O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

wtorek, 6 października 2015

Żurawie z morałem.


         Nie będę udawał, że te zdjęcia, to moja zasługa. Owszem byłem tam i pstrykałem, ale to wszystko. Mało tego, gdyby mnie posłuchano, ten projekt całkowicie spaliłby na panewce. W tym, konkretnym przypadku byłem kotwicą, piaskiem w trybach, kijem w szprychach, kulą u nogi, skrytosabotażystą i defetystą. Od początku twierdziłem, że nie wyjdzie, że za trudne i, że w ogóle lepiej trzaskać brodźce brodzące w brudnych brodzikach.

         Te fotki to efekt uporu i dowód na to, że jak się bardzo chce, to wyjdzie. To także nauczka, że nie ma co liczyć na pomoc i życzliwość niektórych fotografujących, bo ich nie uświadczycie, tylko samemu brać się do roboty.

         Poniższe zdjęcia powstały dzięki gŁosiowi z bagien (http://glosbagien.blogspot.com/). To gŁoś pewnego dnia stwierdziła, że marzy o sfotografowaniu żurawie na noclegowisku, a potem znalazła odpowiednie miejsce i zmusiła mnie do pomocy przy kleceniu pierwszej, a potem drugiej (budowanej w deszczu) czatowni, znosząc przy tym moje marudzenie (a musicie wiedzieć, że w tej materii wspiąłem się na, nieosiągalne dla innych i rekordowe nawet dla mnie, szczyty) Uparła się na całego, ale było warto.

         Morał z tego jest taki, że fotografia przyrodnicza, to nie tylko sprzęt i cykanie wszystkiego, co wejdzie pod obiektyw. To, przede wszystkim, stawianie sobie trudnych celów i robienie wszystkiego, żeby je osiągnąć. Nawet ze szprychą wbitą w zapiaszczoną kotwicę u nogi.
 
















 

26 komentarzy:

  1. No widzisz Wojtek jednak warto słuchać kobiety nie zawsze ale warto :) dzięki temu macie wspaniałe zdjecia. Foty wypas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że sie nie należy , bo jakaś kara za bycie defetysta i kulą u nogi i czym tam jeszcze musi być, to jednak napiszę, że te pięć z zielenią zachwycające i te pingwinowate czaple białe też.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czaple. Ja takich nie mam. Super:) To kiedy teraz?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnie foty mnie zabiły - świetneeeeeeeeee !!! Przedostatnie to chyba ... chyba ... to chyba nawet IKEA by mogła sprzedawać :)))
    p.s.
    no nie wiem czy jest większy komplement dla zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Szczerze mówiąc liczyłem na te czaple i nie mogłem uwierzyć, że jednak się udało. PS. Chyba nie?

      Usuń
  5. Zawsze lepiej jest fotografować we dwójkę. Jeden fotograf motywuje wtedy drugiego do Robienia lepszych zdjęc, szukania innych miejsc itp. Nigdy nie miałem możliwości fotografować w takich warunkach. Wojciechu jestem zachwycony kadrami, wspaniałe kolory. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale uwierz mi, że z tym podwójnym fotografowaniem, różnie bywa:) Kolory to zasługa brzasku, który wreszcie udało nam się dopaść i szkoda, że tylko raz.

      Usuń
  6. Wszystkie zdjęcia piękne, ale nr.7 to bajka!

    OdpowiedzUsuń
  7. O matulu. To jest takie piękne, że mi się chce zdechnąć z żalu, że nie widziałam tego na żywo.
    Chociaż prawdopodobnie zdechłabym z hipotermii i niewyspania.
    Fotoduety górą! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy dylemat, od czego zdechąć. Ja ... jednak wybieram hipotermię:)

      Usuń
  8. Znowu? Wojciechu jak tak można! Przecież moje ściany mają konkretne wymiary i za cholerę nie chcą się powiększyć bym mogła wybłagać wszystkie zdjęcia żurawi z Twoich dwóch postów. I teraz będę zmuszona dokonać selekcji? To okrucieństwo. A na dodatek czaple- też absolutne

    OdpowiedzUsuń
  9. Przysięgam, że to już koniec. Żurawie i inne ptaki, prawdopodobnie już odleciały, więc teraz czeka mnie kilka miesięcy fotograficznego postu (chyba że trzasnę jakieś spektakularne sikorki). PS. Daj znać, które zdjęcie Ci interesują, bo pod koniec tygodnia wybieram się do drukarni. Wszystkich pewnie nie dam rady przygotować, ale coś tam się zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  10. przepiękne, przedostatnia fotka zupełnie kosmiczna jest

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosz...., jakie to wszystko cudne..!
    Wstawałabym, czatowała, kląć za bardzo nie umiem, więc... tego bym oszczędziła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. Brzask wśród żurawi, to zjawisko co najmniej magiczne. Szkoda tylko, że na kolejne, trzeba będzie poczekać do następnej jesieni.

