O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

poniedziałek, 16 listopada 2015

Biebrzańskie wykopki.


Dolina Biebrzy w powszechnej opinii, to przede wszystkim łosie i te, no … o właśnie – bataliony. Dolina to również połacie, rozciągających się po horyzont, turzycowisk. To hektary brzezin i olsów. To także (przynajmniej kiedyś) wiosenne rozlewiska pokryte grubym, jak warstwa smalcu na kromce żartej Podlasianki, kożuchem wodno-błotnego ptactwa.

To jednak nie wszystkie skarby, jakie kryła i kryje zapewne do dziś ta, interesująca ze wszech miar, Kraina. Te, które mam na myśli, nie są tak powszechnie zauważalne, gdyż skryte są zazwyczaj nie na, a pod powierzchnią ziemi.

O tym, że w dawnych czasach nadbiebrzańskie torfowiska były wykorzystywane przez rządnych ciepła mieszkańców, wiedzą prawie wszyscy. Ślady kalorycznych eksploratorów są do dziś widoczne w różnych zakątkach Doliny. Wystarczy zatrzymać się przy Carskiej Drodze, zaraz za skrzyżowaniem z szosą Grajewo-Białystok, by dostrzec dziesiątki potorfowych wyrobisk. Są one doskonale widoczne zwłaszcza teraz, gdy opadająca woda odsłoniła cały labirynt, przepastnych niekiedy, jam i kanałów. Pozostałości kopalni torfu można również obejrzeć w okolicach Modzelówki – jednochatnej wsi, zlokalizowanej w miejscu, gdzie Kanał Kuwaski wlewa swe wody do Kanału Rudzkiego. Eksplorację tego typu terenów radzę jednak przeprowadzać wyjątkowo ostrożnie (najlepiej w towarzystwie kogoś, kto bardzo dobrze zna te miejsca), gdyż o tym, jak łatwo o wypadek, przekonał się już niejeden ciekawski, niezależnie od liczby posiadanych odnóży.

Mało kto jednak wie, że Dolina Biebrzy była (a być może jest do tej pory) miejscem, gdzie natknąć się było można także na inne, skryte pod ziemią, artefakty. O pierwszych z nich pisał Zygmunt Glogger w swojej książce „Dolinami rzek”. Otóż, w trakcie wyprawy łodzią po Biebrzy Autor, wraz z towarzyszami, zatrzymali się w okolicach Osówca (ob. Osowca), gdzie odkryli „liczne zabytki krzemienne i ceramiczne po prehistorycznych mieszkańcach tej miejscowości”, wśród których były m.in. „bełty, czyli ostrza od strzał i nożyki kamienne (…) i czerwone czerepy z popielnic (…) które były dawniej napełnione białemi, drobnemi, przepalonymi kostkami, ze szkieletów ludzkich”. Według opinii Gloggera, znaleziska były „prawdziwemi arcydziełami prastarej sztuki krzemieniarskiej, doprowadzonej do takiego szczebla doskonałości, że piękniejszych przedmiotów nad tutejsze nie posiadają najbogatsze w tym kierunku muzea w Sztockholmie, Kopenhadze, Dublinie i Londynie”.

W latach `80 ub. w., wykopaliska archeologiczne prowadzone były nad rzeką Ełk, gdzie odkryto pozostałości dużego obozowiska lub osady. Dotarłem tam już po wyjeździe kopaczy, a mimo to zebrałem całkiem pokaźną kolekcję grotów do strzał, pięściaków i innych, nieznanego mi przeznaczenia, przedmiotów z krzemienia. Niestety cały zbiór zaginął gdzieś podczas przeprowadzki do Olsztyna.

Najciekawsze jednak jest to, że swego czasu. czyli w XIX w., w Dolinie Biebrzy, oprócz torfu i czerepów wydobywano również … bursztyn. Miało to miejsce w dwóch „biebrzańskich” leśnictwach – Rajgród i Wizna. Oczywiście, nie ma się co podniecać. Dolina, to nie wybrzeże Bałtyku. Legalne wydobycie trwało tam zaledwie dwa lata, ale i tak przypominało alaskańską gorączkę złota. Jak podaje Jarosław Marczak (www.grajewiak.pl) – „Włościanie wsi okolicznych podbudowani (…) przez spekulantów starozakonnych (!), gromadnie (…) wychodzili do kopania bursztynu”.

Dolina Biebrzy kryje także inne skarby (w tym to, co pozostało po wojnach i powstaniach). Na szczęście nie ma już na tych terenach spekulantów, którzy mogliby podbudowywać kogokolwiek, więc niech spoczywają sobie (skarby, nie spekulanci) w spokoju, w głębi torfowisk i śródbagiennych wydm.

