Dolina Biebrzy w powszechnej opinii, to
przede wszystkim łosie i te, no … o właśnie – bataliony. Dolina to również
połacie, rozciągających się po horyzont, turzycowisk. To hektary brzezin i
olsów. To także (przynajmniej kiedyś) wiosenne rozlewiska pokryte grubym, jak warstwa
smalcu na kromce żartej Podlasianki, kożuchem wodno-błotnego ptactwa.
To jednak nie wszystkie skarby, jakie kryła i
kryje zapewne do dziś ta, interesująca ze wszech miar, Kraina. Te, które mam na
myśli, nie są tak powszechnie zauważalne, gdyż skryte są zazwyczaj nie na, a
pod powierzchnią ziemi.
O tym, że w dawnych czasach nadbiebrzańskie
torfowiska były wykorzystywane przez rządnych ciepła mieszkańców, wiedzą prawie
wszyscy. Ślady kalorycznych eksploratorów są do dziś widoczne w różnych
zakątkach Doliny. Wystarczy zatrzymać się przy Carskiej Drodze, zaraz za
skrzyżowaniem z szosą Grajewo-Białystok, by dostrzec dziesiątki potorfowych
wyrobisk. Są one doskonale widoczne zwłaszcza teraz, gdy opadająca woda odsłoniła
cały labirynt, przepastnych niekiedy, jam i kanałów. Pozostałości kopalni torfu
można również obejrzeć w okolicach Modzelówki – jednochatnej wsi, zlokalizowanej
w miejscu, gdzie Kanał Kuwaski wlewa swe wody do Kanału Rudzkiego. Eksplorację
tego typu terenów radzę jednak przeprowadzać wyjątkowo ostrożnie (najlepiej w
towarzystwie kogoś, kto bardzo dobrze zna te miejsca), gdyż o tym, jak łatwo o
wypadek, przekonał się już niejeden ciekawski, niezależnie od liczby posiadanych
odnóży.
Mało kto jednak wie, że Dolina Biebrzy była (a
być może jest do tej pory) miejscem, gdzie natknąć się było można także na inne,
skryte pod ziemią, artefakty. O pierwszych z nich pisał Zygmunt Glogger w
swojej książce „Dolinami rzek”. Otóż, w trakcie wyprawy łodzią po Biebrzy Autor,
wraz z towarzyszami, zatrzymali się w okolicach Osówca (ob. Osowca), gdzie odkryli
„liczne zabytki krzemienne i ceramiczne
po prehistorycznych mieszkańcach tej miejscowości”, wśród których były m.in.
„bełty, czyli ostrza od strzał i nożyki kamienne
(…) i czerwone czerepy z popielnic
(…) które były dawniej napełnione
białemi, drobnemi, przepalonymi kostkami, ze szkieletów ludzkich”. Według opinii
Gloggera, znaleziska były „prawdziwemi
arcydziełami prastarej sztuki krzemieniarskiej, doprowadzonej do takiego
szczebla doskonałości, że piękniejszych przedmiotów nad tutejsze nie posiadają
najbogatsze w tym kierunku muzea w Sztockholmie, Kopenhadze, Dublinie i
Londynie”.
W latach `80 ub. w., wykopaliska archeologiczne prowadzone
były nad rzeką Ełk, gdzie odkryto pozostałości dużego obozowiska
lub osady. Dotarłem tam już po wyjeździe kopaczy, a mimo to zebrałem całkiem
pokaźną kolekcję grotów do strzał, pięściaków i innych, nieznanego mi przeznaczenia,
przedmiotów z krzemienia. Niestety cały zbiór zaginął gdzieś podczas przeprowadzki
do Olsztyna.
Najciekawsze jednak jest to, że swego czasu. czyli w XIX w., w
Dolinie Biebrzy, oprócz torfu i czerepów wydobywano również … bursztyn. Miało
to miejsce w dwóch „biebrzańskich” leśnictwach – Rajgród i Wizna. Oczywiście, nie ma
się co podniecać. Dolina, to nie wybrzeże Bałtyku. Legalne wydobycie trwało tam
zaledwie dwa lata, ale i tak przypominało alaskańską gorączkę złota. Jak
podaje Jarosław Marczak (www.grajewiak.pl) – „Włościanie wsi okolicznych podbudowani (…) przez spekulantów starozakonnych (!), gromadnie (…) wychodzili do
kopania bursztynu”.
Dolina Biebrzy kryje także inne skarby (w tym
to, co pozostało po wojnach i powstaniach). Na szczęście nie ma już na tych terenach spekulantów,
którzy mogliby podbudowywać kogokolwiek, więc niech spoczywają sobie (skarby, nie spekulanci) w spokoju, w
głębi torfowisk i śródbagiennych wydm.
