O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 5 czerwca 2016

Sąsiedzi.


Tym razem fotograficzna relacja z mikrokolonii śmieszek i rybitw rzecznych, zwanych też zwyczajnymi. Takie zgrupowanie lęgowe ptaków reprezentujących różne gatunki, to ciekawe miejsce, zwłaszcza w kontekście ich zachowań socjalnych.
Około 14% wszystkich gatunków ptaków (w przypadku morskich – prawie wszystkie) preferuje gniazdowanie kolonijne. To wbrew pozorom nie wyraz towarzyskiej natury, ani tym bardziej miłości do ptasiego bliźniego. To wyrachowanie, w jego najczystszej, postaci. Jest takie powiedzenie – „w kupie – siła” (nie chodzi mi tu oczywiście o owoc defekacji) i ptaki znają je bardzo dobrze. Gniazdowanie w koloniach ma na celu przede wszystkim obronę przed drapieżnikami. Kolonia to wiele par oczu, a więc dużo skuteczniejszy system wczesnego ostrzegania od tego, którym dysponuje samotny ptak. To także spora szansa, że atakujący drapieżnik wybierze sobie z karty sąsiada, a nie mnie. Dlatego właśnie ptaki tolerują obecność innych osobników swojego i cudzego gatunku. Nie dotyczy to tylko mew i rybitw. Kolonijnie gnieżdżą się czaple, kormorany, gawrony itp. W ptasich blokowiskach żyją również znane wszystkim bociany białe. Tak jest jednak tylko w sytuacji dobrobytu. Dlatego najczęściej bocianie kolonie spotyka się np. na Półwyspie Iberyjskim. Tamtejsze boćki gnieżdżą się w zagęszczeniu, gdyż żywią się głównie na wysypiskach śmieci gdzie czego, jak czego, ale żarcia nie brakuje. Kiedy jednak panuje kryzys (bo jest np. susza) braterstwo pióra kończy się w oka mgnieniu i każdy sąsiad staje się niepożądanym konkurentem.
 Obserwacja widocznej poniżej mikrokolonii potwierdza wszystko to, co napisałem, a dodatkowo pozwala dostrzec w ptakach cechy charakteru żywcem przeniesione ze świata ludzi. Pojawienie się w jej pobliżu drapieżnika,  czyli - nie chwaląc się - mnie, spowodowało solidarne poderwanie do góry wszystkich eskadr. Po minucie pozorowanych ataków i kanonadzie wrzaskliwych wyzwisk pod moim adresem, ptaki z powrotem siadały na gniazdach. I tu kończyła się wspomniana solidarność, a zaczynała się wojenka domowa. Jak to w życiu.


























20 komentarzy:

  1. O, i jest nawet pisklak! Ptaki to w ogóle inteligentne stwory są, niestety poza moim zasięgiem na razie (dystans ucieczki)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te akurat były i poza moim zasięgiem. Wszystkie zdjęcia zrobiłem użyczonym przez gŁosia sprzętem:)

      Usuń
  2. Świetne dynamiczne ujęcia, wyobrażam sobie jak tam musiało być głośno. Świetne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Miejsce świetne, ale kolonia trochę daleko od brzegu, a nie chcieliśmy włazić im do domów z woderami:)

      Usuń
  3. Na Linowskim w Łęgajnach jest takie łacha i kołki po stary pomoście, było ich tam całe mnóstwo i gniazdowały. A ja je sobie odpuściłam. To błąd. Piękne zdjęcia w locie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze się zgodzić, że to poważny błąd:)W takiej kolonii dziej się tyle, że tak naprawdę nie trzeba przy niej spędzać całego dnia. Mewy na spółkę z rybitwami zapewnią wystarczająco dużo wrażeń, nawet jeżeli dysponuje się kwadransem:)

      Usuń
  4. Świetna mewia seria :) u mnie na rozlewisku też mam taką kolonię, ale poza zasięgiem z brzegu. Że się zapytam to co gŁoś robił w tym czasie jak ty fotografowałeś jej sprzętem ? Chyba jej nie związałeś na czas focenia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta też jest co roku coraz dalej, choć nie wiem, jak to możliwe. Gdy ja w pocie czoła bohatersko pstrykałem, gŁoś opalał się i knuł przeciwko borsukom:)

      Usuń
    2. Niemożliwe gŁoś w tym czasie nie focił ??? Powiedz jej że dzisiaj na rozpoznaniu terenu trafiłem na młodziaka i to o 16 godzinie. W tygodniu tam się melduję. :)))

      Usuń
    3. Jako żywo, nie focił:) Przekazałem, ale to co powiedziała nie nadaje się do opublikowania":)

      Usuń
  5. Czy one - mewy- cały czas dzioby rozwarte mają bo wrzeszczą na siebie nawzajem? Czy też niektóre z innych powodów chłodzenie?, pokarmowo? Super zdjęcie 16 i 25, ale dlaczego to nie potrafię powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to pierwsze. Jest ich tam niewiele, ale produkują hałas na miarę stadionu po zwycięskiej bramce dla Tytanów Zakłady Mięsne "Warmianka" Purda:)Wiesz Beata, że ja też nie wiem?:)

      Usuń
    2. Wiem, że nie wiesz. Ale nie chciałam pisać jakichś pitu pitu o artyzmie i technice fotograficznej, bo się nie znam.

      Usuń
    3. Ja też się nie znam. Wiem trochę, jak używać aparatu, lubię pstrykać i tyle:)

      Usuń
  6. Niezła ta mikrokolonia. Widać że tam się dzieje. Rzeczne na trzech fotkach zablachowane :) Udało się coś odczytać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieje się, dzieje tyle, że trochę daleko. Widziałem te obrączki, ale bez lornetki i przy tej dynamice, nie było szans:)

      Usuń
  7. Zdjęcia niesamowite. Ale opis jeszcze lepszy - nader trafne spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Makro. Myślę że każdemu kto poobserwowałby chwilę taką kolonię, przyszłoby do głowy dokładnie to samo:)

      Usuń
  8. To była wojenka domowa ? A wygląda na niezłą imprezę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkomatem ich nie badałem, ale kto wie, może faktycznie trafiłem na jakieś imieniny:)

      Usuń