O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

środa, 10 sierpnia 2016

Wspomnienia z terenu.


       Jak pewnie zauważyliście, prawie nigdy nie piszę o tym, jak powstają nasze fotki, jak wyglądał nasz dzień zdjęciowy itp. Postanowiłem to jednak zmienić i zamiast pisać o bzdurach od tej pory będę koncentrował się na przedstawieniu Wam naszych zmagań z przyrodą oraz towarzyszącym im przemyśleniom, emocjom, refleksjom, wzruszeniom i - przede wszystkim - marzeniom. Pozwólcie zatem, że zacznę od opowieści o naszej ostatniej wyprawie do pewnego, mrocznego lasu.
       Ponieważ postanowiliśmy, że w teren wyjedziemy jeszcze nocą, nastawiłem budzik na 2.00. Na pewno zainteresuje Was, że kupiłem go tydzień te ... - nie, przepraszam - półtora tygodnia temu w jednym z olsztyńskich hipermarketów za 18,99 zł, czyli niedrogo. Ma prostokątny kształt, jest srebrny i może być zasilany zarówno z sieci, jak też za pomocą pojedynczej baterii 3R12. Bezsprzecznie jego najważniejszą zaletą jest duży wyświetlacz, co ma olbrzymie znaczenie dla kogoś kto, tak jak ja, używa okularów do czytania. Dodam jeszcze, że oprócz funkcji budzenia, urządzenie to posiada również datownik (pokazujący rok i dzień) oraz termometr.
       Tak więc, jak już wspomniałem, nastawiłem budzik na 2.00, ale także na 2.05 i 2.10. Robimy tak zawsze, bojąc się, że pierwszy sygnał prześpimy. Dodatkowo ustawiliśmy alarm w trzech telefonach komórkowych (jednym zwykłym i dwóch smartfonach). Nie chcieliśmy jednak, żeby dublowały się z budzikiem, dlatego też pierwszy telefon ustawiliśmy na 2.01, drugi na 2.06, zaś trzeci na 2.11. Ponieważ wstawanie w środku nocy zwykle sprawia nam problemy, na wszelki wypadek w każdym z telefonów, ustawiliśmy alarmy dodatkowe. W pierwszym telefonie była to 2.03, w drugim – 2.07, a w trzecim – 2.09. Zastanawialiśmy się nawet nad włączeniem trzeciego alarmu (posiadane przez nas telefony, na szczęście, mają taką opcję), ale doszliśmy do wniosku, że dwa pierwsze (plus budzik) powinny nas obudzić.
       I to w zasadzie cała historia. Jeżeli choć trochę Was zainteresowała, napiszcie o tym w komentarzach, a ja w kolejnych postach ponownie zabiorę Was w fascynującą podróż po tajemniczym świecie przyrody.











46 komentarzy:

  1. Fascynująca opowieść! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. opowieść o nastawianiu budzików - taka zyciowa :D ja mniej więcej nastawiam tyle codziennie.... a dziś i tak po statnim zamknełam oko na 3 sekundy po czym jakaś magiczna maszyna przyśpieszyła czas i obudziłam się pół godziny pózniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak żyjesz:) Pół godziny później, to i tak nieźle. Znam takich, którzy budzą się po 4 sekundach, ale ... następnego dnia:)

      Usuń
  3. Ha ha ha. :) Opowieść mrożąca krew w żyłach. Proszę o ciąg dalszy :) Ciekawie wyszły zdjęcia tęczy w chmurach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że będzie! I to znacznie bardziej dramatyczny (o ile coś może być jeszcze bardziej dramatycznego:)). Zdjęcia są wynikiem mojego lenistwa. Miałem podpięty teleobiektyw i nie chciało mi się go zmieniać na coś szerszego:)

      Usuń
  4. Ha ha od razu przypomniał mi się nasz wyjazd na rykowisko. Wasz budzik budził mnie faktycznie trzy razy,ja wstałem zrobiłem kawę i wtedy was obudziłem śpiochy he he.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stek kłamstw i pomówień! Prawda jest taka, że to Ty nie wstałeś, a po naszym powrocie z terenu wyżebrałeś kilka zdjęć, żeby mieć co pokazać po powrocie!

