Spróbujcie przeprowadzić prosty eksperyment. Włączcie
dowolnego dnia, o dowolnej godzinie, dowolny kanał przyrodniczy. I co widzicie?
Nie, nie! Nie chodziło mi o reklamy! Spróbujcie jeszcze raz! I? No właśnie – wszędzie
Afryka i lwy! Naturalnie natychmiast powiecie, że w tle widzicie pałętające się
bez celu bawoły, antylopy, słonie i żyrafy. Zgoda, ale zauważcie w jakim występują
charakterze. Prawie zawsze w charakterze żarcia dla tych cholernych lwów. I tak o
każdej porze i we wszystkich kanałach.
Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje? Czy
wszyscy filmowcy-przyrodnicy to afrykanofile, którzy na dodatek wzięli w łapę
od jakiegoś psychofana kotowatych? A może to jakiś Głos w ich głowach, albo
inny Czarny Pan, zakazał im interesować się innymi lądami i zwierzętami? Może
wreszcie cwany kaznodzieja, wmówił im, że lwy, to jedyne stworzenia na
Ziemi, gdyż resztę Noe wytruł,
żeby po nich nie sprzątać.Pewnie nigdy się tego nie dowiem, ale nie w
tym rzecz. Zachodzę w głowę, dlaczego w polskiej telewizji nie ma filmów o
polskiej przyrodzie? Dlaczego po świetnych dokumentach Walencików, nastała
głucha cisza i takiż mrok? Czy tak trudno nakręcić w Polsce porządny (bo słabizny trochę się na tym rynku przewija) film o rysiach, wilkach, łosiach, bielikach,
czy nawet o włośniu krętym? Chyba nie, skoro nawet na FB można obejrzeć
dziesiątki amatorskich produkcji, może nie włośniu, ale o innych zwierzakach i owszem. Czyli amator może, a zawodowiec już nie?
Mówicie, że się czepiam, i że lwy są
fajniejsze od nicieni. I jak mi się nie podoba Afryka, to mogę sobie obejrzeć „Psa
Cywila”, bo w końcu pies, to trochę jakby wilk. Niby macie rację, ale piszę o
tym nie tylko po to, żeby tradycyjnie pomarudzić. Piszę o tym w kontekście podstawowej edukacji
przyrodniczej, o której wiem co nieco, z racji wykonywanego zawodu.
Ja sam zainteresowałem się przyrodą, czytając
i spędzając godziny w terenie, no ale bądźmy szczerzy, to było w ubiegłym wieku! Dwudziestoopierwszowieczne
dzieciaki nie czytają (bo im się nie chce) i nie wychodzą z domu (bo po co?). Skąd
zatem mają czerpać informacje na temat rodzimej przyrody? Oczywiście większość
wskaże na internet. Tyle tylko, że sieć wymaga aktywnego i świadomego wyszukiwania,
potrzebnych nam, informacji. Na dodatek owa wiedza dzieli się na łatwo
przyswajalną, ale głupawą i mądrą, ale ta z kolei jest przyswajalną - trudno.
Pozostają zatem dwie drogi - nauczyciele z pasją, albo programy telewizyjne.
Ponieważ ci pierwszy są dziś równie często spotykani, jak gruźlica, zostają
nam te drugie. Tyle tylko, że ich nie ma!
Jestem przekonany, że gdy po
zagładzie naszej cywilizacji, jakiś uczony w archeologii karaluch, dokopie się
do telewizyjnych archiwów, to dojdzie do przekonania, że poza Afryką, na Ziemi
nie występowało życie biologiczne.
Niestety masz rację. Oprócz starych filmów przyrodniczych z puszczy Białowieskiej (przypomina mi się historia mrówki - szał) nic fajnego nie pojawia się w TV. Ale chyba się robi - film o biebrzy np. Choć przypomniała mi się też seria Przyroda Rosji (chyba BBC) i tam nie było ani jednego lwa. Na szczęście możemy sobie pooglądać zdjęcia rozlewiskowe autorstwa Marudnego Bagiennego. Super pizza księzycowa i kaczucha na świetlnej łączce i żurki we mgle oraz pasiak wieczorny.
OdpowiedzUsuńTak, tyle tylko że filmy o Biebrzy kręcą obcokrajowcy, a nie nasi! A co do Dzikiej Rosji (serial, dla którego, mój brat kupił telewizor z HD), to faktycznie lwów tam nie było, ale przecież musi być jakiś wyjątek potwierdzający regułę :) Dzięki za pizzę :)
UsuńWalencików właśnie, na jakimś kanale pokazują jeszcze raz. A zapaleńców co by spędzili choćby pół roku w puszczy i zrobili z tego film już nie ma. Wiem, że Andrzej Waszczuk ma dużo świetnego materiału filmowego, amatorzy, żeby to wziąć i pokazać jako swoje są, ale żeby wyprodukować pod marką Waszczuk to już nie. TVP wydaje pieniądne na swoich, a przyroda? A kogo to obchodzi:)) Tym razem żurawie wydają mi się najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńNo i wyjaśniła mi Pani pewną kwestię. Spotkałem Szczurka wczoraj nad ranem w Kwiecewie, Obu nam się spieszyło, więc zamieniliśmy dwa słowa i tyle. Zastanowił mnie tylko sprzęt, który miał ze sobą. Widziałem go przez chwilę (było ciemnawo) i wydawało mi się, że to właśnie kamera, a nie aparat. I bardzo dobrze, że tacy ludzie rozszerzają swoją działalność. Bo kto, jak nie oni mogą pokazać magię warmińskiej przyrody. PS. Myślę, że Szczurek poradzi sobie, tak jak poradziło sobie ze zdjęciami :)
Usuńświetny tekst, Ty jednak MUSISZ być marudny, bo to Ci rzeczywiście wychodzi :)
OdpowiedzUsuńMUSISZ rozumiane jako powinieneś ... oczywiście :)
Mi się te żurki tańczące we mgle podobają naj!
