O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 22 maja 2016

VU Kulik.


         Tym razem zdjęć niewiele, bo widocznego na nich ptaka nie łatwo spotkać, a na dodatek nie lubi być fotografowany.
Kulik wielki, bo o nim to mowa, to ciekawa i jednocześnie tragiczna postać w ptasim wszechświecie. Nie będę pisał o samym ptaku, gdyż możecie znaleźć takie informacje w sieci. Zróbcie to jednak, jak najszybciej, gdyż za chwile może się okazać, że tego gatunku nie ma już w spisie rodzimej awifauny. W Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, kulikowi przypisano bowiem kategorię VU (gatunki wysokiego ryzyka, narażone na wyginięcie), gdyż tempo spadku jego liczebności jest naprawdę niepokojące. W Polsce główne ostoje tego gatunku, to doliny Warty i Noteci, Równina Kurpiowska, Polesie Lubelskie i oczywiście Dolina Biebrzy.


Jak wynika z informacji zawartej na stronie www.ochronakulika.pl w 2014 roku w Polsce stwierdzono występowanie 150-250 par kulików, co stanowiło 36% populacji z 2003 roku, kiedy rozpoczęto monitoring. W Dolinie Biebrzy tylko na przestrzeni jednego roku liczebność kulików zmalała z 70-100 par (w 2013 r.) do 30-65 par (2014 r.). Ten zatrważający regres wynika, jak zawsze, z kilku przyczyn, z których najważniejszą jest intensyfikacja rolnictwa. Kuliki, to co prawda, ptaki krajobrazu rolniczego, ale wyłącznie w jego ekstensywnej odmianie. Kiedyś, gdy pierwsze pokosy wykonywano po lęgach, ptaki jeszcze sobie jakoś radziły. Teraz jednak, gdy koszenie łąk zaczyna się już na początku maja (widzieliśmy to sami, podczas ostatniego pobytu) ptaki nie mają szans na odchowanie piskląt. W Dolinie Biebrzy wiąże się to z częściowo z opisywaną przeze mnie suszą, która powoduje, że rolnicy nie muszą czekać, aż opadnie woda.
Sytuacja byłaby całkowicie beznadziejna, gdyby nie program rolnośrodowiskowy, a przede wszystkim, wchodzące w jego skład, pakiety związane z „ochroną zagrożonych gatunków ptaków i siedlisk przyrodniczych, na i poza obszarami Natura 2000”. Rolnicy, którzy do niego przystępują, zobowiązują się m.in. do rozpoczęcia koszenia swoich łąk dopiero po 1 sierpnia. Na szczęście na znanych nam terenach kulikowych, większość właścicieli gruntów jest beneficjentami tego programu i przestrzega tego terminu. To jednak, w porównaniu do całej Doliny, relatywnie niewielki areał, więc przyszłość kulików jest w dalszym ciągu niepokojąco niepewna. Mam nadzieję, że ten największy, polski bekasowaty nie podzieli losu dropia, kobczyka czy siewki złotej, gdyż nadbiebrzańskie, wiosenne łąki byłyby o wiele uboższe bez jego charakterystycznego pogwizdywania.











  Poniżej jeszcze jeden gatunek z kategorii VU - ostrygojad z Białego Grądu, sfotografowany w 2011 roku.



26 komentarzy:

  1. Kulik kulikiem, ale jedenastka ma potencjał ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, 11 z tym kontrastowym upierzeniem prezentuje się całkiem nieźle:) PS. Kulik kulikiem?! Przekażę i na 100% nie będzie zadowolony:)

      Usuń
  2. Raz, że zrobiło mi się smutno, taki ciekawy piękny ptak i jest go coraz mniej.:-( Dobrze, że piszesz o takich kwestiach. Może jednak jest szansa i ja na pewno będę trzymała mocno kciuki za ten gatunek.
    Dwa, że świetnie kadrujesz zdjęcia. Aż oko się cieszy, oglądając galerie. Pozdrawiam Wojtek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również. Co prawda przybywa nam nowych gatunków, ale wolałbym, żeby nic do nas nie przylatywało, a w zamian nie ginęły te lokalne z dziada pradziada. Mam jednak nadzieję, że kulik jakoś się odrodzi. Dziękuję, bardzo mi miło. Myślę jednak, że to nic szczególnego:)

      Usuń
  3. Przykra sprawa z tym kulikiem. Przypomniało mi się teraz, że widziałem ptaka w jakimś ZOO, gdzie była informacja o jego tragicznym położeniu. Cóż... Taka kolej rzeczy, choć może jeszcze nie jest za późno na ratunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że taka kolej rzeczy dotyka coraz więcej gatunków. Od lat nie widziałem cietrzewi, a to mój ulubione ptaki z początków łażenia po terenie. Tak, jak napisałem wyżej szansa jest, więc kto wie.

      Usuń
    2. W końcu jest teraz, podobno, wielkie wymieranie na skalę globu (nic nowego zresztą).

