Ostatnio pozalegaliśmy nieco w Dolinie, biwakując, pstrykając i, jak zwykle, kłócąc się energicznie o wszystko to, co ma związek z fotografią i przyrodą (a może odwrotnie?). W końcu, trzeba
było jednak wracać do domu, w którym, co prawda nie ma łosi i rycyków, ale są za to jelenie, dziki i … Fiodor. Na szczęście lokalne zwierzaki nie
miały nam za złe, tego krótkiego skoku w bok (poza oczywiście wzmiankowanym Fiodorem, który - miau)
i gdy, podczas ostatniego weekendu, zajrzeliśmy w kilka znajomych, podolsztyńskich miejsc,
wyszły jak zawsze przed obiektywy.
Tym razem sesja - że się tak wyrażę – po części górska. Wiem,
wiem! Warmia, to nie Tybet, ale tutejsze pagóry, też sroce spod ogona nie
wypadły, co zdecydowanie powinny wykorzystać lokalne organizacje turystyczne,
żerując na tym, że Chiny, dzięki naszemu rodakowi, zamknęły właśnie wejście na
Everest.
Zanim jednak Warmia zaroi się od zdesperowanych himalaistów, spróbujmy przez chwilę zastanowić się nad istotą tej niezwykłej formy geologicznej, jaką są wspomniane pagóry. Jeżeli tu zaglądacie, to wiecie, że urodziłem się wśród rozległych przestrzeni
Podlasia (tak naprawdę, przyszedłem na świat w zapyziałym grajewskim
szpitalu, ale "rozległe przestrzenie" brzmią zdecydowanie lepiej), lecz już od kilku dekad, zdecydowanie częściej, eksploruję pofałdowane obszary Warmii. I właśnie te lata spędzone wśród jezior, lasów i ... pagórów spowodowały, że czuję się tu już, jak u siebie. Jeżeli jednak zadalibyście mi pytanie,
czy tytułowe pagóry są fajne, czy też nie –
nie odpowiem, gdyż tak zwyczajnie, po ludzku - nie potrafię. A dlaczego? A to właśnie postaram się (niestety, ciągle powierzchownie) wyjaśnić poniżej.
- pagóry niewątpliwie skrywają wiele tajemnic, ALE ... jednocześnie zasłaniają to, co bez trudu można dostrzec na równinach,
- pagóry tworzą naturalną barierę, za którą można się schować podchodząc zwierzynę, ALE ... tworzą również zasłonę, skutecznie ukrywającą, to co z takim mozołem podchodzimy,
- pagóry - zwłaszcza teraz - bywają atrakcyjnym tłem dla tego, co przystanie u ich podnóży, ALE ... czasem tworzą też nudną, jednolitą płaszczyznę, na tle której wszystko bez wyjątku - wychodzi źle,
- pagóry zmuszają do wysiłku fizycznego na świeżym powietrzu, co zdaniem części tzw. lekarzy jest dobre dla zdrowia, ALE ... w opinii tych z dyplomami, prowadzi do omdleń, zakwasów i - w rezultacie - do udaru lub depresji,
- wśród pagórów tworzą się urokliwe niecki, z których podnoszą się, przedranne opary, czyli mgły, ALE ... - jako powszechnie wiadomo - mgły to także wilgoć, bieda i choroby,
- pagóry czynią wysokość, na której można poczuć się panem świata, ALE ... czy określenie „pan świata” nie wydaje się Wam, co najmniej żenujące?
- pagóry, to doskonałe miejsce do fotografowania np. jeleni, ALE ... wystarczy, że zwierzaki zejdą poniżej nas i perspektywa staje się nieznośna,
- zagłębienia pośród pagórów, to miejsce narodzin wielu rzek, ALE ... tak naprawdę rzeki zaczynają być atrakcyjne zupełnie gdzie indziej, czyli znacznie dalej,
- pagóry, to siedliska cennych gatunków roślin (i zwierząt!), ALE ... wiele innych, równie cennych gatunków roślin (i zwierząt!), raczej tam nie spotkacie,
- i dzięki istnieniu pagórów, możemy zdobyć tzw. Koronę Pagórów, ALE … po co?
Jeżeli macie swoje własne przemyślenia na temat Pagórologii©, serdecznie zapraszam do wyważonej i kulturalnej dyskusji.
