Za oknem wymarzona aura dla meteopatów o skłonnościach
samobójczych, czyli jesień pełną gębą. Nie o tym jednak jest ten post.
Ostatnio po raz kolejny wyruszyliśmy z Warmii na Podlasie, pomyślałem więc, że podzielę się z Wami przemyśleniami na temat tego, co łączy, a co dzieli te dwie, nieodległe przecież, krainy. Coś, niecoś już na ten temat napisałem, ale czy można w jednym, nędznym poście oddać urok i czar tych magicznych miejsc? No cóż, pewnie można, ale można też oddać w dwóch, zwłaszcza, jak się nie ma innych pomysłów.
A więc po kolei:
Obszary prawnie chronione. W tej kwestii Podlasie, to klasa sama dla siebie. Cztery parki narodowe! W tym, jeden największy w kraju, a drugi - najstarszy! A Warmia? To może przejdźmy do kolejnej kategorii.
Rzeźba terenu. Jak powszechnie wiadomo na Podlasiu dominują rozległe równiny, natomiast na Warmii - nie. Jedna i druga forma rzeźby terenu ma swoje wady i zalety. Na płaskim terenie dużo łatwiej jest np. dostrzec, czy gdzieś na horyzoncie nie czai się atrakcyjny obiekt fotograficzny. W praktyce wygląda to tak, że rano wychodzimy przed dom, rozglądamy się uważnie dookoła i już wiemy, czy lecieć po sprzęt, czy wracać do łóżka. Wadą podlaskiej plaskatowości jest to, że ów mechanizm działa również w drugą stronę, czyli rano zwierzyna wychodzi przed ostoję, rozgląda się uważnie dookoła ... itd.
Lasy. Warmia pod tym względem jest zdecydowanie hojniej obdarzona. Lasów ci u nas dostatek i to - że się tak merytorycznie wyrażę - różnistych. W zasadzie, jakby się tak dobrze zastanowić, nie ma tu jedynie lasów regla górnego oraz lasów deszczowych. Na Podlasiu tak dobrze już nie jest. Dominuje brzoza, czyli ogólnie mówiąc - opałówka. Bardzo fotogeniczna opałówka, co uczciwie należy przyznać.
Wody. Podlasie, to bagna, rzeki i jedno jezioro, zaś Warmia, to jeziora, rzeki i jedno bagno. Nie ma się jednak co ekscytować, gdyż globalne ocieplenie i tak wykończy jedno, drugie i trzecie.
Drogi. Fotografowanie przyrody wymaga jeżdżenia po terenie, a więc korzystania z dróg. Co prawda mamy XXI wiek, ale w infrastrukturze drogowej jest on widoczny jedynie w Polsce Centralnej. Na Podlasiu i na Warmii w dalszym ciągu istnieją miejsca zapomniane przez Boga i unijne fundusze strukturalne i sam nie wiem, co lepsze: koleiny w piachu, czy koleiny w murszu?
W tym miejscu powinienem przejść do jakiegoś podsumowania, ale na to przyjdzie jeszcze czas gdyż, wbrew pozorom, Subiektywny Turniej Regionów jeszcze się nie skończył. A tymczasem, poniżej - sarenki i wkrótce ponownie łosie.
Ostatnio po raz kolejny wyruszyliśmy z Warmii na Podlasie, pomyślałem więc, że podzielę się z Wami przemyśleniami na temat tego, co łączy, a co dzieli te dwie, nieodległe przecież, krainy. Coś, niecoś już na ten temat napisałem, ale czy można w jednym, nędznym poście oddać urok i czar tych magicznych miejsc? No cóż, pewnie można, ale można też oddać w dwóch, zwłaszcza, jak się nie ma innych pomysłów.
A więc po kolei:
Obszary prawnie chronione. W tej kwestii Podlasie, to klasa sama dla siebie. Cztery parki narodowe! W tym, jeden największy w kraju, a drugi - najstarszy! A Warmia? To może przejdźmy do kolejnej kategorii.
Rzeźba terenu. Jak powszechnie wiadomo na Podlasiu dominują rozległe równiny, natomiast na Warmii - nie. Jedna i druga forma rzeźby terenu ma swoje wady i zalety. Na płaskim terenie dużo łatwiej jest np. dostrzec, czy gdzieś na horyzoncie nie czai się atrakcyjny obiekt fotograficzny. W praktyce wygląda to tak, że rano wychodzimy przed dom, rozglądamy się uważnie dookoła i już wiemy, czy lecieć po sprzęt, czy wracać do łóżka. Wadą podlaskiej plaskatowości jest to, że ów mechanizm działa również w drugą stronę, czyli rano zwierzyna wychodzi przed ostoję, rozgląda się uważnie dookoła ... itd.
