„Bronić (...) zjawiska średniowiecznego, jakim jest pojedynek — nie myślimy.
I nie myślimy również wdawać się, w aż do znudzenia częste polemiki na temat,
czy pojedynek ma rację egzystencji, czy też nie — a ograniczymy się do
stwierdzenia, iż we wszystkich kulturalnych społeczeństwach pojedynek od
szeregu stuleci istnieje, zatem jako zjawisko społeczne, mniej lub więcej
szkodliwe, musi być brane pod uwagę. I co więcej: można śmiało zaryzykować twierdzenie,
że tak długo, pokąd prawna kultura naszych społeczeństw karać będzie czynną zniewagę
gentlemana 24-godzinnym aresztem, zamienionym na 5 kor. grzywny — tak długo
istnieć będzie ten rodzaj współrzędnego sądownictwa honorowego, uzupełniającego
państwowy wymiar sprawiedliwości. A zdaje się, że jeszcze czas długi”
_________________________________________________________
Władysław Boziewicz,
Polski Kodeks Honorowy. Część I. Zasady pokojowego postępowania honorowego.
Część II. Pojedynek. Wydanie siódme. Warszawa-Kraków. Nakładem Księgarni J.
Czarneckiego
Że niby o karasia poszło czyli o łowisko? Mają czaple charakterek. Fantastyczny reportaż i fantastyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuje. Faktycznie czaple to chuligani świata zwierząt. To chyba jedyne ptaki na rozlewisku, które nie wykazują solidarności gatunkowej i regularnie tłuką się między sobą.
Usuńdziewiąta fota mnie rozwaliła! świetna. Co do pojedynu - świetnie sfotografowane, nareszcie jakiś "ekszyn".
OdpowiedzUsuńA co do ostatniego zdjęcia to też słyszałem, że karasie żywią się nicieniami wyjmowanymi z przełuków czapli! Ale że też udało Ci się to sfotografować!!!
Dzięki Krzychu. Latem robiłem zdjęcia szpaków wyjadających kleszcze wbite w krowie grzbiety, a teraz udało mi się natrafić na unikalny przykład rybio-ptasiej symbiozy. Przyroda ciągle mnie zaskakuje!
UsuńDobry i dramatyczny cykl zdjęć ! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDzięki Igor. Szkoda tylko, że na następny pojedynek przyjdzie czekać do nastepnej jesieni.
UsuńŚwietne! Cóż tu więcej pisać! :-)
OdpowiedzUsuńJa też nie będę się rozpisywał. Dziękuję :)
UsuńSuper sekwencja zdjęciowa. Widać napięcie i najnormalniejsze wnerwienie obu czapli, a łojka była straszna i to widać. Brakuje tylko sekundantów. Najwyraźniej zwycięzca był ewidentny a czaple kodeks honorowego pojedynku mają w genach zapisany. Ciekawe, czy pojedynek trwał do pierwszej krwi, czy jakoś inaczej został rozstrzygnięty?
OdpowiedzUsuńA zdjęcie siwe-H bezcenne, brakuje im tylko pistoletów i hasłą 10 kroków.
OdpowiedzUsuńByło wszystko, poza pistoletami, tylko nie udało się tego zarejestrować. Młócka była tak dynamiczna, że autofocus niestety nie nadążał :)
Usuń