Niestety dotarło to do mnie już jakiś czas temu. Taki widocznie mam charakter i nic na to nie poradzę, choć bliscy cierpią:) PS. Żurków jeszcze dostarczę :)
UsuńNajbardziej podobają mi się dzielne żurawie, niebojące się balota! :-)
OdpowiedzUsuńJa edukuję - czy ktoś chce, czy nie chce - opowiadam o przyrodzie. W niedzielę "wygłosiłam" wykład o rudziku na targach wiejskich w olsztyneckim skansenie. Pan rzeźbiarz prezentował cudne drewniane ptaszki i wdaliśmy się w dyskusję z oglądającymi, bo nikt nie wiedział, jaki ptaszek ma pomarańczowy śliniaczek.
Ale najbardziej mnie duma rozparła (?), gdy mój dwuletni wnuczek, po usłyszeniu głosu w lesie, zapodał tonem pozbawionym wątpliwości - dzięcioł! Moja szkoła! Będą z niego ludzie, już ja o to zadbam. Nie będę liczyć, że telewizor to za mnie załatwi :-)
Tam niebojące! Balota boi się każdy i każda, a te po prostu nie zauważyły bestii :) Co do edukacji, uważam że to jedyna droga. Nauczać niezależnie, od chęci nauczanego! Chce, nie chce i tak się dowie. A wnuczka gratuluję. Czym skorupka ... itd. PS. Pisze się ROZPRŁA :)
UsuńZdjęcia - konkursowe!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale zdecydowanie przesadzasz :)
Usuńoj tam, nie tylko lwy, bywa też o ...wężach amazońskich ;) nie drażni mnie to wcale, gdyż nie oglądam TVP i nie posiadam odbiornika telewizyjnego,...o włośniu to bym chętnie obejrzała....
OdpowiedzUsuńku mej wielkiej radości w sieci znajdują się tak cudne miejsca jak twój blog, a Ty niezmordowanie zdobywasz kolejne zachwycające foty różnych mokradłoszy, dziękuję :)
żurawie super,
fotka pierwsza i ostatnia to ten sam mokradłosz?
A ja posiadam, gdyż nie opuszcza mnie nadzieja, że coś w nim wreszcie sensownego zobaczę :) To ja dziękuję i cieszę się, że te fotki komuś się podobają. PS. Tak, to ten sam. Jedyny, któremu chciało się pozować o zachodzie.
UsuńZdjęcia super , najbardziej podobają mi się żurki i białe we mgle , u czapli świetnie widać bijacą biel ich piór. Co do uswiadamiania młodzieży to w piątek mam wykład na temat robienia zdjęć w klasie mojej córki.Dodatkowo na wiosnę jest plan wspolnego pleneru z dzieciakami. Mam nadzieję że komuś zaszczepię tą piękną pasję.
OdpowiedzUsuńDzięki Paweł. Zaszczepiaj ile wlezie. Dzieciaki są jeszcze małe, więc jest szansa, że nie wszystkie ogłupiały od gierek i TV. Kto wie, może któreś pójdzie w Twoje ślady.
UsuńDzięki :) fajnie by było mieć naśladowcę dzięki swojemu wkładowi :)
UsuńTrzymam kciuki :)
UsuńCiekawe spojrzenie. Nie ma telewizora, więc nie sprawdzę, ale tak niestety jest że pokazuje się ludziom coś innego, czyli brutalność w filmach albo Afrykę w programach przyrodniczych. A na portretach rzadko się widzi białych ludzi...
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Ja chyba też za jakiś czas pójdę w tym samym kierunku i pozbędę się sprzętu, tzn. anteny, bo sam telewizor może być przydatny do oglądania zupełnie czegoś innego.
UsuńŻurawli we mgle cudowne, kolory zachodzącego słońca cudowne, na zdjęciu balotu coś Ci w kadr wlazło, ale też może być (hi, hi, hi, cudowne) i cała reszta też cudowna. Jak mam wybrać, kiedy wszystkie mi się podobają?
OdpowiedzUsuńPoruszyłeś temat, który chyba się nie skończy. I ja zauważyłam kompletny brak wiedzy przyrodniczej, jadąc do pracy słyszę jak maluchy jednym tchem wyliczają jakie samochody widzą, wiedzą obok jakiego hipermarketu przejeżdżają, a nie zauważają gołębi, dla ich mam i tatusiów wszystkie "czarne" ptaki to wrony. W pracy uchodzę za dziwadło, bo rozróżniam ptaki, drzewa, kwiaty... I nie rajcuję się kto kogo "w trąbę zrobił" w 2456976 odcinku durnowatego serialu... Prawdziwa kosmitka. Dlatego tak ważne dla mnie są blogi takich zapaleńców jak Ty, wiem, że to nie ja zwariowałam :).
Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
Dziękuję. To fakt, można czasem poczuć się, jak kosmita lub inny przybłęda :) Z tym, że ja już przywykłem, bo tak mam przez od wielu wielu lat. A co do TV, to zastanawiam się, dlaczego ktoś wykłada kasę na te seriale, a nie na coś ciekawszego. Za chwilę zmuszą mnie do płacenia jakiegoś podatku na telewizję, z której i tak nie będę korzystał. Fajny kraj.
Usuń