PS. Na wszelki wypadek przypominam, że
opisywane tereny znajdują się w granicach Biebrzańskiego PN, więc wszelkiego
rodzaju prace wydobywcze, są tam całkowicie nielegalne!
Ciekawy wywód kolego opisałeś na temat okolic Biebrzy,widać ta rzeka i jej dolina kryje jeszcze niejedną tajemnicę.Szkoda też że straciłeś swój wykopaliskowy urobek,chętnie bym go obejrzał,sam kiedyś biegałem z wykrywaczem bawiąc się w eksploratora,zresztą z marnym skutkiem :)) No i łośki znowu rządzą,świetne mordki na ostatnim :)))
OdpowiedzUsuńOj niejedną. A co do wykopalisk, to nie trzeba było korzystać z wykrywki. Krzemień leżał na wierzchu i aż dziwne, że nie został zabrany przez archeologów.
Usuńłosie to też takie pięknie pokraczne, acz żywe ... wykopaliska :) ostatnie - extra.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Zawsze, kiedy je widzę zastanawiam się, jakim cudem takie stwory dożyły do naszych czasów:)
UsuńTo region Polski, który zdecydowanie musze odwiedzić...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twoich zdjęć!
Wielkie dzięki. Jeżeli nie byłeś, to zdecydowanie powinieneś odwiedzić Dolinę Biebrzy. Problem tylko w tym, że ostatnie dwa lata były suche i Biebrza sporo na tym straciła. Mam nadzieję, że to się jednak zmieni. Gdyby potrzebna była pomoc w czymkolwiek na Podlasiu - daj znać.
UsuńSmutnawy łoszak na 3 od końca uroczy. Z okolic Rajgrodu to słyszałam tylko o połączonych orkiestrach Grajewa i Rajgrodu, a tu bursztyn, coś pięknego.
OdpowiedzUsuńOn nie jest smutnawy, tylko ewidentnie zaciekawiony:) Tak, tak, Biebrza kryje niejedną tajemnicę:)
OdpowiedzUsuńKolejny raz udowodniłeś że znalezienie twojego bloga było z mojego punktu widzenia odkryciem roku.
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle, że to najlepszy komplement, jakim mnie kiedykolwiek obdarzono w mojej blogerskiej "karierze"!
UsuńŁosie jak zwykle, opowieść - jak zwykle, czyli extra. A na ostatnim łosie nurzają się w czym? Wygląda to trochę jak bawełna. Botanicznie nie rozpoznaję, ale powiem jedno świetne tło dla łosi.
OdpowiedzUsuńPrzyrodniczy ignorant odpowiedziałby, że nie wie w czym nurzają się łosie. Ale ponieważ ja nim nie jestem, uczenie odpowiem, że to ... jakieś suche i puchate zielsko, nieznanego mi autoramentu.
UsuńPrzyrodniczy ekspercie - faktycznie bardzo precyzyjne wyjaśnienie
UsuńZawsze do usług!
UsuńPiękne łosiska :)
OdpowiedzUsuńU mnie też torfowisk sporo. Za czasów autro-węgierskich (takie mieliśmy zabór) również wydobywano u nas torf, ale okazał się mało kaloryczny i zaniechano, W miejscach tych torfowiska zamieniły się w stawy. Całe szczęście pozostało wiele różnych dzikich torfowisk nie ruszonych ręką człowieka.
Łosie u nas widuję, choć jeszcze nie sfotografowałem.
PS. Super blog. Będę obserwować :)
Dziękuję za odwiedziny i komentarz i oczywiście zapraszam! Torfowiska, to moje ulubione miejsca, a łosie - ssaki. W końcu urodziłem się i wychowałem na torfowisku Kuwasy w Dolinie Biebrzy:) Szkoda tylko, że te tereny zmieniają się z roku na rok. I to niestety na gorsze. A łosi poszukaj zimą w lasach sosnowych otaczających Twoje bagna. Będą tam na 100%. Trzymam kciuki!
UsuńŁosie to ostatnio przez tydzień szalały u nas w Mielcu ;) .... Teraz jesienią trochę niebezpieczne są ... Są po prostu pijane od zgniłych spadów, które zjadają w sadach.
UsuńWiduję je, ale zawsze wtedy brakowało mi przy sobie mojego nowotworu - aparatu ;)
To dla mnie ciekawostka, gdyż w Dolinie Biebrzy praktycznie nie widuje się sadów owocowych, więc nie miałem okazji obserwować pijanych zwierzaków. Tam raczej łosie uczestniczą w wypadkach samochodowych lub kolejowych. Niestety!
Usuń