      Usuń
  12. Świetne zdjęcia i świetny tekst. Co do jednego nie ma wątpliwości i zgoda w 100%. Jeśli interesujesz się fotografią przyrodniczą (czyt: ptaków), zapomnij o tym, że ktokolwiek z bardziej zaawansowanych fotografów pomoże ci w czymkolwiek. To dziwna grupa, która bardzo niechętnie dzieli się swoimi doświadczeniami. A, o tom, żeby powiedzieli ci, gdzie są siedliska ptaków, możesz też zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niestety tak to wygląda. Dlatego już od dawna liczymy tylko na siebie i kilku znajomych, którzy wyłamują się z tego stereotypu. Trochę jednak szkoda, bo współpraca pozwoliłaby zaoszczędzić dużo czasu, zwłaszcza teraz, gdy zbliża się rykowisko i jesienne przeloty. PS. Skąd jesteś Kolego?

      Usuń
    2. Mieszkam na wsi pod Lublinem. Wariat na motocykle i na fotografię od zawsze, tylko na motocykle kiedyś nie było mnie stać, a w fotografii miałem trochę przerwy (czyt: ok. 20 lat) ze względów zawodowych. Od jakiegoś czasu fotografuję znowu (głównie pejzaż, ale nie tylko), wysyłam na konkursy, czasem udaje się coś zdobyć, czasem na to samo zdjęcie, nikt nawet nie chce spojrzeć, jak to w fotografii :-)
      Kilka miesięcy temu, zacząłem przyglądać się różnym, fantastycznym zdjęciom ptaków i pomyślałem sobie, że to chyba musi być fantastyczne uczucie, po pierwsze móc pooglądać te ptaki w naturze, a może nawet wartościowe zdjęcie uda się zrobić. No, i postanowiłem spróbować. Najpierw oczywiście od moich ukochanych żurawi. Pani Dorota z Garwolina powiedziała mi, że żurawie są w Goniądzu. Pojechałem. Były. Po prostu dech zapiera, kiedy te czerwone łebki, wyłaniają się z mgły o świcie. Kompletny abstrakt :-))) Widziałem tam też gęgawy (a może jeszcze jakieś inne w stadzie były ?), kulika większego. Na łosia czekałem cztery dni, ale końcu przyszła...słodka Marlena, ależ była piękna :-))) Przyszła o 3:17 rano :-))) Podeszła do mnie tak blisko, że mogłem jej dotknąć ręką.
      Rezultaty fotograficzne, delikatnie rzecz ujmując ... albo może nie będę pisał jakie :-)))
      Później próbowałem trochę podpytywać o to i o tamto mistrzów z tej dziedziny, ale odpowiadali tak zdawkowo, że nic z tego nie wynikało, albo w ogóle nie odpowiadali...
      Czytam, ile mogę, uczę się odróżniać ptaki od siebie...Za dwa albo trzy dni jadę na stawy do Parczewa, może szczęście dopisze...
      Pozdrawiam gorąco, sorry za długą pisaninę...

      Usuń
    3. Mamy podobną biografię, gdyż ja również miałem przerwę, tyle tylko, że 10-letnią. Wróciłem do przyrody dopiero jakieś 4 lata temu i wsiąkłem na dobre:)Widzę, że trochę pokręciłeś się po Dolinie. My (moja żona również fotografuje - glosbagien.blogspot.com) oboje pochodzimy z Podlasia, a Biebrza, to dla nas trochę taki drugi (dla mnie również pierwszy)dom. Znamy tam prawie wszystkie miejsca i chętnie podzielimy się naszą wiedzą (miejscowych nie warto nawet zaczepiać). Problem tylko w tym, że ten rok jest tragicznie suchy. Rozlewiska były tylko przez chwilę, więc specjalnie nie poszaleliśmy ze zdjęciami:) Teraz szykujemy się na bukowisko, a później na przejście łosi w lasy sosnowe. Jeżeli masz jakieś pytania nt. Biebrzy, czy fotografii w ogóle, chętnie odpowiem (np. na FB). Pozdrawiam.

      Usuń