Lasy. Warmia pod tym względem jest zdecydowanie hojniej obdarzona. Lasów ci u nas dostatek i to - że się tak merytorycznie wyrażę - różnistych. W zasadzie, jakby się tak dobrze zastanowić, nie ma tu jedynie lasów regla górnego oraz lasów deszczowych. Na Podlasiu tak dobrze już nie jest. Dominuje brzoza, czyli ogólnie mówiąc - opałówka. Bardzo fotogeniczna opałówka, co uczciwie należy przyznać.
Wody. Podlasie, to bagna, rzeki i jedno jezioro, zaś Warmia, to jeziora, rzeki i jedno bagno. Nie ma się jednak co ekscytować, gdyż globalne ocieplenie i tak wykończy jedno, drugie i trzecie.
Drogi. Fotografowanie przyrody wymaga jeżdżenia po terenie, a więc korzystania z dróg. Co prawda mamy XXI wiek, ale w infrastrukturze drogowej jest on widoczny jedynie w Polsce Centralnej. Na Podlasiu i na Warmii w dalszym ciągu istnieją miejsca zapomniane przez Boga i unijne fundusze strukturalne i sam nie wiem, co lepsze: koleiny w piachu, czy koleiny w murszu?
W tym miejscu powinienem przejść do jakiegoś podsumowania, ale na to przyjdzie jeszcze czas gdyż, wbrew pozorom, Subiektywny Turniej Regionów jeszcze się nie skończył. A tymczasem, poniżej - sarenki i wkrótce ponownie łosie.
Bogu dzięki, że to krainy choć trochę zapomniane przez ludzi, bo dzięki temu ciągle jeszcze dziko piękne jak te Twoje sarny.
OdpowiedzUsuńPS
Zmęczony kozioł i ona na straży, wymowne.
Dziękuję:) Podlasie na pewno nie jest głównym celem wakacyjnych wypadów, ale - jak sama wiesz - z Warmią bywa różnie. PS. Że niby on się wyleguje, a ona nie? :))))
UsuńJa niestety obie te krainy znam tylko pobieżnie, byłam tam, ale tylko tak na parę dni. Na Podlasiu to tylko w Janowie Podlaskim, wiadomo w jakim celu ( nie, nie kupowałam Araba, tylko podziwiałam ;)), a na Warmii to jakiś Grunwald i okoliczne zamki. Czyli tak turystycznie bardziej. Chciałabym sobie tak pojeździć , popatrzeć na przyrodę, ale to może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie i przedostatnie, zachwycające :)
PS Wczoraj słyszałam ryczącego jelenia, można się nieźle przestraszyć :)
Tak to już jest. Chciałoby się zobaczyć wszystko, tyle że na wszystko nie starcza czasu. My od dawna planujemy odwiedzenie południa Polski, a nie dotarliśmy nawet na pobliską Suwalszczyznę:)Jesteś pewna z tym jeleniem? Rykowisko skończyło się już jakiś czas temu, więc byłoby to co najmniej dziwne.
UsuńPewna oczywiście nie jestem. Tak mi się wydawało, bo było to na polanie tuż przy lesie, naokoło żywego ducha, więc myślałam, że to ryk jelenia. A ryk taki, aż strach się bać ;)))
UsuńTo ciekawe. A może to kozioł szczekał? Może to nie ryk, ale wrażenie robi:))
UsuńO, znalazły się te paskudne szkodniki!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńMoje ulubione bagienka zasypane przy okazji budowy drogi, a podobno podpisany został kolejny odcinek Via Baltika do Estonii?! Tylko patrzeć jak w szczerym polu albo w środku lasu wybudują kompletnie bezsensowne serpentyny prowadzące donikąd, albo do następnych serpentyn - taka sztuka dla sztuki. A żeby miejscowi nic nie gadali to wszystko ogrodzą ekranami. :(
Oj masz Ty z nimi na pieńku (pewnie w, dosłownym tego słowa znaczeniu, również:))) Mówiąc jednak poważnie, poruszyłeś temat rzekę (trochę napiszę o tym w następnym poście). Fakt, rozwalamy środowisko, ale z drugiej strony czasem inaczej się nie da. Taka Via Baltica sama w sobie nie jest zła, ale jej pierwszy wariant był skandalem, gdyż miała przecinać Biebrzański PN. Po protestach zmieniono trasę i jest lepiej. Największy problem w tym, że nie tworzymy nowych obszarów chronionych, tam gdzie jest to konieczne, a w tych które już są, ochrona przyrody, to często fikcja.