Faktycznie Wojtku klimat pierwszych zdjęć mocno przypomina górskie pejzaże. Fajna jeleniowa sesyjka,szczególnie zdziwiona łańka z pierwszego :)))
OdpowiedzUsuńNa szczęście to my byliśmy na dole, a nie one, gdyż w odwrotnym przypadku, pewnie nawet bym nie pstrykał :) Zdziwiona, gdyż w tym miejscu spodziewała się nas dopiero podczas rykowiska :)))
UsuńPierwsze zdjęcia od razu skojarzyły mi się z górami. Ciekawy krajobraz.
OdpowiedzUsuńCiekawy, ale trudny, gdyż jak wspomniałem w poście, perspektywa bywa czasem zabójcza dla zdjęć:)
UsuńWoW !!! po co więcej gadać (mimo, że lubię) skotro zdjęcia mówią najwięcej
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, ale gadać też możesz, a wręcz powinnaś :)))
UsuńPagórów mam ci ja dostatek i nieustanne ich zdobywanie prowadzi do zadyszki oraz, zaraz po zdobyciu do łez w oczach, że zwierzaki uciekły za następny pagór, ale piękne są i bez nich Warmia nie byłaby Warmią.
OdpowiedzUsuńDokładnie!!! Właśnie stojąc na jednym z takich pagórów, uświadomiłem sobie (całkiem niedawno), że ja już chyba jestem stąd, a nie z Doliny. A że czasem je przeklinam, to już inna sprawa :)))
UsuńJako człowiek pośród pagórów poczęty i na świat wydany. Między pagórami dorosły i wiecznie pagórskimi szlakami chodzący, w zasadzie pagórocholik, na pewno nie jestem obiektywny.
OdpowiedzUsuńJednakowoż krajobrazy płaskie, otwarte, wywołujące mdłości, obraźliwe dla ludzkiego poczucia piękna, pasjonujące niczym wenezuelska telenowela z brazylijskimi aktorami, także mają swoich zwolenników i ja to rozumiem.
Jako człowiek poczęty ... itd. wśród nizin podlaskich z trudem przyzwyczajałem się do tego, że guzik widać, co dzieje się 10 metrów dalej i trzeba te metry pokonać, by przekonać się, że guzik widać, co dzieje się kolejnych 10 metrów dalej i trzeba ... :)))) Lata jednak mijały i, jak napisałem wyżej, przywyknąłem, a potem polubiłem i to bardzo, co oczywiście nie oznacza, że zaniechałem eksploracji równin :))
UsuńPagóry to kwintesencja niespodzianki, nigdy nie wiemy co będzie po drugiej stronie; stado jeleni, dzików, wiewiórki czy UFO, myśliwy z kałachem, funkcjonariusze BORu (znaczy leśnicy) albo wściekła baba (bo znów nie miała orgazmu)... A na równinach? Gdzie się przed taką wściekłą babą schować. Zdecydowanie równiny to nie jest miejsce przyjazne życiu.
UsuńMakro, Dolina Biebrzy, to nie Mongolia :))) Mamy takie swoje miejsca, gdzie wśród brzezin znajdują się małe łączki, czyli idziesz/jedziesz sobie szutrem, zaglądasz na ww. łączkę i podziwiasz łosie, sarny, lisy, dziki itp., a nie ... kolejny pagór :))) PS. Ratunkiem przed babą może być np. zagrzebanie się w torfie, skok do rzeki, albo po prostu walnięcie się w głowę obiektywem :)))
OdpowiedzUsuńPagóry polubiłam za przyczyną mojego męża, ale na szczytach nie czujemy sie panami świata, wręcz przeciwnie.... oprócz pagórów lubimy zwiedzać ruiny, stare zamki, skanseny,jaskinie, najlepiej gdy można połączyć wszystko na raz, a zdarza się.
OdpowiedzUsuńGdy przez 10 miesięcy pracuje się kosztem nerwów i słuchu, to fajnie się zmęczyć fizycznie i wychylić nos poza swoje miasto, a przy okazji sprawdzić swoją wytrzymałość.
Was podziwiam za poświęcenie i rezygnację z wygód na rzecz mistrzowskich zdjęć w trudnych warunkach.
Jotko, ja uwielbiam pagóry o czym najlepiej świadczy fakt, że właśnie - przed chwilą - z pagórów wróciliśmy:))) Post miał być, w założeniu, włożeniem kija w mrowisko i jak widać trochę mi się to udało:)))
UsuńToć wiem, inaczej nie napisałbyś tak pięknie o górach do każdego "ale" :-)
UsuńNaprawdę piękne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie o Biebrzę. Wiem, że trzeba mieć bilety wstępu do parku. Chciałam się zapytać, gdzie dokładnie można je kupić. W Centrum Edukacji i Zarządzania Biebrzańskiego Parku Narodowego?
