedziesz po bandzie Kolego.

      Usuń
  6. Mam z przykrością dwa zażalenia. Po pierwsze w imieniu kota - jak on subtelnie daje do zrozumienie, że nie chce zostać sam, chowa w desperacji kluczyki a w nagrodę dostaje wyraz i siedzi na pewno w więzieniu. Natomiast po drugie - nie wiem co to dokfocie i obawiam się, że właśnie z tego powodu zachwycam się ptactwem jak jakaś amatorka bez arkanów. Trzecie od dołu zupełnie jak pterodaktyl wygląda.
    Pozdrawiam, Czajka :)
    PS. I powiem nieśmiało, że naloty też muszą coś jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czajko-Moniko, kot nie siedzi, ale i do wypraw nie tęskni. Ostatnio zabraliśmy go do ogródka (piwnego, ale z trawą) i nie był zachwycony:)) PS. Dofotki, to takie fotki, które są ... dokfotkami:) PS.2. Wiem i czekam, żeby zaczęły, jak najbliżej nas!

      Usuń
  7. Już wiem - masz prywatne ZOO.
    Albo to są sztuczne ptaki. Jak te krasnale :-))

    A na poważnie to szacuneczek /pomimo tych wyrazów niecenzuralnych/
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prywatne nie, ale mam:) Rozlewisko, to takie zoo, albo taki telewizor z całodobowym programem przyrodniczym:)) PS. Wiedziałem!

      Usuń
  8. Jesteś mistrzem i od zdjęć i od tekstów! Świetnie to przedstawiłeś, uśmiałam się, ale warunki wyczekiwania macie niezbyt komfortowe. Mógłbyś opisywać takie sytuacje i wydać książkę, wzbogaconą zdjęciami. Byłaby super;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario, ale nie jestem, choć może kiedyś ... będę takim podpodmistrzem:) PS. Chcielibyśmy, ale na razie borykamy się z albumikiem, który mamy nadzieję, kiedyś ujrzy światło (dzienne lub nocne) :)

      Usuń
  9. Fajne te fotki nawet dok też fajny... Choć w dokach to często śmierdzi i towarzystwo jest niefajne, no ale skoro chcesz dok, to niech Ci będzie dok... Skoro tak Ci dobrze, to dkbrze Ci tak!

    Problem leży w tyum że chcesz PRZENIKNĄĆ na moment do świata natury. To błąd.
    Musisz stać się jej częścią. Zapuść błony między palcami. Pozwól by do nóg przywarły Ci pąkle, zamiast włosów na klacie noś pijawki, na głowie niech wyrosną Ci pióra a na grzbiecie łuski... Wtedy staniesz się cząstką rozlewiska i będziesz mógł robić sobie z żurawiami nawet selfie!
    Cóz z tego że matki będá tobą straszyć niegrzeczne dzieci jes,cze za dwieście (wyraz niecenzuralny) lat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja przepraszam, że się wtrącam, ale na szesnastym to wypisz wymaluj Elf z gŁosiem :))))
      Bardziej zasymilować, wrosnąć to się chyba już nie da :)))

      Usuń
    2. W rzeczy samej Wratisko, portret ślubny jak nic ;)

      Usuń
    3. Kiedy w ubiegłym roku nocowaliśmy w bagnie, byliśmy o krok od Twojej koncepcji. Pąkle, świerzb, mięta. Wszystko to wyrastało z nas łanami, a efektów nie było. W tym roku postanowiliśmy stać się czymś na kształt stułbi i ... efekty są! W przyszłym roku spróbujemy tak zamotać naszymi atomami, żeby być jak najbliżej H2O i kto wie? PS. Matki straszące? Brzmi ... brzmi :))

      Usuń
    4. To ja sobie z tego jakieś monidło zrobię!

      Usuń
    5. Tylko pamiętaj zeby ostro poczerwienić wargi. Moi dziadkowie takie mieli. Botox i photoshop są przereklamowane! Monidło rządzi i wymiata.