UsuńWidziałeś obwodnicę Zambrowa? Po prostu powala!!! Żeby skręcić na Siedlce trzeba wyjechać na górę, objechać kawał drogi, tylko po to żeby wjechać DO ZAMBROWA!!!! Tymczasem wystarczyło nie zamykać starej drogi i część ruchu skierować poza tą obwodnicą. Kompletny bezsens, bo każdy i tak przez miasteczko musi przejechać, bo innej drogi nie ma. Natomiast sam system obwodnicy jest taki cudowny, że miejscowi jadą sobie przez okoliczne wsie, co i ja ostatnio zacząłem praktykować, bo to jest zupełnie chore!
UsuńNie znam tej obwodnicy, ale podobne inwestycje mamy na Warmii. Może nie tak bezsensownie głupie, ale równie niepotrzebne. W ogóle mam wrażenie, że system dróg w Polsce nie jest systemem krajowym, tylko zlepkiem systemików gminno-powiatowych. Będę jednak obstawał przy tym, że konieczne było wybudowanie czegoś takiego, jak VB. Nasz region jest tranzytowy, czy nam się to podoba, czy nie. Powstanie jednej, konkretnej drogi zahamuje rozjeżdżanie przez TIR-y Warmii, Mazur i Suwalszczyzny. Mam nadzieję!
UsuńAleż ta obwodnica (i nie tylko) była konieczna!!! Tyle tylko, że nie tak bezsensowna.
UsuńGeneralnie to co u nas się buduje to jakieś kuriozum - zamiast dróg, mamy bariery nie do pokonania. Doszło do niejakiej przesady w formie i treści. Drogi maja łączyć, a nie izolować! To co powstaje nie służy niczemu, poza tranzytowi, a to źle, to bardzo źle!!!
Na szczęście Nowak został obywatelem Ukrainy, więc jednego szkodnika mniej:)) Ma wrażenie, że zachłysnęliśmy się wizją niemieckich autostrad (genialnych!), ale zrobiliśmy to po swojemu:)
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńKażdy reżyser Harry'ego Pottera może Ci pozazdrościć takiego Patronusa jak na pierwszym zdjęciu :)
Piękne są też sarny w biegu.
A jeśli chodzi o drogi, to warto jeszcze przypomnieć, że bez odpowiedniego papierka na żadną z Parkowych się nie wjedzie. Przynajmniej u nas.
Pozdrawiam :)
Sam sobie zazdroszczę:))) Dziękuję:) To dobrze, że drogi są blokowane (dla miejscowych - nie), gdyż rozjeździliby je do szczętu. My poruszamy się tylko poza parkiem, a resztę tras zawsze robimy pieszo. Ciekawiej i więcej można dopaść:)
UsuńPrzyroda jest zachwycająca,jest piękna,szczególnie na Twoich zdjęciach.Ten koziołek w powietrzu jakby frunął.Macie racje tych doskonałych miejsc dla zwierzyny leśnej jest już coraz mniej.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Coraz mniej, ale coś tam jeszcze zostało. Trzeba tylko dobrze poszukać:)
UsuńJuż wspominałam, że mam problem z plaśkatością podlaską. Warmińskie pagóry mają to coś, szczególnie gdy zza pagóra niespodziewane spotkanie się przydarzy. Ale dlaczego Wojciechu napisałeś, że Warmia to jeziora i jedno bagno to nie wiem. Bagienek ci u nas pod dostatkiem różnistych i nawet wysokich. Sarenki Mości Dobrodzieju pięknie zapikselowane na zimę, szczególnie te zdjęcia prawie bezbarwne (z baraku światła?). A koziołek w niczym zawieszony - przysmak.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Pagóry działają, jak opakowanie prezentu, a poza tym nieźle maskują:) Bagienek mnóstwo, ale bagien rozległych nie ma, przynajmniej w porównaniu do Doliny Biebrzy (tej starej, ma się rozumieć). Dziękuję za sarenki:) Te monochromaty, to uboczny produkt rykowiska, fotografowany w okolicznościach okołoświtowych lub czasem przedświtowych. PS. Koziołek kojarzy mi się głównie z karuzelą:)
UsuńPodziwiam, podziwiam...i czekam na kolejne :).
OdpowiedzUsuńJa - domator na kanapie :0 .
