O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

czwartek, 15 października 2015

Pochwała wczesnego wstawania.


Pisałem już kiedyś na temat wczesnego wstawania w celach fotograficznych. Tym razem postanowiłem popastwić się nieco nad jasną stroną tego zjawiska, zwłaszcza że wstawanie o tej porze roku, to wysiłek żaden, a radości mnóstwo.
Wbrew pozorom (i mojej pisaninie) wstawanie przed brzaskiem ma dużo więcej zalet, aniżeli wad.
Przede wszystkim, gdy wstajemy wcześniej, zyskujemy czas, na który zwykle nie mamy … czasu. Pobudka dwie godziny przed planowanym wyjazdem pozwala nam mianowicie na:
·     Dokończenie oglądania filmu w kinie nocnym, albo fragmentów eksperymentalnego spektaklu teatralnego dla pracujących na drugą zmianę lub cierpiących na asomię,
·      Przyswojenie niepotrzebnych informacji z internetu (niestety ciągnie do nałogu),
·     Dokończenie książki o jednym z mniej znanych epizodów II wojny światowej, żeby wreszcie dowiedzieć się, jak się kończy (epizod, nie wojna),
·      Wypicie kilku kaw,
·     Zjedzenie śniadania w tempie zdecydowanie wolniejszym od tempa szakala pożywiającego się w obecności wyposzczonego stada hien,
·      Sprawdzenie sprzętu, jeżeli nie chciało nam się tego zrobić wieczorem,
·      Rozpaczliwe poszukiwanie zapodzianych gdzieś, kluczowych elementów ww.
·     Przygotowanie ubrań dostosowanych do aktualnego stanu pogody, a nie do pobożnych życzeń zapowiadaczy, z dnia poprzedniego,
·     Wykonanie serii ćwiczeń gimnastycznych przy otwartym oknie (to plan na sezon 2040/2041),
Po wykonaniu wszystkich tych czynności, można …. wrócić do łóżka lub jednak pojechać w teren. Ta druga opcja też ma, wbrew pozorom, sporo niezaprzeczalnych zalet. Przede wszystkim można spokojnie odespać wspomniane dwie godziny w samochodzie. Nie, nie, oczywiście żartuję.
Najlepszą stroną jest (zakładając, że brzask i świt w ogóle się ujawnią) samo przebywanie w tych, wyjątkowych, okolicznościach przyrody. Jeżeli na dodatek jest mgła, to nasza wyprawa przypomina wręcz moment rozpakowywania świątecznych prezentów. I choć nie zawsze znajdziemy laptopa, to jakieś skarpetki powinny się trafić.
Tak było i tym razem. Wykonałem część ww. czynności (poza gimnastyką rzecz jasna) i pojechałem w teren. Zobaczyłem, jak budzi się dzień, natknąłem się na wyłaniającego się z mgły, pokrytego cyfrowym szumem poranka, byczka i odsypiającą nocne szaleństwa, łanię. Było warto. Jak zwykle.















18 komentarzy:

  1. No i widzę że i ty masz śpiącą łanię,gratuluje Wojtku tak bardzo nietypowego kadru :) Reszta zdjęć świetna,szczególnie fajowe są drzewa w otulinie mgły.Co do rozpaczliwego poszukiwania sprzętu,to jeszcze mam przed oczami Twój stoicki spokój gdy go szukałeś na kwaterze,ja bym wtedy przewrócił cały dom w szale poszukiwań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych śpiących było więcej, ale tak się zakamuflowały, że zobaczyłem je dopiero, jak zaczęły uciekać, a ze sprzętem to były tylko pozory:)

      Usuń
  2. Akurat wstać przez brzaskiem to dla mnie żaden problem, nawet wtedy gdy noc jest krótka. Od lat praktykuję, gorzej gdy przyjdzie przekonać żonę że nie zwariowałem - z kobiecego punktu widzenia wcześniejsze wyczołganie się z wyra, usprawiedliwione może być tylko obowiązkami zawodowymi a i wtedy opatrzone odpowiednią ilością wyrzekania, o wyjściu z aparatem w teren nie ma nawet co myśleć.

