O mnie

Moje zdjęcie
Olsztyn, warmińsko-mazurskie, Poland

środa, 16 marca 2016

Trochę inne widoczki.


     Tym razem bez zwierzaków i bez tekstu. Te pierwsze będą w  następnych postach, a ten drugi, jak pożegnam się z grypą. 
















40 komentarzy:

  1. Interesujące widoczki. Zdjęcie numer 6 bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Szkoda, że było już późno, bezświetlenie i miałem mało czasu, żeby przyjrzeć się temu lepiej. Mam jednak w planach pewien projekcik zdjęciowy, więc kamienie na 100% powrócą:)

      Usuń
  2. Jest dusza w tej krainie, mimo elementów tzw cywilizacji. Mam bzika na punkcie kamieni, 6 piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tej duszy niemało. Tak, jak napisałem wyżej, kamienie jeszcze będą i to duuużo:)

      Usuń
  3. To jak podróż w czasie. Czy chciałoby się ponownie być w tych czasach ... wątpię. Te miejsca mają tzw. klimat ale raczej smutny. Jest w pierwszym i ostatnim zdjęciu jakaś nostalgia, coś co każe się zastanowić, a może nawet chęć zakupienia takiego "odludzia" ale też jest coś przerażającego, jakieś niechciane wspomnienie tamtych marnych lat. Sentyment budzi chyba głównie podświadoma tęsknota za dzieciństwem. To dotyczy miejsc, a zdjęcia to zupełnie co innego, są fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w 100% i dlatego już dawno porzuciłem pomysł kupienia czegokolwiek na Podlasiu (a trafiały się okazje wręcz niewiarygodne). Masz też rację, co do "marnych lat". Widzę to zwłaszcza na zdjęciach, których nie opublikowałem, bo wydawało mi się, że byłoby to niefajne pogwałcenie czyjejś prywatności. Do architektury z kamienia jednak wrócę i to wkrótce, gdyż chcę pokazać, że Dolina Biebrzy, to nie tylko drewno i nie zawsze jest tak ponuro, jak w przypadku tego opuszczonego domu. PS. Mam nadzieję, że właśnie nie sprzedałem podlaskim fotografom swojego "tajnego" pomysłu na reportaż:)

      Usuń
    2. Ty się tak ze mną nie zgadzaj, nie taka była umowa! Miały być jątrzenia, nieporozumienia, fochy i zarzuty. Mieliśmy wyciągać i prać brudy, podważać swoje kompetencje i wytykać błędy! Miało być prowokacje i momentami nawet nieprzyjemnie i w ogóle wszystko co nakręca koniunkturę. A teraz co? Nuda Panie. I kogo to zainteresuje? Eeeee Wojtek, Wojtek. Grypa grypą, ale fason to trzymaj Bracie! ;) Zdrowia!!!!!!!!!!

      Usuń
  4. No w końcu kupiłeś tą willę za milion dolarów ;) Powiem ci że warta tych pieniędzy,się zapytam kiedy parapetówa? A tak na poważnie, ciekawie wyglądają te mury z kamienia. I Wojtku szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto bogatemu zabroni?! Miałem wolną bańkę, to wydałem:) Parapetówa w kwietniu, jak wrócę do zdrowia, za życzenie czego - serdecznie dziękuję:)

      Usuń
    2. Bogatemu, bogatemu ... BAGIENNEMU! ;)

      Usuń
    3. Musiałeś?! Chciałem zaimponować Pawłowi, a tak wydało się, że mój stan posiadania sprowadza się do torfu w gumowcach:}

      Usuń
  5. Czyżby zaraza się również internetowo szerzyła? Mnie grypa tak sponiewierała, że ledwo dycham. Zdrowia zatem życzę!
    Zdjęcia fajne :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba tak, gdyż moja córka, czasowa zamieszkała w Gdańsku, ma dokładnie to samo, a miałem z nią kontakt wyłącznie internetowy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne miejsce. Uwielbiam te nakładające się na siebie warstwy różnych kolorów farby na ścianach (miałam to w swoim domu, czasami 5 różnych warstw farby olejnej). Wygląda to jak odslanianie kolejnej warstwy geologicznej i poszukiwanie np. trylobitów. A najbardziej urzekł mnie piec i no niestety jak wszystkich - kamienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo miałem na swoich byłych drzwiach. Chciałem je oskrobać do żywego, ale kiedy odkryłem wspomniane warstwy, postanowiłem je zostawić. Ucieszyła mnie zwłaszcza pierwsza, czyli poniemiecka:) Piec swoja droga wyglądała na taki, w którym można jeszcze byłoby zapalić, ale dom chyba by tego nie wytrzymał. I wreszcie kamienie. Ta cześć Podlasia bardziej przypomina Szkocję, czy Irlandię, niż nasze kresy. Całe wsi z kamienia robią wrażenie. Myślę o takim reportażu już od dwóch lat, tylko czasu nigdy nie starcza.

