O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 5 października 2014

Jesień?



Lecą i lecą. Całą noc. Ale dokąd? I po co? A jak już lecą, może by tak poleciały nad rozlewisko? Ale nie! One lecą całkiem gdzie indziej. Na zimowiska? Chyba nie. Jeszcze na to za wcześnie. Więc dokąd?
Na rozlewisku zrobiło się pustawo. Jest inaczej, niż w ubiegłym roku o tej porze. Pierwsze dały dyla żurawie. Niby były, niby krzyczały, niby żerowały. Rano i wieczorem. A teraz co? Nie ma ich. Nie krzyczą. Nie żerują. A brodźce? Były i też żerowały! Jak żurawie. I co? I nic! Nie ma! Odleciały!
Białe i siwe czaple? Tych też ubywa! Było ich ze dwie setki, a zostało może z trzydzieści. Albo i mniej. Jakby je coś zjadało. Ale co? Dla bielika za duże. I dla lisa też za wielkie.
Albo taki zimorodek. Znalazł sobie, kanalia, inny patyk i już nie zalatuje. Nie żebym go nie widywał. Widuję. Przylatuje na suchą wierzbę, która uschła, jak dla mnie, za daleko, złapie rybkę i ucieka. No i oczywiście wodnik? Ten też jest! Ten jeszcze nie odleciał. Tylko co z tego, jak już nie chce pozować nawet przez minutę. Przeleci pędem przez błoto i tyle!
No dobrze. Są jeszcze kaczki i gęsi. Tych drugich chyba nawet przybywa. Tylko co z tego? Siedzą na środku rozlewiska i gęgają. Ale nie podpłyną. Boją się. Jak to gęsi!
I jak tu nie wierzyć w przepowiednie Podlasiaków, Kurpiów i innych Górali. Wszyscy mówili, że jesień będzie dziwna. I co? I jest!





 










Poniżej ewidentny dowód na kończącą się jesień. 
Zziębnięte czajki na tle pierwszej, w tym roku, warmińskiej góry lodowej.


19 komentarzy:

  1. Aż oczu nie można oderwać od zdjęć:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno jesień :-). Ale ile pięknych jeszcze na jeziorach zostało. Na zdjęciach cudnie jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Oczywiście trochę przesadziłem, ale czas rozlewiska powoli dobiega końca. Myślę, że jeszcze tydzień, góra dwa i nie będzie po co tam jeździć. No, ale zima też ma swoje zalety.

      Usuń
  3. No właśnie, co z tego, że "złotawa, krucha i miła" kiedy nie latają, nie krzyczą, a jeśli już to tak wysoko, że nawet w okularach nie widać. A,że jesień dziwna to prawda. U mnie na bezlistnych łodygach jagody kamczackiej są, drugi raz w tym roku owoce. Czajki zmartwione górą lodową super i biała o zachodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i poparcie :). Szkoda mi trochę tych ptaków, ale pocieszam się, że za chwilę łosie przejdą z bagien w sosnowe lasy i znowu będzie za czym się uganiać I tak, aż do wiosny.

      Usuń
  4. jaka góra, jaka lodowa, przecież widzę, że ktoś poduszkę wyrzucił! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to była poduszka, to bym z niej chętnie pierze wydarł i się nim okleił. Rano nad rozlewiskiem było około zera stopni i elegancki, biały szron. Już czas chyba zaopatrzyć się w futro :)

      Usuń
  5. Mister, ale w sklepie wszystko było jak widzę po wpisie.... Może ptaszki też się ugościły i spać poszły ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wojciechu, odpowiem Ci klasykiem: "CHyba Ci się w d... poprzewracało". Masz ptaki w obiektywie? Masz. Ślicznie złapane na zdjęciach masz? Masz (kuper kormorana baardzo). Żurawie co mnie już opuściły masz? Masz. I nawet góra lodowa co wygląda bardziej jak Moby Dick też Ci się trafiła wraz z czajkami cudnie przytulonymi. Ja wiem, że brak Ci ptaszków co dzioby w obiektyw wsadzą i powiedzą rób Waść co chcesz, ale Człowieku, tak nie może być codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Beato. Przyjmuję krytykę z cało mojo godnościo osobisto. Przyznaję, poprzewracało się trochę, gdyż na rozlewisku poprzewracać się może. A tekścik to rodzaj zaklęcia, gdyż czasem naiwnie wierzę, że jak trochę pomarudzę, to akurat będzie odwrotnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz o tym, że najbardziej skuteczne czarowanie to spluwanie przez lewe ramię i machanie dłońmi? Mogę za Ciebie i siebie owe czary wykonać i zobaczymy, czy odwrócą zwyczaje migracyjne ptasiorów.

      Usuń
    2. Nie śmiem prosić, ale jeżeli już sama proponujesz, to ... pluj ile wlezie i machaj dłońmi jak oszalała! :)

      Usuń
  8. O, już mnie Koleżanka uprzedziła - też chciałam napisać, że tyyyyle marudzenia, a ptaki na każdym zdjęciu. Choć do góry lodowej bardziej pingwin by pasował ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obiecuję solennie, że to już moje ostatnie marudzenie! A co do pingwinów. Dziesięć lat temu nie było białych czapli, a teraz są. Istnieje więc całkiem realna szansa na to, że za jakiś czas będziemy fotografować już nie antarktyczne tylko nasze, rodzime, warmińskie nieloty :)

    OdpowiedzUsuń