Znowu gęsi,
ale jak ich nie dawać, skoro pokonały taki szmat drogi, żeby przynieść nam
trochę wiosny?
Te, na poniższych
zdjęciach, to głównie gęgawy, zbożowe i, nieliczne jeszcze, białoczelne. W
ubiegłym roku w stadach tych ostatnich przebywały jeszcze bernikle białolice,
ale teraz jakoś ich nie ma.
Ponieważ
lubię przeglądać stare publikacje dotyczące szeroko pojętej przyrody,
postanowiłem poszperać trochę w poszukiwaniu informacji o tym, jak to kiedyś z
gęśmi bywało. To szperanie zaprowadziło mnie do Repozytorium Cyfrowego
Instytutów Naukowych i do Rolniczej Biblioteki Cyfrowej, gdzie znalazłem i
trzy publikacje z XIX w.:
·
„Zoologija
krótko zebrana czyli opisanie najważniejszych z działu zwierząt stworzeń, tak
pod względem korzyści jako i szkód które zrządzają przez S. Pisulewskiego”
(1857)
·
„Spis zwierząt ssących, ptaków i ryb krajowych systematycznie ułozony na
oddziały, rzędy, pokrewieństwa, rodzaje i gatunki przez Ad. Hr. Platera” (1852)
·
Konstantego hr. Tyzenhauza oologia ptaków polskich wystawiona na 170
tablicach rytych na miedzi i kolorowanych do których opisy ułożył W.
Taczanowski” (1862)
Stare
książki zoologiczne to świetna lektura pozwalająca porównać stan wiedzy sprzed dziesiątków
lat do tej współczesnej. To poniekąd także lekcja geografii historycznej, gdyż
ich autorzy opisując np. miejsca występowanie danego gatunku, posługują się
nazwami (Inflanty, Kurlandya, stepy Samojedów itp.), których dziś już nie ma na
mapach.
Wbrew
pozorom nie znalazłem jakiś spektakularnych różnic, pomiędzy tym, co wiemy dziś, a
tym, co wiedziano wtedy. W trakcie czytania ww. opracowań, zafrapowała mnie tylko jedna
kwestia. Żeby to wyjaśnić, muszę zacząć od nazw ptaków, które na przestrzeni lat
uległy pewnym, mniej lub bardziej, istotnym zmianom (żeby nie utonąć w szczegółach,
pominę zmiany nazw łacińskich).
I
tak, znaną powszechnie gęgawę nazywano kiedyś gęsią szarą, pospolitą lub
popielatą. Gęś zbożowa to posiewnica
(posiwnica) lub gęś litewska. Bernikla obrożna, to gęś bernikla, rdzawoszyja, to czerwonoszyja, a gęś krótkodzioba, to w
czasach Platera, Pisulewskiego i Taczanowskiego – gęś Hekela (Heckela).
Wspomnianą
zagwozdką był dla mnie gatunek nazwany gęsią
polną. Adam hr. Plater w swoim „Spisie …” pisał o niej: „w Lubelskim pospolitsza (…) do Litwy w
Kwietniu przybywa, w Październiku licznemi stadami wraca, dzień i noc bawi na
polach żytem usianych, w Litwie niegnieździ się”. I dalej. „Hr. Tyzenhauz sądzi, iż to tę gęś zowią w
Polsce Litewską”.
Kłopot
tylko w tym że, jak wspomniałem wyżej, gęś litewska to alternatywna nazwa gęsi zbożowej,
a ta w „Spisie …” figuruje, jako całkiem
inny gatunek. Podobna sytuacja (dwa odrębne gatunki) ma miejsce również w
pracach Pisulewskiego i Taczanowskiego.
Sprawę
dodatkowo skomplikował fakt, że w dwóch pracach z 1936 roku: Andrzeja
Dunajewskiego - „Fauna słodkowodna Polski:
Ptaki (Aves)” oraz Jana Sokołowskiego - „Ptaki ziem Polski”, wyraźnie napisano, że gęś polna to … inna nazwa
gęsi zbożowej.
Postanowiłem,
że nie daruję, więc zacząłem drążyć temat w Internecie, by po raz któryś
przekonać się, że sieć to cudowny wynalazek i łajno szatana w jednym. Pół dnia
spędziłem na przeróżnych lekturach, od „Die
Vogel der Provinz Ostpreussen” z 1914 roku począwszy, a na czasopiśmie „Ornis Polonica”, skończywszy. Rezultaty?