Dziękuję:) Cieszę się, że zajrzałaś i obiecuję, że będą kolejne:)
UsuńMi brakuje i to bardzo tej płaskowatości u nas. Pagórki ok fajne i za każdym może czaić się niespodzianka. Ale weź panie czatownię na zimę zbuduj ,nie ma szans z reguły perspektywa do bani. To samo tyczy się wypadów plenerowych,ile to ja mam zdjęć które wyglądają jak robione z ambony. Ale nie zamieniłbym tej krainy na inną,no może na Alaskę lub Yellowstone ;))) Co do dalszych porównań regionalnych ,to domyślam się co będzie tematem przewodnim w następnym poście. Ty a nie pisałeś mi kiedyś na blogu że nie fotografujesz saren,oszust !!! Fajne kadry,t we mgle najlepsze z serii :)))
OdpowiedzUsuńWiem, to zmora. Nie lubię tej perspektywy, tak bardzo, że nie pokazałem na blogu zdjęć byka, którego fotografowaliśmy podczas tegorocznego rykowiska. Przeszedł nam dołem i, jak dla mnie, wygląda to fatalnie. PS. Tu się mylisz! W następnym poście opisuję dwudniową kłótnie z gŁosiem:)) PS.2. Pisałem, oczywiście, że pisałem. Tyle tylko, że wszystkie zdjęcia saren, to działalność uboczna. Nigdy nie jeździłem specjalnie na sarenki, choć nie wiem, czy to się nie zmieni:)
UsuńA widzisz pomalutku przekonujesz się do tych uroczych zwierząt. Jest tak jak pisałem na blogu ,niby łatwy temat ,ale pokazać go w bardzo dobrej formie ciężko. Ad.PS.2. Sądziłem że następny post będzie o ludziach mieszkających w obydwu krainach,ale o kłótni też chętnie poczytam :)))
UsuńAno przekonuję:) W przyszłym roku czas będzie pomyśleć o rójce, a nie tylko rykowisko i bukowisko:)))
UsuńCudnie wyszła Ci ta działalność uboczna:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o gładkość terenu, to wiadomo, u sąsiada trawnik zawsze bardziej zielony... A że mieszkam na Podlasiu i mam plaśkatość na co dzień, to bardziej podobają mi się pagórki!
Jak to działalność uboczna, czyli bez planu i spinania się:) Osobiście lubię i jedno i drugie, czyli podlaską przejrzystość i warmińską tajemniczość. Dziś jestem na Warmii, a w piątek wyjeżdżamy na Podlasie, więc w przeciągu trzech dni, będę miał i jedno i drugie:)
UsuńJa jak zawsze stawiam na Warmię. Tam mnie harcerstwo przywlokło do Fromborka i tam już część serca (trochę skóry na ostrężynach także)zostawiłem - Podlasie jest super ale głównie dla przyrodników i maniakalnych mizantropów.
OdpowiedzUsuńCzyli brałeś udział w Akcji razem z Tytusem, Romkiem i A`Tomkiem? :))). Z przyrodnikami się zgadzam, ale żeby od razu mizantropi?!
UsuńBlisko coraz bliżej ;-)...
Usuńa z tymi mizantropami to siebie miałem na myśli... ;-)
Napisz coś o tym!
UsuńWarmia jest piękna. Uwielbiam te górki! A Podlasie... To podlasie ze swoim niepowtarzalnym klimatem:)
OdpowiedzUsuńI jedna i druga Kraina, mają swoje niepowtarzalne miejsca i swój klimat i dlatego obie lubię dokładnie tak samo:)
UsuńPodlasia w zasadzie nie znam...nigdy dalej niz za Różan nie dojechałam (tam też płasko i dziko), chociaż właściwie byłam przejazdem przez Łomżę, ale to się chyba nie liczy :)))
OdpowiedzUsuńZa to Warmię kocham i pewnie gdybym nie mieszkała tu gdzie mieszkam, to mieszkałabym na Warmii :)))
Saren ci u nas dostatek, czasami wystarczy wyjść z domu, ale zawsze się tym widokiem ekscytuję :) Fajne zdjęcia :)
Dzięki:)) gŁoś pewnie powiedziałaby, że Łomża się liczy, ale geografia jest nieubłagana i Łomża, to NIE Podlasie:)) Warmia jest wspaniała i chyba już przeciągnęła mnie na swoją stronę. Dolina Biebrzy, to jednak moje rodzinne strony, więc będę tam jeździł, tak długo, jak się da:))
Usuń