Veni Vidi Vici. W języku podlaskich jeleni
oznacza to - przyszłem, zaryczałem i
poszłem.
Bo takie one właśnie są, te dolinowe byki. Nie
szukają aplauzu i sławy. Nie dla nich tani poblask księżyca, ani ścielące się - jak
wykrochmalone prześcieradła - mgły. Nie dla nich uwrzosowione polany i ukwiecone pagórki. To nie testosteronomani z warmińskich puszcz i nie
pomorscy łamacze resztek łanich skrupułów.
Biebrzańskie jelenie, to po prostu takie swojskie,
wykarmione przez Matkę-Turzycę, podlaskie chłopaki z brzezin i trzcinowisk.
Tego byka sfotografowałem już jakiś czas temu
i … kompletnie o nim zapomniałem. Kiedy jednak przypadkowo odkryłem te zdjęcia
pomyślałem, że może szkoda, i że przecież - choć o to nie zabiegał - też mu się
należy.
I stąd właśnie ten krótki post.
Czyli, jak rozumiem, że niby Wasze byki jakieś takie lepsze są, hę? Czyli się wywyższamy, tzn. Wy, bagienne byki, że się ... No to kwa pięknie, czyli wojna! Dobrze, dobrze, będę wiedział co przekazać naszym bykom. Juz ja im powiem co trzeba ;) zdjęcia klimatyczne, bardzo fajne światło. Wprawdzie nie przepadam za c-b ale Tobie wyszło to całkiem zgrabnie. Szczególnie ten odchodzący byk na ostatnim ma spory ładunek emocjonalny.
OdpowiedzUsuńTam od razu wojna! Nie takie miałem intencje! No dobra, wszystkie byki, to fajne chłopaki, niezależnie od miejsca urodzenia! PS. Z tym c-b tez do końca nie byłem pewien.
UsuńDrugie świetne. Chociaż ja pewnie zostawił bym kolor... ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja chyba nie, ale sam nie jestem pewien. PS. Dzięki temu komentarzowi udało mi się wreszcie namierzyć Twojego bloga, gdyż Małgosia podała mi całkowicie fałszywe namiary:)
UsuńZdecydowanie mu się należało! :-)
OdpowiedzUsuńPrzekażę:)
UsuńSzacun za samą skromność się należy.
OdpowiedzUsuńW sumie w myśl przysłowia "siedź w kącie a znajda cię" ;-)
Oczywiście, że się należy. Wszyscy jeżdżą nad Biebrzę tylko na losie, a te biedaki też przecież tam są!
UsuńŚwietne zdjęcia! ... Zakochałem się nich... Mają moc :)
OdpowiedzUsuńDo mnie wczoraj myśliwy strzelał ... Masakra z tym, co się dzieje w tym naszym kraju ....
Dzięki Grzegorz. To mocny komplement:) A co do myśliwych, to zastanawiam się czy nie zacząć chadzać w pomarańczowych ciuchach.
UsuńKoment jak najbardziej szczery :)
UsuńPS. Do mnie strzelał z premedytacją ... Sqrwiel jeden chciał mnie wypłoszyć, a nie miał szans mnie pomylić, gdyż to była noc i chodziłem z latarką dodatkowo panel lcd w aparacie co chwile przyświecał.
Ja miałem czerwoną kurtkę, mój pies odblaskowa obrożę i był na smyczy, poza tym szliśmy prywatnym polem ornym i tak strzelono w naszym kierunku, rzekomo jako "ostrzeżenie, dla naszego bezpieczeństwa, bo trwało polowanie i komuś moglibyśmy wejść pod lufy".
UsuńPolicji nie wzywałem bo i tak nic bym mu nie udowodnił, ale wyczaiłem jakim autem jeździ i ... też zostawiłem mu ostrzeżenie...
Ja się jeszcze z takimi nie spotkałem (oby nigdy!), ale siatkę maskującą już zdążyli nam ukraść. Kiedyś było inaczej i do kół rzadko nie trafiali mięsiarze i kłusownicy.
UsuńJeszcze raz powtórzę, że w czasach kiedy sam przygotowywałem się do zostania myśliwym (tak, miałem taki epizod, ale zakończony niczym) takie sytuacje były nie do pomyślenia. Była tradycja łowiecka i dobre obyczaje, przekazywane z ojca na syna. Dziś rządzą pieniądze i niewiele więcej, choć oczywiście nie odnosi się to do wszystkich myśliwych. PS. Mnie myśliwy usiłował przegonić z mojego własnego pola:)
UsuńCzy ja wiem z ta tradycją łowiecka - może tak do lat 60 to coś w tym było (jeszcze przedwojennego sznytu), w latach 70 w moim bloku mieszkało 3 myśliwych - jeden uczciwy (porządne chłopisko, ale jego pies gwałcił wszystkie suki na osiedlu), poza tym jeden "badylarz" tyle że w branży plastikowej a drugi... UBek. Mało ciekawe towarzystwo.
UsuńTeraz na moim osiedlu już mało myśliwych, starzy się wykruszyli, następców nie wychowali, ale mam ich w pracy, dwóch z tego jeden ma ciągłe ataki padaczki alkoholowej.
Właśnie o tym przedwojennym sznycie napisałem:) To w ogóle trudny temat, więc raczej będę go w przyszłości omijał szerokim łukiem!
UsuńZapomniałem? Nie wiem jak można o takim pięknym byku zapomnieć, że o okolicznościach nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńNo cóż, skleroza to moja odwieczna przypadłość. Zdjęcia zrobiłem w 2013 nad Biebrzą, a znalazłem tylko dzięki poszukiwaniom czegoś innego na starym dysku:)
UsuńDobre zdjęcia to i nawet w czarno białych kolorach ładnie wyglądają, piękny okaz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Marcin. Brak koloru, to chyba jakaś listopadowa depresja, także zdjęciowa:)
UsuńPrzyszłem, ryknąłem i poszłem - doskonały opis tej sesji zdjęciowej. A i byk byczo wygląda i wbrew Bagiennemu nie ma kufajki i beretki z antenką
OdpowiedzUsuńBo tak właśnie było. Krótko i treściwie. Kufajkie i beretkie miał, ale zdjął tuż przed sesją:)
UsuńO i bardzo dobrze że je znalazłeś i nam pokazałeś,bardzo klimatyczne foty Wojtku :)
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł. Sam też się cieszę:)
UsuńBiel i czerń dodają tu klimatu. Super.
OdpowiedzUsuńDzięki Igor. Przypominam, że te zdjęcia powstały dzięki Tobie!
Usuń