„Cestovat jit do bažin
řekli, uvidite losu, řekl”1.
Niestety uczestnicy czeskiej wycieczki, którzy pojawili się w tym roku nad
Biebrzą, łosi nie zobaczyli i rozgoryczeni wrócili do domu. Dlaczego tak się
stało? Wydaje mi się, że przyczyny niepowodzenia mogły być trzy2:
1.
Nie
znali terenu i nie pomyśleli o wynajęciu przewodnika.
2.
Wynajęli
przewodnika, który co prawda skończył jakieś tam kursy, ale o Biebrzy guzik wie
i łosia nie znajdzie, chyba że się zwierzak ulituje i wylezie mu centralnie
przed maskę samochodu.
3.
Wynajęli
przewodnika, ale sami nie byli przygotowani do wyprawy na bagna.
Najbardziej
prawdopodobnym jest powód ostatni. Żeby było jasne! Nie piszę tego po to, by
pokazać, jakim to ja jestem znawcą Biebrzy, bo ciągle nim nie jestem. Chodzi mi
o to, że jeżeli wybieramy się na wycieczkę/wakacje/rajd itp. powinniśmy
posiadać, choć szczątkową, wiedzę na temat miejsca, do którego jedziemy i
odpowiednio się do takiej wyprawy przygotować. I tak, jeżeli ruszamy w
góry, zabieramy dobre buty, polar, coś przeciwdeszczowego, naładowany telefon
itd. Jedziemy na weekend do Niemiec? Zabieramy krótkie skórzane spodenki, białe
podkolanówki, kapelusik i musztardę. Wybierając się do Czech pakujemy do
plecaka poezję Jan Žižki, sztuczną blond brodę i takiż piwny brzuch. Pchamy się
na bagna - zabierzmy gumowce!
Wydawać by się mogło,
że to, co napisałem wyżej, to stek banałów doprawiony solidną porcją truizmu.
Niby tak, ale moje tegoroczne obserwacje, dowodzą, że może jednak
niekoniecznie. Na dziesięć spotkanych przeze mnie grup, osiem kończyło wyprawę
na Biały Grąd, dwa kilometry przed celem. Dlaczego? Bo uczestnicy tych wycieczek
nie mieli ... gumowców. Zabrali lornetki, lunety, aparaty, statywy i stroje
maskujące. Wszystko zabrali, ale głupich kaloszy już nie! Kiedy przyglądałem się kolejnej ekipie bagiennych eksploratorów uczulonych na wyroby
z soku kauczukowca, zacząłem się zastanawiać, o co w tym wszystkim chodzi?
Przecież na stronach przewodników biebrzańskich, oprócz programu wyprawy,
zamieszczone są informacje o tym, co trzeba zabrać ze sobą w teren i rzeczone
gumiaki są tam wymienione na jednym z pierwszych miejsc. Poza tym, planując
wyjazd na Bagna Biebrzańskie, można założyć, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że
będę tam … bagna.
Trochę szkoda mi tych
ludzi, bo przejechali szmat drogi w nadziei na przyrodnicze fajerwerki, a tu
figa z makiem. Z drugiej jednak strony, im mniejszy tłum nad Biebrzą, tym lepiej dla
mnie. Ponieważ jednak jestem z natury dobrym człowiekiem, apeluję do
wszystkich, wybierających się w Dolinę. Zawsze, ale to zawsze zabierajcie gumowce!
Może się Wam nie przydadzą, ale może też zdarzyć się sytuacja, że bez nich
zwiedzicie co najwyżej siedzibę Parku, a i to tylko podczas wyjątkowo suchego
roku :)
No dobrze, a Czesi? A kto ich tam wie! Jedno jest pewne. Może nie umieją podchodzić łosi, ale za to mają najlepsze piwo na świecie!
_______________________________________________________
2 Opcja czwarta, czyli
- nie było łosi, raczej nie wchodzi w grę, chyba że Czesi, jak to Czesi,
pomylili Grzędy w Dolinie Biebrzy, z wsią Grzęda na Warmii.
Niedługo jadę nad Biebrzę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie odwiedź Biały Grąd. Szlak zaczyna się w miejscowości Mścichy. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńOd jesieni wozimy dwie pary gumowców w bagażniku, a łosia, jak nie widzieliśmy, tak nie widzieliśmy... ;-)
OdpowiedzUsuńSą dwa wytłumaczenia tego przyrodniczo-gumowego paradoksu. Albo macie Państwo złe gumowce, albo powinniście wreszcie pojechać nad Biebrzę, do czego nieustannie namawiam.
OdpowiedzUsuńczwarta fota extra! ale ... kalosze kurde ?!? wiesz jak potem nogi ... eeee
OdpowiedzUsuńWiem, dlatego od dawna nie zaprasza się mnie na rauty i ogólnie do tzw. dobrych domów.
UsuńCzwarte super ale szóste z przepięknym dzianiem się w tle. A noga w onucy trochę mniej eeeee.
UsuńCo Wy z tymi gumowcami, onucami i skarpetami? Czy to uraz z dzieciństwa, czy ogólna niechęć do tych przepięknych buciąt?
UsuńNo co ty Bagienny. Ja niezwykle szanuję wszelkie gumowe obuwie, szczególnie po sprawozdaniu kolegi z Antarktydy. Roczny pobyt na Arctowskim okazał się możliwy do przeżycia dzięki obuwiu organizacyjnemu, czyli gumofilcom.
UsuńCzyli z koleżanki bratnia dusza. A gumofilce, to w ogóle obuwie ponadczasowe! W wiejskich sklepach wielobranżowych, te klasyczne (czarno-szare) są zawsze, choć ostatnio pojawiła się konkurencja w postaci ocieplanych gumiaków typu Leśnik.
UsuńKolega z okolic Lublina opowiadał jak na wsi uzyskał poważanie bo nabył gumofilce z wyższej pólki jakościowej i to zostało natychmiast we wsi zauważone. Na pierwszy rzut oka.
UsuńTeż, nie chwaląc się, takie posiadałem, ale teraz, z racji na posiwiałe skronie, mam zamiar wrócić do klasyki.
UsuńMożna z Morskiego Oka iść przaz Świstówkę do Doliny Pięciu Stawów w lakierkach, to i na Biebrzańskie Bagna można. A te łosie coś podejrzanie wesołe, czy one wiosną nie nadużywaja czegoś?
OdpowiedzUsuńCzasem nadużywają bagna (taka roślina), ale te na zdjęciach ewidentnie nadużyły wiosny :)
UsuńCzy to, to bagno zbierane przez ludzi przeciw molom, może łosie uzywają go na jakieś swoje robale?
UsuńTo samo. Myślę, że, nie chodzi tu o robale, ale o smak :)
Usuń