    Z drugiej strony przychodzi co roku zimowa pora i wtedy... po odwiezieniu żony do autobusu, mam jeszcze kilkadziesiąt minut do świtu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o tym właśnie napisałem. Wstawanie rano to sama radość, zwłaszcza gdy zanosi się na wschód. Z mojego punktu widzenie zimą jest gorzej. Latem można pojechać w teren i później do pracy, a teraz już tak się nie da.

      Usuń
  3. Wstawać czy nie wstawać - to takie dywagacje o wyższości świąt wielkanocnych, czy odwrotnie. Zawsze warto, aczkolwiek o tym dowiaduje się człowiek dopiero, jak wstanie.
    Za to pierwsze zdjęcie trochę Pana nie lubię (a powinnam siebie, bo w ubiegły łikend właśnie mi się wstać nie chciało). Najpiękniejsze, oczywiście, zdjęcie kruka! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że wstawać! Zawsze można przecież wrócić do łóżka:) PS. Ja Pani nie lubię za więcej, niż jedno zdjęcie:)

      Usuń
  4. Ciąle nie mogę się zebrać i wczesne wstawanie zawsze kończę wersją dodatkową bez gimnastyki. Zastanawiałam się ostatnio gdzie się podziały zające no i okazuje się, że nie wyginęły. Pierwsze i ostatnie szczególnie piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten osobnik akurat wyginie:) Jest tak łakomy, że w trakcie jedzenia nie zwraca uwagi na nic i na nikogo. Ja robiłem zdjęcia, ale inni mogą przyłączyć się do posiłku:)

      Usuń
  5. Wojciechu, post bez narzekania? Zdumiewające. Zdjęcia też: powalone drzewo, byczek bardzo z czegoś rad, śpiąca łania i kruk. Pajęczyny też, bo zawsze są urocze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki wypadek przy pracy. W następnym poście postaram się tradycyjnie pomantyczyć:)

      Usuń
  6. oczywiście w pierwszych słowach dziękuję, że zadzwoniłeś tak jak obiecałeś dwa tygodnie temu - czemu mnie to nie dziwi ? :)
    W drugich, życzę Ci żeby jesień i zima trwała wiecznie. Wtedy byłbyś rannym ptaszkiem i miał archiwum wypchane zajebistymi zdjęciami, takimi jak w tym poscie - GRATULUJĘ! Naprawdę dobre ... bardzo dobre! Bond ... James Bond! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Bo to człowiek zalatany, jak kruki:) A bogatej jesieni i zimy życzę nam wszystkim, bo pustawo się zrobiło w terenie.

      Usuń
  7. Absolutnie genialne! Nie będę więcej pisać, nie ma takich słów.
    Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale myślę, że nie zasłużyłem:)

      Usuń
    2. Masz piątkę z plusem (za moich czasów szóstek nie było, piątek z plusem też), Wojtku u mnie zasłużyłeś z całą stanowczością! Te perły na pajęczynie, to szkieletowe drzewo we mgle, wschodzące słońce w leśnej mgle... I ten spokój w oczach zwierzaków... Zasłużyłeś i basta! Kasia.

      Usuń
    3. Dziękuję:) Taka jest nasza przyroda i pewnie dlatego nie ciągnie mnie poza Polskę. Szkoda tylko, że tych świtów ostatnio tak mało.

      Usuń
  8. Uwielbiam poranki...! I Moje, w czasie wolnym, tak często są podobne:). Jeleń, łania, czy stadko w lesie, to jak poranny prezent, który mogę zrobić sama sobie :)
    Od dziś uwielbiam tez Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło. Szkoda tylko, że ostatnio poranki nie zachęcają do wyjścia w teren. Nie zniechęcamy się jednak i czekamy na zmianę. Zachęcam do odwiedzenia bloga Iwony (http://glosbagien.blogspot.com/). Tam porannej i innej magii jest o wiele więcej, niż u mnie :)

      Usuń