Wspominałem już o tym, że świt z roku na rok
staje się coraz krótszy, pozostawiając coraz mniej czasu na fotografowanie. Bywa
jednak i tak, że świtu nie ma w ogóle. Tak było i tym razem. Nie było brzasku i
nie było świtu, bo była mgła. W Dolinie Biebrzy taki poranek to specyficzny
spektakl dźwiękowy urozmaicony niespodziankami, które ukazują się wraz z
unoszeniem się ponad rozległości torfowisk, przesiąkniętej różową poświatą, mgielnej
cukrowej waty.
Ok., kończę ponieważ podejrzewam, że od
czytania powyższego, zaczęły Was boleć zęby. Prawda jest taka, że mgła bywa
fajna, ale ta akurat, taka nie była. W dniu, w którym powstały te zdjęcia była bardziej
upierd …., tzn. wredną przeszkodą, niż jakimś tam spektaklem. O czwartej rano
była tylko wilgoć, zimno i stado krów, które wylizały samochód, podeptały
wodery, rozszarpały worek ze śmieciami i rozniosły je po całym Białym Grądzie.
Zdjęć robić się nie dało, bo światła było tyle, co na lekarstwo. Trzeba było
czekać godzinę, żeby cała ta cholerna zawiesina podniosła się na tyle, że można
było dostrzec własne buty. Na szczęście, po kolejnej godzinie, zrobiło się jako
tako i wtedy z krzaków wylazły żurawie i boćki widoczne na zdjęciach.
Kiedy wreszcie paskudne resztki szarych
kłaków zniknęły definitywnie, można było ruszyć na zdjęcia, z których i tak nic
nie wyszło, bo żurawie odleciały, boćki i krowy odeszły (śmieci oczywiście nie posprzątawszy), a nic innego się nie
pojawiło.
Wiem, że po przeczytaniu powyższego, można
odnieść wrażenie, że znowu tylko marudzę i narzekam. Nic bardziej mylnego! Może
i poranek był lekko parszywieńki, ale w myśl powiedzenia - że nie ma tego
złego, co by na dobre nie wyszło – popołudnie i wieczór, już niekoniecznie. A
wszystko to za sprawą mojego ulubionego, ekskluzywnego klubu pod sklepem, ogniska,
kiełbasy z radziłowskiego Lewiatana i takich tam :).
A to taki, warmiński dodatek :)
Ja bym tam nie narzekała, może jaka kikimora z mgły wylezie i zauroczy, a przecież foty nomen omen czarowne, wszystkie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i obiecuję, że kończę z marudzeniem :)
Usuńno więc właśnie (zaczynam od "no", żeby nie zaczynać od "właśnie") zdecydowanie wolę dziwne zdjęcia, czyli wszystkie, które powstają w nieoczywistych warunkach pogodowych, tym samym serię żurawio-mglistą doceniam jako szczególnie udaną. Zdjęć zrobionych w słoneczna pogodę jest milion terabajtów w sieci, a te w deszczu, mgle, wieczorne, wichrowate, te co skaczą i fruwają ... aaa zagalopowałem się, ale te są znacznie ciekawsze.
OdpowiedzUsuńDzięki. Zgadzam się w 100%, szkoda tylko że te warunki tak rzadko nam się przytrafiają. A może by tak wyemigrować do Teksasu? Cyklony, trąby powietrzne, tornada ... ech, rozmarzył się człowiek :)
UsuńTe irysy na dziewiątym bardzo malownicze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Totalnie zmarnowany temat. Zamiast zatrzymać się i pofotografować, cyknąłem dwie fotki z okna i pojechałem dalej. A następna taka okazja za ponad 300 dni.
UsuńŚwietne foty i klimat ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej :)
UsuńWojtku, zaglądam od dawna, i jestem pod wrażeniem Twoich spotkań z dziką zwierzyną. Pozdrawiam.
UsuńBardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńCiekawe ujęcia inne niż zazwyczaj pojawiają się w sieci:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńWojtek ja bym się cieszył z takiej sytuacji :) nie dosyć że samochód miałeś wylizany na błysk to jeszcze fajowych fotek natrzaskałeś :)
OdpowiedzUsuńCholera na to nie wpadłem! Od tej pory zamiast do myjni, będę jeździł na Biały Grąd. I zdjęć narobię i samochód będzie czysty. Dzięki Paweł!
UsuńLubię mgliste poranki, nadają miejscą tajemniczości. Bardzo podobają mi się zdjęcia żurawi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Marcin. Też je lubię. Szkoda tylko, że jakoś ostatnio mało jest takich świtów. Na Warmii, albo ponuro, albo słońce jak w Grecji.
UsuńWidzisz Wojciechu, pomarudzisz i zaraz wszyscy zaczną Cię pocieszać i wskazywać dobre strony. Czy to nowa strategia marketingowa? Wiesz, że zurawie wzbudzą zachwyt zawsze, a takie cuda rozglądające się we mgle do spółki z bockami - to na bank pienia wywołają. Więc się nie kryguj kolego. Choć muszę przyznać, że lapa uniesiona warminskiego żurawia też urodziwa. A irysy boskie
OdpowiedzUsuńNo i przejrzałaś mnie, a tak dobrze mi szło :) A swoją drogą, czy ja narzekam? W ostatnich słowach postu napisałem przecież, że popołudnie i wieczór były szampańskie, choć bez szampana :)
OdpowiedzUsuńWojciechu, Ty marudzisz zawsze. Nie tylko na swoim blogu, lecz również w realu. Taka stylówa. Ale i tak Cię lubię.
UsuńTo stek oszczerstw i pomówień. Może na blogu i czasem zamarudzę, ale w Realu? Ja proszę Koleżanki kupuję wyłącznie w Lidlu, gdzie jestem powszechnie znany z optymizmu. Załoga tego zacnego dyskontu z chęcią to potwierdzi!
Usuńwredna , wredna mgła !
OdpowiedzUsuńWredna? Bardzo wredna!!
OdpowiedzUsuń