PS. Na wszelki wypadek przypominam, że opisywane tereny znajdują się w granicach Biebrzańskiego PN, więc wszelkiego rodzaju prace wydobywcze, są tam całkowicie nielegalne!










18 komentarzy:

  1. Ciekawy wywód kolego opisałeś na temat okolic Biebrzy,widać ta rzeka i jej dolina kryje jeszcze niejedną tajemnicę.Szkoda też że straciłeś swój wykopaliskowy urobek,chętnie bym go obejrzał,sam kiedyś biegałem z wykrywaczem bawiąc się w eksploratora,zresztą z marnym skutkiem :)) No i łośki znowu rządzą,świetne mordki na ostatnim :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niejedną. A co do wykopalisk, to nie trzeba było korzystać z wykrywki. Krzemień leżał na wierzchu i aż dziwne, że nie został zabrany przez archeologów.

      Usuń
  2. łosie to też takie pięknie pokraczne, acz żywe ... wykopaliska :) ostatnie - extra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Zawsze, kiedy je widzę zastanawiam się, jakim cudem takie stwory dożyły do naszych czasów:)

      Usuń
  3. To region Polski, który zdecydowanie musze odwiedzić...
    Jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Jeżeli nie byłeś, to zdecydowanie powinieneś odwiedzić Dolinę Biebrzy. Problem tylko w tym, że ostatnie dwa lata były suche i Biebrza sporo na tym straciła. Mam nadzieję, że to się jednak zmieni. Gdyby potrzebna była pomoc w czymkolwiek na Podlasiu - daj znać.

      Usuń
  4. Smutnawy łoszak na 3 od końca uroczy. Z okolic Rajgrodu to słyszałam tylko o połączonych orkiestrach Grajewa i Rajgrodu, a tu bursztyn, coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
  5. On nie jest smutnawy, tylko ewidentnie zaciekawiony:) Tak, tak, Biebrza kryje niejedną tajemnicę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny raz udowodniłeś że znalezienie twojego bloga było z mojego punktu widzenia odkryciem roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tylko tyle, że to najlepszy komplement, jakim mnie kiedykolwiek obdarzono w mojej blogerskiej "karierze"!

      Usuń
  7. Łosie jak zwykle, opowieść - jak zwykle, czyli extra. A na ostatnim łosie nurzają się w czym? Wygląda to trochę jak bawełna. Botanicznie nie rozpoznaję, ale powiem jedno świetne tło dla łosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyrodniczy ignorant odpowiedziałby, że nie wie w czym nurzają się łosie. Ale ponieważ ja nim nie jestem, uczenie odpowiem, że to ... jakieś suche i puchate zielsko, nieznanego mi autoramentu.

      Usuń
    2. Przyrodniczy ekspercie - faktycznie bardzo precyzyjne wyjaśnienie

      Usuń
  8. Piękne łosiska :)
    U mnie też torfowisk sporo. Za czasów autro-węgierskich (takie mieliśmy zabór) również wydobywano u nas torf, ale okazał się mało kaloryczny i zaniechano, W miejscach tych torfowiska zamieniły się w stawy. Całe szczęście pozostało wiele różnych dzikich torfowisk nie ruszonych ręką człowieka.
    Łosie u nas widuję, choć jeszcze nie sfotografowałem.
    PS. Super blog. Będę obserwować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny i komentarz i oczywiście zapraszam! Torfowiska, to moje ulubione miejsca, a łosie - ssaki. W końcu urodziłem się i wychowałem na torfowisku Kuwasy w Dolinie Biebrzy:) Szkoda tylko, że te tereny zmieniają się z roku na rok. I to niestety na gorsze. A łosi poszukaj zimą w lasach sosnowych otaczających Twoje bagna. Będą tam na 100%. Trzymam kciuki!

      Usuń
    2. Łosie to ostatnio przez tydzień szalały u nas w Mielcu ;) .... Teraz jesienią trochę niebezpieczne są ... Są po prostu pijane od zgniłych spadów, które zjadają w sadach.
      Widuję je, ale zawsze wtedy brakowało mi przy sobie mojego nowotworu - aparatu ;)

      Usuń
    3. To dla mnie ciekawostka, gdyż w Dolinie Biebrzy praktycznie nie widuje się sadów owocowych, więc nie miałem okazji obserwować pijanych zwierzaków. Tam raczej łosie uczestniczą w wypadkach samochodowych lub kolejowych. Niestety!

      Usuń