Internet zawalony jeleniami, więc
postanowiłem wyleźć na chwilę z trzcin i rozejrzeć się za niemitycznymi dwurożcami.
Pierwszy byk, widoczny (?) na
zdjęciach, był na tyle uprzejmy, że przyszedł do mnie sam. Do drugiego,
przebywającego wraz z liczną rodziną, na śródleśnej łące, (fotki w następną niedzielę) musiałem się już pofatygować, ale było warto.
Cieszą mnie te spotkania, gdyż moje dotychczasowe doświadczenia z jeleniami
są raczej skromne. Gdy mieszkałem w Dolinie
Biebrzy, jeleni praktycznie tam nie było, a potem moją uwagę na długie lata zaabsorbowały
już wyłącznie ptaki.
Najlepsze w tym wszystkim, że w obu
przypadkach nie musiałem opuszczać otwartych przestrzeni, czym zapewne zawiodłem
srodze tabuny, oczekujących mnie, strzyżaków. Tzn. do lasu też zajrzałem, ale
zaraz po świcie, więc te wyrzutki owadziego świata, były jeszcze mało aktywne.
PS. Zdjęcia, zdjęciami, ale teraz przyszedł
czas na skonsumowanie jesieni. Grzyby same się nie nazbierają, papryka nie zaoctuje,
a pigwa nie pokroi. Swoją drogą, gdyby to nie był blog przyrodniczy,
z chęcią pokazałbym fotki z olsztyńskich rynków. O tej porze roku wyglądają,
jak pudełko z kredkami z Pewexu i cieszą oko bardziej, niż niejeden plener.
Piękny poranny byczek, a ja będąc na mocnym rykowisku nawet takiego kadru nie mam.Nic to za rok nadrobię :))
OdpowiedzUsuńNie za rok, tylko za tydzień! Oczywiście, jak Pani Przyroda pozwoli :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać, Gosia też jedzie :))
UsuńNo i super!
UsuńA jakby tak podkącik kulinarny gdzieś z boczku? Przecież nie samą przyrodą człowiek żyje ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie samą! Podkącik kusi, zwłaszcza że gotuję pięć dni w tygodniu, a i parę złociszy z blogerki, piechotą nie chodzi! Ba! Muszę się publicznie pochwalić, że nauczyłem się nawet piec ciasto ze śliwkami, z czego jestem dumny, jak samiec pawia (choć to najprostszy z prostych przepisów:))
UsuńUrodziwy skurczybyk i pieknie sie zaprezentował. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńSkurczybyk dziękuje :)
UsuńZazdroszczę tych spotkań! :)
OdpowiedzUsuńI też uwielbiam jesienne kolory, smaki, zapachy...
To moje stare zdjęcie holenderskiej jesieni - idealny dzień na spacer :) - http://travelingrockhopper.com/netherlands_29/
Dziękuję. Jesień, to genialna pora roku, z którą może konkurować jedynie przedwiośnie. Czasem cieszę się, że nie mam spiżarni, bo nie wiedziałbym czym się zajmować: zdjęciami, czy konsumowaniem. PS. Piękne zdjęcie. W ogóle cały blog zadziwiający. Muszę zarezerwować sobie czas, żeby spokojnie wszystko obejrzeć i przeczytać :)
UsuńI ja lubię naszą, złotą jesień. Najpiękniejsze zdjęcia mam właśnie z jesieni, gdy "zapalą" się buki, wyzłocą brzozy... Sama paszcza się cieszy :). Byku wspaniały, a gwiazda nasza kochana... Niesamowite barwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
Dziękuję. Na jesienne wyprawy polecam las bukowy miedzy Jonkowem, a Łomami. Trzeba jeszcze trochę poczekać na zaczerwienienie się liści i jechać. To jedno z piękniejszych miejsc pod Olsztynem, jakie znam:)
Usuńkapitalna kolorystyka tych zdjęć z bykiem. Niby dziesiątak, a wygląda bardzo fajnie. To piękny, przyszłościowy byk, będzie z niego pociecha za kilka lat.
OdpowiedzUsuńTo cud, że w tym świetle cokolwiek wyszło. Najciekawsze jest jednak to, że byk nagle rozpłynął się w powietrzu. Niby duże bydle, a zniknął, jak nornica :)
Usuńaaaa to trafiłeś na osobnika z tej unikalnej odmiany budującej podziemne korytarze ... one mają podobno składane poroże!
UsuńA jak! Jak się bawić w fotografię, to tylko z podziemnymi byczkami. Te powierzchniowe nie są już takie fajne :)
UsuńByk super, ale straszne jest to, że żurawie odleciały. Ciągnęły cały weekend i nawet bogactwo straganów i leśnych grzybowych polan nie raduje tak bardzo jak jeszcze tydzień temu, gdy zurki były.
OdpowiedzUsuńOj żal! Ale to już prawie październik, więc wszystko zaczyna odlatywać.. Najważniejsze jednak, że za cztery miesiące wrócą i znowu zacznie się dobry czas:)
Usuń