Pozdrawiam! :)
Dzięki Wilgo :) Wejściówki można kupić w kilku miejscach. a najprościej w siedzibie dyrekcji w Osowcu (w weekendy również). Kupisz je także w niektórych kwaterach i np. u ludzi, którzy wynajmują kajaki. Jeżeli wybierasz się nad Biebrzę, to jest już trochę późno, ale coś tam jeszcze powinnaś zobaczyć:)
UsuńZdjęcia jak zwykle piękne :) Co do tekstu to widzę , że nadal jesteś w formie ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję uprzejmie:) Forma niestety schyłkowa, ale co zrobić, gdy nadciąga znienawidzone przeze mnie, pora roku :))
UsuńNo co Ty ! Do jesieni jeszcze daleko ;)))
UsuńBardzo brzydko! Doskonale wiesz, że piszę o lecie!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTaki mały żarcik ;))))
UsuńToć wiem :)))
UsuńPagóry - a raczej GÓRY są najpiękniejsze...
OdpowiedzUsuńA tekst /że o zdjęciach nie wspomnę/ na wysokości co najmniej pagórów.
:-)
Zgadzam się ... połowicznie :)) PS. Dziękuję:)
UsuńTak zwany typowo polski wpis o pagórach :-) Bardzo mi się podobają przemyślenia, szczególnie to o byciu panem świata. Koniecznie muszę znaleźć w pobliżu jakiś pagór i oddać się temu uczuciu :-) Zdjęcia jak zawsze świetne. Podobają mi się te rogacze - to jakieś młode osobniki?
OdpowiedzUsuńDzięki:) Raczej półpolski, gdyż jednak trochę chwalę:)) PS. To taka starsza młodzież. O tej porze roku poroże mają jeszcze w scypule (czyli w takim futerku:)), więc wyglądają, tak jak wyglądają :))
UsuńMieszkam wśród pagórów i uważam, że upiększają teren, ubarwiają krajobraz. Nie ma monotonii. Przyzwyczajona do nich, pewnie nie umiałabym żyć na równinie mazowieckiej.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Na mazowieckiej również bym się nie odnalazł, ale podlaską polecam z pełną odpowiedzialnością!! :)
UsuńPierwsze i ostatnie zdjęcie mnie zauroczyły. O pagórach nie mam za wiele do powiedzenia gdyż mało na nie wchodzę, aczkolwiek jeśli już to zazwyczaj z powodów ciekawości, jaki roztacza się z nich widok. :)
OdpowiedzUsuńPierwsze, to absolutny przypadek, a ostatnie, to tzw. klasyk podolsztyński :)))) PS. Na Warmii pagórów dostatek, więc akurat my dosyć często na nie włazimy :)
UsuńWitaj, Wojtku.
OdpowiedzUsuńJak wracałam do domu i przez okno obserwowałam krajobraz, to miałam podobne myśli: "Pa, góry! Pa, równiny! Pa, doliny!"
Ale może to dlatego, że nie trafiłam na takie urocze okazy fauny:)
Pozdrawiam:)
Ja zwykle żegnam się, a właściwie mówię "do widzenia" tylko równinom, gdyż pagóry (podobnie, jak Ty, z tym, że Twoje są ładniejsze) mam na co dzień :)
UsuńPagóry kocham, w każdą stronę :))) choć po tych bez "pa" zdecydowanie wolę iść w górę dużo łatwiejsze :))) Zresztą nawet na Mazury jeździłam w okolice najwyższego pagóra :))) Płaski teren jest nudny i nic na nim nie widać :))) a z takiego pagóra to hen hen i czekają nas niezłe niespodzianki :) ALE każdy jakąś znajdzie a jak nie to Elementarz Falskiego polecam :)
OdpowiedzUsuńLelenie jak widać pagóry lubią :) ostatnie zdjęcie jak zaproszenie :)
Mieszkam wśród pagórów, ale wychowałem się na naleśniku, więc lubię i jedno i drugie :))) Jeżeli jednak preferujesz te pierwsze, to polecam Ci Warmię. Pagórów u nas dostatek, więc i połazić można i jelenie popłoszyć - też :))) PS. Elementarz Falskiego posiadam i to swój własny!
OdpowiedzUsuń