O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 16 listopada 2014

Inspiracje.

Kiedyś zacząłem zastanawiać się dlaczego właściwie zainteresowałem się tzw. przyrodą, a chwilę później (ta chwila to w rzeczywistości baaaardzo długi czas) fotografią tejże. Wydaje mi się, że tak naprawdę najważniejszą rolę odegrały tu dwa czynniki. Pierwszy jest najbardziej oczywisty. Urodziłem się w Dolinie Biebrzy, co w znaczący sposób musiało wpłynąć na moje zainteresowania. Bo tak naprawdę w mojej miejscowości, o wdzięcznej nazwie Biebrza, nie było zbyt wielu rozrywek poza eksplorowaniem okolicznych łąk, rozlewisk i lasów.
Potem były lektury. Zacząłem czytać książki o przyrodzie i ludziach którzy z nią obcowali. Pierwszą była „Lato leśnych ludzi” Marii Rodziewiczówny. Muszę przyznać że książka ta, pomimo "lekturowego" nazwiska Autorki, zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Pod jej wpływem zacząłem obserwować ptaki i zbierać ptasie jaja (przypominam, że jest to obecnie nielegalne). Wkrótce poznałem też całą serię książek Teodora Goździkiewicza, który w niesamowity (jak dla nastolatka) sposób opisywał swoje kontakty z przyrodą.
Choć w owych czasach nie było to łatwe, zacząłem gromadzić książki i atlasy poświęcone przyrodzie, a zwłaszcza o ptakach. Władysław Taczanowski, Jan Sokołowski, Ludwik Tomiałojć, Jerzy Gotzman, Władysław Siwek, wszystkim im zawdzięczam to, co wiem o ptasim świecie.
Po jakimś czasie przyszedł czas na albumy z fotografią przyrodniczą. Zacząłem, tak jak wszyscy, od Włodzimierza Puchalskiego, a potem zwróciłem uwagę na zdjęcia Zdzisława Wdowińskiego, Leszka Sawickiego, Włodzimierza Łapińskiego, braci Kłosowskich i Wiktora Wołkowa. Oglądałem też filmy. Choć w polskiej telewizji dominowały produkcje spod znaku National Geographic, czasem można było natknąć się na stare filmy Joanny Wierzbickiej ze zdjęciami, nieżyjącego już, pochodzącego z Olsztyna, operatora Ryszarda Czerwińskiego, czy dorównujące najlepszym światowym standardom – dokumenty Jana Walencika.

I to chyba byłoby wszystko. Choć jest i wisienka na torcie. Tą wisienką jest książka Freda Bodsworth`a „Odmieniec”. I ją polecam szczególnie tym, którzy jeszcze nie zdecydowali, czy chcą polubić przyrodę.
PS. A na zdjęciach kwokacz i kulik wielki.













10 komentarzy:

  1. Takie mam wrażenie, że te moje gąsiorki, kosy, szczygły to takie ptactwo domowe a prawdziwie dzikie, wolne, niezależne ptaki to te z wielkich rozlewisk. Te moje prędzej czy później dają się obłaskawić ale taki kulik już nie. Sąsiad ornitolog chodzący z lornetką widuje go co roku a ja go tylko słyszę bo chodzę za nim z aparatem i kulik to wie. Bez czatowni sie nie obejdzie. Piękne zdjęcia i piękne okoliczności przyrody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Grażyno. Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią :). To fakt, że kuliki są ekstremalnie płochliwe o czym przekonałem się niejednokrotnie nad Biebrzą. Tyle tylko, że kulicze zdjęcia już mam, a gąsiorka i szczygła ciągle nie. Na te dwa gatunki (zwłaszcza na szczygły) poluję od dawna i figa z makiem. Tak więc nie wiem, które ptaki są bardziej domowe. A czatownię tak czy siak polecam.

      Usuń
    2. Panie Wojtku, szczygły na figi i mak raczej nie przylecą ale, na łopianowych kulkach właśnie teraz siedzą stadami i pozwalają bardzo blisko podejść ale, jak się idzie tylko ze 100-300 a 400 zostaje w domu to się nie ma nowych pięknych zdjęć. Łopiany w tym roku obrodziły więc myślę, żę się Panu uda.

      Usuń
    3. Dziękuję za informacje. Kiedy tylko pojawi się coś na kształt słońca poszukam ich na 100%.

      Usuń
  2. Och rozmawialiśmy o Odmieńcu i wiesz że dla mnie też była to wspaniała lektura. Teraz myślę, że zbytni antropomorfizowała bernikle kanadyjskie, ale od tej pory żywię głębokie i niczy nieuzasadnione przekonanie, że bernikle kanadyjskie to magiczne ptaki. A kwokacz i kulik na twoich zdjęciach też magicznie wyglądają i mimo jakichś cech wspólnych z kszykiem brak im takiego nieinteligentnego całokształtu. Powiem nawet, że na zdjęciu kwokacz i niemy ptaszysko wygląda niezwykle żwawo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam. Czytałem Odmieńca po raz któryś całkiem niedawno i ciągle jest fajny. A co do intelektualnej przewagi kulików i kwokaczy nad kszykami, to wymaga to szeroko zakrojonych badań. Może tak Szanowna Koleżanka, jako specjalista, podjęłaby wyzwanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałbyś dostarczyć mi więcej materiału porównawczego i to równie wybitnej jakości jak już opublikowane zdjęcia, gdyż osobiście w realu to ja nawet nie byłabym w stanie rozpoznać czy to kszyk, kwokacz, czy inna zaraza

      Usuń
    2. Jak zmieni się prawo dot. pozyskiwania ptaków materiał zostanie dostarczony :)

      Usuń
  4. Rzeczywiście, "Odmieniec" to piękna książka i teraz się zastanawiam, czy by nie przeczytać raz jeszcze :-)

    OdpowiedzUsuń