      Usuń
    2. Nie myśl, zrób. Ten wzruszający obraz krzyża na ścianie opuszczonego domu, też cudo

      Usuń
    3. Tak jest! Może nawet już wkrótce. Ten krzyżyk nie tyle mnie wzruszył, co zastanowił. To nie pierwszy raz, kiedy w opuszczonym domu widzę coś takiego. Może wiesz, dlaczego mieszkańcy nie zabierają krzyży, ani świętych obrazków, kiedy porzucają swoją siedzibę? Ja niestety kompletnie się na tym nie znam.

      Usuń
    4. Bo w nowym domunie ma dla nich miejsca, może wcale, może są już nowe? Wyrzucić sumienie nie pozwala, no to się zostawia.

      Usuń
    5. Takie buty. A myślałem, że na Podlasiu ludzie mają trochę inny stosunek do tych spraw.

      Usuń
    6. No co ty, ja mam kilka cmentarnych chrystusków, które na podlaskim cmentarzu porzucone pod płotem znalazłam. Sońka chciała całe krzyże ratować, ale one były wielkie i słabo sie w kieszeni mieściły. Nie mam pojęcia dlaczego poświęcone objawy materialne kultu sa tak traktowane ale są i to na Podlasiu.

      Usuń
    7. Widocznie, jaki kult, takie traktowanie. PS. To może z plecaczkiem chadzać? :)

      Usuń
    8. Taak, plecaczek a nawet plecor to jest to.

      Usuń
  8. Przejechałam tą trasę dzień po Twoim pobycie :) I złapałam chyba tego samego paskudnego wirusa grypska co Ty :)
    W czerwonym domku wisiał jeszcze święty obrazek i stały talerze w szafce.
    Hmmmm.. i nie widzę studni ;)
    Pozdrawiam ciepło i zdrowia życzę :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tylko gŁoś dysponuje jakimś magicznym sposobem na zwalczanie chorób wszelakich. Obrazek (z palemką) sfotografowałem i talerze również. Niestety ten pierwszy wyszedł nieostro, a talerzy jakoś nie miałem sumienia publikować. Byliśmy też na stryszku, ale było zbyt ciemno na zdjęcia. Ale my tam jeszcze wrócimy! I oczywiście zapraszam tu częściej:)

      Usuń
    2. coś w tym jest... ja najpierw robię zdjęcia, a potem czasami nie mam sumienia ich publikować... i mam wrażenie jakbym skradła czyjąś prywatność. I trzymam te zdjęcia schowane na dnie "szuflady" :)))

      Usuń
  9. dobre i to jak weny brak. zaśmiecanie netu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny. Muszę przyznać, że po raz pierwszy nie wiem, czy komentarz jest pozytywny, czy negatywny:}

      Usuń
  10. całkiem fajna lokacja.

    mnie grypa dusi od jesieni, raz silniej raz słabiej ale stale, uparta cholera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takich jest więcej! PS. Czosnek + cytryna + 0,5! Polecam:}

      Usuń
  11. Fajne kadry, takie inne. Ciekawe jak to miejsce wygląda latem...
    ps zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Szkoda mi takich miejsc, gdyż za chwilę znikną bezpowrotnie. Latem wygląda to ... bardziej zielono:} PS: Dziękuję.

      Usuń
    2. Odwiedź to miejsce latem i pokaż na zdjęcia, jestem ciekawa co tam kwitnie :)

      Usuń
    3. Miałem taki zamiar, ale co do kwitnienia, to słaby ze mnie znawca kwitnienia. Znam bzy i ... bzy:) PS. Malwy też nam :)

      Usuń
    4. już piszę: jest zwykły bez, jest czarny bez i mirabelki :)

      Usuń
  12. od dawna marzy mi się piec kaflowy i taka chatka na odludziu ,gdzieś pod lasem. Wróciły wspomnienia... z domu zabrałam ze sobą stare drewniane drzwi od piwnicy ze skoblami.. wiszą teraz na ścianie. Fajne kadry, wracaj szybko do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak kiedyś myślałem, ale lata zweryfikowały marzenia :) Dzięki za kadry i życzenia:)

      Usuń
  13. Atak paniki pt "Gdzie łosie gdzie łosie i sarny?" szybko mi minął po długich nieodwiedzinach. Gdyż ujęły mię widoczki oraz detale, zwłaszcza ta antyczna klameczka z turkusowym drucikiem, do której hipsterska wrażliwość w uosobieniu oka przysysa się namiętnie, cmokając z zadowolenia. Oraz wzruszyły mnie kontakty, zawiasy i ogólnie ceglany domeczek. Łosie muszą odejść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łosie zostają i klameczki też! To wszakże ten sam ekosystem! Podlaski zresztą!

      Usuń