      Usuń
    2. Aha jasne ;))) dodam tylko że na drugi dzień już tego budzika nie nastawialiście,bo wiedzieliście że was obudzę. Dodatkowo do pysznej kawki było śniadanko ,nieprawdaż :)))

      Usuń
    3. Mój prawnik (jak go kiedyś będę miał) skontaktuje się z Twoim prawnikiem (jak go kiedyś będziesz miał)! PS. Fakt, była pyszna:)

      Usuń
    4. Czyli szykuje się w niedalekiej przyszłości impra z prawnikami ,suuuper ;)))

      Usuń
    5. Jasne! Na 100% się doczekamy! Chyba, że mój brat się ulituje:)

      Usuń
  5. Ok, ok... ale wstaliście...? :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. W połowie myślałam, że się opamiętasz, ale widzę, że twardy z Ciebie zawodnik. OK, tekst świetny jak zawsze i nie konweniujący jak zawsze czyli linia utrzymana :)) Aksamitna zielona droga najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Grażyna:)Pamiętaj, że gdy piszę o magii przyrody nigdy się nie opamiętuję (opamiętywuję?)! Taka karma!

      Usuń
  7. Najbardziej podobają mi się zdjęcia nieba, od dawna poluje na tęcze i jakoś mi się nieudaje jej spotkać gdy mam w ręku aparat. Chyba jestem kiepskim myśliwym :( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin, te zdjęcia zrobiłem z okna mieszkania, więc też nie za bardzo popolowałem:)

      Usuń
  8. W tekście o nastawianiu budzików węszę jakąś alegorię. Historia na pewno ma drugie dno. Oprócz odwiecznego zmagania się człowieka z czasem, refleksji o przemijaniu i życiu (nie)zgodnym z rytmem przyrody, coś tam jeszcze musi być. Myślę, że zebrane razem godziny ustawienia budzików tworzą jakiś tajny szyfr. Ów szyfr po rozkodowaniu ujawni nam jakąś prawdę objawioną wielkiej wagi. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee ... dokładnie tak! Ujawni! Na 100% ujawni! Chyba.

      Usuń
    2. Cudowna myśl Grzegorza. Jak w Wahadle Foulcota niejakiego Umberto E. Te liczby na pewno powinny mieć ścisły związek z zaginionym skarbem templariuszy albo tajemnicami wolnomularzy. Już się biorę za dekodowanie.

      Usuń
    3. Skarbów szukać Ci się zachciało! Kłopotów szukasz! Życie, to nie powieść Nienackiego. Dom masz z drewna, na odludziu. A wiesz, co oznacza słowo templariusz w starojerozolimsku? Nie wiesz! No to Ci powiem! TEMPLA (st.jer.: kanister, bańka z benzyną) RIUSZ (zapalniczka, łuczywko). PS. A wiesz, że U. Eco tuż przed śmiercią zamieścił w paru gazetach ogłoszenie o treści "noblista bez nałogów kupi pilnie siedlisko pod Barczewem" Ciekawe prawda?

      Usuń
  9. Jako człowiek zawodowo dyspozycyjny o każdej porze dnia i nocy, nie mam problemów z budzikiem, jest sygnał... wstaję. Co innego moja żona, dlatego rozumiem wasze problemy. Może zastosować wyzwalany bluetooth sterownik który pobudzi elektromagnes odpowiedzialny za stabilną pozycję wiadra z wodą które ustawicie sobie u wezgłowia przed udaniem się na spoczynek?... myślę że wymagane układy za kilkanaście złotych kupicie w sklepie elektronicznym, gorzej może być z wodą, bo pisałeś ostatnio że tam wszystko wysycha... ;)

    PS. Słyszałeś o planach RDOŚ w Olsztynie eksterminacji sporej populacji ptactwa (kormorany i nie tylko), bo szkodzą wędkarzom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł wręcz genialny! Ja bym go tylko nieco zmodyfikował w trosce o zasoby wodne kraju. Elektromagnes podłączę bezpośrednio do gŁosia i załatwione:) Woda ocaleje, my wreszcie wstaniemy ... i będę mógł wyjść z domu przed świtem (gŁoś dołączy, gdy tylko dojdzie do siebie:)). PS. Słyszałem i czytałem. Wiem, ze kormorany to żarłoki, ale prawda jest taka, że nie ma u nas ryb, głównie z powodu sposobu w jaki prowadzi się gospodarkę rybacką (+kłusownictwo). Dawno temu ryby były i, o ile pamiętam, kormorany też były! Co ciekawe planuje się też odstrzał czapli siwych i wydr! Tego to już kompletnie nie rozumiem. Siwych ubywa, wydry też nie powalają liczebności, a tu szykuje się eksterminacja. Mam nadzieję (czyli matkę głupich), że RDOŚ się opamięta i cofnie zgodę.

