O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

niedziela, 15 maja 2016

Z dala od rzeki.


      Susza, suszą, ale nie ma co narzekać, bo przecież Dolina Biebrzy, to nie tylko rzeka, rozlewiska i stworzenia uzależnione od wody. To cała masa krajobrazów i organizmów, którym woda potrzebna jest tylko do tego, do czego i my jej potrzebujemy. Oczywiście nie mam na myśli rozcieńczania spirytusu i rozpuszczania kawy rozpuszczalnej, ale raczej zaspakajanie pragnienia i sporadyczne ablucje. Dlatego też, co jakiś czas, beż żalu porzucamy rzekę i zaczynamy penetrować okolicę. Dolina jest na tyle specyficzna, że nawet jeżeli odjedzie się od Biebrzy na kilometr czy cztery, w dalszym ciągu bywa ciekawie. Budowa geologiczna, gleby, wody i klimat, to wszystko wpływa na urodę wiejskiego Podlasia. Nie znajdziecie tam nudnych, wielkoobszarowych monokultur, bo na Podlasiu praktycznie nie było PGR-ów. Wszędzie, jak okiem sięgnąć (a sięgnąć można daleko, gdyż to w końcu nizina), ciągną się mozaikowate orne pola i łąki, poprzedzielane starymi płotami i miedzami, na których przycupnęły wierzby i wiekowe, ulęgałkowe grusze.
      Po bocznych drogach jeździ się niespiesznie. Ot tak tylko, żeby silnik nie zgasł i żeby, broń Pani Przyrodo, czegoś nie przegapić. A warto być czujnym, bo w trawach, zakrzaczeniach i na płotowych słupkach kryją się prawdziwe skarby. Może nie są to okazy, za którymi uganiają się ptasiarze (choć i takie się zdarzają), ale nam wystarczą. Wbrew pozorom nie trzeba też unikać cywilizacji. Większość poniższych zdjęć zrobiłem tuż za jakąś wsią lub – opcjonalnie – tuż przed jakąś wsią.
       W ostatnich latach prawdziwą karierę robi pojęcie - "bioróżnorodność". Przyszło mi do głowy, że gdybym miał je zilustrować tylko jednym obrazem, pokazałbym fotkę łąk znad Biebrzy, Narwi lub znad Wissy. Bo Dolina, to kwintesencja bioróżnorodności.  Pełną gębą i w pełnym tych słów znaczeniu.

PS. Polecam wszystkim taką włóczęgę. Dużo zobaczycie, a dodatkowym bonusem jest możliwość znalezienia nowych miejsc, w których można bezpiecznie postawić samochód, zapalić ognisko i przenocować.






























39 komentarzy:

  1. Różnorodność zachwycająca! Mnie ujął ten Pinokio na zdjęciu jedenastym ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko fotki, więc zachęcam do osobistej wizytacji:) To raptem trzy godziny jazdy, a majowe i czerwcowe, nadbiebrzańskie łąki pokażą Wam, że było warto!

      Usuń
  2. Bioróżnorodność piękną panie pokazałeś,nawet nie wiem które zdjęcie najbardziej mnie zachwyciło.Zamyślony lisek,kszyk,kuropatwa,duduś i pliszka portretowa to cos co bardzo ci zazdroszczę,zaznaczę że cholernie mocno ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, nie zazdrość, tylko zacznij urabiać Małgosię na kolejny weekendowy wyjazd:) Udowodniono naukowo, że od przebywania na torfowiskach kobiety chudną, młodnieją, poprawia im się fryzura, a mężowie zaczynają mniej pić i więcej zarabiać!

      Usuń
    2. Kasy ci u mnie mnogo , co ja bym z tymi milionami robił. O te picie się obawiam bo łatwo o odwodnienie ;))) Z tą odnową młodości to mam pomysł. Gosię wsadzimy po same uszy w torfowisko niskie czy tam wysokie niech młodnieje a my całe dni na fotkach :)))

      Usuń
    3. Tyle tylko, że jak już ją wyjmiemy, to Ci powie, że idzie poszukać jakiegoś, pasującego do niej przystojniaka bez fotograficznej manii:)

      Usuń
    4. Wojtek gdzie ona by takie złoto jak ja znalazła ???

      Usuń
    5. Niech Ci będzie. W końcu urodziłeś się w Raju:)

      Usuń
    6. O właśnie nie każda kobieta ma anioła :)))

      Usuń
  3. Ależ tu się dzieje ... i jak pięknie !!! Ja dzisiaj chciałam się tak powłóczyć ale wypadło krótko, bo upragniony deszczyk zaprosił do domku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majowa włóczęga zawsze jest fajna, niezależnie od miejsca:)Zapraszam ponownie, bo to jeszcze nie koniec biebrzańskich obrazków:)

      Usuń
  4. Piękne ptaki i taka róznorodność,zachwycałam się nad każdym.Najbardziej podziwiałam pliszkę zółtą,bo tej akurat nie miałam okazji zobaczyć na własne oczy .Dzisiaj w Borach tucholskich ciągle padało po trochu ale strasznie zimno było i do tego silny wiatr o spacerach nie było mowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlasie, to chyba ojczyzna pliszek żółtych:)Spotykamy je na tam każdym kroku, ale myślę, że w Twojej okolicy również powinny gdzieś być. Najlepiej szukać na starych łąkach przy jakiejś wodzie. Trzymam kciuki:)