Niestety raczej nędzne. Gęś polna, to prawdopodobnie gęś tajgowa, czyli podgatunek
gęsi zbożowej, który niektórzy badacze uważają za gatunek odrębny, choć wizualnie
podobny.
Po
tych wszystkich poszukiwaniach, pozostał mi szacunek dla zoologów z praczasów,
którzy jakoś to wszystko odróżniali i wdzięczność dla losu, że nie zostałem
zawodowym ornitologiem. Na koniec zajrzałem jeszcze raz do Dunajewskiego i stwierdziłem, że w posiadanym przeze mnie egzemplarzu, przypadkowo skleiły się dwie kartki. Rozdzieliłem je ostrożnie i natrafiłem na jeszcze jeden, nieznany mi gatunek, a mianowicie gęś Suszkina. Z opisu wynika, że gęś ta jest bardzo podobna do gęsi zboż…
Aktualnie
jestem na etapie palenia wszelkich materiałów dotyczących gęsi (i ptaków w
ogóle) oraz wysyłania CV do klasztorów kontemplacyjnych, zlokalizowanych na terenach
całkowicie bezptasich.
Super gęsi :) Wszystko jest strasznie śmieszne:D Czy mogę wiedzieć w jakich(mniej więcej) okolicach na Warmii przelatują gęsi? Bo do najbliższego Warszawie miejsca na te ptaki jest daleko, ale pomyślałam że może na Warmii/Mazurach są takie miejscówki?
OdpowiedzUsuńDzięki. Opowiadanie o przyrodzie nie musi być przecież nudne i poważne:) PS. My jeździmy w okolice wsi Kwiecewo i Świątki (k. Dobrego Miasta). Wszystko wskazuje jednak na to, że ten rok nie jest najlepszy (brakuje ozimin i pozostałości kukurydzy - czyli pożywienia). Dlatego warto wyruszyć nad Biebrzę, gdzie kierują się teraz wszystkie stada. Jeżeli wybierzesz ten kierunek, to na 100% je tam teraz znajdziesz:)
UsuńMogę je na zdjęciach oglądać nawet i często :-). Kojarzą mi się z bajką "Cudowna podróż", oglądaną przeze mnie w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńJa również i to nie tylko na zdjęciach:)Pewnie, że znam tę książkę, ale polecam również coś dla starszych dzieci, czyli "Odmieńca":)
UsuńZawile to wygląda z tymi gęsiami. Najlepiej będzie jak mnie to panie wytłumaczysz łopatologicznie na najbliższym plenerze ;)) Zdjęcia petarda ,Gosia też jest nimi zachwycona.
OdpowiedzUsuńWytłumaczysz? Sam nie rozumiem! Wiem tylko, że ornitologia nie jest taka prosta, jak kiedyś. PS. Nie przesadzaj z tymi petardami i już Gosi nie dolewaj więcej wina:)
UsuńUwielbiam takie dociekania, i też po czasie dostaję obłędu. U mnie lecą i lecą, a że słońca nie ma, wszystkie są jednakowe. Marzę o takich, choć trochę kolorowych. Fota łap zaskakująca i świetna.
OdpowiedzUsuńJa również i ... jeszcze wrócę do polnej cholery:) PS. Dziękuję za docenienie łap:)
UsuńPowstrzymaj się Wojciechu od klasztornego życia. Kto będzie pokazywał nam te piękne stwory. Zawsze mozesz wrócic do Twojej uproszczonej systematyki i podziału na kwa i kra - ja stosuję, bo za nic nie mogę się nauczyć rozpoznawania gatunków ptasich.
OdpowiedzUsuńWeź się i się powstrzymaj, gdy ornitologia przytłacza! Masz rację, ta systematyka jest znacznie bardziej przydatna dla ludzi, którzy chcą się uchronić przed udarem mózgu! PS. A radziłem spacer do biblioteki!