      Usuń
    6. Wiem, wiem! Siedziałem kiedyś w poczekalni u lekarza i umilałem sobie czas oczekiwania pogawędką z panem, który w praczasach prowadził zakład fotograficzny. Okazuje się, że wargi czerwieniło się kolorową, poślinioną bibułką, podobnie zresztą, jak pozostałe części widoczne na zdjęciu :)))

      Usuń
    7. To już teraz rozumiem, po co są kolejki u lekarza :))) Żeby człowiek mógł sie praktycznych rzeczy dowiedzieć :)))

      Usuń
    8. No w tym wypadku, to raczej trzeba poczerwienić czubek :)))

      czapeczkę miałam na mysli :))))

      Usuń
    9. Czubek, czapeczkę powiadasz? Pan nic o tym nie mówił. Jak to Pan ... z resztą:)))

      Usuń
  10. Zdjęcia super - te żurawie z czaplami są ekstra! Tekst czytałam, śmiejąc się :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą lepsze, a za śmiech - dziękuję, bo bardzo się cieszę :))

      Usuń
  11. Wow!!!!!!

    Rozumiem, że to taki skrypt do "Snu nocy letniej" :))) Już mi się podoba,to jak już wydasz te dzieła zebrane, to egzemplarz z autografem poproszę!! :)))) A jak będą wystawiać, daj znać :)))

    Człowiek niewinnie zdjęcia chce se obejrzeć a rży jak kobyła do owsa :)))
    A zdjęcia......co tu gadać, bajka i tyle :)))
    Czternaste, jakby z domu znane :))) Trzecie : )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wydam, to masz na 100%!! A w poniedziałek, kolejna transza:)) PS, Jak to z domu? To ja o nocach się szlajam, bakterie śmiertelne łapię, a Ty z domu ... ?

      Usuń
    2. No wiesz.....równo nie znaczy sprawiedliwie :))) Widać zasłużyłam se ;) :)))

      Usuń
    3. Ano co zrobić :)))) Narzekać nie będę :)))

      Usuń
    4. Nadejdzie jeszcze dzień, gdy lud powstanie i figę zobaczycie, a nie żurawie!

      Usuń
    5. Figi to mogłyby i tu rosnąć, ale żurawi nie oddam!!!

      Usuń
    6. No to już poproszę tę czternastkę i szesnastkę, tylko bez bakterii śmiertelnych :))))

      Usuń
    7. Wratisko, solennie obiecuję że od poniedziałku wznowię dostawy!

      Usuń
  12. Słowo niecenzuralne -FUCK!!
    NIE oddałoby tego co czuję.
    Zdjęcia niesamowite!!!
    Trudno oczy oderwać.
    Wiesz jesteś mistrzem
    https://goodmorning73.blogspot.com/
    zolza73.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ dużo poświęcenia z Twojej strony aby "ustrzelić" tak piękne kadry, które jakby nie patrzeć są nagrodą. Mam podobne odczucia kiedy pichcę potrawy do 21-22 wieczorem, panięta kładę się do łózka, a na następny dzień w porze obiadu, słyszę słowa zachwytu i od razu człowiek zapomina o bólu pleców. :)Zachwycam się zdjęciami, jak zwykle, pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynym poświęceniem jest wstanie z łózka. Potem, to już tylko sama przyjemność:) Dziękuję:)

      Usuń
  14. Pierwszy raz w życiu oglądałem fotki przez łzy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj miałem podobnie. Pojechałem na pole na którym w zeszły weekend widziałem osim bielików i tak czekałem oparty o balot słomy, kolana mnie bolały od kucania a one poleciały w miejsce skąd je ostatnio widziałem. Taka zamiana miejsc. Wracając pojechałem na stawy rybne i przechodząc blisko rowu melioracyjnego po drugiej stronie zauwarzyłem jak gapi się na mnie koziołek. Patrzył tak z 15 sekund, powoli wycelowałem w niego aparat i już miałem zeobić zdjęcie kiedy zauważyłem, że nie zdjąłem dekielka z obiektywu a koziołka już nie było. Wyruszyłem przed 5 rano z wielkimi nadziejami a wróciłem pogryziony przez komary i bez zdjęć. Ale na pewno to powtorzę i to nie raz :-) zdjęcia piękne, widać że czatownia jest niewidzialna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt, nigdy nie powiedział, że fotografia przyrodnicza jest przyjemna! Ale, gdyby było inaczej, nie byłoby tej, całej zabawy ;))

      Usuń
  16. Nareszcie wiem, jak z bliska wygląda robienie zdjęć dzikim zwierzętom. Nigdy nie miałabym szansy zrobić zdjęcia, skoro o tej porze to ja się dopiero kładę spać.
    Z podziwem pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście całe życie wstawałem bardzo wcześnie, więc podrywanie się o 3 jest ... tylko trochę nieprzyjemne:)

      Usuń