      Usuń
  4. W poprzednich latach myślę, że nawet gniazdował w okolicy krowiego stawku, bo słychać go było nie tylko wczesną wiosną, ale w tym roku ani pół dźwięku, a u mnie ani jedna remizka nie została zniszczona, tylko ta susza. Zakładam, że znalazły sobie lepsze miejsca do gniazdowania i wydaje mi się, że ten rok to przełom w powrocie wody i wszystko wróci do normy. 3 od dołu naj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) To ciekawostka, gdyż nie słyszałem o warmińskich kulikach:) Obserwujemy je regularnie w trakcie jesiennych migracji, ale tylko i wyłącznie wtedy.

      Usuń
    2. Jeszcze 4 i 3 lata temu słyszałam go ja i sąsiad ornitolog, w kwietniu, maju i w czerwcu, to tak sobie pomyślałam, że jak na przelot to trochę zbyt długo, stąd przypuszczenie, że gniazdował. Jesienią nie zdarzyło się ani razu.

      Usuń
  5. No bardzo Panu dziękuję za tego długodzioba wykrzywionego. I trzymam za niego kciuki. Nawet jeśli naszych warmińskich łąk nie zaszczyca. Trudno, nich mu się dobrze wiedzie na Podlasiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej i kulikach stronach:) Co do zaszczycania, to pojawi się późnym latem lub jesienią, pobawi chwilę i poleci. Kulika w trakcie zaszczycania możesz zobaczyć np. tu: http://wojciechgotkiewicz.blogspot.com/2014/11/inspiracje.html

      Usuń
    2. A wie Pan Szanowny, że nawet w ten weekend odwiedziłam niejakie Rozlewisko. Bardzo pikne miejsce i już wiem gdzie to można pewnego Bagiennego zdybać:)

      Usuń
    3. Miejsce faktycznie pikne, tylko, że na razie puste. Zabawa zacznie się dopiero na jesieni i wtedy powinna być tam kolejna odsłona Raju Ornitologa Amatora i wtedy będzie mnie można tam zdybać prawie codziennie. Pod warunkiem, że znajdziesz mnie w tych chaszczach:)

      Usuń
  6. Miałam szczęście, spotkałam parkę wielkich, w przelocie, tu na mazurskich łąkach (mega łąkach u mnie w pracy) kręciły się kilka dni pod koniec sierpnia, udało mi się zrobić jakieś dok.fot., fajne, duże, bardzo przeżyłam to spotkanie (o ile się nie mylę zameldowałam Tobie tą obserwacje niezwłocznie :).
    Małe zaś widzieliśmy w okolicy teraz w sezonie, w zeszłym również, prawdopodobnie gniazdują więc.
    Widując te hałaśliwce ostrygojady w portach nie myślałam, że aż takie zagrożone, kiedyś na Podlasiu było więcej ostryg.
    Fotografie piękne jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Emm. W sierpniu to były pewnie migrujące, ale niekoniecznie skoro widujesz je w sezonie lęgowym. Zazdroszczę, bo nigdy nie widziałem piskląt. W Dolinie wykluwają się wtedy, gdy trawy są już wysokie i szukaj wtedy wiatru w polu:) Fajnie, że jakaś para gnieździ się u nas, bo krucho z gatunkiem. Co do ostrygojadów, to słabo z nimi u nas. W takiej Holandii to pospólstwo, tak jak kiedyś u nas czajki. PS. To fakt, Podlasie było kiedyś zagłębiem ostrygowym, ale potem przerzucili się na kiszoną kapustę:)

      Usuń
    2. Małe to o Kuliki mniejsze mi chodziło, mniejszy tutaj lęgowy, wielki przelotowy (dobre i to), historyczne stanowisko gdzieś tu jest jedynie.

      Usuń
    3. Emm, to raczej niemożliwe. Kuliki mniejsze nie gnieżdżą się w Polsce. Spotykane są tylko na przelotach i to raczej na wybrzeżu. To chyba jednak będzie jednak wielki:)

      Usuń
  7. Szkoda że tak piękny ptak jest bliski wyginięcia. Ogólnie uważam że i innych ptaków jest coraz mniej, choćby żurawie w tamtym roku trzy pary w tym jedna z udanym lęgiem. Tego roku jedna para i bez młodych jak narazie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat żurawi w Polsce przybywa, ale z innymi gatunkami bywa różnie. Coś tam naskrobię o tym w środę:)

      Usuń
  8. Jak dobrze, że ja tu zaglądam, zawsze coś ciekawego się dowiem. Jeśli chodzi o ptaki to ja zaledwie potrafię odróżnić gołębia od wróbla, i to też nie zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Od czegoś zawsze trzeba zacząć, więc studia porównawcze gołębi i wróbli, to doskonała wprawka do bardziej zaawansowanej ornitologii:)

      Usuń
  9. Świetne zdjęcie (kulik w locie nad płotem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ten płot pokazuje mniej więcej, jaka jest wielkość kulika, a mały to on raczej nie jest:)

      Usuń
  10. W Dolinie Noteci co roku w tym samym miejscu można spotkać 2-3 pary kulików. Piękny ptak, trzymajmy kciuki. Świetne spotkanie i pamiątka w postaci pięknych zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie znalazłoby się ich trochę więcej, bo tak jak napisałem Twoje okolice to jednak z jego najważniejszych ostoi. A trzymać kciuki powinni wszyscy ptasiarze:)

      Usuń