UsuńNiestety usunełam niechcący Pana komentarz na moim blogu. :( Bardzo jestem wdzięczna za niego.Przepiękna sesja :)
OdpowiedzUsuńSam tak zrobiłem kilka razy:)Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńMam baaardzooo starą Zoologię dla techników leśnych, którą czytuję od 35 lat!!! Ta książka nigdy mi się nie znudzi. Jest w niej coś nieuchwytnego, jakby stary Sumiński ... nie wiem :) Uwielbiam ją i już, więc całkowicie rozumiem Twój zachwyt nad literaturą tego typu. To nie prowokacja, ani zaczepka ani sarkazmi ni też cynizm, naprawdę najbardziej spodobało mi się ostatnie zdjęcie! Serio!!! :) A 3 i 6 zabija technicznie!
OdpowiedzUsuńWłaśnie takich rzeczy szukam (że też musiałeś mi przypomnieć Sumińskiego). PS. Mi również:)
UsuńMoje ulubione, to egipskie gąski :)
OdpowiedzUsuńGdy mieszkała w Holandii, często je obserwowałam, są bardzo komiczne. Przynajmniej w mojej okolicy było kilka zabawnych par, które potrafiły wstrzymać ruch na długo, bo zatrzymały się na środku ulicy i gęgały sobie, a samocody stały i stały... :)
Pamiętam z Arnhem stawy z gęśmi. Były tam chyba wszystkie możliwe gatunki z berniklą kanadyjską i czarnymi łabędziami na czele:)
Usuńja mam najmilsze wspomnienia z egipskimi i jeszcze ostrygojady mnie w sobie rozkochały :)
UsuńDawno, dawno temu pracowałem na farmie w Holandii i zaskoczyło mnie, że ostrygojady były na każdej łące, tak jak u nas czajki. A był to czas, kiedy każde stwierdzenie tego gatunku w Polsce, zgłaszało się z dumą Komisji Faunistycznej:)
Usuń9 mnie rozbawiła, to jak komentarz gęsi na Twoje ornitologiczne dochodzenie :)
OdpowiedzUsuńBo blog ma uczyć i bawić! PS. Przyznam, że z tym gęsim komentarzem nie bardzo rozumiem:)
UsuńFoty świetne.
OdpowiedzUsuńA co do gatunków ich nazw i wymieszania. Najmniejszego powodu nie ma, by tuszyć iż onegdaj ludzie nauki mniejszymi ambicjami wodzeni byli jak obecnie. Przy tem częściej odstrzałem niźli obserwacyjom tudzież odłowom bezkrwawym, posługującemi się. Przeto każda fizjonomiji ptasiej odmiana jako odkrycie nowego gatunku wieszczona była, alibo chociażby jako podgatunku opisanie. Zawdy lepszym jest na mądrości ludowej przekazie się wspierać, iżby nazwy te dla ludu własnego wygody tworzone były, takoż przyrodzenia nie mnożą, jeno to co oczy widzą i uszy słyszą oddają.
a juści haj! ino godom!
Bardzo dobrze i uczenie godosz:)
UsuńŚwietne zdjęcia, Ja w tym roku nie mam szczęścia do dzikich gęsi :(
OdpowiedzUsuńI po co się denerwować, gęś jaka jest każdy widzi :D I pozostanie tak samo piękna i niesamowita bez względu na to, jak ją nazwiemy ;) Zdjęcia przecudne, ale ja w tym roku szczęścia specjalnego do gęsi nie mam - przy Kwiecewie szału nie ma, a pamiętam te koło 10-tysięczne stado, które widziałam tam dwa lata temu...
OdpowiedzUsuńJuż zdążyłem się uspokoić:)Fakt w Kwiecewie (skąd pochodzą zdjęcia) jest słabo(przynajmniej w porównaniu do ubiegłego roku, ale wtedy najwięcej gęsi i tak było w okolicach Światek). Prawdopodobnie wynika to z tego, że nie bardzo mają co jeść, bo brakuje ozimin i pozostałości zeszłorocznej kukurydzy. Mam nadzieję, że lepiej będzie w Dolinie Biebrzy, gdyż większość kluczy ciągnie właśnie w tamtym kierunku.
UsuńNa razie chyba nikt nie ma. Na Warmii trochę ich jest, ale w porównaniu do ubiegłego roku, to raczej bieda.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńcherry candle kim jest,
porn zog,
natalie wayne kto to