      Usuń
  5. Świetnie się ogląda. Taki pełen wszystkiego pięknego wiosenny post. No i ten dudek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Dudków Ci na Podlasiu dostatek, tyle tylko, że płochliwe okrutnie.Fajnie, że zaczynają pojawiać się na Warmii, więc może za jakiś czas nie trzeba będzie ich szukać po szerokim świecie:)

      Usuń
  6. Nie potrafię wybrać jednego najlepszego. Każde z nich idealnie dopełnia pozostałe w tej fotograficznej opowieści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Husky. Mieliśmy pogodowe szczęście, Dolina dorzuciła swoje i jakoś wyszło:)

      Usuń
  7. Piękna ta bioróżnorodność. Zaciekawił mnie dudek. Często spotykasz, tam w Dolinie? Bo ja przyznam, u siebie, nie widziałem, mało ich (o ile w ogóle jeszcze są?) i skryte są bardzo. Jedyne dudki widziałem w Katalonii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, choć to nie moja zasługa:) W Dolinie dudki są prawie wszędzie, bo mają idealne warunki do życia. Ekstensywne użytki rolne, stare wierzby itp. Najłatwiej je zlokalizować po głosie (takie charakterystyczne hupkanie), więc jeżeli tego nie słyszałeś, to możliwe, że w Twojej okolicy ich nie ma. A tak swoją drogą, co to za okolica:)?

      Usuń
    2. Okolica ta to Świętokrzyskie Góry.

      Usuń
    3. Czyli prawie tereny mojego Ojca:) Faktycznie w górach może być problem z dudkami, ale za to pewnie macie więcej ciekawych drapoli.

      Usuń
  8. Bardziej od tych ptaków, ciekawią mnie te łąki, ot takie zboczenie zawodowe, żądam więcej roślin! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak rozmawiamy, to ja żądam (uniżenie, rzecz jasna) więcej zdjęć ludzi robiących zdjęcia ptakom (na roślinach, czemu nie ;).
      Jak bioróżnorodność to bioróżnorodność, nieprawdaż.

      Usuń
    2. Szczepan: Nie żądaj, tylko jedź sam i jestem pewien, że czerwcowe łąki powalą Cię nie tylko na kolana:) Inwentaryzacja: będą i takie, ale nie moje, gdyż z zasady nie pozwalam się fotografować z obawy przed utratą potencjalnej duszy:)

      Usuń
  9. A u nas w stolicy to nie ma bioróżnorodności, tylko divercity jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale macie fajnie! U nas w stolicy (a jak!) województwa ciągle jeszcze tkwimy w ciemnocie, zabobonie, kołtunie i bioróżnorodności. Ale zaprawdę powiadam Ci, że to się zmieni i też kiedyś będziemy mieli te wszystkie trudne słowa w obcym języku!! :)

      Usuń
  10. Podejrzewam, że tylko ornitolog mógł wykonać tak ciekawe ujęcia. Bez pasji i zacięcia też by nie wyszło tak ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Myślę, że najważniejsze jest to przedostatnie, choć odrobina wiedzy i doświadczenia, zazwyczaj nie przeszkadza:)

      Usuń
  11. Ale gatunków, niesamowita bioróżnorodność, świetne zdjęcia, pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jest Dolina, nawet podczas suszy:) PS. Marcin, znowu nie można napisac Ci komentarza!

      Usuń
  12. cuda, cudeńka, super dawka, naprawdę miło popatrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Emm:) Tak, jak napisałem w poście. Może być sucho, ale Biebrza, to zawsze Biebrza:)

      Usuń
  13. Trzcinniczek pozamiatał. Nawet dudek jakoś mniej się przebił. Zdjęcia są takie, że nawet usłyszałam tego głośnego ptasiora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co prawda podróżniczek, ale fakt - piękne stworzenie. Szkoda tylko, że ten egzemplarz był dosyć płochliwy i słabo reagował na wabienie.

      Usuń
  14. Nie ma to jak włóczęgi, tyle że Wy się specjalizujecie w przyrodzie, a mnie generalnie krajoznawstwo pociąga - czyli przyroda i dzieła ludzki pospołu. Stąd owe 40 kilometrów tygodniowo przedreptane po okolicach, a i dziś byłby piękny rowerowy rajd (liczony na 60 km) ale leje od rana że aż strach po aparat sięga, więc poświęcam czas na odrabianie blogowych zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, najczęściej szwendamy się przyrodniczo, ale krajobrazowi też nie przepuszczamy:) Ciągle mam w głowie post z kamiennymi zagrodami znad Biebrzy i kiedyś wreszcie to zrobię:)

      Usuń
  15. Wiesz co Wojciechu? Ty weź mnie nie denerwuj! ;)))))) Chyba chcesz, żebym na zawał zeszła, oglądając tak piękne zdjęcia :))))) Cudna seria bioróżnorodności i każda z osobna to perełka! :) Zazdraszczam :))))

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję, ale nie przesadzaj Małgorzato:) Te fotki to efekt kręcenia się w kółko po znanych Ci dobrze szlakach. Nad Biebrzą sucho, to penetrujemy tereny nad Wissą i tam o dziwo nie jest już tak źle:)

    OdpowiedzUsuń