Chwila oddechu od rozlewiska i jego mieszkańców.
Oczywiście wracam tam zaraz po tym poście, gdyż to miejsce zmienia się każdego
dnia, no i oczywiście jest tego warte.
Dziś dziuplaki z odnalezionego dysku. Dziuplaki-pechowcy, tak na marginesie. Pechowcy, gdyż żadna z dziupli widocznych na
fotkach (poza siedzibą dzięcioła zielonego), już nie istnieje. Nie istnieje,
gdyż drzewa, w których je wykuto zostały wycięte. I nie jest tak, jak myślicie,
że wycięto cały las. Las rośnie, jak rósł. To była dziwna, pilarska akcja. Wycinano
precyzyjnie, pojedyncze drzewa, tak jakby ktoś wskazał konkretne obiekty.
Na zdjęciach nie ma dzięcioła czarnego, choć
miał na nich być. Co prawda buk, w którym zaczął kuć dziuplę został
oszczędzony, ale w zamian wycięto kilka drzewek rosnących opodal. Zamieszanie,
które przy tym powstało, wystarczyło by ten, chyba najpłochliwszy z dzięciołów,
porzucił budowę. Szkoda, zwłaszcza że sam obserwowałem go tylko z daleka, ciesząc
się na potencjalne fotografowanie.
W tym roku rozlewisko zajęło cały mój wolny
czas, gdyż ruch na nim zaczął się szybciej, niż w ubiegłych latach. W przyszłym
postaram się jednak wrócić do lasu i na nowo zaprzyjaźnić się z dzięciołami.
Piękne zdjęcia młodych dzięciołów, a drzew szkoda, wiosną dzęcioły będą kuć w następnych drzewach które, jako nadpsute pójdą do wycinki i w ten sposób można uzasadnić wycięcie sanitarne całego lasu. Nie wiem, tak tylko sobie myślę.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wbrew pozorom dzięcioły chętnie wykorzystują stare dziuple. Najbardziej szkoda mi tej w dębie, gdyż była dokładnie na wysokości aparatu. A co do wycinki, to leśnicy raczej starają się chronić dziuplaste drzewa. Tu chodziło jednak chyba o coś innego.
UsuńUwielbiam dzięcioły! Nawet mój niespełna dwuletni Kubuś umie już nazwać ptaszka, który charakterystycznie ćwierka w lesie - moja szkoła ;-)
OdpowiedzUsuńJa również. To bardzo dobra szkoła, zwłaszcza w kontekście nasiąkania skorupki :) Ta tradycyjna raczej skupia się na mejozach i innych mitochondriach, zamiast uczyć zwykłej przyrody. Szkoda, bo rośnie nam kolejne pokolenie przyrodniczych analfabetów.
UsuńPrzepiękne zdjęcia wszystkie. Te portreciki pań Dzięciołowych w dziupli, panowie zapracowani znoszeniem pokarmu, rozczulająca scena karmienia - wzruszyłam się. I tylko żal, że drzewa z dziuplami prawdopodobnie traktowane są jako popsute i dlatego trafiają do wycinki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Beato, ale muszę sprostować. To nie panie Dzięciołowe, tylko dzięcioli narybek :) Panie Dzięciołowe nie mają czasu na wyglądanie, gdyż solidarnie śmigają po lesie w poszukiwaniu pokarmu. A drzew szkoda, zwłaszcza, że wszystkie rosły w kortowskim lesie, czyli blisko.
UsuńDobra Bagienny, konczę z wpisami którymi obnażam moją mizerię ptakologiczną. Od dzis będę dokonywała takich oto komentarzy: Cóż za zachwycające zdjęcia z życia ....( tu wstawię ogólną systematyczną klasyfikację ptaków Twojego ppomysłu tzn. kra, kwa, albo po prostu zwierzątko)
UsuńNo i co się tak łatwo poddaje?! Idzie do biblioteki, pożyczy atlasik, narobi kawy, siądzie pod jabłonką, poczyta, poogląda i będzie wiedziała!
UsuńPo kolejnym wytykaniu braków w wiedzy stres ją dopadł i się załamała
UsuńJakim wytykaniu, na podgardle Kłobuka? Ja tylko prostowałem! Się nie załamuje, tylko poogląda i będzie najlepsza w Tuławkach!
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWspaniałe, zakochałam się w maluchach :). Zawsze się cieszyłam jak udało mi się "pstryknąć" dzięcioła, ale nigdy nie marzyłam o zobaczeniu małych. Tym bardziej jestem zachwycona, te dzióbki są piękne :). Niestety ja cierpię na wielką bolesność przy wycince drzew. Boli mnie tak, jakby ktoś mi nogę obcinał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
W przyszłym roku w maju wybierz się do lasu i słuchaj. Młode dzięcioły drą się bez chwili przerwy, więc powinnaś bez trudu namierzyć dziuplę. O ile oczywiści jeszcze jakaś zostanie.
UsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńZa wszystkimi foty jak zwykle świetne :) mi podoba się ten młody,uśmiechnięty z zawadiackim spojrzeniem dzięciołek.Wiosną i latem zauważyłem że zlokalizować dziuplę z młodymi nie stanowi problemu.Jeżeli znajdziemy się w jej pobliżu rodzice podnoszą taki rwetes że słychać je na kilometr :)
OdpowiedzUsuńDzięki. To prawda. Zastanawiałem się nawet, kiedy one oddychają, bo drą się bez sekundy przerwy. Tyle tylko, że w większości są to duże, a ja chciałbym zapolować na czarnucha :)
UsuńA czarnuch u mnie polatuje po podwórku od czasu do czasu
UsuńSzczęściara!
Usuńjak dobrze jest czasami przejrzeć stare pliki. Fajne dzięcieliny, z bliska i temat interesujący.
OdpowiedzUsuńDobrze, ale to już prawie wszystko co jest cokolwiek warte. Trochę żałuję, że w tym roku nie poświęciłem dzięciołom więcej czasu. W zasadzie nie poświęciłem im nawet sekundy :)
Usuńśmiem zaproponować przyczynę i wyjaśnienie tej sytuacji - dzięcioły nie pływają i nie brodzą!
OdpowiedzUsuńJak będziesz tyle czasu spędzał pod ta chińską plandeką, to z dzięciołami raczej słabo :)
Etam. Dzięcioły będę focił w maju, a resztę latem i jesienią i jakoś pójdzie :) A z plandeki czasowo zrezygnowałem i wróciłem do siatek.
UsuńPodoba mi się zwłaszcza dzięcioli zadek wystający, jak rozumiem męski? ;)
OdpowiedzUsuńA z jakiej odległości te dzięcioły ustrzelone, że tak zaordynuję pytanie techniczne?
Kiedyś mi na ogródku (w centrum miasta) usiadł taki okaz, 3 metry ode mnie (zawał ze szczęścia;) ale jak mrugnęłam to odleciał, nie było szans uwiecznić, eh...
To jest niestety problem dzięciołów. Zadki mają takie same i różnią się jedynie dokładnie przeciwległym fragmentem, czyli głowami, a konkretnie tzw. czapeczkami. Odp. na pyt. techn. = z różnej :) A tak na poważnie, to z 4-5 metrów. Ptaki dosyć szybko przyzwyczajają się do człowieka, więc nie trzeba się nawet ukrywać.
UsuńFajna miejscówka i piękne czyste kadry, gratulacje Wojciechu i pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDzięki Marcin. Fajna miejscówka, ale niestety nieaktualna. To pierwsza moja dziupla, którą znajdowała na wysokości wzroku, więc perspektywa była bardzo dobra. Była.
Usuń