Skończył się weekend, więc czas na
opuszczenie lasu. Choć nie jest to mój ulubiony ekosystem, tych kilka,
spędzonych w nim godzin, było miłym urozmaiceniem łąkowych i torfowiskowych-bagiennych
łazęg. Las, a przynajmniej ten, po którym się poruszaliśmy, to wyjątkowo
komfortowe studio fotograficzne. Wszystkie zdjęcia, które zamieściłem w tym,
oraz dwóch ostatnich postach, zrobiłem bez konieczności zanurzania się w
chaszczach. Tak naprawdę wystarczyło połazić trzy dni po tych samych leśnych
drogach, pozaglądać na przylegające do nich polanki i ... tyle.
Zachęcam wszystkich do zanurzenia się w
warmińskie lasy. Wybierzcie się tam późnym popołudniem, bądźcie cicho, a być może zwierzyna
sama wyjdzie Wam naprzeciw.
PS.
Jelenie i dziki to bardzo wdzięczne obiekty do fotografowania. Jest jednak coś
co, podobnie jak one, kryje się w lasach, ale jest zdecydowanie
rzadsze (niestety nie chodzi mi o wilka). Ale o tym, w którymś z kolejnych postów.
Czasem trzeba deszczu, by zdjęcia były inne :)
A czasem - uważnie patrzeć.
Zwierzaki były fajne, ale czas po burzy - też!
I wreszcie mgła, jak z filmu Carpentera:)
te w deszczu - super! z tą łatwością znajdowania jeleni i dzików ... zapewniam, że tylko w tym miejscu. Spróbuj gdzie indziej, pogadamy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu zmokniętych. Pewnie masz rację. Mimo, że mieszkam na Warmii już ... długo, słabo znam okoliczne lasy, więc raczej nie będę pchał się w nieznane. Zresztą i tak bardziej ciągnie mnie w kierunku ptaków, a moich ulubionych gatunków w lesie nie ma.
UsuńPięknie tu na blogu. Cudowne serie zdjęć... Zatem będę tu częstym gościem. Tym bardziej, że fotografowany teren warmińsko-mazurskie, podlaskie to cudowne miejsca. Ja dopiero zaczynam zabawę z fotografią przyrody. Jest to wdzięczny temat i daje wytchnienie. Choć jeszcze chyba mam w sobie fotografa turystę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję i oczywiście serdecznie zapraszam. Każdy rodzaj fotografii jest dobry, byleby przynosił nam satysfakcję. Fotografowanie przyrody nie jest specjalnie trudne, wymaga jednak dużo czasu i jeszcze więcej szczęścia.
UsuńAleś się wylansował Kolego. Zdjęcia w czasie burzy? No, no, takie poświęcenie! Ale efekty - pierwsza klasa,
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mógłbym napisać, że i owszem było strasznie, ale nie było. Trochę zmokłem i tyle. A burzowe apogeum przeczekałem na ambonie, zastanawiając się, czy taka budowla ściąga pioruny na podobieństwo samotnego drzewa. Otóż, nie. Albo chyba nie:)
UsuńNo panie seria weekendowa zachwycająca, piękne fotki i spotkania. Niestety ja dla odmiany walczyłem z fortową powojenną architekturą . I chociaż nie jest to mój ulubiony temat fotograficzny było całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł. Fortowa architektura też psu spod ogona nie wypadła, więc nie narzekaj :)
UsuńTe deszczowe znakomite. Pasiaki idące za lochą też. Pozdrawiam. Igor
OdpowiedzUsuńDzięki. Narzekałem na ten deszcz, a teraz żałuję, że nie było go więcej.
UsuńŁadny ten las! I bogaty w mieszkańców.
OdpowiedzUsuńTym razem stawiam na zdjęcia końcowe: roślinno-światlane. Ale i tak dzicze uszy biją wszystko ;-)
Dziękuję w naszym wspólnym imieniu. Pani Ewo, kolejny raz wspomina Pani o uszach. Hmm zastanawiające :)
UsuńNa zachodniej części Mazur pada i ciężko wybrać się w teren. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej to po południu wybiorę się i zobaczymy co będzie :D
OdpowiedzUsuńPogoda ma być w weekend. Podobno. Też ruszam w teren, ale mniej drzewiasty. Powodzenia!
UsuńFajne zdjęcia dziczej rodziny i te w deszczu, ale najpiękniejsze 14,15 i ostatnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nigdy wcześniej nie widziałem takiej mgły. To trochę dziwne uczucie, gdy taki mgielne coś nagle wstaje z łąki i pełznie w naszą stronę :)
OdpowiedzUsuńdo widzenia Panu
OdpowiedzUsuńDo widzenia Panie Lesie :)
OdpowiedzUsuń