Tym razem chciałbym odejść od konwencji niewiązania
tekstów ze zdjęciami i opisać, jak powstały fotki zamieszczone poniżej. Myślę,
że warto, gdyż podpatrywanie z bliska, budzących się ze snu, żurawi to jedne z najmagiczniejszych,
przyrodniczych chwil, wartych poświęcenia im kilku, zaczerpniętych z
głębi duszy, strof. Dlaczego strof? Dlatego, że brzasku, spędzonego wśród dostojnych ptaków, nie można przecież opisać ot tak, zwyczajnie, prostacko. Tu trzeba poezji!
Żurawie,
żurawiejki, żurki. Z trzech tych określeń, najbardziej ukochałem sobie ostatnie, gdyż kojarzy mi się nieodmiennie z Królową. Królową Zup, czyli Żurkiem,
który zawsze zamawiam ...,
nie, nie, to nie jest poetyckie, to znowu bajdurzenie o kuchni i jedzeniu, a nie takie były moje intencje. Pozwólcie,
że zacznę od początku.
Noc
jeszcze, ciemności opończą, okrywała miasto, gdy niewyspany i głodny ..., no i znowu! Ja naprawdę nie robię tego celowo, to coś samo
wychodzi mi spod palców. Solennie przyrzekam, że to już się więcej nie
powtórzy. Proszę dać mi ostatnią szansę!
Noc
jeszcze, ciemności opończą, okrywała miasto, gdy niewyspany i przepełniony szczęściem
(Mogę?
Mogę!) wyruszyłem ku czatowni, ku mej prywatnej widowni
w teatrze Natury. Odpryski mgławic oświetlały drogę, wijącą się wśród,
skrytych w mroku tajemnic, wzgórz i lasów. Podążałem nią wypatrując celu, gdy
wtem, w oddali, pod kopułą czarnego nieba, dojrzałem pełgające światło. Gwiazda to
poranna, czy latarnia magiczna? Jak chart, jak ogar pognałem do
przodu, by nakarmić miotającą się we mnie niepewność. Nie. To nie ciało niebieskie
wzywało mnie ku sobie i nie czarnoksiężnika latarnia to była. To wielki, podświetlony baner reklamowy z wizerunkiem szczuropodobnego stwora i napisem:
„TY masz łaknienie, MY – polędwicę i baleron z nutrii.
NUTRUŚ - Masarnia z tradycjami.
Rok założenia - 2013” ...
Przepraszam, ale nie dokończę tego postu. Nie
dam rady. Nie potrafię pisać poetycko, gdy jestem głodny. Tak naprawdę, gdy
jestem najedzony, też nie. Napiszę tylko, że dojechałem na miejsce, zrobiłem
zdjęcia i wróciłem do domu. Na śniadanie.
Wojtek siedzę i beczę ze śmiechu , ha ha nie mogę się powstrzymać. Tekścior zajefajny jesteś mistrzem w pisaniu rozwesalających blogowych powiesci. A zdjecia cudne, w końcu udało wam się je dorwać na noclegowisku. W sumie to nagroda za trud włożony w przygotowanie miejsca na fotki. Piękna seria gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł. No i poprawiłeś mi humor w te beznadziejne, bo bezświetlne dni. Tego trudu nie było za wiele, ale uporu (nie mojego!), cała masa. Bez tego nie zrobilibyśmy pewnie nic.
UsuńŚwietne te fotki!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWojciechu jestem zachwycony, ale nie tekstem a zdjęciami :) Są przepiękne, nie mogę się na nie napatrzeć. Rewelacyjna miejscówka. Cały czas czekam za postem Gotkiewicz od kuchni. Jeszcze raz gratuluje świetnych zdjęć i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Marcin. Mam kłopot z tym postem, bo chciałbym porobić zdjęcia czatowni, nie mam kiedy. Postaram się jednak opisać jak zabieramy się za fotki w plenerze. Myślę, że przy następnej porcji żurawi. Pozdrawiam :)
UsuńQrcze, najpierw zajrzałem do Kogoś, kto zrobił dokładnie ten sam temat i już tam klęknąłem z zachwytu, a w moim wieku powtórne klęknięcie grozi kontuzją :) 8 i 9 .
