Chciałbym w tym poście pokazać kilka fotek, będących
częścią mojego nowego projektu. Oczywiście bardziej spostrzegawczy zauważą, że są
nieostre, a Ci bardziej krytyczni stwierdzą, że są byle jakie i nadają
się, co najwyżej, do wytapetowania komórki na miał węglowy. Tak, czy siak,
nie nadają się do bloga, w którym próbuję, bądź co bądź, zachęcać ludzi do
obcowania z przyrodą.
Odpowiem tak. Teoretycznie i jedni i drudzy mają rację, ale
wynika to tylko i wyłącznie z powodu nieznajomości wspomnianego projektu.
Żyjemy w złych czasach. W czasach, w których
boiska zarastają chwastami, gdyż nikt już nie gania po nich za piłką. W czasach
pustych trzepaków (to w miastach) i drzew (to na wsi), które jeszcze
kilkanaście lat temu obwieszone były dzieciakami, bawiącymi się w Tarzana, w wesołą
małpkę KoKo, czy po prostu spędzających ze sobą czas. Dziś młodzieżą zawładnęła
ponura siła, która uwięziła ją w domach za pomocą laptopów, netbooków, smartfonów,
tabletów, PlayStation i diabli wiedzą, czego jeszcze. Ta zaraza dotknęła niemal
wszystkie dzieciaki. Te miejskie – z Wrocławia, Krakowa czy z Olsztyna, i te wiejskie
- z Wólki, Koziodołów czy z Warszawy. Efektem jest zanik więzi społecznych,
otyłość, skolioza, dysleksja, dysgrafia, alkoholizm i pogarszający się wzrok. I właśnie
to ostatnie podsunęło mi pomysł na stworzenie nowatorskiego przewodnika do rozpoznawania ptaków.
Idea była bajecznie prosta. My, którzy dobrze
widzimy z daleka (bo z bliska to już bywa różnie) korzystamy ze zwykłych atlasów, w których na rysunkach lub zdjęciach przedstawiono ptaki. Ale jakie? Ostre! I my, takie
właśnie widujemy w terenie. A teraz pomyślcie, że jesteście z generacji wychowanej przed ekranami ciekłokrystalicznymi i interesujecie się ornitologią. Dopóki macie swoje okulary, soczewki itp., wszystko jest ok. Widzicie żurawia i wiecie, że to żuraw, widzicie czaplę białą i też wiecie, że to biała. Ale wystarczy, że gdzieś w trzcinowisku zgubicie te Wasze polepszacze wzroku i czar pryska. Zamiast ptaków, widzicie tylko jakieś rozmazane kształty. I wtedy właśnie wkraczam ja, ze swoim alternatywnym przewodnikiem, zawierającym jakie wizerunki ptaków? Oczywiście wyłącznie rozmazane! I życie znowu staje się piękne.
PS. Za tydzień prezentacja kolejnego projektu, tym razem skierowanego do otyłych alkoholików z dysgrafią.
To o czym Pan pisze dotyczy także tych którzy z komputerem maja do czynienia od dwudziestu kilku lat. Jakie rozmazane? Piękne ostre foty, szczególnie gratuluję 10,11 i 12.
OdpowiedzUsuńWiem, choć z daleka nie mam problemów. Mam je z bliska i to coraz większe. I dziękuję:)
UsuńPowiem Ci, że najważniejsze to dobrać narzędzia do swoich możliwości, a fotografia rozmazana najwyraźniej wychodzi Ci lepiej niż ostra :)))
OdpowiedzUsuńStaram się oczywiście pochwalić Cię chociażby za doskonałe wpisanie Warszawy, są tam gdzie powinni być, czyli na szarym końcu wylistowanych wsi ... szczególnie dotyczy to ulicy Wiejskiej! ;)
Dziękuję w imieniu Warszawiaków i swoim :)
UsuńIdea fajna, pomysł swietny widzę że idziemy w podobnym kierunku:)) Ja opisuję praktyczne zastosowania w fotografi ty aspekty wizualne, jednym słowem doradzamy. Ale Wojtku mała uwaga, gdzie opisy ptaków na zdjeciach? Ja mam prawie sokoli wzrok i na ty tych Twoich prawie nic nie widzę ;)))
OdpowiedzUsuńBo wiedzą trzeba się dzielić! Poza tym, im więcej ptasiarzy, tym lepiej rozpoznane krajowe ptactwo! Coś faktycznie pozżerało podpisy. Obawiam się, że Blogger trochę zaczyna padać. Może za dużo tych blogów?
UsuńPewnie tak he he zrezygnuje ze swojego aby wasze mogły swobodnie chodzić :)))
UsuńNo cóż mój chytry plan się nie powiódł, ale próbować zawsze trzeba :)
UsuńA to dobre :). Chociaż jestem z pokolenia drzewołazów, zwisaków trzepakowych i kopaczów (ups) boiskowych właśnie tak widzę świat bez wspomagania, a nawet dużo gorzej :). Projekt wyborny, może w jakiś sposób opanuję rozróżnianie tych poruszających się wokół mnie plam :). Czekam na kolejne lekcje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
Też jestem z tego pokolenia i widzę (odpukać!!) bardzo dobrze ... z daleka. Z bliska zaczynam upodabniać się raczej do kreta :) PS. Kolejna lekcja wkrótce :)
UsuńO, znam to, znam ;-). Kiedyś nawet przez okulary tak widziałam, kiedy okulista dobrał mi je "na oko" bez stosownych badań.
OdpowiedzUsuńKurcze, czyli wszyscy mają ten problem. Wstrzeliłem się w rynek, jak w masło i może wreszcie będę bogaty! :)
UsuńOdchudzanie nie jest prostą sprawą. najgorsze są zastoje na diecie. to dzięki nim, zawsze rezygnowałam w końcu z diet. zupełnie przez przypadek, skorzystałam z sauny karbonowej - w moim salonie kosmetycznym, otrzymałam jeden zabieg gratis. i byłam w szoku, po jednym 30minutowym leżeniu 1,5 kg mniej! byłam tak zachwycona, że zdecydowałam się na serię zabiegów i w efekcie straciłam 7kg. teraz już mam swoją saunę karbonową i nie muszę biegać do salonu. w sumie straciłam 11kg. jeszcze mam trochę kg za dużo ale w końcu wiem, że się uda.
OdpowiedzUsuńOpublikowałem to tylko dlatego, żeby pokazać, że i Blogger nie jest wolny od spamów, choć do tej pory miałem nadzieję, że jest inaczej.
UsuńA coś wreszcie dla bidulkow od wieków krótkowidzących a obecnie również obdarowanych starczą nadwzrocznością. Bardzo dziękuję. Od teraz nie będę miała żadnych problemów z rozpoznaniem żurawi. Bardzo pięknymi ptakami się okazały. Szczególnie na żurawie 5. To zdjęcie wygląda jak rysunek. Śliczne.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnioną odpowiedź, ale padł mi internet. Bardzo się cieszę, że moja skromna inicjatywa, okazała się jednak pożyteczna. Postaram się w miarę możliwości o zamieszczanie kolejnych wizerunków dedykowanych poszkodowanym wzrokowo. Dziś jednak post tradycyjny, czyli wizualnie pikantny :)
OdpowiedzUsuńChyba wyrzucę okulary, bo te rozmazane ptaki bardzo mi się podobają ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale proszę nie być pochopną. Jako bliski okularnik nauczyłem się szanować ten sprzęt :)
Usuń