      Usuń
    2. Tak prosty układ z bezpośrednim podjęciem do prądu to mogę sam zaprojektować!
      Sugeruję wzmocnienie napięcia do 12 voltów podpięte klamerkami do języka... 100% pewności że zadziała, choć gŁOŚ pewnie nie uśnie wcale w oczekiwaniu na sygnał budzika... ;)

      Zastanawiam się czy RDOŚe to nie są odpowiedniki Orwellowskiego Ministerstwa Miłości?

      Usuń
    3. To poproszę, gdyż z elektryczności znam się jedynie na zapalaniu i gaszeniu światła:) Na pewno nie zaśnie z klamerkami w ustach (może dorzucić do tego mały akumulator?)PS. Na to wygląda. Ostatnio w ogóle odnoszę wrażenie, że instytucje odpowiedzialne za środowisko, chyba specjalnie za nim nie przepadają (łagodnie mówiąc)

      Usuń
  10. Piękne zdjęcia....i dobrze przeczytać, że nie tylko samemu ma się taka szajbę z nastawianiem niezliczonych sygnałów budzących :) oczywiście w porach nieoczywistych, bo tak normalnie to jakoś tak człowiek sam wstaje :)))
    Tylko, że mi to nie bardzo pomaga, najczęściej unicestwiam wszystkie a potem zrywam się mocno po czasie....nie doczytałam puenty...Wstaliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My akurat niczego nie unicestwiamy, ale rachunki za prąd (dzwonienie pochłania potworne kilowaty) mamy solidne:)PS. Pewnie, że nie:) PS.2. Prowadzisz jakiś blog, bo nic się nie wyświetla?

      Usuń
    2. Nie prowadzę, trafiłam tu przez Knitologa ;) a ponieważ poruszasz się po obszarach mi bliskich, to tak od jakiegoś czasu podczytuję i oglądam :)

      Usuń
    3. Zapraszam zatem częściej do oglądania i komentowania:) Będzie mi bardzo miło:)

      Usuń
  11. Tematem jest tu zatrzymane w kadrze światło. Piękne. Pozdrawiam. Igor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że ostatnimi czasy trochę tego światła mało.

      Usuń
  12. Cóżeś ty Wojciechu spożywał ostatnio, że Ci się wizje świetlne w fotografie wkręciły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogórkową! Zawsze, jak podjem ogórkowej, to mnie do światła ciągnie:)

      Usuń
    2. Eeee to masz tak samo jak smoki z mojej ulubionej książki "Sceny z życia smoków"

      Usuń
    3. To te gady z termosami? Nie czytałem, ale pamiętam taką kreskówkę:)

      Usuń
  13. Zdjęcia jak z bajki, idealna gra świateł.
    Jestem pod ogromnym wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To zdjęcia robione przy tzw. okazji, ale trudno się oprzeć pstryknięciu, gdy widzi się takie coś:)

      Usuń
  14. Dowiedzieliśmy się że macie z gŁOŚ-em 3 telefony i dodatkowo kupiłeś jeszcze budzik. Rozrzutny jesteś ;) Ale co tam, kto bogatemu zabroni ;) :))))
    Ciekawa pierwsza i ostatnia fotka. Te kolor to jakieś nawiązanie do tej słynnej płonącej tęczy ;) W życiu, nie wstaliście, bo kto widział tęczę o 4 rano ;) :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Jak napisałem wyżej, że tym razem okazaliśmy się wyjątkowo odporni na całą tę orkiestrę:)

      Usuń
  15. Bardzo fascynująca opowieść, aż zagryzałam paznokcie w napięciu (czego nigdy nie robię). I w takim ważnym momencie, kiedy napięcie sięgało zenitu ... koniec części pierwszej. Ty to powinieneś thrillery pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślę o tym, zwłaszcza, że powyższa powieść zbiera (jak widać:)) całkiem dobre recenzje:)))

      Usuń
  16. Bardzo lubię te światłocienie.. :)

    OdpowiedzUsuń