OdpowiedzUsuńNie kokietuj tym wiekiem. Codziennie śmigasz po lesie, jak nie przymierzając, gimnazjalistka po galerii handlowej i co? I dajesz radę! Dzięki :)
UsuńA co było na śniadanie? ;-)
OdpowiedzUsuńŻur ..., żurek oczywiście :)
UsuńNie trzeba słów! Nie ma słów! Nie ma takiego poety, który miałby opisać ten cud Matki Natury. To trzeba chłonąć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i oznajmiam, znów się "ugotowałam" przy zdjęciach...
Kasia z Olsztyna
Dziękuję. To fakt, nie ma słów. Trzeba tam być, patrzeć i słuchać!
UsuńPo prostu piękne. Słowa są zbędne. Igor.
OdpowiedzUsuńDzięki Igor.
UsuńW odpowiedzi na tytuł napiszę, no nie powiedziałabym. Foty piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja się będę jednak upierał, że i owszem :)
UsuńWojciechu dech mi zaparło. Nie tylko z powodu zdjęć (choć Kolego wszystkie, ale to literalnie wszystkie z tego postu, chicałabym mieć w formacie - hmm, jaki jest największy?). Próbki poetyckiego opisu wyprawy bardzo urocze. Trochę skojarzyły mi się z działalnością artystyczną niejakiego Andrusa. To dobrze na przyszłość rokuje, gdyż pan Artur teraz bardzo popularny jest. Może nawet bardziej niż Miłosz. Ćwicz więc Kolego i pokazuj nam swoje dokonania.
OdpowiedzUsuńObiecuję, że jak tylko czas pozwoli zabiorę się za przygotowywanie odbitek (30x40). A co do porównania z AA, to nie ta półka. Znam i lubię i cenię i nawet nie podnoszę głowy z piwnicznego regałku :)
UsuńWojtek już dziękuję. Nie narażaj się jednak na takie koszty. Może po prostu nagraj mi na CD w formacie do druku a ja już sama drukowanie i oprawę zorganizuję. I nie bądź takim skromnisiem. Te ciągłe nawiązania do jedzenia i poszukiwania zbitek słownych doskonale Ci wychodzą zarówno w prozie jak i mam nadzieję poezji
UsuńOd poezji, to ja wolę jednak trzymać się z daleka, no chyba, że w takie formie jak wyżej :) Nie ma sprawy Beata, daj znać, które wybrałaś, a ja postaram się je, jak najszybciej przygotować.
UsuńWracam do tych zdjęć, bo ma w pamięci takie noclegowisko żurawie na żywo,we mgle. Obserwowałem kiedyś jak się zlatują, od przylotu "zwiadowcy". Jeśli dołoży się do tego dźwięczny klangor takich nie ma takich słów, które by wyraziły magię tej chwili. Twoje zdjęcia pięknie to oddają. Poranny odlot widziałem ale z oddali. Pozdrawiam. Igor
OdpowiedzUsuńMasz rację Igor, to niezwykłe zjawisko, zwłaszcza jak jesteś kilka metrów od ptaków. Mam nadzieję, że jeszcze trochę zostaną i będziemy mieli kolejną okazję do posiedzenia w ich towarzystwie.
UsuńZdjęcia prześwietne i magiczne! Dla takich kadrów warto łazić z aparatem :) A co do tekstu- przezabawny (jak zwykle).
OdpowiedzUsuńZawsze warto łazić z aparatem i nie tylko dla takich kadrów :)
UsuńZdjęcia niezwykłe! Piękny cykl, każda fotografia mnie zachwyca.
OdpowiedzUsuńKolejny raz przekonałam się, że świetny forotgraf nie powinien pisać, bo psuje podstawowe wrażenie :) przepraszam za szczerość.
Dziękuję za komentarz i za szczerość :) Myślę, że to kwestia gustu. Jednym się podoba, a innym nie. I bardzo dobrze, bo w przeciwnym przypadku byłoby po prostu nudno :)
UsuńObiecuję już nie komentować. Pozdrawiam ciepło
UsuńAleż dlaczego?! Przecież nie napisałem, że nie podoba mi się Pani komentarz, tylko, że każdy z nas ma swoje gusta i tak być powinno, gdyż w przyrodzie najważniejsza jest różnorodność :)
UsuńWspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń