O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

środa, 5 sierpnia 2015

W sierpniu o lipcu.


Lipiec Anno Domini 2015, to był dziwny lipiec. Dlaczego dziwny? Dlatego, że do tej pory ten miesiąc, był najbardziej znienawidzonym przeze mnie okresem fotograficznym. Jak daleko sięgnę pamięcią, w lipcowej przyrodzie, nie działo się nic. Upały przeplatające się z trzydniówkami i pustynia. Ptasia i ssacza. W ubiegłym roku pojechałem w lipcu na Biały Grąd. Wiedziałem, że to bez sensu, ale wtedy jeszcze jeździłem nad Biebrzę, tyle razy ile się dało. I co? I było fatalnie. Pusto, sucho, gorąco i wszędzie dookoła dziwne, nieprzyjazne światło. Od brzasku po zachód. Szczerze mówiąc, na Warmii, było tylko trochę lepiej. Pomyślałem wtedy, że środek lata, to czas na zrobienie sobie przerwy od fotografowania i zajęcie się czymś zupełnie innym.

W tym roku było jednak inaczej. Nie wiem z czego to wynika, ale lipiec pod wieloma względami był nawet lepszy od moich ulubionych, przed- i wiosennych miesięcy. Udało mi się zrobić trochę zdjęć i żeby je zdobyć, nie musiałem wyprowadzić się z domu i zamieszkać w plenerze. Wystarczyły weekendowe wypady.

Najniezwyklejsze w tegorocznym lipcu jest to, że był … kolorowy. Oczywiście w samo południe było normalnie, czyli jak po próbnym wybuchu bomby atomowej, ale już dwie godziny później można było bezboleśnie otworzyć oczy.

         To, że Natura powoli się zmienia widać wszędzie dookoła. I jeżeli pójdzie tak dalej, to kto wie, może za jakiś czas, wszyscy będziemy przeczekiwać kwiecień, maj i czerwiec i z upragnieniem czekać na lipiec – najpiękniejszy miesiąc w roku.
 








 

22 komentarze:

  1. Bardzo klimatyczne zdjęcia! I słoneczne za sprawą tych kolorów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to kombinacja światła, roślinności w tle i uprzejmości ptaków, którym chciało się tam łazić :)

      Usuń
  2. Przepiękne odbicia i to ciepłe tło:)) Ja jednak wolę maj i czerwiec, wszystko jest takie świeże, soczyste, a lipiec to już połowa lata i wszystko zaczyna powoli zmierzać w dół. Wszystko prócz temperatur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zwykle wybieram końcówkę marca i kwiecień. Tyle tylko, że w tym roku było mało wody i gdyby nie warmińskie przeloty, byłoby kiepsko. Poza tym, cieszę się, że to końcówka lata, gdyż to oznacza jesień i szczyt migracji.

      Usuń
  3. pierwsze zdjęcie super! Lipiec jest chyba normalny, może tak jak ja, spędzasz więcej czasu w terenie i więcej widzisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Pewnie, że lipiec jest normalny. To wiosna taka nie była. A w terenie spędzam każdą wolną chwilę w ciągu całego roku, podobnie z resztą, jak i Ty:)

      Usuń
  4. Ale piękne światło i kolorystyka na Twoich zdjęciach,cudne.Jednak Wojtek warto babrać się w błocku właśnie dla takich kadrów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Paweł. Wiem, że warto, ale czasem mam go powyżej uszu. W przenośni oczywiście :)

      Usuń
  5. W Dolinie Noteci z punktu widzenia fotografa to mało ciekawy miesiąc, chyba że ktoś lubi fotografować owady, to jest ich mnóstwo zwłaszcza lipiec sierpień. Nawet wschody słońca w lipcu były kiepskie, na szczęście przełom sierpnia i wrzesień to w DN przeloty i piękne mgliste poranki :) Piękna olorystyka zdjęć, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marcin. W Dolinie Biebrzy jest dokładnie tak samo. Dlatego przestałem tam jeździć i koncentruję się na Warmii i dużych rozlewiskach. Te również wysychają, ale zdecydowanie wolniej. I też czekam na końcówkę sierpnia. Powodzenia.

      Usuń
  6. Och, jak ja bym chętnie pobrodziła w wodzie razem z nimi :). Piękne zdjęcia, pełne moich ulubionych barw... Aż miło popatrzeć.
    Ja pozostanę wierna opinii, że nie ma to jak MAJ :). To mój miesiąc pod każdym względem, co roku biorę urlop właśnie w maju i nawet aura mnie nie zawodzi. Matka Natura rządzi sprawiedliwie, w każdym coś się znajdzie. Ja mam mniej "problemów" z zadowoleniem, uwielbiam pejzaże (bo ze zwierzakami mi nie wychodzi hi, hi).
    Pozdrawiam z naszego rozgotowanego miasta, Kasia z Olsztyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że dużo osób preferuje maj. Dzięki temu w marcu, kwietniu, sierpniu i wrześniu, nie ma tłoku w moich ulubionych miejscach.

      Usuń
  7. Racja, kolory na zdjęciach wspaniałe :) Jest co oglądać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dwóch sezonów czekam na śnieg, aby zrealizować zimową sesję terenową. Nie doczekam się chyba. Lato też jakieś nijakie, albo całkiem zimno, albo w drugą stronę. Najbardziej lubię miesiące wiosenne, kiedy zieleń się zaczyna, a gryzące robactwo na dobre się jeszcze nie rozochoci do harców.
    Na dzisiejszych zdjęciach głównym aktorem jest tło - takie piękne i intensywne wyszło, że odciąga uwagę od pozostałych elementów. Oglądając Twoje zdjęcia zawsze się zastanawiam, co w tej wodzie się odbija, że taką kolorystykę daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. Dla minie sezon zwykle kończył się w maju i ponownie zaczynał we wrześniu. Tyle tylko, że w tym roku wiosna była wyjątkowo kiepska, w lipiec o dziwo całkiem fajny. Odbicia, to różnego rodzaju zielsko i górki po drugiej stronie rozlewiska, porośnięte zbożem :)

      Usuń
  9. No Wojciechu, żółcie i pomarańcze bardzo dobrze robią twoim wodnym kumplom. Ale mam prośbę - nazywaj zdjęcia nazwami gatunkowymi a nie tymi okropnymi numerami. Można sobie wtedy podejrzeć co zacz się widzi. I oczywiście mniejsze zagrożenie pytaniem o czajkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu kumpli. Obiecuję, że od następnego postu literki (!) zastąpię nazwami gatunkowymi:)

      Usuń
  10. Lipcowe zdjecia, jakby troche sierpniowe, Zdjecia Panie Wojciechu - bardzo ladne - nie moge pozwolic sobie na zlosliwosci, bo zdradzi mnie niestety brak polskich znakow:). Cholera:)! Cos trzeba z tym zrobic:)! HiHi
    A tak calkiem powaznie - kawal dobrej fotograficznej roboty:)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziekuje. Zdjecia jednak lipcowe. W przyszlosci prosze sie nie krepowac ze zloslowosciami. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń