O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 6 marca 2016

Polna zagadka.

Znowu gęsi, ale jak ich nie dawać, skoro pokonały taki szmat drogi, żeby przynieść nam trochę wiosny?
Te, na poniższych zdjęciach, to głównie gęgawy, zbożowe i, nieliczne jeszcze, białoczelne. W ubiegłym roku w stadach tych ostatnich przebywały jeszcze bernikle białolice, ale teraz jakoś ich nie ma.
Ponieważ lubię przeglądać stare publikacje dotyczące szeroko pojętej przyrody, postanowiłem poszperać trochę w poszukiwaniu informacji o tym, jak to kiedyś z gęśmi bywało. To szperanie zaprowadziło mnie do Repozytorium Cyfrowego Instytutów Naukowych i do Rolniczej Biblioteki Cyfrowej, gdzie znalazłem i trzy publikacje z XIX w.:
·          Zoologija krótko zebrana czyli opisanie najważniejszych z działu zwierząt stworzeń, tak pod względem korzyści jako i szkód które zrządzają przez S. Pisulewskiego” (1857)
·          „Spis zwierząt ssących, ptaków i ryb krajowych systematycznie ułozony na oddziały, rzędy, pokrewieństwa, rodzaje i gatunki przez Ad. Hr. Platera” (1852)
·          Konstantego hr. Tyzenhauza oologia ptaków polskich wystawiona na 170 tablicach rytych na miedzi i kolorowanych do których opisy ułożył W. Taczanowski” (1862)
Stare książki zoologiczne to świetna lektura pozwalająca porównać stan wiedzy sprzed dziesiątków lat do tej współczesnej. To poniekąd także lekcja geografii historycznej, gdyż ich autorzy opisując np. miejsca występowanie danego gatunku, posługują się nazwami (Inflanty, Kurlandya, stepy Samojedów itp.), których dziś już nie ma na mapach.
Wbrew pozorom nie znalazłem jakiś spektakularnych różnic, pomiędzy tym, co wiemy dziś, a tym, co wiedziano wtedy. W trakcie czytania ww. opracowań, zafrapowała mnie tylko jedna kwestia. Żeby to wyjaśnić, muszę zacząć od nazw ptaków, które na przestrzeni lat uległy pewnym, mniej lub bardziej, istotnym zmianom (żeby nie utonąć w szczegółach, pominę zmiany nazw łacińskich).
I tak, znaną powszechnie gęgawę nazywano kiedyś gęsią szarą, pospolitą lub popielatą. Gęś zbożowa to posiewnica (posiwnica) lub gęś litewska. Bernikla obrożna, to gęś bernikla, rdzawoszyja, to czerwonoszyja, a gęś krótkodzioba, to w czasach Platera, Pisulewskiego i Taczanowskiego – gęś Hekela (Heckela).
Wspomnianą zagwozdką był dla mnie gatunek nazwany gęsią polną. Adam hr. Plater w swoim „Spisie …” pisał o niej: „w Lubelskim pospolitsza (…) do Litwy w Kwietniu przybywa, w Październiku licznemi stadami wraca, dzień i noc bawi na polach żytem usianych, w Litwie niegnieździ się”. I dalej. „Hr. Tyzenhauz sądzi, iż to tę gęś zowią w Polsce Litewską”.
Kłopot tylko w tym że, jak wspomniałem wyżej, gęś litewska to alternatywna nazwa gęsi zbożowej, a ta w „Spisie …” figuruje, jako całkiem inny gatunek. Podobna sytuacja (dwa odrębne gatunki) ma miejsce również w pracach Pisulewskiego i Taczanowskiego.
Sprawę dodatkowo skomplikował fakt, że w dwóch pracach z 1936 roku: Andrzeja Dunajewskiego - „Fauna słodkowodna Polski: Ptaki (Aves)” oraz Jana Sokołowskiego - „Ptaki ziem Polski”, wyraźnie napisano, że gęś polna to … inna nazwa gęsi zbożowej.
Postanowiłem, że nie daruję, więc zacząłem drążyć temat w Internecie, by po raz któryś przekonać się, że sieć to cudowny wynalazek i łajno szatana w jednym. Pół dnia spędziłem na przeróżnych lekturach, od „Die Vogel der Provinz Ostpreussen” z 1914 roku począwszy, a na czasopiśmie „Ornis Polonica”, skończywszy. Rezultaty? Niestety raczej nędzne. Gęś polna, to prawdopodobnie gęś tajgowa, czyli podgatunek gęsi zbożowej, który niektórzy badacze uważają za gatunek odrębny, choć wizualnie podobny.
Po tych wszystkich poszukiwaniach, pozostał mi szacunek dla zoologów z praczasów, którzy jakoś to wszystko odróżniali i wdzięczność dla losu, że nie zostałem zawodowym ornitologiem. Na koniec zajrzałem jeszcze raz do Dunajewskiego i stwierdziłem, że w posiadanym przeze mnie egzemplarzu, przypadkowo skleiły się dwie kartki. Rozdzieliłem je ostrożnie i natrafiłem na jeszcze jeden, nieznany mi  gatunek, a mianowicie gęś Suszkina. Z opisu wynika, że gęś ta jest bardzo podobna do gęsi zboż…
Aktualnie jestem na etapie palenia wszelkich materiałów dotyczących gęsi (i ptaków w ogóle) oraz wysyłania CV do klasztorów kontemplacyjnych, zlokalizowanych na terenach całkowicie bezptasich.




















27 komentarzy:

  1. Super gęsi :) Wszystko jest strasznie śmieszne:D Czy mogę wiedzieć w jakich(mniej więcej) okolicach na Warmii przelatują gęsi? Bo do najbliższego Warszawie miejsca na te ptaki jest daleko, ale pomyślałam że może na Warmii/Mazurach są takie miejscówki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Opowiadanie o przyrodzie nie musi być przecież nudne i poważne:) PS. My jeździmy w okolice wsi Kwiecewo i Świątki (k. Dobrego Miasta). Wszystko wskazuje jednak na to, że ten rok nie jest najlepszy (brakuje ozimin i pozostałości kukurydzy - czyli pożywienia). Dlatego warto wyruszyć nad Biebrzę, gdzie kierują się teraz wszystkie stada. Jeżeli wybierzesz ten kierunek, to na 100% je tam teraz znajdziesz:)

      Usuń
  2. Mogę je na zdjęciach oglądać nawet i często :-). Kojarzą mi się z bajką "Cudowna podróż", oglądaną przeze mnie w dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również i to nie tylko na zdjęciach:)Pewnie, że znam tę książkę, ale polecam również coś dla starszych dzieci, czyli "Odmieńca":)

      Usuń
  3. Zawile to wygląda z tymi gęsiami. Najlepiej będzie jak mnie to panie wytłumaczysz łopatologicznie na najbliższym plenerze ;)) Zdjęcia petarda ,Gosia też jest nimi zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytłumaczysz? Sam nie rozumiem! Wiem tylko, że ornitologia nie jest taka prosta, jak kiedyś. PS. Nie przesadzaj z tymi petardami i już Gosi nie dolewaj więcej wina:)

      Usuń
  4. Uwielbiam takie dociekania, i też po czasie dostaję obłędu. U mnie lecą i lecą, a że słońca nie ma, wszystkie są jednakowe. Marzę o takich, choć trochę kolorowych. Fota łap zaskakująca i świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również i ... jeszcze wrócę do polnej cholery:) PS. Dziękuję za docenienie łap:)

      Usuń
  5. Powstrzymaj się Wojciechu od klasztornego życia. Kto będzie pokazywał nam te piękne stwory. Zawsze mozesz wrócic do Twojej uproszczonej systematyki i podziału na kwa i kra - ja stosuję, bo za nic nie mogę się nauczyć rozpoznawania gatunków ptasich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź się i się powstrzymaj, gdy ornitologia przytłacza! Masz rację, ta systematyka jest znacznie bardziej przydatna dla ludzi, którzy chcą się uchronić przed udarem mózgu! PS. A radziłem spacer do biblioteki!

      Usuń
  6. Niestety usunełam niechcący Pana komentarz na moim blogu. :( Bardzo jestem wdzięczna za niego.Przepiękna sesja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam tak zrobiłem kilka razy:)Dziękuję i pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Mam baaardzooo starą Zoologię dla techników leśnych, którą czytuję od 35 lat!!! Ta książka nigdy mi się nie znudzi. Jest w niej coś nieuchwytnego, jakby stary Sumiński ... nie wiem :) Uwielbiam ją i już, więc całkowicie rozumiem Twój zachwyt nad literaturą tego typu. To nie prowokacja, ani zaczepka ani sarkazmi ni też cynizm, naprawdę najbardziej spodobało mi się ostatnie zdjęcie! Serio!!! :) A 3 i 6 zabija technicznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie takich rzeczy szukam (że też musiałeś mi przypomnieć Sumińskiego). PS. Mi również:)

      Usuń
  8. Moje ulubione, to egipskie gąski :)
    Gdy mieszkała w Holandii, często je obserwowałam, są bardzo komiczne. Przynajmniej w mojej okolicy było kilka zabawnych par, które potrafiły wstrzymać ruch na długo, bo zatrzymały się na środku ulicy i gęgały sobie, a samocody stały i stały... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam z Arnhem stawy z gęśmi. Były tam chyba wszystkie możliwe gatunki z berniklą kanadyjską i czarnymi łabędziami na czele:)

      Usuń
    2. ja mam najmilsze wspomnienia z egipskimi i jeszcze ostrygojady mnie w sobie rozkochały :)

      Usuń
    3. Dawno, dawno temu pracowałem na farmie w Holandii i zaskoczyło mnie, że ostrygojady były na każdej łące, tak jak u nas czajki. A był to czas, kiedy każde stwierdzenie tego gatunku w Polsce, zgłaszało się z dumą Komisji Faunistycznej:)

      Usuń
  9. 9 mnie rozbawiła, to jak komentarz gęsi na Twoje ornitologiczne dochodzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo blog ma uczyć i bawić! PS. Przyznam, że z tym gęsim komentarzem nie bardzo rozumiem:)

      Usuń
  10. Foty świetne.
    A co do gatunków ich nazw i wymieszania. Najmniejszego powodu nie ma, by tuszyć iż onegdaj ludzie nauki mniejszymi ambicjami wodzeni byli jak obecnie. Przy tem częściej odstrzałem niźli obserwacyjom tudzież odłowom bezkrwawym, posługującemi się. Przeto każda fizjonomiji ptasiej odmiana jako odkrycie nowego gatunku wieszczona była, alibo chociażby jako podgatunku opisanie. Zawdy lepszym jest na mądrości ludowej przekazie się wspierać, iżby nazwy te dla ludu własnego wygody tworzone były, takoż przyrodzenia nie mnożą, jeno to co oczy widzą i uszy słyszą oddają.
    a juści haj! ino godom!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne zdjęcia, Ja w tym roku nie mam szczęścia do dzikich gęsi :(

    OdpowiedzUsuń
  12. I po co się denerwować, gęś jaka jest każdy widzi :D I pozostanie tak samo piękna i niesamowita bez względu na to, jak ją nazwiemy ;) Zdjęcia przecudne, ale ja w tym roku szczęścia specjalnego do gęsi nie mam - przy Kwiecewie szału nie ma, a pamiętam te koło 10-tysięczne stado, które widziałam tam dwa lata temu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zdążyłem się uspokoić:)Fakt w Kwiecewie (skąd pochodzą zdjęcia) jest słabo(przynajmniej w porównaniu do ubiegłego roku, ale wtedy najwięcej gęsi i tak było w okolicach Światek). Prawdopodobnie wynika to z tego, że nie bardzo mają co jeść, bo brakuje ozimin i pozostałości zeszłorocznej kukurydzy. Mam nadzieję, że lepiej będzie w Dolinie Biebrzy, gdyż większość kluczy ciągnie właśnie w tamtym kierunku.

      Usuń
  13. Na razie chyba nikt nie ma. Na Warmii trochę ich jest, ale w porównaniu do ubiegłego roku, to raczej bieda.

    OdpowiedzUsuń